Powiedział: „Jesteś moje lato, dojrzałe brązem czasu”.
Powiedział: „Jesteś moje lato, z pajęczą ważką na dłoni”.*
Potem jest uderzenie perkusji, i przychodzą głosy:
„Wchodząc w szafranowe zachody słońca,
w poszarpanych resztkach świtu
zaspokojona, ale już zapomniana – zeschła róża...”.
Śpiewa:
„Cierpliwości fałszywy aniele,
cierpliwości perfumowane dziecko.
Pewnego dnia będą cię kochać,
oczarujesz ich tym uśmiechem...”.
Śpiewa wytrwale:
„Ale na razie to tylko następny
poniedziałek w Chelsea...
Następny poniedziałek w Chelsea”.**
Zamykam oczy i otwieram się na dźwięki.
Gitara płacze; zaraz przyjdzie Costello, zaraz będzie wczoraj.
Kto jeszcze pamięta nieoswojonego garbuska i perły zatopione w celafonowych oceanach?
Śniliśmy wtedy, że samotność nie boli.
Że boli jedynie myślenie o samotności.
A kochaliśmy tak, że gwiazdy gasły.
Jakbym był jedynym, który chce to pamiętać.
Z działu „AGD/RTV” dobiegają nuty disco polo.
Naród tańczy.
Ktoś śpiewa.
Szum przenosi się na kolejne działy.
Zaraz zacznie wyrywać strony moich ulubionych książek.
Jakbym był jedynym, który nie chce tego słuchać.
Zepsuli mi wspomnienia.
Wszystkie.
---
Przerwa.
---
I znowu tutaj jestem.
We śnie siedzę ukryty między regałami.
Raz trzymam w dłoniach „Boga urojonego” Richarda Dawkinsa, potem jest to „Raj utracony” Johna Miltona.
„Widziałeś świata początek i koniec...” *** – czytam.
Kamery szumią.
Komuś bardzo zależy, aby mnie odnaleźć i pokazać światu.
Mały, śmieszny ludzik.
Zakała Kondomondo.
Czytam:
„Powolnym
Krokiem wędrowca, ręka w rękę poszli
Po przez Edenu samotne przestrzenie...”.***
Dlatego dalej mam opornik wpięty w klapę marynarki, a magiczna kredka Any parzy mi powieki.
Gdzie jesteś Ana?
Gdzie jesteś dziewczyno w kusej spódniczce i obcisłych legginsach?
Disco polo jest głośniejsze od moich pytań.
Toczy się przez wszystkie działy.
Uwodzicielskie szumidło, aby nie słyszeć samych siebie.
Pustka wycelowana w środek bezkresu.
Wyjmuję z plecaka ostatni baton przetrwania i przeglądam półki w poszukiwaniu kolejnej, mądrej książki.
Dostrzegam „Boks na ptaku” Marii Czubaszek i Wojtka Karolaka.
Twarda oprawa i biel wymieszana z czerwienią; tuż obok szarość i aksamitna czerń.
Wszystko za daleko, abym potrafił odczytać podtytuł.
Coś mi to przypomina.
„Luki czy dziury może wypełnić tylko Bóg [...]. Tak samo dzieje się w przypadku wszystkich urwisk w masywie Szczytu Nieprawdopodobieństwa, gdy tylko ścieżka w górę ginie na chwilę z oczu...”.****
Oto współczesna rysa w krajobrazie.
Modny kreacjonizm palety.
Fałszywa ścieżka na szczyt.
Zlizuję z warg słodką czekoladę.
Starannie i długo.
Katalogowy książę w białym Capri grozi mi palcem.
Uważaj frajerze!
Kiedyś przecież kochałem ten kraj.
Bezwarunkowo i głupio.
A teraz go popsuli.
Nie ma już tamtego lata.
Pozostały tylko dźwięki i słowa.
To tak, jak ze słońcem i z ważką – wciąż mnie szukają.
* Piotr Kaczkowski, Zapraszamy do Trójki, audycja nocna, 1983 rok.
** Marillion, utwór „Chelsea Monday”.
*** John Milton, „Paradise Lost”, Pieśń XII, tłum. Władysław Bartkiewicz
**** Richard Dawkins, „The God Delusion”, przekład Piotr J. Szwajcer
Trójka
2Linijkowersy. Prozatorski wiersz. Sporych trzeba umiejętności i co najmniej jednej ważnej cechy, aby je/go wyrzucić z siebie. Piękny.
Zacne kulturowe źródła - cytaty.
Trójka. Sen. Uczucie. Życie.
A może: przeszłość, przyszłość, teraźniejszość.
Oniryczne oswajanie przydzielanego czasu.
Prostota.
Co do Dawkinsa i dziur w nauce wypełnianych kreacjonizmem, bo tak był raczył zjawisko wiary określić.
Heller, kosmolog, fizyk i teolog w jednej z książek przedstawił efekt wymiany poglądów z autorem Boga Urojonego.
Na pewnym sympozjum naukowym, bodajże w Czechach, panowie zgodzili się, że Kosmos jest racjonalny.
Dawkins ową racjonalność pisze małą literą, Heller - wielką.
Wygląd jednej pierwszej literki może określać wiele, niemal wszystko.
Słowa są ważne, forma zapisu też. I Ty, Quin, jesteś tego dowodem.
Zacne kulturowe źródła - cytaty.
Trójka. Sen. Uczucie. Życie.
A może: przeszłość, przyszłość, teraźniejszość.
Oniryczne oswajanie przydzielanego czasu.
Prostota.
Co do Dawkinsa i dziur w nauce wypełnianych kreacjonizmem, bo tak był raczył zjawisko wiary określić.
Heller, kosmolog, fizyk i teolog w jednej z książek przedstawił efekt wymiany poglądów z autorem Boga Urojonego.
Na pewnym sympozjum naukowym, bodajże w Czechach, panowie zgodzili się, że Kosmos jest racjonalny.
Dawkins ową racjonalność pisze małą literą, Heller - wielką.
Wygląd jednej pierwszej literki może określać wiele, niemal wszystko.
Słowa są ważne, forma zapisu też. I Ty, Quin, jesteś tego dowodem.
Trójka
3To bardzo tak.Quincunx pisze: (pt 25 wrz 2020, 12:09) Zamykam oczy i otwieram się na dźwięki.
Gitara płacze; zaraz przyjdzie Costello, zaraz będzie wczoraj.
Kto jeszcze pamięta nieoswojonego garbuska i perły zatopione w celafonowych oceanach?
Śniliśmy wtedy, że samotność nie boli.
Że boli jedynie myślenie o samotności.
A kochaliśmy tak, że gwiazdy gasły.
Jakbym był jedynym, który chce to pamiętać.
To całkiem nie. Przemądrzałe. Exkatedralne.Quincunx pisze: (pt 25 wrz 2020, 12:09) Oto współczesna rysa w krajobrazie.
Modny kreacjonizm palety.
Fałszywa ścieżka na szczyt.
Reszta gdzieś pośrodku. Na tyle dobrze napisane, że mogę zrozumieć. Na tyle nie dość dobrze, że tylko lekko podwiało mi grzywkę, zamiast walnąć w serce.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka