Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2719
Romek Pawlak pisze: i przy tym nie oszaleć
To już mam za sobą ;)
Co do krytyki, to jest OK, jeśli jest konstruktywna i coś wnosi - czyli ktoś krytykuje, pokazuje słabe punkty, ale równocześnie nakierowuje, jak z tego warsztatowego problemu wybrnąć. Bo do hejtów, które spotykają większość osób publicznych, pewnie też można przywyknąć, zignorować itp. Natomiast wydaje mi się, że w takim gronie krytyka będzie "z klasą" i na poziomie. Ostatnio zastanawiam się na przykład, czy nie zażądać zwrotu pieniędzy za kurs pisarski w języku angielskim, bo nie dość że pani nauczycielka mi słodzi w zdawkowych zdaniach, to jeszcze daje maksimum punktów. a watpię, żeby mój angielski był taki świetny. Wolałabym dostać (tu zostao użyte nieparlamentarne słowo) i się czegoś nauczyć, niż dostać certyfikat z górną liczbą punktów.
https://pisarzdowynajecia.com

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2720
Krytyka będzie z klasą i na poziomie, ale bez taryfy ulgowej.
(no chyba że ktoś się naprawdę załamie).

Postaram się przekazać trochę informacji o tym jak to wszystko wygląda od kuchni.
Liczę że Romek i Augusta mnie tu wesprą.

I przede wszystkim dla tych którzy nie mieli okazji pracy z redaktorem będzie to okazja zobaczyć jak się patrzy na tekst podczas obróbki.

Postaram się by nawet ci najbardziej sflekowani wyjechali z poczuciem że nie był to czas stracony :wink:

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2721
Andrzej Pilipiuk pisze: Zasadniczo na miejscu raczej nie będzie czasu by pisać.
Każdy prześle tak z 10-20 stron i tym się będziemy zajmowali.
  • Jeden tekst? Czy może być kilka krótszych?
  • Dołączam też do pytania, czy będzie wspólny temat.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2722
Andrzej Pilipiuk pisze: Krytyka będzie z klasą i na poziomie, ale bez taryfy ulgowej.
(no chyba że ktoś się naprawdę załamie).

Postaram się przekazać trochę informacji o tym jak to wszystko wygląda od kuchni.
Liczę że Romek i Augusta mnie tu wesprą.

I przede wszystkim dla tych którzy nie mieli okazji pracy z redaktorem będzie to okazja zobaczyć jak się patrzy na tekst podczas obróbki.

Postaram się by nawet ci najbardziej sflekowani wyjechali z poczuciem że nie był to czas stracony :wink:

Ojej...
Właśnie zaczęłam puchnąć.
Z dumy.
Ojej...
Dziękuję.

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2725
Pewnie będzie.

planowałem początkowo broszurkę na ok 250-300k znk. wyszło ostatecznie coś ok 640k znk. czyli ponad 400 stron w druku.
a tematu nie wyczerpałem...

ale już nie mam siły grzebać głębiej. Zebrałem wielki wór ciekawostek, triumfów nauki, tragedii, katastrof politycznych a wszystko okrasiłem opisami przyrody i zabytków.

i zobaczymy czy czytelnicy to łykną.

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2729
Myślę że jest szansa że na targach już będzie...

Hmm... to może kawałek na zachętę?

fragment rozdziału "boso do grobu Astrid Lindgren"

Grób Astrid Lindgren jest skromny jak całe życie pisarki. Pionowa płyta upamiętniająca jej rodziców. Przed nią niewielki granitowy głaz. Głaz pochodzi z pola w Nas. To jeden z tysięcy kamieni które na polecenie jej ojca wyrwano z gleby by oczyścić ją pod rolnictwo… Faksymile podpisu i daty życia. Bez krzyża, bez róży Lutra, bez symbolu odlatujących ptaków – częstego na skandynawskich cmentarzach. Wśród kamyków otaczających głaz ktoś położył kamień z wygrawerowanym rysunkiem. Ktoś inny ułożył serduszko z małych otoczaków. Ktoś zostawił bukiet polnych kwiatków. Ja wetknąłem niedużą polską flagę. Za znak że i w naszym kraju pamiętamy o niej i o tym co dla nas napisała… Znicza nie zapaliliśmy – koło cmentarza nie było żadnego stoiska a nie pomyśleliśmy by zabrać choć jeden z Polski.
Zważywszy na bliskość jej domu i tłumnie odwiedzanego parku tematycznego liczba dowodów pamięci przy grobie Autorki jest nader skromna. Na cmentarzu brak choćby głupiej tabliczki ze strzałką ułatwiającą trafienie na miejsce. /.../

Jeszcze parę zdań by zamknąć temat. Astrid Lindgren przez ponad pół wieku żyła sobie skromnie w dwupokojowym mieszkaniu przy Dalegatan. Najaktywniejsza jako pisarka była w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Pisała wówczas co najmniej jedną książkę rocznie. Przez kolejną dekadę napisała już tylko 3 książki a karierę zamknęła w 1981 roku powieścią „Ronja córka rozbójnika”. No cóż - miała prawo do emerytury, w chwili wydania tej pozycji liczyła sobie 74 lata. Być może powiedziała już wszystko co chciała? Ciekawi mnie jednak czy przez kolejne 20 lat nie korciło jej by raz jeszcze poderwać skrzydła do lotu? /.../

Główne uroczystości pogrzebowe odbyły się w Sztokholmie. Wzięło w nich udział około stu tysięcy ludzi. Za trumną poprowadzono białego konia. To szwedzki zwyczaj – przywilej zarezerwowany wyłącznie dla członków rodziny królewskiej i wyłącznie za zgodą króla dla największych bohaterów narodowych. Konia prowadziła Inger Nilsson – kobieta która w dzieciństwie zagrała Pipi w filmach… Pisarka przeszła długą chwalebną drogę. Wygrzebała się z nędzy, ciężką uczciwą pracą zdobyła ogromny szacunek, dożyła sędziwego wieku, zmarła we własnym łóżku i do tego na koniec miała piękny pogrzeb. Ponieważ tu opisuję cmentarz - o tym co w życiu zrobiła źle napiszę w innym miejscu.

Przykuł moją uwagę grób opodal grobu Astrid Lindgren. Zaskoczył mnie wręcz niestosownie kolorową grafiką wdrukowaną jakąś nową techniką w biały nagrobek. Obrazek przedstawiał dziewczynę w wianku i sukience, boso, tańczącą na trawie. Ponadto grób ozdabiały trzy figurki aniołków, blaszana konewka, wiaderko na kwiatki, blaszany lampion z Ikei i mała niebieska skrzynka na listy… Doczytałem że spoczywa tam Felicia Peterson zmarła w wieku 18 lat latem 2014r. Cyknąłem to sobie do kolekcji skandynawskich cmentarnych kuriozów… W kraju z ciekawości wrzuciłem jej dane w net. Zwykła szwedzka nastolatka. Żyła, chodziła do szkoły, trochę śpiewała i grała na gitarze, potem zachorowała i niestety zmarła na białaczkę. Pozostał po niej pamiątkowy profil na facebooku, dwa nagrania jak śpiewa z gitarą i w sumie tyle… Nie wiem na co liczyłem. Chyba na inspirującą opowieść o jakimś nietuzinkowym wyczynie który sprawił że dziewczynę uhonorowano grobem opodal mogiły wielkiej krajanki… A tu – nic z tych rzeczy. Po prostu była z tej parafii i tu ją pochowano… Cóż – niech spoczywa w pokoju…

Wróć do „Strefa Pisarzy”

cron