Latest post of the previous page:
To jeszcze raz:W początku nie przeszkadza grochówka, ale całkowity brak przyczyny i skutku.

Bunkier pasuje do esesmana, bo naprowadza ale do megalitu nie, to miałam na myśli.

Latest post of the previous page:
To jeszcze raz:A gdyby było...:Przywitała nas strefa komercji – kasa biletowa, parkingi, bary z „szybkim jedzeniem”, a dalej sklepy z pamiątkami, lodziarnia, stanowisko dystrybucji grochówki, z oryginalnej wojskowej przyczepki. Irytujące, lecz zrozumiałe.
...to @jak by to było?Po zakupieniu biletów, wjechaliśmy na rozległy parking, otoczony strefą komercji. Jako pierwsze przywitały nas zapachy frytek i kebabów, które jednak nie zrobiły na mnie wrażenia. Należałem do obciachowych Polaczków, którzy na długie wycieczki zabierają prowiant, bez cienia wstydu, czerpiąc korzyść zdrowotną i finansową. Równie obojętnie spoglądałem na stragany z pamiątkami, myśląc, iż bodaj nic tak nie odejmuje powagi, jak bycie logiem na kubku do herbaty, albo magnesem na lodówkę. Byłem przekonany, że do lodziarni jeszcze wrócimy, jako że i mnie, w to letnie popołudnie, zachciało się gałek o smaku miętowym, czy cytrynowym. Przy kuchni polowej (przypomniałem sobie, jak się nazywa owa przyczepka) można było skosztować żołnierskiej grochówki. Gdybym nie wiedział gdzie jestem, pomyślałbym, że trafiłem na festiwal muzyki popularnej...
To niech zostanieHellknight pisze: (pt 18 mar 2022, 14:14) dlatego różowy lakier wydaje się tak ważny, że poszedłbym za nim na dno
Dziękuję, ponieważ bardzo lubię się nimi zajmować. To jak medytacja.
Wygóglałem. Prawda, podobne. Jak widać styl architektoniczny mocno rozpowszechniony i karykaturalny sam w sobie.Luiza Lamparska pisze: (czw 03 lis 2022, 19:08) skojarzyło mi się to z pewnym bunkrem we wsi „Konewka”
Luiza Lamparska pisze: (czw 03 lis 2022, 19:08)Ale ta kobieta na końcu, to powiem ci, że nie pasuje tu do wcześniejszych dopracowanych opisów. Ale może tak miało być? Tak z ciekawości zapytam, chciałeś pokazać, że za małostkowa na takie historyczne miejsce (różowe paznokcie, bardzo skąpe szorty, gada jak najęta)?
Hm... Nieszablonowe podejście. Mnie, przy tworzeniu rozbudowanego opisu, zdarzało się nerwowo przytupywać i co chwilę gorączkowo rozglądać na boki. Prześlij mi, telepatycznie, trochę tego swojego wyczilowaniaMax pisze: (czw 03 lis 2022, 21:59) Dziękuję, ponieważ bardzo lubię się nimi zajmować. To jak medytacja
Ok, dzięki za zaspokojenie mojego czytelniczego wścibstwa :pMax pisze: (czw 03 lis 2022, 21:59) Pewnie pomyślisz, że robię Cię w konia, ale chodziło tylko o to, że nie lubię różowego
No znowu nie wiem. Poetycki opis, wyrażający głębię autora? A moze zajechanie trąci kiczem? Mam oba te wrażenia na raz.Wybebeszone, popękane, chylące się ku upadkowi, przypominały szczątki giganta w stanie zaawansowanego rozkładu. Powyginane lub pourywane pręty zbrojeniowe, wewnątrz szerokich na półtora metra pęknięć, wyrażały pewien ból, jak krzyczące rzeźby.
Poważnie zwiedzający w czynie społecznym ratowali ruiny, których muzeum nie jest w stanie lub nie chce zakonserwować? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć - w pierwszym odruchu stwierdziłbym, że te kije muszą miec jakieś inne wyjaśnienie, ale na miejscu nie byłem, więc kłócić się nie będę.Wtykano kije, jako podporę ściany – w ten sposób pozostawiano ślad. Owych podpór zebrało się setki, jeśli nie tysiące, większych lub mniejszych. Zrozumiałem, że nie tylko we mnie ruiny wywoływały emocje, bo oto patrzyłem na spontaniczną akcję humanitarną, performans.
Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”