Jak zwykle - trudno czytać i myśleć o fragmencie. Z fragmentu wiele nie wynika, nie tylko nie da się ocenić zamysłu fabuły, ale umykają dość istotne informacje, bo zapewne egzystują w przestrzeni innego potencjalnego fragmentu no i oczywiście w głowie autora. Ale na podstawie tego co widać.
W stu procentach podpisuje się pod ogólną uwagą
Rubii, mamy tu totalny rozjazd pomiędzy zbudowanym nastrojem a przyjęta narracją. Dziecko nie będzie się tak wypowiadać, nieważne czy ma 8 czy 13 lat. Nie chodzi o hiperpoprawność językową,, że mówi za ładnie, zbyt poprawnie, że buduje zdania jak profesor polonistyki, ale o to, że mówi z napakowaną horrorem emfazą, jak dobry gawędziasz, który przy ognisku opowiada straszną historię, jakby historie Poe'go czytywała przy śniadaniu w wieku lat 3. To czy dziewczynka jest zaburzona i w jaki sposób tego nie usprawiedliwia a nawet wręcz przeciwnie - tym bardzie ta emfaza razi.
Drogi do rozwiązania są dwie. Albo pozostań przy narratorze pierwszoosobowym, ale uprość język Halszki. Tak, stracisz klimat. Albo zmień narratora na trzecioosobowego, niech siedzi na jej ramieniu, wszystko widzi, wszystko wie, również co Halszka myśli. Klimatu budowanego stylem nie stracisz.
IMHO w takich historiach rewelacyjnie sprawdza się narrator auktorialny, np. wygodnie umieszczony w jakimś misiu czy lalce, którą dziewczynka wszędzie ze sobą targa.
Co do zaburzenia, we fragmencie brak tropów, brak podstylizowania na osobą "zaburzoną", więc musimy ci wierzyć na słowo. Bo niestety pierwsze zdanie (o grani szaleństwa), pomijając błędny rodzaj, pasuje jak pięść do nosa do narracji Halszki (dziecka).
---------------------------------------------------------------------------
O ile na pierwszej stronie pod tekstem dyskutowałaś o nim, autorko, lekko tylko wbijając szpilki, to na drugiej stronie, którą zobaczyłem poniewczasie, popłynęłaś. Istotnie, flow wyszedł.
Idziesz drogą wielu "skrzywdzonych" nie merytorycznymi wpisami autorów. To dobra linia obrony tekstu, jak rozumie teraz rozsądnie i logicznie a przede wszystkim konsekwentnie - powstrzymasz się przed wrzucaniem do oceny kolejnych tekstów. No bo po co, skoro w odpowiedzi dostaniesz niemerytoryczne komentarze i to jeszcze, jak rozumiem, najbardziej niemerytoryczne od "czarnych" weryfikatorów?
Mamuniu, ilu to ja już widziałem takich: nie zrozumieliście, nie potraficie wskazać błędów, nie potraficie skomentować. A jak powinien wyglądać komentarz? Linki prowadzące w otchłań wypełnioną: fajne, podoba mi się, lubię, pisz dalej!
Pozwolę sobie siebie samego zacytować, pisałem do podobnie jak ty, niezadowolonego komentami autora:
Kruger pisze:Primo, zastanów się czego oczekujesz. Uczciwie wobec siebie. Konkretnym pytaniem - oczekuję krytyki i wskazówek i poklasku i potwierdzenia, że już jestem genialny?
Secundo. Miej świadomość, że nikt na dzień dobry nie ma dystansu wobec siebie, więc zacznij od tego, że trzeba go nabrać. Każdemu, kto pierwszy raz coś napisał, jego twórczość zdaje się być genialna. Brzmi jak najlepsze frazy z Sapkowskiego, Pilipuika, Grzędowicza czy co on tam lubi czytać. Więc trzeba zacząć od tego - napisałem to i to na pewno nie jest genialne, może dobre a może niedobre, przekonajmy się - oni chyba coś o tym wiedzą (znaczy Wery).
Tertio - przyjęcie uwag. Jest taki temat na Wery, trochę stary (ostatnio go sobie odświeżałem) o twardej dupie wannabie pisarza. Warto sie zapoznać, bo spojrzenie na sprawę jest tam wielowymiarowe i wielopunktowe, niekoniecznie zgodne z moim poglądem, ha ha, ale ciekawe. I każdy kolejny przykład, taki jak Twój, Przemku, upewnia mnie, ze moje zdanie jest słuszne. Twardą trzeba mieć. Trzeba zignorować uczucie psychicznego bólu, że ktoś krytykuje, trzeba indukować w sobie uczucie pokory (ale bez przesady, nie każę być totalnie pokornym), by z tą pokorą przemyślec uwagi. Oderwać się od autorstwa i spróbowac przeczytać te uwagi jakby były do cudzego tekstu (zreszt cudze teksty i uwagi do nich też czytać).
Quattro - selekcja. Zwracaj uwagę na merytoryczną treść komcia i na osobę komentującego.
Selekcja komentujących. To może być trudne, ale poczytanie cudzych tekstów i komentarzy do nich pozwoli ci poznać komentujących i zidentyfikować tych, którzy merytorycznie komentują ciekawiej. Pewnym ułatwieniem na Wery jest to, że komentujących masz tu wyróżnionych, fioletowi (autorzy) i czarni (weryfikatorzy) to z założenia ci, którzy wiedzą więcej, to nie jest reguła, ale dobry punkt wyjścia. Jeśli już ustaliłeś, że komentarze niektórych użytkowników są, powiedzmy, mało merytoryczne, to ignoruj, nie boksuj się.
Selekcja treści komentarza. Każdy najchętniej zawiesza się na komentarzach pozytywnych i zestawia je z tymi krytycznymi. Pozytywne wręcz służą jako dowód, że te krytyczne są nierzetelne, no bo przecież co ty mnie tu krytykujesz, innym się podobało! Zwykły mechanizm psychologiczny, łatwiej przyjmujemy to co się podoba, co sprawia przyjemność. Od początki więc ignoruj komentarze pozytywne, a już szczególnie te, które mają duży stopień ogólności. Bo pozytywny konkretny komentarz (ciekawa konstrukcja fabuły, udany suspens, dobra puenta, udane i żywe dialogi, świetne zdanie) jest o niebo lepszą informacją zwrotną od pozytywnego ogólnego komentarza (klimatyczny tekst, niezłe, podobało mi się). Ale generalnie, ignoruj pozytywy, szukaj negatywów a zwłaszcza konkretnych problemów wskazanych w uwagach. Przemyśl. Zastanów się jak poprawić. Pisanie to niekończąca się praca nad tekstem, oczywiście im sprawniejszy (bardziej doświadczony pisarz) tym tej pracy mniej po napisaniu, ale umówmy się - dopiero zaczynasz, prawda?
Gdy przemyślisz, poprawisz - wróć do pozytywów, nakarm duszę, ale dopiero teraz.