– Jak waszmości zwać? Podobno macie tyle imion...
– Bernardo Francesco Paolo Ernesto, Wasza Wysokość.
– Bernardo, Francesko… Może tylko Bernardo?
– Do usług Waszej Wysokości.
– Siadajmy więc do obiadu, mości Bernardo. Jutro postny dzień.
– Wielki zaszczyt mi uczyniła Wasza Wysokość...
– Dajmy spokój etykiecie. Co więc waszmość malujesz?
– Weduty.
– Znam. Słyszałem, że przebywałeś już w wielu miastach.
– Tak, Wasza Wysokość. Po Wenecji malowałem w Wiedniu, Dreźnie, Monachium…
– No dobrze. Na początek uwiecznisz mi Trakt Królewski.
* * *
– Popatrz, Franek. Pomyślołbyś, że ten Italianiec tak akuratnie odmaluje? Jak jakiś inżynier. Nie musimy wymyślać, wszystko widać jak ma być. No dobra, bier sie za kielnie. Na pohybel hyclowi.
Królewski obiad (drabble)
1Piszę. Wspomnienia. Miniaturki. Satyriady. Drabble. Fraszki. Facecje. Podobne. Wystarczy.