Odkrywca samotności
Na początku panował Porządek. Stworzył on Wszechświat, by móc nic w nieskończoność przemierzać. Jednak i to przestało być intrygujące, dlatego przywołał ciemność, zapełniając pustkę. Następnie, żeby rozproszyć mrok, z czerni wywołał biel, zamieniając ją w gwiazdę, która światło dała. Lecz cóż z tego, że Porządek mógł widzieć ciemną pustkę? Znudziło mu się podziwianie zapełnionej dziury. Chciał więcej, aniżeli tylko jednolicie czarny Wszechświat, a w środku niego słońce oświetlające mrok, który nie stawał się mniej ciemniejszy niż dotąd był. Potrzebował... Chaosu.
I stworzył go, z lekkiego ducha, inteligencji, sprytu i niszczenia. Nazywał go bratem, ale niepodobni do siebie byli, dlatego też często się spierali. Aby uniknąć dalszych kłótni, musieli się rozdzielić. Ponieważ Wszechświat nie miał końca, to i zachodu, wschodu, południa i północy nie posiadał. Jak więc uciec od siebie, skoro nie wiadomo, w którą się stronę idzie?
Chaos słynął z nieprzewidywalnych, często genialnych, pomysłów. W tajemnicy utworzył Ziemię. Dla siebie i Porządku. Nie spodobało się to bratu, miał zapychać Wszechświat jakąś kulką błota? Dopiero wtedy rozpoczęła się wieczna walka rodzeństwa o prawa do rządzenia wszystkim, co istniało lub zaistnieje dopiero później.
A potem Chaos odkrył, że rozwiązanie sporu nie musi być wcale brutalne.
*
Wpadł na to przez przypadek, bo on, Chaos, niczego nie planuje. Sunął przez Wszechświat bez tej gracji, którą posiada jego brat, lecz z impetem, nieokrzesanie, jakby dopiero co został stworzony. A przecież miał już te milion dwieście tysięcy lat, choć to nie to samo, co Porządek i te jego miliard pięćset tysięcy wieków... Tak więc, Chaos sunął, rozmyślając o ostatniej zajadłej kłótni, która była jeszcze gorsza niż ta poprzednia. Dochodził do wniosku, że wcale mu się to nie podobało i chce zakończyć tę głupią farsę. On stworzył tylko jedną, małą planetę, która w tym całym Wszechświecie będzie niczym więcej jak tylko pyłkiem o długości jednego jaktometra. Dlaczego więc jego brat robi wojnę o coś takiego?
Odpowiedź Chaos poznał później, kilkanaście tysięcy lat później, lecz teraz to się nie liczyło. Ważne było, że wiedział, co robić.
Odkrył, że Porządek – jak wszystkie osoby posiadające rodzeństwo – boi się samotności, której nigdy nie zaznał i wcale nie chce poznać. Dlatego też w głowie Chaosa utworzył się plan. Plan tak przebiegły i sprytny, że aż sam siebie zaskoczył.
Z nieśmiertelności stworzyłem przyjaźń,
Której szukać możesz ze świecą,
A ona i tak sama przyjdzie,
Lecz nocą, bo to jej ulubiona pora.
Z ciepła gorącej gwiazdy serce wyrobiłem.
Czujesz jak bije?
I miłością zionie,
Którą stworzyłem z własnego uczucia.
Ciało z gliny ulepiłem,
W każdym swym calu
Idealne.
Tak pierwszy człowiek powstał.
Ja sam.
Chaos w ludzkiej powłoce.
*
Po czym oddał samego siebie bratu. I zszedł na Ziemię, rozstając się z Porządkiem, lecz obiecując, że nadal z nim będzie.
Jako nieśmiertelny mężczyzna nadal towarzyszy mu w jego wyprawach po Wszechświecie, udzielając rad. Będąc – po prostu.
A prawdziwy Chaos, który sprawował pieczęć na Ziemi, szalał jako wszystkie żywioły natury. Choć już nigdy więcej nie zobaczył brata, czuł jego obecność.
I nigdy nie zapomniał, o tym, jak odkrył samotność. To właśnie ona zalęgła się w pierwszym śmiertelnym człowieku, którego stworzył na Ziemi. To właśnie przez nią pojawili się inni ludzie.
*
Można powiedzieć, że gdyby nie samotność, moglibyśmy nigdy nie powstać. Dlaczego więc, mimo, że otacza nas tyle ludzi, czasem czujemy się samotni? Chaos i to odkrył. Ale zapomniał.
Jak to Chaos.