Oświadczyny

1
Światło było przygaszone, ciepłe, lecz oszczędne. Lampy wisiały nisko nad stolikami, rzucając kręgi jasności tylko na białe obrusy. Reszta sali tonęła w półmroku. Ciemne aksamitne zasłony tłumiły dźwięki, a grube dywany sprawiały, że każdy krok zdawał się skradany.
Dominowały barwy: czerń, granat, burgund. Złote i mosiężne detale połyskiwały w świetle lamp jak drogocenne rekwizyty. Kelnerzy przesuwali się bezszelestnie między stolikami, przypominając cienie. Z głośników sączył się jazz – miękki, leniwy, ale z ukrytą nutą napięcia.
Usiadłam. Czekałam krótko – pojawił się punktualnie. Najpierw rozejrzał się przy ladzie, potem jego wzrok padł na mnie. Zatrzymał się w pół kroku.
Na twarzy Michała zgasła nadzieja, rozmyła się w cieniu rozczarowania. Ruszył w moją stronę powoli, jakby każdy krok był ciężarem. Gdy stanął przy stoliku, spojrzał na mnie spod ściągniętych brwi. Palce zacisnęły się na oparciu krzesła.
— Gdzie jest twój ojciec? — zapytał ostro, bez powitania.
— Usiądź, proszę — skinęłam dłonią.
— To z nim się umawiałem.
— A jednak przyszedł ktoś inny. W jego zastępstwie… można powiedzieć, że odbywam praktyki do nowej roli.
Skrzywił się pytająco, niemal szyderczo. Uśmiechnęłam się i rozłożyłam ręce.
— Mam dla ciebie ofertę, panie dyrektorze oddziału w Brzezinowie. Kuszącą.
— Nie rozmawiam z tobą o ofertach — syknął. Podejrzliwość i uraza wyrysowały się na jego twarzy.
— Może powinieneś. — Wyjęłam z torebki dokument i machnęłam mu nim przed oczami.
Twarz Michała stężała.
— Zachorował? Coś się stało?! — spytał zbyt gwałtownie.
— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
- Odpowiedz!
- Minęło już trzynaście lat, odkąd siedzisz w Brzezinowie. A przecież nie tego chciałeś. Wtedy sytuacja była zbyt napięta, zbyt nieznośna, prawda?
— Dobrze mi tu, gdzie jestem.
Kiwnęłam na kelnera. Zamówiłam espresso i sernik, przesuwając opuszką palca po rancie filiżanki. Michał tylko skinął głową, jakby automatycznie.
— Co z nim? — ponowił pytanie.
— Bycie dyrektorem w Brzezinowie to zaszczyt. Ale wiceprezesura… to już inny poziom.
— Odmawiam. — Serwetka w jego dłoniach była zmięta, nerwowo ściskana.
— Zawsze możesz poszukać szczęścia gdzie indziej. Mam już kogoś na twoje stanowisko.
— Nie zrobisz mi tego. Chcę rozmawiać z twoim ojcem. Co z nim?!
— Wszystko w porządku.
— Skoro wysyła ciebie, to chyba nie do końca.
Obdarzyłam go ironicznym uśmiechem.
— Oj, Michale… Może po prostu dojrzałam i wiem już, co się liczy.
Spojrzał na mnie krzywo.
— Mówisz, jakbyś nie była sobą.
— Jakbym była swoim ojcem? — uniosłam brew.
— Ależ skąd, jakby coś życiowo cię zmiażdżyło, starło twoją twarz na proch... — na jego obliczu wykwitł zjadliwy uśmieszek.
— To ją wyrzeźbiło a nie zmiażdżyło, mój drogi. I... dopiero zaczynam rozkwitać propozycjami: Wyjdź za mnie, Michale.
Zastygł. Patrzył na mnie, jakby czas stanął w miejscu.
— Wiem, co powiedziałam trzynaście lat temu. Przyznasz jednak, że nasze narzeczeństwo trwało dość długo. Dojrzałam. Teraz wybór należy do ciebie: wiceprezesura albo pożegnanie z firmą.
— Widzę, że twoje żarliwe uczucia nienawiści nie wygasły, będziemy idealną parą. A ja lubię grzecznych i pracowitych mężczyzn. Jesteś elegancki, opanowany, masz doświadczanie w firmie, ja zawsze byłam impulsywna, naiwna, zbuntowana… Na co mi jakieś prostackie i barbarzyńskie osiłki, mięśnie mam sama, bo lubię ćwiczyć na siłowni, ale intelekt też trenuję, a agresji fizycznej nienawidzę i za każdy jakikolwiek jej przejaw oddałbym trzy razy mocniej. No i po co po co mi pseudo intelektualni nieudacznicy lub erotomani mieszkający z matką i próbujący zrzucić winę za swoje niepowodzenia na kobiety? Głośno szczekające męskie pieski chichuaa chcące być górą? Nawet gdy byłam w swojej najbardziej naiwnej i infantylnej fazie nie potrafili wygrać ze mną na rzeczowe argumenty...
— Nie możesz odebrać mi wszystkiego, na co pracowałem — wysyczał.
— Nie odbieram. Przeciwnie. Oddział rozkwitł dzięki tobie. Potrzebuję cię, Michale. Doceniam twoją pracowitość i solidność. Ale chcę dać ci wyższe wyzwanie.
— Wal się, Heleno.
— Na stare lata chcesz grać buntownika? Zamienimy się rolami? Daj spokój.
— Byłaś zazdrosna, że twój ojciec czasem porównywał mnie do ciebie.
— Byłam. Myślałam, że to dlatego, że jesteś mężczyzną. Ale nie. Ojciec podsycał moją zazdrość specjalnie. Dobrze wiedział, jak mnie to rani. A ty… ciężko pracowałeś, ja nie chciałam żyć jak w klatce.
— A teraz chcesz?
— Niezupełnie. Ale wierzę, że da się pogodzić jedno z drugim. Potrzebuję kogoś takiego jak ty — pracowitego, spokojnego.
— Czyli poddańczego?
— Wobec mężczyzny to nie problem, ale wobec kobiety to już ujma, prawda?
— Mam za ciebie odwalać całą robotę?
— Nie całą. Podzielimy się.
— Wolę zostać wylany. Przekaż mu to.
— Rozumiem. Ojcu pewnie będzie przykro. On od lat widzi w tobie jedynego kandydata na zięcia. Próbowałam, byłam szczera. Ale nie podejmuj decyzji impulsywnie. Daję ci tydzień.
Milczał. Serwetka w jego dłoniach była już poszarpana na drobne skrawki. W końcu odsunął krzesło, zbyt gwałtownie – zaskrzypiało, burząc gęstniejącą ciszę.
Chwycił marynarkę, lecz nie od razu narzucił ją na ramiona. Przez chwilę stał obok stolika, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć. Nie padło jednak ani jedno słowo.
Odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia. Jego krok był szybki, lecz ciężki – jakby każdy następny wymagał wysiłku.
Patrzyłam, jak sylwetka Michała znika w półmroku sali, między stolikami i migotliwym światłem lamp. Kelnerzy uchylili mu drzwi. Przez moment wdarł się do środka chłodny powiew ulicy, po czym ciężkie drzwi zatrzasnęły się.

;)

Oświadczyny

2
— Czyli poddańczego?
— Wobec mężczyzny to nie problem, ale wobec kobiety to już ujma, prawda?

Ogólnie to chyba odbiór jest odwrotny. Na szczęście coraz mniej. No, ale to twój świat. Może tam, to mężczyzna ma prawo być pod "opieką" partnerki.

Nie będę oceniał wykonania i formy, bo mi nic nie przeszkadzało, poza jednym fragmentem, gdzie bohaterka dokonuje prezentacji. Mam mięśnie, bo chodzę na siłownie, lubię, to i tamto, mam wrażenie, że postacie się bardzo dobrze znają, takich rzeczy nie mówi się komuś, kto o tobie wie tak wiele. Ale obie postacie są tak odpychające, że w sumie mnie to nie dziwi.
Narcyzka i niedowartościowany chłopak. Chętnie bym ich gdzieś zobaczył, ale jako postacie drugoplanowe. Bo ciężko mi czytać o kimś, komu źle życzę.

Są emocje u czytelnika, to znaczy, że chyba jest dobrze.

Pozdrawiam

Oświadczyny

3
Dziękuję za komentarz. 😊

Zboczenie zawodowe mi nakazuje, więc wrzucę króciutką definicję „narcyzki” — to osoba, która nie dostrzega innych, potrzebuje nieustannego podziwu, skupia się wyłącznie na sobie i ma skłonność do dewaluowania otoczenia.
Z kolei osoba niedowartościowana to ktoś, kto ulega, nie potrafi odmówić, unika dyskusji i często rezygnuje z wyrażenia własnego zdania.

Różne światy istnieją, a ile ludzi — tyle światów. To bez wątpienia prawda.

Natomiast w świecie biznesu kobieta, która mówi wprost, negocjuje i nie spuszcza wzroku, wciąż bywa odbierana jako „narcyzka”.
Dziwny jest ten świat, jak to śpiewał Niemen.

Tak, zależało mi na wzbudzeniu emocji — ogromnie mi miło, że się udało, zwłaszcza że bohaterowie widzą się po raz pierwszy od trzynastu lat, co tylko wzmacnia napięcie między nimi.

Cieszę się, że opowiadanie wywołało tak żywą reakcję — dokładnie o to chodziło.

Pozdrawiam serdecznie

Oświadczyny

4
Ok, może masz rację, Użyłem złych określeń na opisanie tych dwóch postaci.
Za mało o nich wiem, aby tak je oceniać.

Jednak gdyby facet zachowywał się tak jak ta kobieta, w normalnym kraju miałby pozew o molestowanie i by przegrał, gdyby oczywiście to zostało nagrane. Przecież tu mamy mieszanie pracy z życiem prywatnym. Mnie takie coś, bardzo delikatnie mówiąc, irytuje.

A ten gość reaguje w taki sposób, że mnie krew zalewa. Ogólnie ta relacja mnie wkurza. To jest wg. mnie chore. I spoko :D Bo o to czasem chodzi, nie jest nudno.

Żebym był dobrze zrozumiany, dla mnie tu nie ma znaczenia, kto w tej relacji jest kobietą, a kto mężczyzną. Chociaż pewnie są tacy, którzy mogliby uznać, że fajnie, że mamy tu silną kobietę, a jakby facet tak się zachował to był zły, a inna strona mogłaby być oburzona, że to kobieta, pomiata facetem, a to się wymyka prawom tradycji, bo tylko facet może pomiatać. Ja bym był wkurzony, jakbyśmy mieli tu dwóch gejów lub dwie lesbijki, to nie ma znaczenia. Po prostu podejście tych ludzi jest dla mnie denerwujące.

Oświadczyny

5
Dziękuję za szczere odniesienie się do mojego komentarza.

Masz rację – propozycja Heli nie jest uczciwa, stawia Michała pod ścianą. Jeśli czytelnik odbierze to tak, że Hela domaga się nie tylko współpracy biznesowej, ale i roli „męża na sto procent”, to faktycznie można by uznać to za formę molestowania.
Nie ma jednak w tekście żadnej aluzji, która sugerowałaby, że Hela uprzedmiotawia go seksualnie.

A z czystej ciekawości – jak, Twoim zdaniem, zachowywałby się na miejscu Michała bohater, który naprawdę zasługuje na miano silnego i dowartościowanego?

Oświadczyny

6
Przeczytałem.

Jeśli chodzi o treść: Trochę nie wiedziałem, co napisać. Coś mi zgrzytało, ale sam nie wiedziałem, co. Przeczytałem komentarze niżej, i chyba muszę się podpisać pod tym, co napisał ObłudaTomasz. Mnie coś dzwoniło, ale sam nie wiedziałem, w którym kościele - on ujął problemy wystarczająco dobrze. (Modulo specjalistyczne definicje narcyzmu i niedowartościowania, na ten temat się nie wypowiadam.)

Jeśli chodzi o formę: Luiza, w porównaniu z Twoimi tekstami, które wstawiałaś tu dwa lata temu, moim zdaniem zrobiłaś duży postęp. Dużo lepiej, sprawniej się czyta. Nie jest idealnie, ale o ideał trudno. Jest lepiej i to dużo, i to się liczy.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Oświadczyny

7
Dziękuję pięknie za pochwałę, gaazkamie :)

Widzę, że Tomasz wiele ci uświadomił, jak sam napisałeś — dlatego pozwól, że zadam Ci to samo pytanie, które jemu zadałam: jak według Ciebie powinien zachowywać się na miejscu Michała naprawdę silny i dowartościowany bohater?

Pozdrawiam serdecznie :)

Oświadczyny

8
Luiza Lamparska pisze: (wt 07 paź 2025, 07:34) jak według Ciebie powinien zachowywać się na miejscu Michała naprawdę silny i dowartościowany bohater?
Co prawda nie byłam pytana, ale się ośmielam odpowiedzieć :) wg mnie silny i dowartościowany bohater powiedziałby, że będzie rozmawiał tylko z ojcem (zwłaszcza, kiedy Hela mówi, że wszystko z ojcem w porządku) i by wyszedł. Takie jest moje zdanie. Dając wciągnąć się w tę pogawędkę pokazał, że Hela ma władzę i on może zostać zmanipulowany. Tak ja to odbieram. Ale tekst spoko i rozumiem, że gdyby po prostu wyszedł nie byłoby historii ;)

Oświadczyny

9
DarioN91, dziękuję za komentarz.

Michał rozmawia z prezeską firmy, ale próba zwrócenia się do jej ojca i proszenie go o względy czy wstawienie się za nim to byłby też interesujący wątek.

Może napiszę taką scenę kiedyś, dziękuję ;)

Oświadczyny

10
A, OK, to jakoś tego nie wyłapałam, po przeczytaniu byłam pewna, że to ojciec jest osobą zarządzającą, a ona jest kimś, kto dopiero dochodzi do władzy i raczej nie cieszy się jeszcze ani zbyt dużym szacunkiem, ani zaufaniem pracowników.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron