/wulgaryzmy/
Prolog
Walka miała zakończyć się śmiercią jednego z ludzi Borysa, choć żaden z nich o tym jeszcze nie wiedział.
Na początku ruszyli na siebie jak rozjuszone byki. Dużo ciosów pięścią, czasem kopnięć. Co chwilę któryś padał na ziemię, ale szybko wstawał i bili się dalej. Amfetamina i wypity alkohol przestały działać po trzech minutach. Coraz ciężej i głośniej dysząc, zadawali słabsze i mniej celne ciosy. W końcu łysy mięśniak ze złotą bransoletką padł po ciosie w szczękę. Kilka razy splunął krwią, patrząc z nienawiścią na przeciwnika, ale na dalszą bójkę stracił ochotę.
Borys przesunął delikatnie dłoń po mocno nażelowanych włosach i zapalił papierosa.
Miał dość obu walczących, a ciągłe kłótnie Łysego i Konrada zmusiły Borysa do wyeliminowania problemu. Był pewny, że napakowany miłośnik złotej tandety zmiażdży przeciwnika.
Wolno wypuścił dym z papierosa i odsłaniając glocka wsuniętego za pasek spodni, kiwnął głową do Adama.
Mężczyzna zdjął rękę z biodra swojej dziewczyny. Uśmieszek zniknął z twarzy, a Adam podszedł do Łysego. Kopnął od niechcenia siedzącego na ziemi.
- Walcz skurwielu, bo źle skończysz! - syknął, przystawiając spluwę do jego skroni.
Łysy klnąc pod nosem, wstał, ciężko sapiąc. Podszedł wolno do Konrada i znów zaczęli się bić.
Klaudia stojąca obok Borysa westchnęła znudzona i nie spuszczając wzroku ze świeżo pomalowanych paznokci, spytała;
- Po co oni właściwie się biją?
Borys zerknął na dziewczynę. Zależało mu jedynie na jej ciele, resztą kompletnie się nie przejmował i zwykle ignorował.
Klaudia poczekała chwilę aż w końcu oburzona, uderzyła go dłonią w ramię.
- Straszny z ciebie cham i prostak! - warknęła rozzłoszczona.
Borys odwrócił głowę w jej stronę i rozchylił usta w półuśmiechu.
- Bo tak im kazałem.
Klaudia skinęła głową ze zrozumieniem i wróciła do podziwiania paznokci.
- Zobacz jakie ładne. - szturchnęła Borysa w bok. - Tylko trzysta złotych zapłaciłam... - zamilkła na chwilę. - ... to znaczy ty zapłaciłeś. - Chciała pocałować mężczyznę w policzek, ale ten odchylił głowę.
Obserwował dalej walkę, ale nie spodziewał się już nic ciekawego zobaczyć. Dłoń bezwiednie spoczęła na glocku. Wahał się, czy sam ma to zrobić, czy kazać któremuś ze swoich ludzi. Nie tolerował mięczaków, a patrząc na tych dwóch, nie miał wątpliwości, że nie potrzebuje ich dłużej.
Podszedł do Adama i kazał odejść jego dziewczynie.
- Rozwal ich.
Adam nie był specjalnie zaskoczony. Znał szefa od lat i dużo razem przeszli, zanim został bossem w gangu.
- Gdzie mam to zrobić? - spytał odwróconego plecami Borysa.
Ten wzruszył ramionami i szedł powoli w stronę Klaudii.
- Szefie. Jeszcze jedna sprawa.
Borys cofnął się o kilka kroków, zaintrygowany wystraszonym głosem swojego zastępcy.
Adam opuścił wzrok, podając szefowi zdjęcie.
- Przykro mi Borys. - odezwał się cicho.
Szef gangu wziął do ręki fotografię na której Klaudia całowała namiętnie młodego chłopaka.
Nie odezwał się słowem. Twarz poczerwieniała. Zmrużył oczy i przemówił spokojnym głosem.
- Jak będziesz pozbywał się tamtych dwóch, to nie zapomnij o dziewczynie.
Na krawędzi życia
2Poprawiłam Ci te ortografy, które podkreślił spellchecker.
Niestety na tym jestem zmuszona zakończyć pochwały.
Sztampowa historia - co jeszcze można uratować gdyby język był ładny i sposób narracji ciekawy. Niestety tak nie jest. Powtórzenia, brak rytmu i melodyki zdań, toporna budowa wypowiedzi, interpunkcja z przypadku.
To prolog do czego?
Dobre zdanie na wstęp.
Niestety na tym jestem zmuszona zakończyć pochwały.
Sztampowa historia - co jeszcze można uratować gdyby język był ładny i sposób narracji ciekawy. Niestety tak nie jest. Powtórzenia, brak rytmu i melodyki zdań, toporna budowa wypowiedzi, interpunkcja z przypadku.
To prolog do czego?
Na krawędzi życia
3Dzięki za komentarz, choć przykro mi, że Ci się nie podobało. Z tymi ortami to faktycznie amatorka, choć moje narzędzie językowe nic nie znalazło.
Chcę zacząć pisać kolejna ksiązkę, ale widzę po komentarzu, że dalej nie potrafię tego robić.
Chcę zacząć pisać kolejna ksiązkę, ale widzę po komentarzu, że dalej nie potrafię tego robić.
Na krawędzi życia
4Ale pierwsze zdanie naprawdę mi się podobało. Zatrzymaj się nad nim. Zrób tego prawdziwą scenę. Zwolnij z akcją, żeby potem bez ostrzeżenia rzucić Czytelnika w sam jej środek, dodaj życia bohaterom.
Powodzenia. Ważne jest żeby próbować i uczyć się na próbach, a nie poddawać.
Powodzenia. Ważne jest żeby próbować i uczyć się na próbach, a nie poddawać.