Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

16

Latest post of the previous page:

Osobliwość pisze: (śr 11 lis 2020, 18:01) Ogólnie w moim uniwersum włosy są odzwierciedleniem statusu społecznego. Łupież ujawnia środowisko slumsów. To samo tyczy się włosów. Tylko najbogatsi mogą sobie pozwolić na bardzo długie. Utrzymanie włosów jest kosztowne i średnio funkcjonalne (poza uwarunkowaniami kulturowymi)... Chyba wyjaśniłam.
Tak, rozumiem wyjaśnienie. Ciekawe.
Osobliwość pisze: (śr 11 lis 2020, 18:01) Chodzi o to, że umysł pod wpływem strachu działa inaczej, szybciej i ostrzej. Staje się mniej ludzki, a bardziej pierwotny. Przełącza się z człowieczeństwa na przetrwanie.
To brzmi całkiem dobrze. Lepiej niż to, co napisałaś w tekście. To są właśnie te Twoje skróty. Pomijasz takie rozważania, a one mogłyby pomóc historii.

Dobrze, teraz chodźmy dalej.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Korekcja płci lub orientacji w pakiecie z implantami stymulującymi za połowę ceny! Więcej informacji znajdziesz na naszym Drzewostanie przy Rubinowym Placu. Pamiętaj: Płynne Mięśnie — stałe szczęście!
Te Płynne Mięśnie wprowadzają chaos. Bo była reklama korekty płci, a tu nagle mięśnie i to jeszcze płynne (co to może być, człowiek się zastanawia), i to jeszcze zapewniające szczęście, i to jeszcze szczęście (w kontraście do owych mięśni) stałe. Niby rozumiem, że pakiet, niby rozumiem, że radio ryczy i wprowadza zamieszanie. Ale to zamieszanie jest za duże. Jeżeli te Płynne Mięśnie są Ci tu do czegoś koniecznie potrzebne, to proponuję zamiast pakietu, puścić dwie odrębne reklamy.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Mężczyzna trzasnął w stary odbiornik,
Stare radia mają to do siebie, że trzeszczą. Jeżeli tutaj używasz słowa trzasnął to słychać trzask radia, a nie widać faceta, który jest tu podmiotem. Dałabym tu inny czasownik, np.
  • palnął, walnął
albo rąbnął.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) jednak był już za późno. Ziarno ciekawości zostało zasiane, a plon rósł w ustach kobiety. Pną łodygę aż do mózgu, gdzie pozostawiał słodkie owoce. Kuszące owoce. Ioonaxa nie mogła się oprzeć, tak bardzo chciała je zerwać, jednak zapytała:
Przekombinowane.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Wiesz co chcę teraz uczynić, ale nie zrobię tego bez twojej zgody. — Zaschło jej w ustach.

— Nie jestem dobrym materiałem na nauczyciela w takich sprawach. — Uśmiechnął się krzywo, srebrne zęby odbiły promienie słońca. — Może coś łatwiejszego?

Owoce upadły gdzieś w zakamarki umysłu. Ioonaxa wiedziała, że sięgnie po nie, gdy tylko będzie okazja. Więc zacisnęła usta tak, by zmieniły słowa w pytanie.
Nic nie rozumiem z tego fragmentu. O co im chodzi?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nieśmiały uśmiech zagościł na jej bladej twarzy.
Taka językowa moda zapanowała. Nie można normalnie powiedzieć, że ktoś się uśmiechnął, tylko trzeba przefajnować. I na dodatek wszyscy tak fajnują z tym uśmiechem goszczącym na twarzy. Do znudzenia. A kiedy ja czytam o tych goszczących uśmiechach, to mi nic na twarzy nie gości, tylko się zwyczajnie krzywię. ;)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nad widnokręgiem jakaś niewidzialna ręka pociągnęła nowy błękit, inny niż niebo.
Przekombinowane. Tak bardzo miało być pięknie, że wyszło bez sensu.

Uch, takie zdanie to jest coś! Babol potrójny: logiczno-stylistyczno-gramatyczny! Moje gratulacje! ;)
A teraz podzielmy je na części:
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Podjeżdżając bliżej bezkresu,

Jeżeli do bezkresu można podjechać bliżej, to żaden z niego bezkres, skoro oto właśnie podjeżdżamy sobie autkiem do jego granicy (kresu).
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Podjeżdżając bliżej bezkresu, z pustynnego klimatu wyłonił się obraz niskiej roślinności
Kto tu jest podmiotem? Kto się wyłonił? Obraz roślinności, prawda? A kto podjeżdżał bliżej? Też obraz roślinności? Czy jednak bohaterowie, których w ogóle w tym zdaniu nie ma? To jest taka sama konstrukcja, jak: Idąc na spacer, spadł deszcz.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) barwiącej pomarańczowe pola swoją zielenią.
Pole to obszar przeznaczony pod uprawę roślin. Rośliny zwykle są zielone. Dlatego pola też zwykle są zielone. A tutaj tak nie jest. Dlaczego te pola są pomarańczowe? Chodzi o to, że zielone rośliny rosną na pomarańczowej glebie? Czy może tam rosło coś kwitnącego na pomarańczowo, co teraz zostaje przykryte zielenią innych roślin? Czy chodzi o jeszcze coś innego?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) jak dziecko spoglądające na deser spod cukierniczej lady.
Zaraz... To ona nie pamięta, że alfabet zaczyna się od A, za to kojarzy cukiernię i deser spod lady? To porównanie nijak się ma do tego dziwnego świata, jest całkiem od czapy. Specjalnie?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Za jej plecami rozciągały się pola czegoś, co Amestus nazwał pszenicą.
To są te pola pomarańczowe? Jakiś specjalny gatunek pszenicy?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nie była nawet pewna czy kiedykolwiek miała styczność z wolnością. W lepszej sytuacji była prawda. Pojęcie niezwykle jasne jak na zamglony umysł. Zgodność perspektywy ze stanem rzeczywistym.
Przekombinowane. Nic nie rozumiem. O co chodzi?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Do zobaczenia Ioonaxo — powiedział, kierując wzrok za jej plecy, chyba na koniec mostu.
Dlaczego kierował wzrok, zamiast po prostu popatrzeć?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Gdy jego sylwetka zniknęła w mechanicznej czerni,
Gdzie? Co to jest mechaniczna czerń?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) ostatnie słowa Amestusa, brzmiały, jakby miał wrócić, jakby śmierć nie czekała na nią wśród fal.
Mowa tu o Amestusie. To on miałby wrócić, czyli to od niego coś zależy i on mógłby być w niebezpieczeństwie. A w drugiej części zdania śmierć czeka (lub nie) wśród fal nie na niego, tylko na nią. To powinny być dwa odrębne zdania. Jedno dotyczące Amestusa, a drugie - Ioonaxy.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wypaść wprost do żarłocznej toni
Tutaj to akurat wpaść. Albo spaść.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Czarna postać zagościła na końcu mostu.
Całkiem jak uśmiech na twarzy. ;)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Zmysły dopiero budziły się na otoczenie.
Frazeologia. Zmysły nie budzą się na coś. Zmysły się po prostu budzą. Mogą być natomiast na coś wyostrzone. Zastanów się jeszcze raz, co się w tym momencie z bohaterką działo i spróbuj to opisać. Niech to zajmie trzy zdania, zamiast jednego, nie szkodzi. To nie konkurs na streszczenie.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Rzeczywistość rozkwitała piękną różą w jej cielesności. Ten kwiat rósł z dala od uwagi, która skupiona była na tajemniczej istocie ukrywającej oblicze pod czarnym kapturem. Gdy Ioonaxa stanęła naprzeciw niej, poczuła dreszcz na karku. Przeznaczenie, czy to właśnie było ono?
Rety, jaki kicz! Róża, cielesność, tajemnicza istota, czerń, kaptur... I jeszcze przeznaczenie. Aaaaaaa! Rozbolały mnie zęby. Ty tak poważnie? Bo taki zestaw to tylko dla hecy można zastosować, albo w świecie "Zmierzchu", czy jak tam się seksowne wampiry ze szkoły średniej zwały...

No to następny kawałeczek mamy przeczytany. Czas na przerwę. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

17
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) Te Płynne Mięśnie wprowadzają chaos
Najwidoczniej w mojej głowie brzmiało to lepiej. Chyba wymyślę lepszą nazwę. A po co w ogóle? Dla realności. Wiesz, taka przebitka reklamy, ukazująca trochę realia tego świata, tego, jakie biznesy tam funkcjonują. Więcej reklam tam nie dodam, bo mija się to z celem.
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) Nic nie rozumiem z tego fragmentu. O co im chodzi?
We wcześniejszym, przekombinowanym opisie chodziło o to, że Ioonaxa chciała zadać pytanie, ma jednak szacunek do innych i chciała spytać o pozwolenie. Amestus starał się uniknąć rozmowy o płci i seksualności. Owoce to te pytanie, które spadło, by kiedyś do niego wrócić. Wiesz, ja lubię to porównanie, ale może trochę je doszlifuje, jak nie jest dla czytelników czytelne.
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) Uch, takie zdanie to jest coś! Babol potrójny: logiczno-stylistyczno-gramatyczny! Moje gratulacje!
Mam to traktować jako nominację do Zdania Roku? :D
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) Chodzi o to, że zielone rośliny rosną na pomarańczowej glebie?
Tak, doprecyzuję, że pomarańczowa gleba miejscami przebijała się spod połaci pszenicy.
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) To porównanie nijak się ma do tego dziwnego świata, jest całkiem od czapy. Specjalnie?
Nie, za**ebałam się w akcji.
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) Nic nie rozumiem. O co chodzi?
O to, że bardziej zna definicję prawdy niż wolności.
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) Co to jest mechaniczna czerń?


Pojazd, którym przyjechali.
Thana pisze: (czw 12 lis 2020, 20:22) Rety, jaki kicz!
Uch, nie wiedziałam, że jest aż tak źle. Przyznam się bez bicia, że lubię (lubiłam?) ten fragment. Cóż, faktycznie masa niedociągnięć jest w tym tekście. Szkoda, że sama tego tak przejrzyście nie widzę. Totalnie Cię szanuję za to, że jeszcze nie rzuciłaś tekstu w kąt.

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

19
Osobliwość pisze: (czw 12 lis 2020, 23:18) Uch, nie wiedziałam, że jest aż tak źle. Przyznam się bez bicia, że lubię (lubiłam?) ten fragment. Cóż, faktycznie masa niedociągnięć jest w tym tekście.
Nie jest aż tak źle. Jak jest naprawdę źle, to nie ma sensu poprawiać. Trzeba tekst wyrzucić i napisać coś innego. A tutaj można pokombinować, coś poprawić, coś ulepszyć. Tak wygląda normalna praca nad tekstem. Nie stresuj się, tylko przyjmij, że to zupełnie zwyczajne.
Osobliwość pisze: (czw 12 lis 2020, 23:18)Szkoda, że sama tego tak przejrzyście nie widzę. Totalnie Cię szanuję za to, że jeszcze nie rzuciłaś tekstu w kąt.
Nikt takich rzeczy we własnym tekście nie widzi. To też jest normalne. Dlatego wymyślono zawód redaktora.

Chcesz iść dalej? Następny fragment na pierwszy rzut oka wydaje się bardziej dopracowany. Przeczytajmy.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Pociągnął pędzlem kobaltową wstęgę po jej policzku. Spoważniała, pomyślał malarz, mocząc włosie pędzla
Powtórzenie, ale trudne do usunięcia. Na pewno nie należy usuwać pędzla z pierwszego zdania. Można ewentualnie pomyśleć nad jakąś zmianą w drugim.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Indygo trafiło tuż pod oczy, malując linię
Znów problem z podmiotem. Indygo trafiło - tu ok, mamy podmiot i jego czynność. Ale dalej jest malując. Kto malował? Indygo? Nie, malował malarz. Ale malarza w tym zdaniu nie ma. Tu musi być czynność wykonana przez indygo, a nie przez kogoś innego. Może: tworząc linię albo układając się w linię? W ogóle często gubisz podmioty. Uważaj na to.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) przechodziły w siebie deliktanie
Literówka.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) tworząc wrażenie
Może wywołując wrażenie?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Być istotą zdobioną różnymi odcieniach błękitu. Morskim trytonem, którego istnienie potwierdzają jedynie legendy.
Gramatyka. Przypadki się nie zgadzają.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Czerń zmarszczyła się, jak jezioro wietrzną porą.
Ostatnio czerń okazała się samochodem. A tutaj czym jest?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Kobieta miała mocne rysy wprawiające artystę w poczucie zachwytu i niepokoju nad jej perfekcyjnością.
Dlaczego poczucie zachwytu a nie po prostu zachwyt? Druga część zdania jest ciekawa, dałabym temu niepokojowi i tej perfekcyjności trochę więcej miejsca. Może nawet kilka zdań.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Łączyła w sobie credański ideał kobiety, symetryczne dopasowanie, klejnot gatunku ludzkiego.
Jeżeli łączyła, to coś z czymś. Co z czym? A to symetryczne dopasowanie to czego do czego?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) miała wadę, której żaden kamień nie mógł przeskoczyć.
Eeeee... Tego... Zwykle kamienie nie skaczą. W tym świecie jest inaczej? A jeżeli nawet, to dlaczego kamień miałby przeskakiwać wadę? Kompletnie nie rozumiem sensu tego zdania, jest surrealne.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nawet kolory, które miały rysować życie
W tej scenie mamy malowanie, a nie rysowanie. Lepiej poszukać innego czasownika. Można niby wlać życie w coś, ale tutaj wyszłoby wlewanie w twarz, a to niezgrabne. Odpada. Trzeba by nad tym zdaniem jeszcze pomyśleć.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) nie zmieniały jednolitego wnętrza w splot rurek i mięśni.
To jest ciekawe. Narzuca się splot żył i mięśni, a jest rurek. I te rurki są fajne. Mówią czytelnikowi coś o tym, kto patrzy - o malarzu. On nie nazywa żył żyłami. Dla niego to rurki. Bardzo dobrze. Tak się pokazuje postacie, tak się pokazuje świat.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Sztuczne dłonie malowały nowe kreski długimi pociągnięciami, zatapiając czoło figury w błękicie, cyjanie i lazurze. Robił to niemal instynktownie.
Podmiot! Dłonie malowały. A kto robił w następnym zdaniu?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) najsłodszy z nektarów.
Dlaczego nie najsłodszy nektar?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nie mógł po prostu użyć do tego żółci i wydobyć z niej delikatność bielą.
Gramatyka. Użyć żółci - dopełniacz (dobrze) i wydobyć delikatność - biernik (dlaczego zamieniasz dopełniacz na biernik)?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Ciężka dłoń mistrza zadrżała. Biała łza spłynęła po policzku,
Trzeba dopisać, że po policzku figury, bogini, czy jak tam ją można nazwać. Bo skoro dłonie są mistrza, to wydaje się, że policzek też jego. Upaprał się... ;)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Drzwi domknęły się, jednak wpuściły kogoś do środka.
Dlaczego robisz taką inwersję? Najpierw zamykasz drzwi, a potem ktoś wchodzi. Zwykle to najpierw gość wchodzi, a potem zamykają się za nim drzwi.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Artysta obserwował smukłą sylwetkę przecinającą pokój, która dopiero w świetle płomieni nabrała barw.
Wyrzuciłabym to przecinanie pokoju. Nic nie wnosi, a zakłóca obraz.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Stanął przed nim, jak zwykle z zamglonymi oczami i karkiem gotowym do pokłonu.
Kto stanął? I czy on jest tak skonstruowany, że kłania się karkiem?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) raz za razem wypalając w oczach nową gwiazdę.
Mam mieszane uczucia. Gwiazdy w oczach - ładny widok. Ale wypalanie czegoś w oczach już nie bardzo. Sama wizja z ognikami na twarzy i gwiazdami w oczach jest w porządku, ale zastanowiłabym się nad zmianą czasownika wypalać na inny.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Zjechali na jakąś z bocznych dróg...
Zjechali na jakąś boczną drogę...
albo
Zjechali na którąś z bocznych dróg...
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — głos miał niepewny, woń strachu ulatywała z wąskich ust.
Tu się zaczyna nowe zdanie, zatem:
— Głos miał... itd.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Ona tu wróci —- szepnął do siebie.
Kto szepnął? Nie wiadomo, kto co mówi w tym dialogu. Wiemy tylko, że ktoś mówi modulowanym głosem. Założyłam, że dowiedzieliśmy się już wcześniej, iż takim głosem posługuje się mistrz. Ale, że ona wróci, to może szepnąć każdy z tych dwóch rozmówców.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Drewno w ognisku zaskwierczało, wypuszczając podmuch żaru ze swojego wnętrza.
Wiadomo, że nie z cudzego wnętrza. I kolejność słów w tym zdaniu wyszła nienaturalnie.
Może tak: Drewno w ognisku zaskwierczało, wypuszczając z wnętrza podmuch żaru.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Są w pełni oddane służbie sztuki i swojemu twórcy. Pytanie, czy ty też taki jesteś?
Frazeologia. Można robić coś w służbie sztuki. Można też być oddanym sztuce. Ty tu zrobiłaś dziwny mix jednego z drugim. Zdecyduj, co Ci bardziej pasuje.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Więc wyszedł szybkim krokiem,
Wyszedł więc... itd.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nie chciał na niego patrzeć, nie zasługiwał na uwagę. Nie zasługiwał nawet, by puścić go żywym.
Składnia! Podmioty! Podmioty! Masz tu dwa różne podmioty i żadnego nie określiłaś. Jeden podmiot nie chciał, a drugi nie zasługiwał. Użycie podmiotu domyślnego polega na pominięciu podmiotu użytego w poprzednim zdaniu, a nie na zmuszeniu czytelnika, żeby sam sobie wymyślał podmioty!
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) i zatapiał w ostatecznym pocałunku

Ekhem. Khem. Całkiem ładnie ten ostatni akapit wyszedł, ale ostateczny, zatapiający pocałunek ognia jednak bym wyrzuciła. ;)

To był przegląd dwóch części z dziewięciu (Tak? Dziewięciu?) które wrzuciłaś. Sporo jeszcze przed nami. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

20
Thana pisze: (pt 13 lis 2020, 18:59) Nie stresuj się, tylko przyjmij, że to zupełnie zwyczajne.
Jasna sprawa, wiesz, po prostu mam bardzo duży szacunek do wszystkich Weryfikatorów i zawsze wyobrażam sobie, że czytanie moich tekstów sprawia im cierpienie... Ale fakt, zacznę do tego podchodzić na luzie.
Thana pisze: (pt 13 lis 2020, 18:59) Powtórzenie, ale trudne do usunięcia. Na pewno nie należy usuwać pędzla z pierwszego zdania. Można ewentualnie pomyśleć nad jakąś zmianą w drugim.
A w drugim zdaniu nie mogę po prostu usunąć pędzla? Chyba samo włosie naprowadzi czytelnika na właściwy trop, nie?
Thana pisze: (pt 13 lis 2020, 18:59) A tutaj czym jest?
Ten egzoszkielet. Opisałam go we wcześniejszych rozdziałach, więc myślę, że jakby ktoś czytał całość, to zrozumiałby to. A w każdym razie mam taką nadzieję! :D
Thana pisze: (pt 13 lis 2020, 18:59) Druga część zdania jest ciekawa, dałabym temu niepokojowi i tej perfekcyjności trochę więcej miejsca. Może nawet kilka zdań.
Jasna sprawa, na pewno coś dopiszę.
Thana pisze: (pt 13 lis 2020, 18:59) Eeeee... Tego... Zwykle kamienie nie skaczą. W tym świecie jest inaczej? A jeżeli nawet, to dlaczego kamień miałby przeskakiwać wadę? Kompletnie nie rozumiem sensu tego zdania, jest surrealne.
A jakbym zmieniła na przełamać? Czy faktycznie zastosować backspace?
Thana pisze: (pt 13 lis 2020, 18:59) Ale wypalanie czegoś w oczach już nie bardzo. Sama wizja z ognikami na twarzy i gwiazdami w oczach jest w porządku, ale zastanowiłabym się nad zmianą czasownika wypalać na inny.
Eksplodujące gwiazdy brzmią lepiej?
Thana pisze: (pt 13 lis 2020, 18:59) To był przegląd dwóch części z dziewięciu (Tak? Dziewięciu?) które wrzuciłaś. Sporo jeszcze przed nami.
Tak, dziewięciu. Jeszcze trochę się z tym pobawimy! :D

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

21
Osobliwość pisze: (sob 14 lis 2020, 11:36) Chyba samo włosie naprowadzi czytelnika na właściwy trop, nie?
W pierwszej chwili też tak pomyślałam, ale w moim uchu samo włosie brzmi źle w tamtym zdaniu. Może jeszcze przyjdzie Ci do głowy coś lepszego.
Osobliwość pisze: (sob 14 lis 2020, 11:36) A jakbym zmieniła na przełamać? Czy faktycznie zastosować backspace?
To zależy, co naprawdę chciałaś powiedzieć w tym zdaniu.
Osobliwość pisze: (sob 14 lis 2020, 11:36) Eksplodujące gwiazdy brzmią lepiej?
Też mocne. Lepsze niż wypalanie, ale chyba też nie pasuje. Tu chodzi o to, że ogień z kominka rzuca refleksy na twarz przybysza i odbija się w jego oczach, tak? To może w tę stronę trzeba kombinować:
Na twarzy przybysza tańczyły niesfornie ogniki, a w jego oczach zapalały się i gasły coraz to nowe gwiazdy.

Kontynuacja:
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Otworzył drzwi korytarza klatkowego
Kto otworzył? To jest główny bohater tej sceny, a pojawia się (i to tylko jako anonimowy mężczyzna) dopiero w piątym zdaniu. Jak mam go sobie wyobrazić? Tu powinno być od razu: Hieronim Mikrotypas otworzył drzwi. Albo: Uzbrojony w szczotkę dziadek klozetowy otworzył drzwi. Albo: szpakowaty profesor Wydziału Smutkologii otworzył drzwi. Cokolwiek, byle można było jakoś zaczepić wyobraźnię na postaci.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Heliocentryczne lampy
Co to takiego?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Mężczyzna zaczął spokojnie przechodzić przez korytarz,
Nie można prościej? Np. ruszył powoli.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Brud na ścianach malował wraz z grzybem ciemne obrazy
Tu też można prościej i bardziej płynnie:
Brud i grzyb malowały (tworzyły?) na ścianach... itd.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Pomachał energicznie nogą strzepując z siebie resztki płynów stworzenia.
Przecinek po nogą, a płyny bym wyrzuciła. Resztki kości i sierści też pewnie w tej mazi były.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) czuł przystępując do misji.
Przecinek po czuł. To taka sama konstrukcja typu: robiąc coś, robił coś, jak poprzednio. Dwie czynności tej samej osoby oddzielamy przecinkiem. I błąd frazeologiczny: misję można przyjąć, a nie przystąpić do niej.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Rzutnik na drzwiach zabuczał i wypluł z siebie błękitny hologram Wyroczni — celu jego wyprawy do slumsów Labiryntu.
Podkreślone bym wyrzuciła.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Twoje imię i ostatnia myśl!
Dobre! :)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Zamek uwolnił drzwi z wiecznego uścisku.
Prościej, proszę!
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Sześć zmrużył swoje limonkowe oczy w poszukiwaniu reszty ciała, jednak mrok skrupulatnie strzegł swoich tajemnic.
Podkreślone do wyrzucenia, bo trudno, żeby mrużył cudze oczy. Poza tym wyszło, że szuka własnego ciała, bo mu nagle gdzieś zniknęło. Ma oczy, a reszty ciała brak. I dlaczego on te oczy mruży? Jak się ktoś rozgląda w poszukiwaniu czegoś, to na ogół otwiera oczy szeroko, a nie mruży.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Ręka falowała
Dałabym tu czas dokonany: zafalowała - jeden konkretny, zapraszający gest, zamiast zawieszenia czynności w czasie.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) tafli cienia
Nie bardzo. Tafla to gładka, lśniąca powierzchnia. Cień z istoty swej nie lśni.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Został wciągnięty jednym szarpnięciem.
Tempo. Jak coś się dzieje szybko, to opowiadamy to szybko. Przegadałaś to gwałtowne szarpnięcie i się rozwlokło. Powinno być coś w stylu:
... dłoń zaciska się na jego lnianej koszuli. Poczuł szarpnięcie. Drzwi zamknęły się za nim z łoskotem. Był w środku.
Te dwa krótkie zdania, które dołożyłam, przyspieszają bieg zdarzeń. Zmieniłam też drzwi trzasnęły za nim z łoskotem na zamknęły się za nim z łoskotem. Bo albo trzask, albo łoskot. A skoro za nim, to jednak się zamknęły.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Pomacał tylną kieszeń swoich bojówek w poszukiwaniu paralizatora. Odetchnął z ulgą, gdy przejechał palcem po prostokątnej obudowie.
Gdyby gmerał w cudzych kieszeniach, to byłoby warte wzmianki. Jeżeli po prostu maca tylną kieszeń, to wiadomo, że własną.
Drugie zdanie znów za długie. Macał w poszukiwaniu paralizatora (długie). Namacał. Poczuł, że jest. Uff. To jest krótkie. Drugie zdanie powinno być krótkie, żeby oddać jego: uff, jest, ulga.

Na dziś tyle. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

22
Thana pisze: (ndz 15 lis 2020, 12:29) Kto otworzył? To jest główny bohater tej sceny, a pojawia się (i to tylko jako anonimowy mężczyzna) dopiero w piątym zdaniu.
Chciałam trochę zaciekawić tutaj czytelnika bohaterem przez to milczenie. Cóż, nie wyszło. Naprawię! :D
Thana pisze: (ndz 15 lis 2020, 12:29)Co to takiego?
Rodzaj lamp w moim uniwersum, bardziej opisałam wcześniej.
Thana pisze: (ndz 15 lis 2020, 12:29) I dlaczego on te oczy mruży? Jak się ktoś rozgląda w poszukiwaniu czegoś, to na ogół otwiera oczy szeroko, a nie mruży.
Ja jak staram się coś dojrzeć, to mrużę oczy. Nie wiem, chyba coś jest ze mną nie tak. :hm:

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

23
Kontynuacja:
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Błyskające światło płynęło do pomieszczenia
Błyskanie (ruch raczej ostry, krótki, cykliczny) wyklucza mi się z płynięciem (ruch powolny, jednostajny, miękki).
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Sześć poczuł się jak żuk zmierzający w głąb pajęczej jamy.
Dziwne porównanie. Przecież pająk łowi w sieć. Ofiara nagle w nią wpada, nie włazi do żadnej jamy.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Odór zgnilizny ustąpił innemu zapachowi. Bardziej aromatycznemu i głębszemu.
Zapach herbaty, w porównaniu z odorem zgnilizny, jest raczej delikatny. Twój opis pasuje do pojawienia się aromatu herbaty w czystym powietrzu. Na tle zgnilizny tak by nie pachniała. Może rozdziel to. Niech najpierw przestanie pachnieć zgnilizną, przerwa, a dopiero potem pojawi się aromat herbaty. Czyli niech ta jego droga będzie trochę dłuższa, niech sobie idzie powoli i wącha. Zwłaszcza, że niewiele tam widzi, więc kierowanie się węchem jest uzasadnione.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Całkowicie obcy ekosystem, który hipnotyzował wyjątkowością.
Zdanie, które nic nie mówi. Żadnego konkretu. Wata.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Miarowe uderzenia światła miały inne źródło niż kable. Wylatywały z półmetrowych kryształów
Można prościej: Pulsujące światło wydobywało się z półmetrowych kryształów... itd.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nadawały mistycznego efektu wszystkim nieostrym cieniom
Gramatyka. Dodajemy czegoś. Nadajemy coś. I co to właściwie jest mistyczny efekt? Co mam sobie wyobrazić? Poproszę konkrety, nie watę.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) wszystkim nieostrym cieniom, rozmywającym się na granicy żwirowego podłoża.
Nie rozumiem. Jest podłoga pokryta żwirem. Na niej kładą się cienie. A gdzie ta granica podłoża? Nieostre cienie i rozmywające się cienie to chyba to samo? Dlaczego więc mówisz to dwa razy?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Ściany zdobiły ręcznie malowane baldachimy,
https://sjp.pwn.pl/sjp/baldachim;2551581.html
Dlaczego zawieszono baldachimy na ścianach? Skąd w ogóle wiadomo, że to są baldachimy, skoro zostały pozbawione swojej funkcji "daszka nad czymś"? Wiszą na ścianach kawałki tkanin i mają napisane: tak normalnie, to powinnyśmy być rozpięte nad łóżkiem lub tronem, ale tak się złożyło, że akurat wisimy tutaj?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) zapisane po brzegi zachodnim językiem.
O! Zgadłam! Mają to napisane po zachodniemu! ;)
Ale poważnie: jeżeli są zapisane po brzegi to nie językiem, tylko literami lub słowami w jakimś języku.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wiły się też na podłodze, pomiędzy koronami małych drzewek.
Dlaczego korony drzewek są na podłodze? Korona to górna część drzewa, nawet małego...

Nic nie rozumiem z tego opisu, w ogóle nie mogę sobie wyobrazić tego miejsca. Proponuję cały opis wyrzucić i napisać na nowo, precyzyjnie.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Dryfował zawieszony poza istotnością.
Czyli gdzie? Co to znaczy poza istotnością?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Te kryształy, czy mogło istnieć poza nimi?
O co chodzi w tym zdaniu? Czy co mogło istnieć?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wyłowiło go dopiero niecodzienne pytanie
Chodzi o to, że pytanie wyrwało go z zamyślenia? Skąd tu nagle terminologia łowiecka?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Więc chciałbyś wiedzieć w jakim świetle pokazuje cię ostatnie ujęcie, tak?
Przecinek po wiedzieć.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Tą, która widziała.
Gramatyka. Tutaj biernik: . Przykłady: Patrzył na tę, która wiedziała (biernik). Ona była tą, która wiedziała (narzędnik).
Tu możesz zerknąć, jak będziesz miała wątpliwości co do przypadku w jakimś zdaniu: https://pl.wiktionary.org/wiki/t%C4%99
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nawet jej kombinezon choć czarny, to przecinany przez złote pasy.
W tym zdaniu zabrakło orzeczenia.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Chyba miała obsesje
Jeżeli miała liczne obsesje, to ok. Jeżeli tylko tę jedną, to ę na końcu.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) ciągnie się za nią jak odór za mordercą
To jakaś specyfika tego świata, że morderca śmierdzi?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Już nawet nie kontrolował tego, jak mocno ściska dłoń. Wyobrażał sobie, że po prostu trzyma Wyrocznię za szyję. Wdusza oczy do środka czaszki, zgniata kości, miażdży serce, z którego wycieka złota krew.
Nie rozumiem, dlaczego on jest na nią aż tak wściekły. Przecież ona nic strasznego nie robi...?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Mężczyźni, nigdy nie wiecie jak odpowiednio ugryźć temat.
Trzeba oddzielić westchnienie od zdania:
— Mężczyźni! Wy nigdy nie wiecie jak odpowiednio ugryźć temat.

Ostatni akapit w porządku. Fajny akcent z curry i miodem na końcu.
Tyle na dziś.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

24
Kontynuacja:
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) zupełnie jakby coś wzięłą.
Literówka.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Lej ścisnął swoje gardło
Tu by było chyba lepiej zrobić podmiot z gardła, zamiast z leja.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Tego, że w cyber strefie może być
Tu czegoś brak. Pasowałoby świadomość tego, że..., ale użyłaś słowa świadomość wcześniej w nieco innym kontekście. Trzeba poszukać odpowiedniego rzeczownika albo przeredagować całe zdanie.

Ten fragment był całkiem niezły.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

25
Thana pisze: (śr 18 lis 2020, 10:34) Ofiara nagle w nią wpada, nie włazi do żadnej jamy.
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że są gatunki pająków, które żyją w jamach i wabią do nich ofiary.
Thana pisze: (śr 18 lis 2020, 10:34) Proponuję cały opis wyrzucić i napisać na nowo, precyzyjnie.
Faktycznie, opis ma sporo niedociągnięć. Zaplanuje go jeszcze raz.
Thana pisze: (śr 18 lis 2020, 10:34) O co chodzi w tym zdaniu? Czy co mogło istnieć?
Zjadłam ''coś''. Poza tym chodziło o hipnotyczne własności kryształów, spróbuję lepiej to oddać.
Thana pisze: (śr 18 lis 2020, 10:34) To jakaś specyfika tego świata, że morderca śmierdzi?
Nie, miała być metafora a wyszło... No właśnie.
Thana pisze: (śr 18 lis 2020, 10:34) Nie rozumiem, dlaczego on jest na nią aż tak wściekły. Przecież ona nic strasznego nie robi...?
Przypomina mu kogoś z przeszłości.

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

26
Osobliwość pisze: (ndz 22 lis 2020, 19:37) Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że są gatunki pająków, które żyją w jamach i wabią do nich ofiary.
No to może trzeba użyć dokładnej nazwy. Bo standardowo pająk kojarzy się z drapieżnikiem zastawiającym sieć i czekającym, a nie wabiącym do jamy.
Coś takiego:
Sześć poczuł się jak żuk wabiony w głąb jamy czyhacza pospolitego.
Oczywiście pod warunkiem, że taki pająk czyhacz (zmyśliłam go) w świecie przedstawionym występuje i bohater (oraz czytelnik) ma szansę go znać. Sześć mógł, na przykład, spotkać go wcześniej i teraz ma skojarzenie.
Osobliwość pisze: (ndz 22 lis 2020, 19:37) Nie, miała być metafora a wyszło... No właśnie.

Hm. Ale co z czym chciałaś zestawić w tej metaforze?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Metafora
Zobacz: zazwyczaj problem ze złapaniem mordercy polega na tym, że on właśnie nie śmierdzi. Wygląda jak wszyscy, pachnie jak wszyscy. W każdym kryminale dzielny komisarz czy detektyw szuka jakiegoś śladu, tropu, ponieważ nie ma żadnego wyraźnego znaku, że oto właśnie jest morderca (może z wyjątkiem Lady Makbet, ale ona jest specyficzna). Nic wyczuwalnego się za nim nie ciągnie. To w końcu chodziło Ci o to, że coś się za bohaterem ciągnie, czy że nie? Bo jedna część zdania zaprzecza drugiej...
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

28
Czytamy dalej? Chcesz?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

30
No to czytam. :)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nie domknęła nawet dobrze drzwi. To nie wróżyło nic dobrego.
Dobrze domknąć to za dużo. Samo domknąć jest równoważne z dokładnie zamknąć.
I dlaczego akurat to nie wróży nic dobrego?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nie pytał co widziała. Nie chciał nawet zaprzątać sobie tym głowy. Na stacjonarnym parkingu, czekał już brovley nieco nadgryziony przez ząb czasu.
Po pytał powinien być przecinek. Po parkingu nie potrzeba. Jaką funkcję pełni nawet w podkreślonym zdaniu? Po co tam jest? Nie jestem pewna, czy metafora z zębem czasu pasuje do pojazdu, jej się używa raczej przy opisach budynków. Nie jest to błąd, ale trochę ryzyko.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Jego matowa szarość tłumiła w sobie cały blask, który świecił z nieba, jedynie sztuczne poroża zamontowane na grillu odbijały słoneczne refleksy.
Tego się nie da zobaczyć. Niepotrzebnie próbujesz zapakować cały opis do jednego zdania. Rozbij sobie na dwa albo i trzy. Wyobraź sobie, że pokazuje to kamera w trzech kadrach - opisz pierwszy, drugi i trzeci. Pamiętaj, gdzie stoi ta kamera, skąd patrzy. Ona może się przesunąć pomiędzy kadrami, ale nie ma kilku punktów widzenia naraz.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) uwielbiał, gdy dziewczyny tak patrzyły na jego bestię. No może nie jej pokroju.
Podmiot. Teraz wychodzi, że pokroju bestii. A w ogóle dziewczyny tego pokroju brzmi trochę pejoratywnie. Dałabym: nie takie jak ona lub coś innego neutralnego.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Co za-zarobione, to mo-moje — odparł kąśliwie.
Jąkanie nie pasuje mi do kąśliwości.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Sześć ustawił cel podróży przejeżdżając po mapie miasta do ikonki z napisem rezydencja.
Robiąc coś [przecinek] zrobił coś. Przejechał palcem? Bo tu mu palec wcięło.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wyrocznia wpatrywała się w punkt będący poza zasięgiem mężczyzny.
Podkreślone jest tu zbędne.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wodziła wzrokiem za myślami, których on nie mógł doświadczyć.
Nie jestem pewna, czy myśli można doświadczyć. Ale może w tym świecie można? Pomyślisz o bananie i możesz go od razu zjeść... Tak to działa?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Raz za razem kreśliła jakieś symbole na swojej nodze długim pazurem.
Coś tu z szykiem wyrazów nie gra. Może lepiej tak:
Raz za razem kreśliła długim pazurem jakieś symbole na swojej nodze.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Sześć nigdy wcześniej nie wjeżdżał tym torem. Zdobił go monumentalny łukiem wykonany z setek twarzy.
Znowu coś za bardzo skróciłaś. O co tu chodzi? Jak ten tor wygląda?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Przez kamienne oblicza przetaczały się przeróżne uczucia, od wytrzeszczonych oczu sypiących zaniepokojenie, poprzez szczere uśmiechy, po nierówne zmarszczki zmęczenia.
Przez oblicza przetaczały się uczucia - OK. I teraz wymieniasz te uczucia: od wytrzeszczonych oczu.... Oczy to nie uczucie. Oczy to narząd w twarzy. Dalej: poprzez szczere uśmiechy... Uśmiech to też nie uczucie. To wyraz twarzy. Radość to uczucie, które może manifestować się uśmiechem. I dalej: po nierówne zmarszczki zmęczenia. Zmarszczki to też nie uczucie. To cecha wyglądu twarzy.
Znów chciałaś coś opowiedzieć zbyt szybko i wyszło bez sensu. Spokojnie opisz po kolei każdą z kamiennych twarzy, na które patrzy Sześć. Przy dobrze wykonanym opisie nie będziesz nawet musiała nazywać tych uczuć - czytelnik sam je rozpozna.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Pożałował tego pytania momentalnie. Atmosfera zgęstniała.

Pierwsze zdanie bym wyrzuciła i zaczęła od razu od atmosfery.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Może gdyby powiedziała to normalna osoba miałby to gdzieś.
Przecinek po osoba.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) za czym tak utęsknienie spoglądała?
Frazeologia. Jeżeli za czymś, to rozglądała się. Spoglądać można na coś.
Przysłówek utworzony od utęsknienia brzmi dziwnie. Ja bym to ujęła tak:
(...)za czym rozglądała się z takim utęsknieniem?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wszystkie te pytania przemykały po głowie nie prowadząc do wyjaśnień.
To zdanie jest chyba niepotrzebne.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Ściśnięte bloki stworzone dla rodzin górników tworzyły labirynty pomiędzy którymi manewrował Sześć.
Tu masz zdanie z wtrąceniem: stworzone dla rodzin górników. W takich zdaniach wtrącenie wydzielamy przecinkami z obu stron. Czyli przecinek po bloki i przecinek po górników. I jeszcze po labiryntach, bo potem jest pomiędzy którymi.

Więcej dziś nie zdążę, ale dam Ci jeszcze radę, która może się przydać przy tworzeniu opisów.
Pamiętaj, że Ty widzisz więcej niż czytelnik. Twoje opisy są na razie tylko z grubsza naszkicowane. W pierwszej wersji tekstu to nie wada, ale po napisaniu, trzeba do nich wrócić, ustalić sobie punkt widzenia (kto patrzy, skąd patrzy), przywołać w wyobraźni obraz i zatrzymać go. Spróbować zapamiętać jak najwięcej detali. Oczywiście nie wszystkie szczegóły zamieścisz w tekście, ale im więcej ich zobaczysz i zapamiętasz, tym większe masz później pole manewru i możesz świadomie wybrać, które detale posłużą najlepiej czytelnikowi do odtworzenia w jego umyśle tego, co Ty masz w swoim. Bo o to w tym chodzi - żeby odbiorca zobaczył w wyobraźni to, co Ty. Bądź konkretna, bądź dokładna, nie spiesz się.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

31
Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) I dlaczego akurat to nie wróży nic dobrego?
Wiem, wiem, nie wyjaśniłam dokładnie, ale to głownie dlatego, że liczyłam na zrozumienie kontekstu przez czytelnika. Zostawienie otwartych drzwi jest ryzykowne w tak niebezpiecznym świecie, musiała więc mieć ważny powód...
Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) Jaką funkcję pełni nawet w podkreślonym zdaniu?
Miało wzmocnić przekaz. Podkreślenie, że nie chciał mieć z tym za bardzo nic wspólnego.
Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) Pomyślisz o bananie i możesz go od razu zjeść... Tak to działa?
Fajnie by było :D
Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) Bądź konkretna, bądź dokładna, nie spiesz się.
Biorę do serca! :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”