powtórzenia [short]

1
Idę tą samą drogą co zawsze. Jak zawsze. Kilka minut później lub wcześniej, nieważne. Nieważny jest też cel. Dlatego słowo droga jednak tu nie pasuje. Droga z założenia prowadzi do jakiegoś celu, albo raczej destynacji. Nie wiem jak to nazwać... Dreptanie. Więc idę tym samym dreptakiem co zawsze. Później wracam tym samym dreptakiem co zawsze. Nigdy nie mów nigdy. Zawsze mów zawsze. To samo. To samo. Zmieniają się tylko położenia ludzi i gówien. Czasem nawet jest śnieg. Jak krótkie musiało by być życie osoby, która, zamiast wskazówek, do odmierzania czasu używałaby płatków śniegu! Śnieg i gówna i ludzie. Zmienne moich funkcji życiowych.



Nic się nigdy nie dzieje.



Chciałabym, żeby ktoś mnie zmieszał z gównem, zamordował i zakopał w śniegu!



Nagle Jeden z ludzi, będący wcześniej jedynie elementem świata przedstawionego, zmienia się w komponent akcji. Wyjmuje nóż i na oczach i na ścianach schematów maluje obraz zbrodni. Gwałci tym samym stabilność trzynastu milionów nóg, nagina szkielet Wieży Eiffela na pocztówce z Paryża, sprawia, że twarze nieznajomych łączą się we wspólnym wyrazie współczucia. Ludzie są dobrzy jak nigdy, patrząc na niesamowitą strategię Jednego, grającego solo w kółko i krzyżyk na moim ciele. Czuję ból. Czuję śnieg. Budzę się.



Biorę prysznic, ubieram się i ubieram swoją twarz, jem śniadanie, wychodzę.



Idę tą samą drogą co zawsze. Jak zawsze. Kilka minut później lub wcześniej, nieważne.



Nic się nigdy nie dzieje.



Chciałabym żeby ktoś wdepnął w gówno i naznaczył nim cały pokryty śniegiem dreptak!



Nagle Jedna spośród trzynastu milionów nóg zapada się w miękkie, parujące jeszcze gówno. Po całym dreptaku roznosi się zgniłozielony opar smrodu, ludzie zasłaniają twarze i oto nastąpił dzień, kiedy schowała się cała brzydota tego świata. Jedyna broń na brzydotę to smród. Dobro dobrem zwyciężaj. Zło złem zwyciężaj. To samo. To samo. Nic nie widzę. Ciemność i smród. Nieznajomi chwytają się za ręce. Są dobrzy jak nigdy, nic nie widząc. Mimo starań, wpadają na siebie co chwilę. Dreptakowe pogo. Budzę się.



Biorę prysznic, ubieram się i ubieram swoją twarz, jem śniadanie, wychodzę.



Idę tą samą drogą co zawsze. Jak zawsze. Kilka minut później lub wcześniej, nieważne.



Nic się nigdy nie dzieje.



Chciałabym, żeby na robiących gówno ludzi spadł śnieg!



Chciałabym, żeby śnieg i ludzie zamienili się w gówno!



Chciałabym, żeby zmieszani z gównem ludzie tarzali się w śniegu!



Chciałabym, żeby żeby ludzie rzucali się gównem na śniegu!



Chciałabym, żeby z gówna i śniegu powstał człowiek!



Tym razem nie kokaina nie pozwoliła mi się obudzić.

2
Dobra, to na hot.

<swoją drogą poszedłem za wskazówkami Arri, sprawdziłem drukarkę i okazało się, że działa! Co prawda idzie jej jak po gruzie, ale tak czy siak mogłem sobie wydrukować twoją prace. To taka luźna refleksja>

Teraz tekst:


Droga z założenia prowadzi do jakiegoś celu, albo raczej destynacji.


Bez przecinka.


Tym razem nie kokaina nie pozwoliła mi się obudzić.


Bez"nie".



To jedyne błędy, które dostrzegło moje świeże oko. Tekst mi się podobał, głębszy, wszystko płynnie ujęte. Właściwie zaciąłem się tylko przy tym ostatni zdaniu.

Serce mi nie wyskoczyło z ciała, ale podobało mi się.
"Wiara przychodzi z serca i duszy.Jeśli ktoś potrzebuje dowodu na istnienie Boga ,wtedy sama idea duchowości rozpływa się w sensualizmie i redukujemy to, co święte do tego ,co logiczne."

-Drizzt Do'Urden



-------------------------------------------------------

http://img382.imageshack.us/img382/6497 ... oligon.jpg



Załap się! Jeszcze dziś!

3
Odbiegasz od konwencji, więc nie sposób oceniać tego w kryteriach powszechnie przyjętych. Zresztą to bardziej refleksja niż zamierzony tekst. A przynajmniej ja tak to odbieram.



Niebanalne spojrzenie to zdecydowanie zaleta. Samo w sobie jest potencjałem.

Zastanawiam się jednak, jak wyglądałby dłuższy tekst w Twoim wykonaniu.



Choć po prawdzie, jeszcze bardziej zastanawia mnie następująca kwestia.

Udzielasz się na forum chcąc rozwijać swój literacki warsztat, czy też pragniesz po prostu by ktoś spojrzał na rzeczy, tak jak Ty na nie patrzysz. By odkryć, że świat Cię otaczający to nie "Truman show". To moja refleksyjna odpowiedź na Twoją - powyższą.



Pozdrawiam.
Cave me domine ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo.



Szaleństwo to obecnie jedyny rodzaj indywidualizmu. Reakcja obronna organizmu na absurdalny ład i banalność świata.

4
Tym razem nie kokaina nie pozwoliła mi się obudzić.

Bez"nie".
Nie zgadzam się z przedmówcą, że "bez nie". Ja zrozumiałam, że coś innego niż kokaina nie pozwoliło Ci się obudzić.
Jedyna broń na brzydotę
dla mnie, broń jest przeciw czemuś, a na coś jest sposób.
szkielet Wieży Eiffela
gryzie mnie jakoś.
Śnieg i gówna i ludzie. Zmienne moich funkcji życiowych.
nie rozumiem dlaczego. Widzę tu tylko jedną funkcję i jedną zmienną. Pewnie nie ogarniam.


Dreptakowe pogo
bardzo mi się podobało. Poza tym tekst był dla mnie straszny, ale nie ze względu na styl, czy spójność, tylko wyobrażenia, jakie malował. Rozumiem, że po koce "tak się ma". Nie wiem tego, a wiedząc, wolałabym nie próbować. Pozdrawiam.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

5
Jeśli mam być szczery, to nie podobało mi się. Dlaczego? Bo tak płytkich tekstów, które można przerobić na teksty banalnych protest songów, dla polskich, punkowych beztalenci, jest na pęczki. Po pierwsze, treść tej miniatury jest do bólu schematyczna (co drugi blog zbuntowanego nastolatka zawiera podobne treści) i nie wyróżnia się jakimiś błyskotliwymi przemyśleniami. Wybacz, po prostu piszesz coś, czego jest już ZA DUŻO. I nie ma w tym nic świeżego. A jeżeli miała to być relacja z obcowania z dragami i postrzegania świata po nich, to pierwszy lepszy Trip Raport na ćpuńskich stronach jest mocniejszy i ciekawszy. To moje skromne zdanie. Jak widzisz są osoby, którym się podoba, ale ja chciałbym zobaczyć coś naprawdę intrygującego, bo podejrzewam, że stać Cię na to.

Pozdrawiam.
These dreams in which I'm dying are the best I ever have.

I'd like to learn how to play irish melody on flute.

"Dreaming dreams no mortal ever dare to dream"
E.A. Poe "The Crow"

6
Rozumiem, że po koce "tak się ma"


eeee. nie, nie tak ;) zresztą, to tylko takie luźne skojarzenie ze śniegiem.



chciałabym zaznaczyć, że pomimo mojego nicku nie jestem ćpunem. na koks nawet nie byłoby mnie stać ;) ja jestem jak kokaina, nie jak ktoś dla kogo jest ona całym życiem.



ten tekst to taka luźna refleksja i słusznie Woodmoon tak go zinterpretował.



postawiłam bardziej na formę niż na treść. tak wyszło.

7
Lepiej mieć treść niż formę.

Tekst przyjmuję w ramach eksperymentu i tu raczej bym się nie czepiała.



Co do kup - ostatnio na innym forum - mówiliśmy o kupach psich, które teraz w mieście wyjrzały spod śniegu i jak dawniej krokusy i przebiśniegi - raportują nadchodzącą wiosnę :) My tam doszliśmy do wniosku, że przydałoby się jakoś zmusić właścicieli psów do sprzątania po swoich pupilach ale jakoś nie przełożyło się to na refleksje podobne do Twoich :)



Dość ciekawe, ale raczej jako właśnie ciekawostka a nie literatura i raczej jako wpisujące się w nurt luźnych refleksji nad życiem. Niektóre fragmenty związane z przemocą i wycieraniem się w odchodach zrażają mnie - bo wyziera z nich to, co napisał Darkling. Kojarzy mi się to w gruncie rzeczy z wołaniem Emo-dzieci na pustyni emocjonalnej i intelektualnej.



Na pierwszy rzut oka może się zdawać, że tekst jest o czymś, ale po zastanowieniu przychylam się do opinii Darklinga. Co nie znaczy, że nie umiesz pisać, wręcz przeciwnie. Myślę, że umiesz i chcesz, tylko jeszcze nie masz o czym.



Ale to przyjdzie. Z czasem. Poczekam na to :)

Zuz
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

8
No dobrze, przeczytałam i średnio mi się podobało. Pierwszy akapit nie przemówił do mnie tym, co zapewne miało być specjalne - czyli powtórzeniami. Nie przepadam za nimi i muszą być naprawdę ładnie wplecione i uzasadnione, żebym się nie czepiała.


cocaine pisze:Nagle Jeden z ludzi


"nagle" - tani chwyt mający budować akcję/napięcie. Ot, takie pójście na łatwiznę. Byłabym bardziej zaskoczona, gdyby nie było tego słówka.


cocaine pisze:Chciałabym, żeby na robiących gówno ludzi spadł śnieg!



Chciałabym, żeby śnieg i ludzie zamienili się w gówno!



Chciałabym, żeby zmieszani z gównem ludzie tarzali się w śniegu!



Chciałabym, żeby żeby ludzie rzucali się gównem na śniegu!



Chciałabym, żeby z gówna i śniegu powstał człowiek!



Tym razem nie kokaina nie pozwoliła mi się obudzić.


zdania z wykrzyknikami nie wywarły na mnie wrażenia, już tak mam, że im ktoś więcej krzyczy, tym mniej mnie to przekonuje. To powyższe brzmi też jak z ust rozzłoszczonej nastki.



Ostatnie zdanie zaś zgrzyta ze względu na podwójne "nie".



Na plus jednak, że miniaturka nie nudzi. Coś w tym jest, co trudno mi określić. Pomysł nie zachwycił, ale widziałam znacznie gorsze. Ważne, że nie czuję, iż przeczytanie tego tworu to strata czasu.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

9
Przeczytałam.

Tytuł idealnie pasuje do utworu - to jedno wielkie powtórzenie.

Forma jest dziwna - mogłoby być na plus ale ja tam wolę tradycję i schematy. Nie urzekła mnie twoja forma :p

Treść - nie widzę tu treści więc nie mam o czym mówić. Serio - żadnej.

Nie czerpałam przyjemności z czytania tego, nie zachwycam się formą, nie widzę treści - na minus.

Na plus - idealnie dobrany tytuł.

Właściwie na plus trochę też pomysł... trzeba mieć masakryczną wyobraźnię, żeby pisać o kupie O_o

Mi się zupełnie nie podobało ale nic to. Pisz dalej! ;)

Pozdrawiam serdecznie :)
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

10
O_o



zapomniałam że toto tu jest. szczerze, mi się to nie podoba bardziej niż wam. ale nic, każdy czasem wypuszcza z siebie słowa, których później żałuje ;)



a to nie powinno być już w zweryfikowanych? nie żebym nie chciała, żeby ktoś to czytał, ale... times are changin'
Obrazek

11
Dopiero po 2 ocenach weryfików przenosimy ;)
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

12
Przeczytałem. Nie zrobiło na mnie wrażenia. Żadnego. Ale przewertowałem tekst w poszukiwaniu tego "czegoś" i znalazłem:


Chciałabym, żeby ktoś mnie zmieszał z gównem, zamordował i zakopał w śniegu!


I nagle cały tekst nabrał nowego znaczenia. Od początku zataczasz krąg wokół trzech składowych i nagle ten skład widnieje w zdaniu powyżej, ale z pewną odwrotnością. Życie to też śmierć! Genialne to się wydało. Zamierzone czy przez pomyłkę tak wyszło? Dostrzegłem pewną machinalność, obojętność życiową, która staje się w moich oczach manifestem: krzykiem bezradności.



Utwierdza mnie w tym to zdanie:


Biorę prysznic, ubieram się i ubieram swoją twarz, jem śniadanie, wychodzę.


Ostatnie linijki (tak, te "krzyczące") całkowicie bym usunął. Bo nic już nie wnoszą.



O stylu: wybrałaś stworzenie tekstu jako manifestu i użyta forma idealnie się do tego nadaje. Jednak jest to cienka linia - tworzenie opowiadania i zapisywanie własnych myśli. Powinnaś zapisywac je tak, aby nadal było opowiadaniem - z pewnym dystansem, dlatego wymazałbym te ostatnie linijki - wówczas i ja, czytelnik, nabrałbym odpowiedniego dystansu do Ciebie, a skupił się na opowiadaniu.



Co do tego, że tekst jest typowym dla BLOGA: zgodzę się, jest. Jest tak samo typowy, jak samochody są typowe dla siebie: mają cztery koła, światła i drzwi. Niby są typowe, ale tylko kilka jest takich, które mają to "coś" i patrzenie na nie, sprawia nam przyjemność :)
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”