Zza lewego ramienia [drabble]

1
Przychodzą do mnie na jeden oddech przed zaśnięciem. Pojawiają się na ułamek chwili krótszy niż bicie serca, ale są tam zawsze, zawieszone we wspomnieniu na granicy jawy i marzenia.
Głos. Wołający mnie po imieniu. Doskonale znany. Brzmiący z oddali, sprawia, że chcę odwrócić się pobiec, wtulić w czekające na mnie ramiona ojca, choć nigdy tak mnie nie wzywał.
Wrażenie puchatych łapek wędrujących po poduszce, poczucie jakby uginała się lekko pod niewielkim kocim ciężarem. Wyciągam rękę, ale nie natrafiam na miękkie futerko. Ona była czarna, a on bury. Już ich nie pogłaszczę. Odeszły.
Czekam codziennie i codziennie boję się kto dołączy.
...
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Zza lewego ramienia [drabble]

3
Dałbym "ułamek chwili krótszy niż uderzenie serca". Tyle.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Zza lewego ramienia [drabble]

5
Ładny drabble. Refleksyjny.
Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to że cztery ''mnie'' na 100 słów to jak dla mnie trochę za dużo. ;)
„Words create sentences; sentences create paragraphs; sometimes paragraphs quicken and begin to breathe.” – Stephen King

Zza lewego ramienia [drabble]

6
Misieq79 pisze: krótszy, niż uderzenie serca
Zdecydowanie. Bicie to rytm, nie ma określonego czasu trwania.
Ogólnie językowo bardzo mi się podoba. Napisane z dużą wrażliwością i wyobraźnią, bez przekonania w stronę przekombinowania, które czasami kusi autorów miniatur. Wyważone i z gustem.
Co do treści, to niestety kompletnie do mnie nie trafia. Mam ochotę spytać, czy to jakiś żart, bo nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł poważnie stawiać śmierć człowieka na jednej półce że śmiercią kota, a z drugiej strony forma wskazuje, że parodia to raczej nie jest. Chyba, że w ogóle się nie znam i mam ziemniaczane poczucie humoru.

Added in 1 minute 39 seconds:
Przeginania*, nie przekonania.
Dlaczego już nie można edytować posta do 5 minut po wstawieniu?

Zza lewego ramienia [drabble]

7
Co do treści, to niestety kompletnie do mnie nie trafia. Mam ochotę spytać, czy to jakiś żart, bo nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł poważnie stawiać śmierć człowieka na jednej półce że śmiercią kota, a z drugiej strony forma wskazuje, że parodia to raczej nie jest. Chyba, że w ogóle się nie znam i mam ziemniaczane poczucie humoru.
Przepraszam Margot, że znów komentarz do komentarza, ale przeczytałem i aż mi się herbata wylała.
Gdzie tu stawianie "na jednej półce"? Skąd w ogóle pomysł na konieczność gradacji nieszczęść?
To jest miniak o stracie, bólu z nią związanym i strachu przed nadejściem kolejnych. O zniknięciach bez powrotów.
O wspomnieniach.
Strat w życiu jest wiele, emocji im towarzyszących także. Wszystkie powinny być szanowane.
Twój komentarz zdaje mi się jakiś... nie na miejscu.

Co do miniaka.
Do mnie trafia, nawet bardzo. Charakterystyczna "zwiewność" stylu, ciężki temat, szczerość płynąca z każdego zdania. Bardzo dobry tekst. Dzięki Ithi, że go pokazałaś.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Zza lewego ramienia [drabble]

8
MargotNoir pisze: Co do treści, to niestety kompletnie do mnie nie trafia. Mam ochotę spytać, czy to jakiś żart, bo nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł poważnie stawiać śmierć człowieka na jednej półce że śmiercią kota, a z drugiej strony forma wskazuje, że parodia to raczej nie jest. Chyba, że w ogóle się nie znam i mam ziemniaczane poczucie humoru.
własciwie mam podobne pierwsze skojarzenie, ale to kwestia indywidualnej wrazliwości.

tu wazna jest kwestia wrażliwości autora - jego potrzeby scentralizowania świata, wyrównania wartości, wszechobecnego balansu na wszystkich poziomach. więc rozumiem, że nie chodzi o porównanie wagi smierci, tylko o brak, tęsknotę.

chociaż prosi się o rozdzielenie albo gradajcę tych obrazów, bo zestawione mogą dawać mylne wrazenie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Zza lewego ramienia [drabble]

9
Mnie się podoba. To żal za tymi co odeszli, bez gradacji. Taki trochę w duchu św. Franciszka, który też nie stosował gradacji i nazywał zwierzęta "braćmi".
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Zza lewego ramienia [drabble]

10
Dla mnie jest tu o pięć słów za dużo. Tych pięć:
ithilhin pisze: Już ich nie pogłaszczę. Odeszły.
Ona była czarna, on bury. Była. I już wszystko wiem. Może dlatego, że znam ten brak. I ten drugi brak też. Nie lubię, jak jest zbyt dosłownie, zbyt wprost. Przeszkadza mi to. Wolałabym inne pięć słów.
Ostatnie zdanie już w porządku, tylko tam chyba powinien być jeszcze przecinek przed kto.
Natomiast bardzo mi się podoba, że w centrum są tu słuch i dotyk. Wzrok tylko marginalnie: czarne, bure, ruch odwracającej się mglistej sylwetki. Przełożyłabym te pięć słów na górę i oddała zapachowi. Zapach i pamięć leżą blisko, zapach i lęk też.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Zza lewego ramienia [drabble]

11
ravva pisze: chociaż
Wiem, że rada nie na tę formę, ale IMHO pomogłoby też dodanie innych. Tak, żeby ze zbioru jakichś tam wydarzeń można było wyciągać wnioski na temat kryteriów, które zadecydowały, że do tego zbioru zostały przyporządkowane. Wtedy będzie wiadomo, że doniosłość ani waga nie były jednymi z tych kryteriów. Teraz to trochę dezorientuje zwłaszcza, że istnieją ludzie urządzający pogrzeby swoim zwierzakom, piszący elegie i wierzący w jakieś tęczowe mosty i inne takie.

Added in 43 seconds:
chociaż prosi się o rozdzielenie albo gradajcę tych obrazów, bo zestawione mogą dawać mylne wrazenie.

Zza lewego ramienia [drabble]

12
nie ma nic zlego w pisaniu elegii i teczowych mostach. imo - tu szkodzi zestawienie dwóch smierci, ludzkiej i zwierzęcej, dające podstawe do ich zrównania.

może faktycznie duch św franciszka ;)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Zza lewego ramienia [drabble]

13
Dziękuję wszystkim.
W ogóle nie pomyślałam o "stawianiu na jednej półce", dziękuję za ten punkt widzenia.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Zza lewego ramienia [drabble]

15
Ładne, miękkie, puszyste, kocie.
Brzmiący z oddali, sprawia, że chcę odwrócić się pobiec, wtulić w czekające na mnie ramiona ojca, choć nigdy tak mnie nie wzywał.
Brzmiący z oddali, sprawia, że chcę odwrócić się, pobiec, wtulić w czekające na mnie ramiona ojca, choć nigdy tak mnie nie wzywał.
Czekam codziennie i codziennie boję się kto dołączy.
Czekam codziennie i codziennie boję się, kto dołączy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron