Oczy starego ojca

1
Stare psy mają takie oczy. Zapadnięte, zgasłe, trochę smutne. Takie same ma teraz mój ojciec. Obejmuję go, czując pod dłonią galaretowatą warstewkę tłuszczu w dolnej części pleców. Stał się miękki, słaby, nie zostało w nim już praktycznie nic z tego despoty, którego malowała moja nastoletnia wyobraźnia. Mamroczemy kilka zwyczajowych nieśmiałych słów pożegnania. Przy rozmowie z ojcem mój głos zmienia się, zawsze wraca ten przestraszony chłopczyk, obojętnie ile bym nie miał lat, a mam już dwójkę z przodu. Stoimy po przeciwnych stronach barykady z kłopotliwym uśmieszkiem, ręka muska rękę, delikatnie, jakby na próbę. Te słynne dwa słowa znów nie chcą wyjść.
An artist can't tell you what the hell they're up to. They don't know. They can maybe guess. What they're actually doing when they're producing a piece of art is figuring out what they're up to. And that's when you know they're actually artists. They're moving beyond themselves.
Jordan Peterson

Oczy starego ojca

2
zsv23 pisze: Stał się miękki, słaby, nie zostało w nim już praktycznie nic z tego despoty, którego malowała moja nastoletnia wyobraźnia. (...) Przy rozmowie z ojcem mój głos zmienia się, zawsze wraca ten przestraszony chłopczyk, obojętnie ile bym nie miał lat
Jeśli do dzisiaj pojawia się "przestraszony chłopczyk" to znaczy, że to nie "wyobraźnia malowała", ale tak naprawdę było.
Tekst bardzo dobry, zwarty, celny, z rytmem, podoba mi się bardzo:-))

Oczy starego ojca

3
Zejście do pointy tak, całość - nie.

Added in 2 minutes 30 seconds:
zsv23 pisze:Obejmuję go, czując pod dłonią galaretowatą warstewkę tłuszczu w dolnej części pleców. Stał się miękki, słaby, nie zostało w nim już praktycznie nic z tego despoty, którego malowała moja nastoletnia wyobraźnia.
Tu leżysz.

Oczy starego ojca

4
zsv23,
To nie jest dobry tekst.
Opisujesz coś, co jest dobrze znane i było już wielokrotnie przedstawiane przez innych. Zarówno w prozie jak i poezji.
Żeby ten obraz poruszył, musisz dodać coś co spowoduje, że czytelnik się zatrzyma, zaduma, zastanowi.
Do tej treści - potrzeba naprawdę dobrej formy. A tu tej zabrakło.
zsv23 pisze: Przy rozmowie z ojcem mój głos zmienia się, zawsze wraca ten przestraszony chłopczyk, obojętnie ile bym nie miał lat, a mam już dwójkę z przodu.
Za dużo wielokrotnie złożonych zdań - choćby to powyżej. Może powinieneś krócej, za to mocniej i treściwiej.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Oczy starego ojca

5
Sarah pisze: Opisujesz coś, co jest dobrze znane i było już wielokrotnie przedstawiane przez innych. Zarówno w prozie jak i poezji.
Żeby ten obraz poruszył, musisz dodać coś co spowoduje, że czytelnik się zatrzyma, zaduma, zastanowi.
Jaśminy i maciejki też były już wielokrotnie przedstawiane, a jednak kolejny wierszyk na ten temat nadal budzi zainteresowanie, a nawet zachwyty :)

Oczy starego ojca

6
Juliahof,
Jeśli naprawdę nie widzisz, ani nie czujesz różnicy - to żadne moje słowa tłumaczące różnicę - nie pomogą.
Klimat i emocje albo są albo ich nie ma.
To oczywista oczywistość. Jedni lubią Moneta , inni jelenie na rykowisku.
Jeśli coś komentuję - to nie jako wyrocznia i znawca absolutny - tylko ja Sarah.
Coś mnie porusza lub nie.
Tekst powyżej nie poruszył a raczej spowodował delikatny ból zęba.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Oczy starego ojca

7
Zajrzałem tu poprzez tytuł, jakiś taki swojski i więcej... ale co więcej zaraz mówie. Jest w tekscie uchwycony chwytliwy moment który jest powtarzalny a nawet wieczny, także temat nieobcy psychicznie, Da się odczuć w tej opisanej relacji dystans, niezręcznośc, niepokój. To temat dla epickich powiesci psychologicznych a u ciebie widać skrót, redukcjonizm w którym nie ma niestety np, innych elementów w relacji jak zależnośc, fascynacja, ambicje, rewalizacja dlatego ta scenka nie błyszczy.

Skąd inąd ojca nie można poznać, bo jest to obraz psychiczny na który składa się rzeczywisty obraz człowieka jaki jest i nałożonego nań subiektywnego obrazu jaki rzutuje syn, także tego równania nie rozwiąże się, Innymi słowy ojciec (jakże ważny), to postać o złożonym interesie postępowania, i w pewnej mierze zawsze niedostępny.

Oczy starego ojca

8
A mi się tekst spodobał, no może oprócz opisu tych galaretowatych pleców :)
Dla mnie jest w nim pokazana bezradność tego kiedyś dumnego i despotycznego niegdyś człowieka i... przekazanie pałeczki - teraz syn ma nad nim władzę. Podoba mi się ta scenka, jest w niej pewna zaduma i może jednak miłość, skrywana a jednak. Można się tu wiele doszukać, w tak krótkim tekście.
Pozdr

Oczy starego ojca

9
Annarosa pisze: A mi się tekst spodobał, no może oprócz opisu tych galaretowatych pleców
A mnie się tam podoba. Zwłaszcza ta galaretowata warstewka tłuszczu ;)
Tak ludzko, tak normalnie napisane. Do mnie przemawia. Czytając czuję ten oddalony moment, gdy kiedyś i ja sam będę musiał powiedzieć ojcu:
zsv23 pisze: Te słynne dwa słowa
"W internecie znajdziecie tylko najprawdziwszą i jedyną słuszną oraz absolutną prawdę"
- Albert Einstein :lol:

Oczy starego ojca

10
Dzięki wszystkim kolorowym i szarym za komentarz :wink: much appreciated
Annarosa pisze: Dla mnie jest w nim pokazana bezradność tego kiedyś dumnego i despotycznego niegdyś człowieka i... przekazanie pałeczki - teraz syn ma nad nim władzę. Podoba mi się ta scenka, jest w niej pewna zaduma i może jednak miłość, skrywana a jednak
Mniej więcej taki był właśnie zamysł.
An artist can't tell you what the hell they're up to. They don't know. They can maybe guess. What they're actually doing when they're producing a piece of art is figuring out what they're up to. And that's when you know they're actually artists. They're moving beyond themselves.
Jordan Peterson

Oczy starego ojca

11
Klimat to trzy pierwsze zdania, krótkie, poetyckie, strojenie do, łamania rytmu, melodii i co tam jeszcze :) pomysł ok. Wykonanie do poprawki, ćwiczyć :D
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

Oczy starego ojca

14
Każdy z nas ma inną wrażliwość, każdy szuka w tekście czegoś innego - jednak w kilku słowach nakreślić klimat i myśl to już sztuka. Można się spierać o galaretkowość- jednak powiem krótko, dobry tekst broni się sam. Ten tekst nie potrzebuje obrony - jest po prostu dobry :D
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Oczy starego ojca

15
@zsv23, wszyscy chwalą to ja pokrytykuję.

Najpierw ogólnie. Tekst nie spełnia wymogów formalnych, choć spełnia limit znaków, nie jest opowiadaniem (czyli formą zamkniętą) a tak stoi w regulaminie. Wiem, że na Wery akurat w tym zakresie nie ma zamordyzmu, jeśli żaden Weryfikator nie odrzucił tego tekstu z działu, to nie ma problemu formalnego, ale pozostaje problem ocenny. O ile w dziale w dziale dużych opowiadań i fragmentów powieści te fragmenty są o tyle dopuszczalne, że stanowią na tyle duża próbkę tekstu by móc umożliwić choćby weryfikację warsztatu, o tyle w miniaturach taki fragment jest tak naprawdę za mały by powiedzieć cokolwiek sensownego. Dlatego powinno być całe opowiadanie, małe ale zamknięte.

Co do tego co wstawiłeś. No właśnie, jest małe, tej ulotnej chwili brakuje kontekstu, to raz.
zsv23 pisze: go, czując pod dłonią galaretowatą warstewkę tłuszczu w dolnej części pleców.
Nadopis, to nie ma znaczenia czy piszesz nad, pod czy kantem dłonie, do wywalenia. "Czując dłonią" - i wszystko jasne.
zsv23 pisze: Przy rozmowie z ojcem mój głos zmienia się, zawsze wraca ten przestraszony chłopczyk, obojętnie ile bym nie miał lat, a mam już dwójkę z przodu.
A kto rozmawia? Bo to wygląda jakby narrator był obecny przy rozmowie ojca z kimś, tak sugeruje związek frazeologiczny. A więc albo "podczas rozmowy" albo jeszcze lepiej "gdy rozmawiam z ojcem".
Druga rzecz, dwójka z przodu trąca naiwnością. Dwójka z przodu to symbol jakiejś dojrzałości, dorosłości i dystansu od dzieciństwa? Nie, wręcz przeciwnie. Zresztą uważam, że nie sam wiek jest w tym decydujący, a etap życia (praca, małżeństwo, problemy, kłopoty a najważniejsze dzieci - bycie za kogoś odpowiedzialnym). Przy czym faktycznie przeważnie wiek bardziej zaawansowany ten etap życia daje a wiek z dwójką z przodu przeważnie nie.
Konkretnie mnie to razi, bo z przodu mam czwórkę, odpowiedni etap (że tak powiem) a sytuację jakoś podobną do narratora - ojciec nieco despotyczny, z którym nawet dziś (z czwórką z przodu!) nie umiem rozmawiać, postawić się itp. Dlatego oczekiwanie narratora dwudziestoparoletniego, że będzie taki zdystansowany, odbieram śmiesznie.
zsv23 pisze: Stoimy po przeciwnych stronach barykady z kłopotliwym uśmieszkiem (...)
To jest jakiś zwerbalizowany konflikt czy nie? Kontekst tego krótkiego fragmentu sugeruje, że nie, więc nazywanie tego wprost "stoimy po przeciwnych stronach barykady" jest nieprawdziwe.
Może miałeś na myśli bardziej:
Stoimy naprzeciw siebie jakby po przeciwnych stronach barykady z kłopotliwym uśmieszkiem (...).
To by bardziej sugerowało, ze konfliktu czy kłótni nie ma ALE jest coś, co jednak dzieli, nienazwane, trudne.
zsv23 pisze: Te dwa słowa znów nie chcą wyjść.
Nie, poważnie, jakie słynne dwa słowa? Musze się domyślać? Mam parę propozycji:
- Kocham Polskę!
- Jesteś brzydki.
- Nie przejdziecie!
- Do ataku!
Dobra, już nie drwię. "Kocham cię" to nie są słynne słowa. A to że, nie chcą wyjść brzmi nieliteracko. Masz narratora pierwszoosobowego, niech mówi o sobie, niech podkreśla swoje reakcje i uczucia, to się przysłuży całej scenie:
Tych dwóch słów nie umiem wymówić (powiedzieć).

Cała scenka jest krótka i źle pomieszana odczuciami narratora.
zsv23 pisze:1. Stare psy mają takie oczy. Zapadnięte, zgasłe, trochę smutne. Takie same ma teraz mój ojciec.
2. Obejmuję go, czując pod dłonią galaretowatą warstewkę tłuszczu w dolnej części pleców.
3. Stał się miękki, słaby, nie zostało w nim już praktycznie nic z tego despoty, którego malowała moja nastoletnia wyobraźnia.
4. Mamroczemy kilka zwyczajowych nieśmiałych słów pożegnania.
5. Przy rozmowie z ojcem mój głos zmienia się, zawsze wraca ten przestraszony chłopczyk, obojętnie ile bym nie miał lat, a mam już dwójkę z przodu.
6. Stoimy po przeciwnych stronach barykady z kłopotliwym uśmieszkiem, ręka muska rękę, delikatnie, jakby na próbę.
7. Te słynne dwa słowa znów nie chcą wyjść.
Przyjrzyjmy się strukturze.
Porównanie psich oczu do oczu ojca (1) płynnie przechodzi w opis galarety (2), potem w refleksję o tym jak się ojciec zmienił z despoty w słabeusza (3). Potem się żegnają (4). Do tego momentu jest OK.
I nagle wskakuje (5) refleksja o własnym zachowaniu podczas rozmowy z ojcem. Mamrotanie słów na pożegnanie = refleksja o rozmowie. To wymamrotane to rozmowa? Nie bardzo. To tutaj nie pasuje. Za to (5) świetnie by pasowało po (3) - ojciec pamiętany jako despota, teraz miękki i słaby a mimo to ja rozmawiając z nim znów się zmieniam w chłopczyka, choć jestem dorosły.
Dalej jest OK.
Czyli podsumowując, struktura trochę nie pasuje, dwa zdania trzeba zamienić.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron