(zmagań z cieniem scena 3.)
jeśli nawet myśl to ciemnofioletowy cień
rysujący krakelury zamazanych wspomnień
we wnętrzu jeszcze ciepłej dłoni układam
postrzępione puzzle pamięci
rozsypane paciorki niepotrzebnych słów warczą
krawędziami próbuję pozbierać nie kalecząc
przeszłych marzeń
chronię ostatnie ślady czułości
kiedy chłód prześcieradła kładzie
cienie na powiekach
znikam
choć prosisz nie odchodź
2Ładne.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
choć prosisz nie odchodź
3Po Twojej ostatniej interpretacji mojego pieśnidła, doceniam bardziej Twoją wyobraźnię. Ale muszę przyznać się przed Tobą i sobą, że nie rozumiem obrazów, które malujesz w mojej głowie. Nawet jeśli rozumiem językowo, widzę np. "ciemnofioletowy cień rysujący krakelury", ale... Czy to jest opowieść o przemijaniu i późnej jesieni życia? Kiedy już "puzzle pamięci" nie chcą się dopasować, bo tak się "postrzępiły"?
"Rozsypane paciorki" - teraz rozumiem, dlaczego warczą - bo były "niepotrzebne" - można się było bez nich obejść, ale bardzo nie chciały dać się nawlec na sznurek. Tylko czemu PL próbuje "krawędziami pozbierać"... Te krawędzie? Czym są? Widzę tylko (nie ze względu na jakieś osobiste doświadczenie
) - plastikową kartą układanie białego proszku
- więc pewnie i korale można, nawet te warczące. Bo o jaką inną krawędź chodzi? 
Rozumiem, że wdarła się literówka, i nie chodziło o "CHÓD" prześcieradła – bo to by było strasznie dziwne
– ale o "CHŁÓD". Chłód powoduje sinienie skóry, a on tu tylko "kładzie cienie na powiekach" - trochę jakby przyjął rolę kosmetyczki ...
Inne nieświadomości w mojej głowie.
To ja też już "znikam"
"Rozsypane paciorki" - teraz rozumiem, dlaczego warczą - bo były "niepotrzebne" - można się było bez nich obejść, ale bardzo nie chciały dać się nawlec na sznurek. Tylko czemu PL próbuje "krawędziami pozbierać"... Te krawędzie? Czym są? Widzę tylko (nie ze względu na jakieś osobiste doświadczenie



Rozumiem, że wdarła się literówka, i nie chodziło o "CHÓD" prześcieradła – bo to by było strasznie dziwne

Inne nieświadomości w mojej głowie.
To ja też już "znikam"
• "Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia" • "Jem kamienie. Mają smak zębów." •
• "A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty." •
• "A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty." •
choć prosisz nie odchodź
4Oczywiście - chłód" - moja zużyta klawiatura laptopa często robi mi takie figle. Niestety, nie widzę funkcji edycji zamieszczonego tekstu, więc sama nie jestem w stanie już nic zrobić. Bardzo proszę, może P.Yonk`u mógłbyś to poprawić, by nie było "poruty"? Będę wdzięczna.
Dziękuję Tobie i Navajero za słowo. Szczególnie Tobie P. Yonk. Jako że od ponad tygodnia u mnie absolutny priorytet mają przesłuchania Konkursu Chopinowskiego, a właśnie grał Włoch, a za chwilę Francuska - i ja na razie znikam.
Dodano po 1 godzinie 48 minutach 59 sekundach:
Krótka przerwa w Konkursie, P.Yonk, jest czas, by choć w części odpowiedzieć, chociaż autor nie powinien tłumaczyć swoich tekstów, ale niech tam i na szybko:
„krawędziami warczą” - te niepotrzebne, ostre, kaleczące słowa, a potrafią ranić równie boleśnie, jak cienka (wydawałoby się niegroźna, niewinna?) kartka papieru, która może wyrządzić krzywdę samą swoją krawędzią. A co dopiero jak na niej znajdą się „warczące słowa” przeobrażone w wyrazy? Dla PL. są niebezpieczne - a kto go tam wie, czy potrafi uporać się także z „puzzlami pamięci”, przecież są postrzępione, to jak je „zazębi?” – a on/a mimo to próbuje pozbierać (kolokwialnie mówiąc ogarnąć) słowa, jakie padły, rany, wspomnienia (wszystkie - dobre i złe) nie czyniąc większego ubytku i szkody „przeszłym marzeniom”. Jakby, o naiwny/a, zaklinał/a nieuniknioną przyszłość z tym jej z ostatecznym „makijażem”.
Ot… CZAS fasetujący nas wszystkich, ale czy w szlif brylantowy?
P.Yonk, spodobało mi się skojarzenie krawędzi z „kreską i brzegiem plastikowej karty”, chociaż nie przyszło mi do głowy.
Dlatego tak lubię interpretacje czytelników, bywa że mnie zaskakują. I to jest inspirujące. Bardzo.
I dziękuję za poprawienie literówki.
Dziękuję Tobie i Navajero za słowo. Szczególnie Tobie P. Yonk. Jako że od ponad tygodnia u mnie absolutny priorytet mają przesłuchania Konkursu Chopinowskiego, a właśnie grał Włoch, a za chwilę Francuska - i ja na razie znikam.
Dodano po 1 godzinie 48 minutach 59 sekundach:
Krótka przerwa w Konkursie, P.Yonk, jest czas, by choć w części odpowiedzieć, chociaż autor nie powinien tłumaczyć swoich tekstów, ale niech tam i na szybko:
„krawędziami warczą” - te niepotrzebne, ostre, kaleczące słowa, a potrafią ranić równie boleśnie, jak cienka (wydawałoby się niegroźna, niewinna?) kartka papieru, która może wyrządzić krzywdę samą swoją krawędzią. A co dopiero jak na niej znajdą się „warczące słowa” przeobrażone w wyrazy? Dla PL. są niebezpieczne - a kto go tam wie, czy potrafi uporać się także z „puzzlami pamięci”, przecież są postrzępione, to jak je „zazębi?” – a on/a mimo to próbuje pozbierać (kolokwialnie mówiąc ogarnąć) słowa, jakie padły, rany, wspomnienia (wszystkie - dobre i złe) nie czyniąc większego ubytku i szkody „przeszłym marzeniom”. Jakby, o naiwny/a, zaklinał/a nieuniknioną przyszłość z tym jej z ostatecznym „makijażem”.
Ot… CZAS fasetujący nas wszystkich, ale czy w szlif brylantowy?
P.Yonk, spodobało mi się skojarzenie krawędzi z „kreską i brzegiem plastikowej karty”, chociaż nie przyszło mi do głowy.
Dlatego tak lubię interpretacje czytelników, bywa że mnie zaskakują. I to jest inspirujące. Bardzo.
I dziękuję za poprawienie literówki.