Od sufitu odpadły kawałki betonu i wodospady pyłu. Kilka sekund potem, następne uderzenie i więcej odłamków. Poprawił hełm na głowie, otrzepał się z pyłu. Widział wzrok swoich podkomendnych. Oczy w których czaił się strach i niepewność.
Spojrzał po nich pełen spokoju. Zatrzymał spojrzenie na dwóch ciałach w rogu, które zostały wcześniej odciągnięte z pod zawalonego wejścia do pomieszczenia w którym się znajdowali.
Dwoje ciał poszarpanych pociskami, przykryte kocami które już w wielu miejscach przesiąkły ich krwią. Zginęli tuż przed zawaleniem korytarza wejściowego, byli małżeństwem od trzech lat, byli razem do śmierci.
- Oby tam gdzie teraz są byli szczęśliwi – pomyślał Major.
Wrócił oczyma do reszty jeszcze żywych żołnierzy, swej drugiej rodziny. Zostało ich tylko siedemnastu, było czterdziestu.
- Cholera... – wyszeptał chrapliwym głosem, gdy tuż po tym znów zatrzęsło budynkiem uderzenie pocisku. Teraz posypało się stanowczo za dużo gruzu, jakby budynek lada chwila miał się zawalić.
- Kapralu Szczepaniak, przenieście ciała Sieradzkich na nosze. – Major zwrócił się tymi słowami do młodego dwudziesto letniego kaprala.
- Tak jest, panie Majorze – odparł cicho kapral – Wy trzej pomóżcie mi. – rozkazał trzem starszym szeregowcom.
Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
W miejscu gdzie leżeli zabici, widoczne były tylko dwie plamy krwi. Major zbliżył się do zawalonego głazu gdzie z pomiędzy gruzu słychać było żołnierzy wroga. Po czym podszedł do swych żołnierzy.
- Otwórzcie właz do tunelu – rozkazał, po czym dodał – Po cichu. – sprawdził swój karabinek,
MSBS-5,56.
- Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
Bez zbędnego hałasu otworzyli wejście do tunelu, po kolei przekraczali próg włazu.
Jako pierwsi wszedł kapral Nowak i resztka jego oddziału stanowiąc szpicę, następni byli Szczepaniak i trzech st. szeregowych niosący na noszach ciała Sieradzkich. Major i reszta żołnierzy szli następni, zamykając za sobą właz. Po stu metrach tunel się rozszerzał w boczne pomieszczenie gdzie skryli się żołnierze, Major podszedł do skrzynki przełącznikowej i ją otworzył. Znajdowała się tam zapalarka do ładunków w tunelu przy włazie.
- Zatkać uszy, wysadzam wejście! – powiedział Major po czym wcisnął przycisk, który spowodował detonację kilku kilogramów materiału wybuchowego, zawalając doszczętnie wejście.
W ciszy parli na przód, klucząc labiryntem korytarzy. Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią. Gdy przekroczyli bramę stacji, dwa roboty systematycznie pakowały do transportera broń, amunicję i zapasy. Żołnierze natychmiast truchtem ruszyli transportera stając tuż przy nim. Za nimi brama stacji zamknęła się automatycznie, zabezpieczając stację i osoby wewnątrz przed falą uderzeniową powstałą w wyniku wysadzenia całego tunelu.
Szczepaniak i trzech żołnierzy wnieśli ciała do transportera, podczas gdy inny pomagali robotom przenosić do sekcji ładunkowej zapasy i broń. Major wszedł do kabiny kontrolnej, usiadł przed konsolą terminalu sterującego transporterem.
- „ Weryfikacja, proszę wprowadzić hasło" – zażądał komputer miłym kobiecym głosem, Major wpisał swe hasło i identyfikator za pomocą klawiatury.
- „Cel?" – zapytał komputer,
- Kompleks „Azyl" – wypowiedział dokładnie do komputera by ten mógł wykonać analizę głosu i wprowadzić cel.
- „ Weryfikacja zakończona. Cel Wprowadzony." – poinformował komputer.
Do kabiny zajrzał kapral Nowak, spojrzał na swego dowódcę,
- Zakończyliśmy załadunek, a żołnierze są już w sekcji osobowej, panie Majorze – zameldował i wrócił do żołnierzy siadając obok ciał Sieradzkich. Major wprowadzając polecenie do terminalu zamknął włazy transportera, spojrzał na monitor gdzie widoczny był podgląd z kamer przednich i tylnich. Widział bezkres tunelu, oświetlonego tylko co sto metrów zielonymi lampami. Rozległy się 3 sygnały dźwiękowe, po czym transporter ruszył tunelem rozpędzając się do pięciuset kilometrów na godzinę. Światła lamp zmieniały barwę na czerwoną gdy tylko je minęli.
- Panie majorze, dlaczego te światła zmieniają barwę? – zapytał jeden z szeregowców który spoglądał na monitor przez próg kabiny.
- Te lampy sygnalizują uzbrojenie ładunków które mają za nami zawalić tunel po sześćdziesięciu sekundach od przejazdu obok nich, jako że jedziemy bardzo szybko będziemy daleko od nich gdy to nastąpi. – odpowiedział mu Major.
Na potwierdzenie tych słów na monitorze zapłonął kontrolka oznaczająca pierwszą detonację.
4
Wprawdzie redagować tego nie będę
ale wypisze kilka rzeczy, które najbardziej rzuciły mi się w oczy:
Może niech się po prostu otrzepie.
2. Jeśli postawiłeś już kropkę, to z wielkiej.
2. Przyjaciół ułożyli na noszach. Ich.
3. Kolejne "je" jest zbędne. Wiadomo o kogo chodzi.
Wynika z tego, że byli przysypani tym gruzem.
Informacje o poprawnym zapisie dialogów:
http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID ... index.html
2. starszych
3. niosących.
1. Weszli (ostatni)
Po co opisujesz wszystko tak dokładnie? Robisz to praktycznie w każdym zdaniu...
To, że otworzył skrzynkę można by przecież pominąć. Nie ma to żadnego związku z fabułą.
Tak czy inaczej wyjmie zapalarkę przecież. Czytelnik kapnie się, że albo ją otworzył, albo była już otwarta...
Gdybyś chciał wprowadzić scenę, w której skrzynka jest zamknięta, nie chce się otworzyć a czas nagli, wtedy co innego...
Masz tego całą mase...
2. Fala powstała, potem brama się zamknęła i zabezpieczyła stację?
Szatkujesz strasznie Czasami (czasownikami) w taki sposób, że zdania nabierają dziwnego znaczenia.
W tym wypadku, powinieneś użyć czasu przyszłego.
Przed falą, która powstanie...
Interpunkcja kuleje w całym tekście. Nie wymieniam więcej, bo musiałbym prawie każde zdanie cytować...
Wypisałem tylko te najoczywistsze rzeczy. Błędów jest, generalnie, więcej.
Większość z nich mógłbyś wyłapać samemu, gdybyś przeczytał uważnie to co napisałeś.
Pozdrawiam.

Wynika z tego, że odpadały wodospady.Od sufitu odpadły kawałki betonu i wodospady pyłu
Trochę mnie bodzie to powtórzenie, i czy w ogóle jest konieczne?Poprawił hełm na głowie, otrzepał się z pyłu.
Może niech się po prostu otrzepie.
Na nich?Spojrzał po nich pełen spokoju
Czy ta informacja jest naprawdę konieczna?Zatrzymał spojrzenie na dwóch ciałach w rogu, które zostały wcześniej odciągnięte z pod zawalonego wejścia do pomieszczenia w którym się znajdowali.
1. Kropka.- Tak jest, panie Majorze – odparł cicho kapral kropka – Wy trzej pomóżcie mi. – rozkazał trzem starszym szeregowcom.
2. Jeśli postawiłeś już kropkę, to z wielkiej.
1. Po co opisujesz to tak dokładnie? Najlepiej zredagować i zamienić w jedno zdanie.Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
2. Przyjaciół ułożyli na noszach. Ich.
3. Kolejne "je" jest zbędne. Wiadomo o kogo chodzi.
Słychać z pomiędzy gruzu?Major zbliżył się do zawalonego głazu gdzie z pomiędzy gruzu słychać było żołnierzy wroga.
Wynika z tego, że byli przysypani tym gruzem.
Zły zapis.- Otwórzcie właz do tunelu – rozkazał, po czym dodał – Po cichu. – sprawdził swój karabinek,
MSBS-5,56.
- Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
Informacje o poprawnym zapisie dialogów:
http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID ... index.html
1. PierwszyJako pierwsi wszedł kapral Nowak i resztka jego oddziału stanowiąc szpicę, następni byli Szczepaniak i trzech st. szeregowych niosący na noszach ciała Sieradzkich.
2. starszych
3. niosących.
Wynika z tego, że szli i jednocześnie zamykali właz.Major i reszta żołnierzy szli następni, zamykając za sobą właz.
1. Weszli (ostatni)
1. Kropka, Major podszedł do skrzynki przełącznikowej i ją otworzył. Znajdowała się tam zapalarka do ładunków w tunelu przy włazie.
Po co opisujesz wszystko tak dokładnie? Robisz to praktycznie w każdym zdaniu...
To, że otworzył skrzynkę można by przecież pominąć. Nie ma to żadnego związku z fabułą.
Tak czy inaczej wyjmie zapalarkę przecież. Czytelnik kapnie się, że albo ją otworzył, albo była już otwarta...
Gdybyś chciał wprowadzić scenę, w której skrzynka jest zamknięta, nie chce się otworzyć a czas nagli, wtedy co innego...
Jeśli jest to oddzielne zdanie, to powinno być dotarli. Imiesłow przysłowkowy nie może sam tworzyć orzeczenia, gdyż informuje o czynności, odbywającej się w tym samym czasie co czynność wyrażona czasownikiem.Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią.
1. Do?Żołnierze natychmiast truchtem ruszyli 1 transportera stając tuż przy nim
1. Powtórzenia.Za nimi brama stacji zamknęła się automatycznie, zabezpieczając stację i osoby wewnątrz przed falą uderzeniową powstałą w wyniku wysadzenia całego tunelu.
Masz tego całą mase...
2. Fala powstała, potem brama się zamknęła i zabezpieczyła stację?
Szatkujesz strasznie Czasami (czasownikami) w taki sposób, że zdania nabierają dziwnego znaczenia.
W tym wypadku, powinieneś użyć czasu przyszłego.
Przed falą, która powstanie...
Kropka.zażądał komputer miłym kobiecym głosem, Major wpisał swe hasło
Kropka.- „Cel?" – zapytał komputer,
1. Bez spacji.- „ 1Weryfikacja zakończona. Cel Wprowadzony." – poinformował komputer.
1. Imiesłów przysłówkowy oddzielamy przecinkiem.zameldował i wrócił do żołnierzy 1 siadając obok ciał Sieradzkich.
Interpunkcja kuleje w całym tekście. Nie wymieniam więcej, bo musiałbym prawie każde zdanie cytować...
Wypisałem tylko te najoczywistsze rzeczy. Błędów jest, generalnie, więcej.
Większość z nich mógłbyś wyłapać samemu, gdybyś przeczytał uważnie to co napisałeś.
Pozdrawiam.
5
Wyciąć. Z pewnością nie poprawił hełmu na nogach.sadowski25 pisze: Poprawił hełm na głowie, otrzepał się z pyłu
Poza tym takie zachowanie jest nienaturalne. Widziałeś kiedyś człowieka, który się np. przewrócił? Kiedy już pozbiera się z chodnika, pierwsze co zrobi, to się otrzepie. Tak więc:
Otrzepał się i poprawił hełm.
Widział wzrok... brzydko.sadowski25 pisze: Widział wzrok swoich podkomendnych
Wyciąć. Czy przerażony człowiek czuje się pewnie? Tą niepewnością zabiłeś całkiem mocne zdanie:sadowski25 pisze: Oczy w których czaił się strach i niepewność.
Oczy, w których czaił się strach.
Czy bohater ma jeszcze jakieś zmysły, oprócz wzroku?sadowski25 pisze: Widział wzrok swoich podkomendnych. Oczy w których czaił się strach i niepewność.
Spojrzał po nich pełen spokoju. Zatrzymał spojrzenie na dwóch ciałach w rogu
Wiadomo, czyją krwią przesiąkły.sadowski25 pisze: Dwoje ciał poszarpanych pociskami, przykryte kocami które już w wielu miejscach przesiąkły ich krwią.
Strasznie nieporadne to zdanie.
Dwa poszarpane pociskami ciała. Okrywające je koce, zdążyły już przesiąknąć krwią.
Wrócił oczyma - brzydko.sadowski25 pisze: Wrócił oczyma do reszty jeszcze żywych żołnierzy, swej drugiej rodziny.
Jeszcze żywych - brzydko.
Swej drugiej rodziny - brzydko.
Powrócił spojrzeniem do pozostałych przy życiu żołnierzy i poczuł igiełkę bólu. Byli dla niego jak rodzina.
Było czterdziestu, zostało siedemnastu.sadowski25 pisze: Zostało ich tylko siedemnastu, było czterdziestu.
Tuż po czym? Po tym, jak patrzył na żołnierzy? To miało być to zdarzenie, po którym nastąpił wybuch? Nie, na pewno nie!sadowski25 pisze: - Cholera... – wyszeptał chrapliwym głosem, gdy tuż po tym znów zatrzęsło budynkiem uderzenie pocisku.
- Cholera - zaklął, gdy kolejny pocisk zatrząsł budynkiem.
- Kapralu... - zwrócił się do kaprala...sadowski25 pisze: - Kapralu Szczepaniak, przenieście ciała Sieradzkich na nosze. – Major zwrócił się tymi słowami do młodego dwudziesto letniego kaprala.
Zwrócił się TYMI SŁOWAMI. A którymi miał się zwrócić, jeśli nie tymi?
Dwudziesto letniego... Piszemy dwudziestoletniego.
Do młodego, dwudziestoletniego kaprala. Wiadomo, że jak dwudziestoletni, to młody. I czy to takie ważne, że miał dwadzieścia lat?
Poza tym... Major go prosi, czy wydaje rozkaz?
- Kapralu Szczepaniak! Przenieście ciała Sieradzkich na nosze.
- Tak jest, panie Majorze – odparł cicho kapral.
- Wy trzej... - rozkazał trzem...sadowski25 pisze: Wy trzej pomóżcie mi. – rozkazał trzem starszym szeregowcom.
Powtarzasz informacje.
Ciała martwych przyjaciół? A dalej mamy tak:sadowski25 pisze: Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół.
Opisujesz łopatologicznie i źle. Z tego zdania wynika, że przewiązali nosze, żeby nie spadły z przyjaciół.sadowski25 pisze: Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
Obok ciał rozłożyli nosze i delikatnie umieścili na nich owiniętych kocami przyjaciół. Przewiązali ICH pasami, dla pewności, że nie spadną.
I znowu. To jest rozkaz?sadowski25 pisze: - Otwórzcie właz do tunelu – rozkazał, po czym dodał – Po cichu. – sprawdził swój karabinek,
- Otworzyć właz do tunelu - rozkazał.
- Opuszczamy to miejsce - powiedział. Żołnierze poczęli zbierać się z podłogi, sprawdzając karabinki i oporządzenie.sadowski25 pisze: - Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
Dwa zdania: ...żołnierze. Major podszedł...sadowski25 pisze: Po stu metrach tunel się rozszerzał w boczne pomieszczenie gdzie skryli się żołnierze, Major podszedł do skrzynki przełącznikowej i ją otworzył.
Po godzinie dotarli do...sadowski25 pisze: Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią.
Gdy przekroczyli bramę... Ten zapis sugeruje, że roboty zrobiły coś dokładnie w tej chwili. A jednoczenie piszesz, że pakowały systematycznie. Tak więc:sadowski25 pisze: Gdy przekroczyli bramę stacji, dwa roboty systematycznie pakowały do transportera broń, amunicję i zapasy.
Kiedy przekraczali bramę...
Dotąd nie pokazywałam Ci powtórzeń, bo musiałabym zacytować niemal cały tekst. Ale tutaj masz przykład.sadowski25 pisze: Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią. Gdy przekroczyli bramę stacji, dwa roboty systematycznie pakowały do transportera broń, amunicję i zapasy. Żołnierze natychmiast truchtem ruszyli transportera stając tuż przy nim. Za nimi brama stacji zamknęła się automatycznie, zabezpieczając stację i osoby wewnątrz przed falą uderzeniową powstałą w wyniku wysadzenia całego tunelu.
Tylnych.sadowski25 pisze: spojrzał na monitor gdzie widoczny był podgląd z kamer przednich i tylnich.
Nie podobało mi się. Nie wiem co, kto, jak, gdzie, po co i dlaczego. Jednym słowem, nie wiem o czym jest ten tekst. Poza tym, w tekście nie ma żadnych emocji. Bohaterowie też nic nie czują. Nie czują, nie myślą... W ich oczach widać strach, tyle wiem.
No nic, pracuj nad opisami i interpunkcją.
Powodzenia!
6
1) interpunkcja
2) powtórzenia
3) te same informacje starasz się sprzedać kilkakrotnie
4) podczas redakcji skupiaj się na stosowaniu właściwych form w odniesieniu do wcześniej określonego podmiotu
5) pozbywaj się nic nie znaczących elementów, które tylko rozpychają tekst
6) mam nadzieję, że to zwykła literówka, a nie błąd w zapisie dialogów. Popatrz:
7) wygląda mi to na zwykłe niedopatrzenia - nie śmiem mówić o braku logiki
8 ) niepoprawny zapis
Strasznie chaotyczne. Ale zawiera pewien element, który namawia do tego, by zastanowić się nad Twoimi umiejętnościami. Jeśli się poświęcisz, popracujesz, poznasz pewne reguły - może być ciekawie. Zapewniam.
- niepoprawne zastosowanie przecinka niesie za sobą ryzyko niezrozumienia. Ale o tym nie muszę Ci chyba mówić. Wystrzegaj się podobnych przygód.sadowski25 pisze:Kilka sekund potem, następne uderzenie i więcej odłamków.
2) powtórzenia
- w pierwszej części tekstu kilkakrotnie się powtarzasz. W tym momencie musiałem zwrócić Twoją uwagę - zbyt często, aby wyraźnie zaakcentować zjawisko, posługujesz się powtórzeniem. Jakkolwiek to zabrzmi.sadowski25 pisze:Zginęli tuż przed zawaleniem korytarza wejściowego, byli małżeństwem od trzech lat, byli razem do śmierci.
3) te same informacje starasz się sprzedać kilkakrotnie
- dialog wyraźnie mówi o stanowisku Szczepniaka - Ty, jakby z obawy, że czytelnik nie zrozumie, podkreślasz stan rzeczy w części narracyjnej.sadowski25 pisze:- Kapralu Szczepaniak, przenieście ciała Sieradzkich na nosze. – Major zwrócił się tymi słowami do młodego dwudziesto letniego kaprala.
4) podczas redakcji skupiaj się na stosowaniu właściwych form w odniesieniu do wcześniej określonego podmiotu
- podmiotem w drugiej części poprzedniego zdania są przyjaciele, a nie ciała.sadowski25 pisze:Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
5) pozbywaj się nic nie znaczących elementów, które tylko rozpychają tekst
- pytanie: Co to zdanie nowego wnosi? Nic. Jako wprawny czytelnik potrafiłbym sobie wyobrazić scenerię, w której osadzasz rannych żołnierzy.sadowski25 pisze:W miejscu gdzie leżeli zabici, widoczne były tylko dwie plamy krwi. Major zbliżył się do zawalonego głazu gdzie z pomiędzy gruzu słychać było żołnierzy wroga.
6) mam nadzieję, że to zwykła literówka, a nie błąd w zapisie dialogów. Popatrz:
- Opuszczamy to miejsce - powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.sadowski25 pisze:- Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
7) wygląda mi to na zwykłe niedopatrzenia - nie śmiem mówić o braku logiki
- nie wydaje mi się, żeby przesuwaniu gruzu nie towarzyszył "zbędny" hałas.sadowski25 pisze:Bez zbędnego hałasu otworzyli wejście do tunelu, po kolei przekraczali próg włazu.
8 ) niepoprawny zapis
- w prozie fabularnej, jak w życiu - nie ma drogi na skróty.sadowski25 pisze:następni byli Szczepaniak i trzech st. szeregowych niosący na noszach ciała Sieradzkich.
- komputer, podobnie jak major, nie mówią "w cudzysłowiu".sadowski25 pisze:- „ Weryfikacja, proszę wprowadzić hasło" – zażądał komputer miłym kobiecym głosem, Major wpisał swe hasło i identyfikator za pomocą klawiatury.
- „Cel?" – zapytał komputer,
- Kompleks „Azyl" – wypowiedział dokładnie do komputera by ten mógł wykonać analizę głosu i wprowadzić cel.
- „ Weryfikacja zakończona. Cel Wprowadzony." – poinformował komputer.
- słownie.sadowski25 pisze:Rozległy się 3 sygnały dźwiękowe
Strasznie chaotyczne. Ale zawiera pewien element, który namawia do tego, by zastanowić się nad Twoimi umiejętnościami. Jeśli się poświęcisz, popracujesz, poznasz pewne reguły - może być ciekawie. Zapewniam.
8
Rozumiem rozumiem... 
Po prostu ja wyobraziłem sobie odpadający wodospad
Już tłumacze dokładniej, dlaczego tak się stało:
(Cholera, dorwałeś mnie akurat w trybie redagowania własnego tekstu, więć będzie cały "poemat" ;P)
Według mnie, spójnik "i" powoduje, że orzeczenie że coś odpada, dotyczy nie tylko kawałków betonu, ale i wodospadu.
Kawałki betonu jak najbardziej mogą odpaść ze ściany. Ale czy "wodospad pyłu" może odpaść?
Zastanówmy się...
Żeby coś odpadło, najpierw musi być częścią czegoś.
Cegła może odpaść ze ściany, tak samo jak i kawałki betonu (ale beton już nie!).
Pył jako taki (przynajmniej istotny dla człowieka), "powstaje" (uogólniając) ze ścian/sufitów dopiero na skutek uderzeń,wstrząsów etc.
Można więc go strzepać (co zawiera w sobie zarówno przyczynę jak i skutek), może się sypać (już tylko skutek) , może nawet opaść, ale odpaść moim zdaniem nie bardzo.
Krakowskim targiem mógłbym stwierdzić, że "pył odpadał" samo w sobie jest w miarę poprawne (dlatego nic o tym nie mówiłem), chociaż uważam że samo pojęcie pyłu jest w tym wypadku zbyt abstrakcyjne (w moim guście odpadać może coś znacznie bardziej konkretnego jak chociażby ta cegła, albo kawałek betonu (ale znowu nie beton - to samo co z pyłem))
Uznaje więc orzekanie o odpadającym pyle za "ledwo poprawne". Ok. Ale mamy jeszcze drugą część tej metafory - nasz nieszczęsny wodospad.
Wodospad, który moim zdaniem opadać już zupełnie nie może (wodospad do spadek, a nie "odpadek").
Przez jedną małą różnicę odpaść/opaść metafora robi się strasznie brzydka.
Osobiście, miałem wrażenie, że autorowi chodziło o coś w rodzaju:
Od sufitu odpadały kawałki betonu i sypały się wodospady pyłu.
Stąd zwróciłem mu na to uwagę.
O!

Po prostu ja wyobraziłem sobie odpadający wodospad

Już tłumacze dokładniej, dlaczego tak się stało:
(Cholera, dorwałeś mnie akurat w trybie redagowania własnego tekstu, więć będzie cały "poemat" ;P)
Według mnie, spójnik "i" powoduje, że orzeczenie że coś odpada, dotyczy nie tylko kawałków betonu, ale i wodospadu.
Kawałki betonu jak najbardziej mogą odpaść ze ściany. Ale czy "wodospad pyłu" może odpaść?
Zastanówmy się...
Żeby coś odpadło, najpierw musi być częścią czegoś.
Cegła może odpaść ze ściany, tak samo jak i kawałki betonu (ale beton już nie!).
Pył jako taki (przynajmniej istotny dla człowieka), "powstaje" (uogólniając) ze ścian/sufitów dopiero na skutek uderzeń,wstrząsów etc.
Można więc go strzepać (co zawiera w sobie zarówno przyczynę jak i skutek), może się sypać (już tylko skutek) , może nawet opaść, ale odpaść moim zdaniem nie bardzo.
Krakowskim targiem mógłbym stwierdzić, że "pył odpadał" samo w sobie jest w miarę poprawne (dlatego nic o tym nie mówiłem), chociaż uważam że samo pojęcie pyłu jest w tym wypadku zbyt abstrakcyjne (w moim guście odpadać może coś znacznie bardziej konkretnego jak chociażby ta cegła, albo kawałek betonu (ale znowu nie beton - to samo co z pyłem))
Uznaje więc orzekanie o odpadającym pyle za "ledwo poprawne". Ok. Ale mamy jeszcze drugą część tej metafory - nasz nieszczęsny wodospad.
Wodospad, który moim zdaniem opadać już zupełnie nie może (wodospad do spadek, a nie "odpadek").
Przez jedną małą różnicę odpaść/opaść metafora robi się strasznie brzydka.
Osobiście, miałem wrażenie, że autorowi chodziło o coś w rodzaju:
Od sufitu odpadały kawałki betonu i sypały się wodospady pyłu.
Stąd zwróciłem mu na to uwagę.
O!

9
hardrick pisze:(Cholera, dorwałeś mnie akurat w trybie redagowania własnego tekstu, więć będzie cały "poemat" ;P)

Nigdy nie spotkałeś się z określeniem typu "kaskada... czegoś tam"? Na ten przykład: kaskada gwiazd. Ja tak. Tobie też się uda. Spójrz:
kaskada
1. «wodospad, którego wody spadają z kilku stopni skalnych»
2. «o dużej ilości czegoś, co skądś spada lub się zwiesza»
3. «o dużej liczbie zjawisk szybko następujących po sobie»
Dobrze, że zwracasz uwagę na takie elementy. W ten sposób korzystamy z tego i my, i Autor. Nie milcz, niech sprawa nie przechodzi bez echa. Krzycz!
11
Zmień te wodospady, bo oczy bolą. A dlaczego, to Ci już napisali wyżej.Od sufitu odpadły kawałki betonu i wodospady pyłu.
Kilka sekund potem, następne uderzenie i więcej odłamków.
Przecinek w tym miejscu boli.
Dwoje ciał
Dwa ciała?
Och, jak patetycznie. A jaki ten Major jest uczuciowy, że kiedy wszystko dookoła się wali, jego ludzie srają po gaciach, on myśli o tym, czy dwa trupy będą szczęśliwe w niebie.Zginęli tuż przed zawaleniem korytarza wejściowego, byli małżeństwem od trzech lat, byli razem do śmierci.
- Oby tam gdzie teraz są byli szczęśliwi – pomyślał Major.
Oj, znów patetycznie.Wrócił oczyma do reszty jeszcze żywych żołnierzy, swej drugiej rodziny.
Rozumiesz co tu napisales? Wyszeptal, gdy tuz po tym (jak wyszeptal) zatrzeslo budynkiem?- Cholera... – wyszeptał chrapliwym głosem, gdy tuż po tym znów zatrzęsło budynkiem uderzenie pocisku.
Przeczytaj to kilka razy. Raz ze skladnia, dwa ze "stanowczo za duzo gruzu" brzmi smiesznie.Teraz posypało się stanowczo za dużo gruzu, jakby budynek lada chwila miał się zawalić.
Jacy oni wszyscy sa delikatni, i ile czasu maja na to wszystko ... Dookola walka, strzaly, budynek ma sie walic, a Ci delikatnie ukladaja dwa ciala na noszach bo ich tak strasznie kochali ...Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
Eee sorry, dalej mi sie nie chce czytać. Chciales przedstawic walke, wyszla Ci walka jak w modzie na sukces. Jestem na nie.