Latest post of the previous page:
Nie unoś się tak, drogi Federze, to wszystko są uwagi czytelników, a nie jakieś zarzuty przeciw tobie. Te uwagi są po to, by pomóc ci zobaczyć swój tekst innymi oczami i może coś poprawić, zmienić. Np:Ok, ty to widzisz, a my? Skąd my mamy to wiedzieć? My wiemy tyle, ile ty nam pokażesz. Wspomniałeś, że był ratownikiem i to tyle. Mógł być przecież miernym zapijaczonym ratownikiem, skąd my mamy wiedzieć, że było inaczej?Feder9 pisze:pisałem o człowieku który był czempionem, przykładem dla społeczeństwa, po wypadku zaczął pić i wegetować,
Tu też muszę się zgodzić z Wolha.Redna. Napisałeś, że facet na wózku i że zbieracz złomu, nie dałeś nam nic więcej - dlaczego tak wyszło?Wolha.Redna pisze:Ok, takie scenariusze się zdarzają. Niestety.
Ale ten został wyjątkowo topornie opisany. I nadal się upieram, że "po wypadku, na wózku" nie równa się z automatu "zbieracz złomu". Jeżeli tak to chciałeś poprowadzić, to imo było to zniuansować, a nie tłumaczyć wszystko wypadkiem i wózkiem, bo to zbyt mało. Właśnie tak robi się stereotyp (i do tego szkodliwy), a nie bohater.
A przecież, moglibyśmy pogdybać: może on po wypadku po prostu się załamał, nie chciał robić nic więcej. Mogło być nawet gorzej – może w tym wypadku uczestniczyli także jego żona, dziecko, a on, sparaliżowany, nie był w stanie ich uratować. Po czymś takim, mógł po prostu uważać, że jego życie nie ma znaczenia. Mogło być też w drugą stronę, po prostu uważał, że tak jest dobrze, że mu takie życie, spokojne, praktyczne, oszczędne, odpowiada, zwłaszcza jeśli, jak powiedziałeś, stoczył się, i teraz jest mu już wszystko jedno. W końcu - że ma żal do społeczeństwa, że się na niego wypięło, to też mogło być w tym tekście, ale nic z powyższych nie było, bo ty tego nie powiedziałeś. A wystarczyłoby jakieś małe napomknięcie w rodzaju: ruszył do wypadku nie zastanawiając się, nie myśląc o tym co było kiedyś…