Koty [obyczaj, fragment]

16

Latest post of the previous page:

Może nie tyle zrezygnować, co jakoś przeformułować. Naprowadzić, ale nie podawać na tacy :)
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Koty [obyczaj, fragment]

17
Wolha.Redna pisze: Naprowadzić, ale nie podawać na tacy
OK. Pomyślę. Dzięki! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Koty [obyczaj, fragment]

18
Thana pisze: Koty
Przede wszystkim tytuł jest zły, spojleruje cały tekst, poza tym jest powtórzony jako drugi tytuł (podtytuł) w pierszej linni. Ewidentnie do zmiany. Jest sporo o kotach w samym tekście.
Porównanie ludzkich zachowań do zwierzęcych jest motywem znanym co najmniej od powstania pisma, tutaj oczywiście bardzo zgrabnie przedstawionym. Wręcz rodzinnie.
Thana pisze: jednym okiem zerkając w telefon
Tu przez chwilę myślałem, że to jednak zmyłka, a Mila jest kameleonem i potrafi ruszać oczami niezależnie, ale jednak nie, bo kameleon ma tylko takie taki szparki, a tu:
Thana pisze: wtedy Mila podniosła znad telefonu wielkie zdziwione oczy
Zazdroszczę jednak takiej lekkości snucia opowieści, przedstawionych obrazów, mnie wciąż daleko do tego.
Mam jeszcze wrażenie, że coś się stało z czasami, bo do połowy był czas przeszły, a potem nagle jest teraźniejszy.
Thana pisze: A dziś zabrała Lilianie laptopa.
Thana pisze: Dziewczyna wciąż nie chce oddać laptopa, szarpie się z Lilianą
itd...
:greetings-waveyellow:

Koty [obyczaj, fragment]

19
Miras pisze: Wręcz rodzinnie.
Aha! :)
Miras pisze: Mam jeszcze wrażenie, że coś się stało z czasami, bo do połowy był czas przeszły, a potem nagle jest teraźniejszy.
No właśnie, właśnie...

Dzięki, Miras, że wpadłeś!
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Koty [obyczaj, fragment]

20
Na facebooku mam znajomą z autystycznym dzieckiem, przejawiającym zachowania autoagresywne. Opublikowany fragment od razu sobie skojarzyłam z jej postami (jedne z bardziej wartościowych, sporo rzeczy się dowiedziałam o autyzmie i nie tylko).
"Był skołowany, przerażony, nie wiedział, czego się po mnie spodziewać, ani co robić… No to gryzł. Ale przecież nie przestanę kochać kota tylko dlatego, że mnie gryzie, prawda?"
Prawda! :)
Ładne zdanie "dwa koty w ludzkich skórach" :)
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

Koty [obyczaj, fragment]

21
Dołączam do chóru nierozumiejących. Motyw człowieka-kota jest jasny, ale pojawia się mnóstwo innych wątpliwości. Nie czuję w tym tekście, kto jest opiekunem, a kto dzieckiem - obie dziewczyny odebrałam jako dziecięce postaci. Kolejna wątpliwość - gdzie to jest? Skoro "tamci" spokojnie patrzą, jak ktoś udaje kota i kogoś gryzie, to raczej psychiatryk, a tu kicha, bo to chyba mieszkanie uczennicy. Pani Tereska pewnie byłaby jej mamą, pani Agatka babcią (lub odwrotnie) a nie pracownicami szpitala. W takim razie kto to są tamci? Ile osób realistycznie może obserwować dziecko odrabiające lekcje? Ewentualnie mogą być na świetlicy i pani Tereska to opiekunka, ale dlaczego pracownica świetlicy miałaby z uczniem chodzić po ulicy?
No i gryzienie - zabawa i podgryzanie z miłości czy strach? Pokićkało się coś, bo z jednej strony tezą tutaj jest "koty wykazują agresję gdy się boją i trzeba je zrozumieć, a nie karać" a z drugiej pokazujesz niewinną zabawę i zachowanie, które u kotów nie ma nic wspólnego ze strachem.

Jest za to w tekście sporo miłych uchu zdań, jest mój ulubiony klimat ciężkich tematów pokazanych przez niewinne szczegóły (obgryzanie paznokci) i oszczędność środków bez przegadywania emocji, które pewnie fantastycznie rodziłyby się w czytelniku same, gdyby nieco dopomóc mu zrozumieć, co tak naprawdę widzi.

Pokazanie problemów psychicznych przez zachowania zwierząt i niebezpośrednie mówienie o własnych potrzebach czy lękach (pies obroni; przecież nie przestanę kochać) to zdecydowanie dobry pomysł, ale w takim tekście trzeba przemyśleć każdy szczegół - nie tylko "co się dzieje" ale też "jak pokazać to czytelnikowi" oraz "czemu to ma służyć, co ma pokazywać".

Koty [obyczaj, fragment]

22
Margot, zdecydowanie przekombinowałaś. :)
Twoje domysły co do osób i miejsca akcji są kulą w płot, ale to nic dziwnego, bo to mikry fragment. Fragment, nie miniatura, nie zamknięta całość. Tu po prostu bardzo wielu informacji zwyczajnie nie ma, bo są gdzie indziej. Ale bardzo Ci dziękuję za inne uwagi - przydadzą mi się przy pracy nad całością.

Dziękuję ślicznie Państwu za wszystkie komentarze, uznaję kawałek za zweryfikowany. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron