Żeglarz

1
Prawie trzydzieści dziewięć mil muszę przebyć.

Nikt nie pomoże mi w przepłynięciu tej

Niemożliwej do przebycia morskiej drogi.

Nikt nie bedzie moją łodzią, ani kłodą

Unoszącą się na oceanie życia.

Czuję, jak macki krakena chwytają me

Słabe nogi, zabierając memu ciału

Wszelkie siły do walki a tonią wody.

Jednak moja siła nie leży w ciele,

A czerpię ją z moich naiwnych marzeń.

Oczami wyobraźni widzę drugi brzeg,

Stanowiący szansę na spełnoienie mych snów.

A gdy jestem już blisko marzeń i szczęścia,

Słyszę anielski głos, miarzdżący mnie treścią.

Dowiaduję się, że nie jest mi pisane

Osiągnięcie żadnego z moich celów.

Wychodzę na brzeg i widzę, że nikt na mnie nie

Tu nie czekał i nikt nigdy mnie tu nie chciał.

Nie mam już żadnych sił do walki z morzem,

Ani marzeń, do których mógłbym dziś dążyć.

Skaczę w mroczną otchłań i poddaję się

Ciężkiemu życiu, które od zawsze chciało

Pociągnąć mnie na samo dno ciemnej pustki...

Marik Vao

2
Nikt nie pomoże mi w przepłynięciu tej

Niemożliwej do przebycia morskiej drogi.


Zakomunikowałeś w pierwszym wersie, że płynie. Zamiast morskiej daj może jakiś przymiotnik?


Czuję, jak macki krakena chwytają me

Słabe nogi, zabierając memu ciału

Wszelkie siły do walki a tonią wody.




Tu z tą "tonią" namieszałeś, bo trochę to nie po "polskiemu". Chyba miało być z zamiast a.


Stanowiący szansę na spełnoienie mych snów.
Nikt nie bedzie moją łodzią, ani kłodą



Literóweczka. Ogonek.


Słyszę anielski głos, miarzdżący mnie treścią.


Byk :) Oczywiście powinno być - miażdżący.


A czerpię ją z moich naiwnych marzeń.
A gdy jestem już blisko marzeń i szczęścia,
Ani marzeń, do których mógłbym dziś dążyć.


Ciut tych "marzeń" za dużo, nie sądzisz?



Wychodzę na brzeg i widzę, że nikt na mnie nie

Tu nie




To raczej zbyteczne.



Wychodzę na brzeg i widzę, że nikt na mnie nie

Tu nie czekał i nikt nigdy mnie tu nie chciał.



Użyłbym jakiejś pochodnej synonimu. Np. Ani jeden Lub ująłbym, że Nikogo czekanie nie interesuje.



Nie odbierz tego jako pochwały, ale wiersz jakoś mi się tak podświadomie kojarzy z Hymnem Słowackiego (to chyba przez to morze i żeglarza :P). Wiersz jest rozchybotany emocjonalnie. Emocje w tym wierszu trochę przypominają parabolę, zwątpienie itp.>nadzieja>zwątpienie itp. , nie do końca Ci to wyszło (bo chyba miałeś taki zamiar...miałeś?). Pomysł jakiś jest, ale za mało tu sztuki w sztuce,mianowicie mało środków stylistycznych. Przez to wiersz jest strasznie szary, a mógłby być czarny okrutnie!

To mi bardziej prozę przypomina. Moim zdaniem powinieneś wprowadzić trochę zagadki, tajemniczości. W skrócie - ukryj troszkę głębiej dno, bo to jest kawa na ławę, a ja jako czytelnik chcę trochę pogłówkować (byle nie za dużo, bo to też niedobrze) np. ukryj uczucie w jakimś symbolu(tutaj pasowałby mi chociażby deszcz) może psychizacja tła? To by było coś.

wiersz mnie lekko znudził. Nie podobało mi się.

Pozdrawiaju!

[ Dodano: Sro 29 Kwi, 2009 ]
Wychodzę na brzeg i widzę, że nikt na mnie nie

Tu nie




To raczej zbyteczne. Chodziło mi rzecz jasna o pierwsze "nie" (chochliki).
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."

3
Dla mnie wiersz za bardzo epatuje dosłownością :) Zgodzę się z W., że mogła z tego wyjść jakaś mroczna psychodela. Zamiast tego obejrzałam trochę nudnawy melodramat :)



Zastanawia mnie ta liczba 39. Czemu akurat tyle? Co oznacza?

Myślę sobie tak nad tym, bo jest to liczba dość nietypowa a zapewne ma jakieś znaczenie.


Nikt nie bedzie moją łodzią, ani kłodą
Podobało mi się najbardziej.



Generalnie, nie bardzo ci ta próba wyszła. Na twoi miejscu popracowałabym nad wierszem tak, żeby go trochę odbanalnić. Może zakończyć go czymś zaskakującym? Nie wiem. Pomysł, choć nie bardzo oryginalny, to jednak chyba wart jest eksplorowania. W głąb. Ku cieniom i mackom :]
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty

"Litterae non erubescunt." Cyceron

4
aaa tak. Liczba 39 nie jest przypadkowa, ale trzebaby znać moje dziwaczne zainteresowania, żeby się domyślić, skąd się wzięła. Jesli ktoś nie zna mnie dokładnie, to nie radzę się nad tym głowić. To na serio pokręcone skojarzenie :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron