„Rozmowa z Bogiem”
***
”Apokalipsa Świętego Jana”
Rozdział pierwszy i ostatni.
Sylwetka zielonego Gaza-67, pojawiła się na horyzoncie. Między pięknymi złotymi, polami pszenicy. Lekki wiatr kołysał je delikatnie. Brzmienie silnika było coraz wyraźniejsze. Gdy dojechał do kościoła, zatrzymał się i wyszedł z niego blond-włosy mężczyzna. Biała myszka przebiegła mu pod nogami. Nie zwracając na nią uwagi, ruszył w stronę kościoła.
- Czemu ksiądz mnie wyzywał? – Zapytał.
- Widzisz Adamie nie ja cię wzywałem – odparł i ruszył do kościoła – chodź za mną – dokończył.
W kościele było znacznie chłodniej, a jego wnętrze ozdabiały obrazy, okazujące drogę krzyżową i ołtarz.
Przed ołtarzem stał mężczyzna ubrany w szarą kurtkę i białe sztruksy.
- Kto to? – Zapytałem.
- Bóg, w trzech wcieleniach, Adamie. – Odpowiedział ksiądz.
Zaśmiałem się ironicznie – Proszę księdza, mam prace, dom, żonę i dzieci na utrzymaniu, a Pan, przepraszam ksiądz mnie wzywa dla zabawy?! – Zauważyłem, że jemu nie było do śmiechu, stał i patrzał na mnie zupełnie poważnie. Mężczyzna stojący wcześniej przy ołtarzu, podszedł do nas. I spojrzał na mnie swoimi błękitnymi, jak najczystsza woda oczami, było to hipnotyzujące przeżycie. Ale to, co zobaczyłem po chwili zaparło dech w piersiach. Teraz na jego miejscu stała kobieta, nie miałem czasu się jej przyjrzeć, ponieważ zamieniła się w murzyna, murzyn w starca, starzec w dziecko, dziecko
z powrotem w mężczyznę w kurtce i sztruksach. Bez ognia, dumy, efektów specjalnych, bez niczego po prostu się zmieniał w ułamku sekundy. Przełknąłem ślinę, starałem się to zrobić jak najciszej.
- Czemu wezwał mnie? – Zagaiłem.
- Nie wiem czy ciebie, wzywał Adama, a u nas tylko ty tak się nazywasz. – Odparł ksiądz. – Bóg chce abyś siedział u jego boku, gdy ludzie przyjdą. Spojrzałem na zegarek była siedemnasta.
- Ale msza jest dopiero o dwudziestej.
Ksiądz wzruszył ramionami.
***
Ludzie przyszli w ciągu dziesięciu minut. Bóg ponownie zrobił swój pokaz przed kościołem pełnym ludzi, cały czas milcząc. Ksiądz wstał, wyglądał jakby, jego żołądek skakał w środku. I przemówił:
- Bóg chciał abyście mówili. – Oznajmił.
Przez długą chwilę panowała cisza. Nikt nie śmiał się ruszyć, żeby coś nie zaskrzypiało. Sekundy stawały się godzinami, a godziny dniami.
I wtedy zaczęło się, jaki świat jest okropny:
Najbliżsi umierają, alkohol, źli podli ludzie, nie ma co jeść, choroby, osierocone dzieci, wojny, kłamstwa, chciwość, i śmierć, śmierć, śmierć.
A bóg milczał.
Nawet ksiądz po pewnym czasie zaczął mówić.
- Stany depresyjne, że go to przerasta, śmierć brata. -
A bóg milczał.
Wtedy ja zacząłem, że głód, dzieci nieszczęśliwe, żona nie szczęśliwa, haruje od rana do wieczora.
A bóg milczał.
Wtedy cały świat zaczął, że wojny, głód, i śmierć, śmierć, śmierć.
Nikt o szczęściu i piękności życia nie powiedział.
I bóg słuchając rzekł:
- Więc, kurwa, koniec tego całego bałaganu. -
A błękitna łza spłynęła po jego policzku, i rozprysła się na betonowej podłodze.
Słowa Jana stały się rzeczywistością.
2
zła interpnukcjaadrian_00 pisze:Między pięknymi złotymi, polami pszenicy.
iadrian_00 pisze:Gdy dojechał do kościoła, zatrzymał się i wyszedł z niego blond-włosy mężczyzna.
zdecyduj się jakiej narracji używasz i trzymaj się jednej.adrian_00 pisze:Zaśmiałem się ironicznie
dymu?adrian_00 pisze:dumy
przeczytałeś po napisaniu?
straszne zdanie. zła interpunkcja.adrian_00 pisze:Ksiądz wstał, wyglądał jakby, jego żołądek skakał w środku.
Słaby styl. Powtórzenia. Chyba nie przeczytałeś po napisaniu.
Patetyczne, ale po oszlifowaniu może być nawet ok.
3
Nie podobało mi się. Z paru powodów.

Niegramatyczne.
Oprócz tego interpunkcja się sypie. No i jeżeli piszesz o Bogu, jako Stwórcy or whatever, to chyba powinno być z dużej litery.
Tyle z błędów. Ogółem koncepcja nie przypadła mi do gustu. Sypie się ten pomysł, upychasz go zbędnymi zdaniami. Bóg robiący sztuczki przed publiką mnie nie przekonuje, tak samo jak Bóg wkurwiający się i przyznający tym samym do błędu. No, ale to twój pomysł. Nie bardzo widzę jakąś szczególną tu rolę Adama, nie wiem dlaczego jest Adamem właśnie, zupełnie nie różni się od innych bohaterów. Czemu widzi na początku białą myszkę, czy to ma sugerować, że jest niespełna zmysłów, że śni?
Zaciekawił mnie początek, fajnie nakreśliłeś sytuacje, choć przydałby się jakiś opis miejsca. Był pomysł, ale się rozmył.
Niemniej.
Masz 16 lat, więc głowa do góry i szlifuj warsztat (może na nieco mniej ambitnych tematach).
ukazujące, przedstawiające, pokazujące. Okazujące niet, chyba, że to literówka.a jego wnętrze ozdabiały obrazy, okazujące drogę krzyżową i ołtarz.
?patrzał
Najczystsza woda jest przezroczysta.błękitnymi, jak najczystsza woda
Zaskakująca kompilacja. Nie wiem czy ogień jest tak niezbędny przy 'tradycyjnych' metamorfozach, nie wiem też jak Adam wychwycił brak dumy w tym zdarzeniu.Bez ognia, dumy, efektów specjalnych, bez niczego
Naprawdę tak wyglądał?Ksiądz wstał, wyglądał jakby, jego żołądek skakał w środku.

I wtedy zaczęło się, jaki świat jest okropny:
Niegramatyczne.
Oprócz tego interpunkcja się sypie. No i jeżeli piszesz o Bogu, jako Stwórcy or whatever, to chyba powinno być z dużej litery.
Tyle z błędów. Ogółem koncepcja nie przypadła mi do gustu. Sypie się ten pomysł, upychasz go zbędnymi zdaniami. Bóg robiący sztuczki przed publiką mnie nie przekonuje, tak samo jak Bóg wkurwiający się i przyznający tym samym do błędu. No, ale to twój pomysł. Nie bardzo widzę jakąś szczególną tu rolę Adama, nie wiem dlaczego jest Adamem właśnie, zupełnie nie różni się od innych bohaterów. Czemu widzi na początku białą myszkę, czy to ma sugerować, że jest niespełna zmysłów, że śni?
Zaciekawił mnie początek, fajnie nakreśliłeś sytuacje, choć przydałby się jakiś opis miejsca. Był pomysł, ale się rozmył.
Niemniej.
Masz 16 lat, więc głowa do góry i szlifuj warsztat (może na nieco mniej ambitnych tematach).

onaznim
6
Ech, wydaje mi się, że pomysł przerósł Twoje umiejętności. Jeśli chciałeś stworzyć taką krótką, groteskową scenkę, powinna być ona wprost elektryzująca. Starałeś się nakreślić klimat, ale to za mało.
Nie zniechęcaj się, tylko weź do pracy. Po pierwsze - interpunkcja. Przecinki żyją tu własnym życiem, właściwie bez żadnej reguły. Jeśli będziesz wytrwały, jeśli pisanie kręci Cię na tyle, by poślęczeć nad zadaniami z gramatyki - powinieneś poświęcić trochę czasu nad ćwiczeniami. Kup sobie takie szkolne, choćby w antykwariacie, odśwież podstawowe zasady. Na początku może to wyglądać masakrycznie, ale warto.
Pisz, ćwicz, dużo czytaj.
Nie zniechęcaj się, tylko weź do pracy. Po pierwsze - interpunkcja. Przecinki żyją tu własnym życiem, właściwie bez żadnej reguły. Jeśli będziesz wytrwały, jeśli pisanie kręci Cię na tyle, by poślęczeć nad zadaniami z gramatyki - powinieneś poświęcić trochę czasu nad ćwiczeniami. Kup sobie takie szkolne, choćby w antykwariacie, odśwież podstawowe zasady. Na początku może to wyglądać masakrycznie, ale warto.
Pisz, ćwicz, dużo czytaj.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
8
Nie, znowu trafiłem na to samo... Boże, dlaczego?
Słuchaj, Adi. Ten tekst to jest nic innego jak sucha narracja, prowadzona w zamierzonym kierunku. Niestety, na drodze potyka się o widoczne kłody a dalej - widząc znaki ostrzegawcze - najzwyczajniej je ignoruje.
A gdy już dociera do celu, widzowie uświadamiają ją, jak wiele po drodze utraciła. Sama nie jest tego świadoma, przynajmniej na razie.
Rady: nie zmieniaj nagle narracji i słuchaj Łasic - bardzo mądrej kobiety, matki Rusałki
Słuchaj, Adi. Ten tekst to jest nic innego jak sucha narracja, prowadzona w zamierzonym kierunku. Niestety, na drodze potyka się o widoczne kłody a dalej - widząc znaki ostrzegawcze - najzwyczajniej je ignoruje.
A gdy już dociera do celu, widzowie uświadamiają ją, jak wiele po drodze utraciła. Sama nie jest tego świadoma, przynajmniej na razie.
Rady: nie zmieniaj nagle narracji i słuchaj Łasic - bardzo mądrej kobiety, matki Rusałki

9
Marne. Pomysł wart pracy, ale to za mało. Zero efektu, nic nie czuję, a powinno mnie zamurować, niestety zaprawa nie złapała, mur runął, zostały tylko popękane pustaki.
Narrację można zmieniać o ile się potrafi, tutaj nie pykło.
Użyj tego samego motywu za rok, nie wyjdzie to za dwa, jak znowu nie wyjdzie to pisz jak Grochola. Jak wyjdzie to może w wikipedii o sobie przeczytasz.
Narrację można zmieniać o ile się potrafi, tutaj nie pykło.
Użyj tego samego motywu za rok, nie wyjdzie to za dwa, jak znowu nie wyjdzie to pisz jak Grochola. Jak wyjdzie to może w wikipedii o sobie przeczytasz.
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.
10
A mi sie podobało!!!
Krótkie i dobre. Jak kawa ze śmietanką. Szybko sie pije, ale ma to "coś".
Jednak tekst wymaga podreperowania. Radziłbym dopisać uczucia i myśli Adama. Co do reszty uprzedzili mnie inni grafomani
Poza tym widać tu brutalną prawdę. Co ludzie powiedzieli by Bogu, gdyby do nich przyszedł? Muszę przyznać, że ta ciekawość jest siłą napędową przy czytaniu. I rzeczywiście pewnie by tak było. Bo co ludzie mówią miedzy sobą? Najczęściej właśnie zrzędzą...
Rozbroiło mnie pierwsze zdanie
Czytało sie szybko i przyjemnie. Po dopieszczeniu to będzie naprawdę cos porządnego - groteska, a jednak z nutką przemyśleń.
Pozdrawiam
Krótkie i dobre. Jak kawa ze śmietanką. Szybko sie pije, ale ma to "coś".
Jednak tekst wymaga podreperowania. Radziłbym dopisać uczucia i myśli Adama. Co do reszty uprzedzili mnie inni grafomani

Poza tym widać tu brutalną prawdę. Co ludzie powiedzieli by Bogu, gdyby do nich przyszedł? Muszę przyznać, że ta ciekawość jest siłą napędową przy czytaniu. I rzeczywiście pewnie by tak było. Bo co ludzie mówią miedzy sobą? Najczęściej właśnie zrzędzą...
Rozbroiło mnie pierwsze zdanie

Pozdrawiam
jestem, więc pisze...
Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.
Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.