Babcia (obyczaj)+18

1
Chciałabym kiedyś napisać coś na miarę Waszych możliwości. Teraz mnie na to nie stać.
Więc proszę o zweryfikowanie tego.
Pozdrawiam. :)

Spojrzała na nas z nad książki, którą zawzięcie czytała od kilku godzin. Zarumieniła się i uśmiechnęła lekko wstydliwie. Odniosłem wrażenie, że wtargnęliśmy nie w porę. Zastanawiałem się czy tylko ja wyczuwam to zażenowanie i nie wiedziałem jak mam się zachować. Było mi głupio. Staliśmy wystraszeni i przemoknięci do suchej nitki. Z naszych włosów woda kapała na podłogę a ubrania można było wyżymać. Babcia nie krzyczała a tego obawialiśmy się najbardziej. Pogoda zaskoczyła nas gdy wracaliśmy z lasu. Nigdy nie pozwalano nam tam chodzić. Mimo to napięcie rosło. Zrobiło mi się niedobrze. Czułem, że czerwienie się mocniej od niej. Było mi wstyd w jej imieniu przed kolegami. Spojrzałem na ów książkę, którą kurczowo trzymała w prawej dłoni. Nie dostrzegłem z tej odległości żadnych napisów. Postanowiłem, że gdy babci nie będzie w domu sprawdzę co to jest.
- Cześć babciu. Przyszliśmy się wysuszyć a potem idziemy do Tomka grać w karty - wyjąkałem i dopiero wtedy zauważyłem, że drugą rękę trzymała między nogami.
- Dobrze, dzieci, dobrze - powiedziała rozglądając się za czymś na boki. - Pójdźcie do kuchni ja wam zaraz przyniosę ręczniki.
Przez dłuższy moment nie ruszała się z miejsca. Dopiero jak wyszliśmy z pokoju usłyszałem jak podnosi się z krzesła, które dźwięcznie zaskrzypiało. Zastanawiałem się co pomyśleli Krzysiek i Tomek. Chciałem coś powiedzieć by odkręcić jakoś tą sytuację ale nic mi nie przychodziło na myśl. Kalkulowałem w głowie całe to zajście by wyciągnąć jakieś wnioski zaprzeczające moim domysłom. Nie wymyśliłem nic. Pragnąłem zapaść się pod ziemię.
- Ja chyba już wracam do domu - odezwał się Krzysiek.
- Dlaczego? - zapytałem przestraszony.
- Ja też - rzucił Tomek.
Poczułem gorący puls w skroniach. Zacisnąłem pięści powstrzymując się od płaczu.
- Przyjdziecie jutro? - zapytałem piskliwie widząc jak kierują się już do drzwi. Żaden nie odpowiedział ani nie odwrócił się w moja stronę. Wyszli. Łzy popłynęły mi strumieniami po policzkach. Usłyszałem za sobą kroki babci. "To twoja wina!" zabrzmiało w mojej głowie. Trząsłem się i dyszałem od płaczu oraz zimna. Poczułem na plecach dodatkowy ciężar. Odwróciłem się. To babcia okrywała mnie kocem. Zrzuciłem go gwałtownie na podłogę i pobiegłem za kolegami. Deszcz lał jak z cebra. Zobaczyłem ich jak idą razem w jedną stronę. Poszli do Tomka. Złość i nienawiść wezbrały we mnie ze zdwojoną siłą. Nie mogłem przełknąć śliny i zachodząc się od płaczu powtarzałem przez zaciśnięte zęby "nie". Wróciłem do domu czując się gorzej niż kiedykolwiek przedtem. W pokoju rozebrałem się i położyłem do łóżka. Szybko zapadłem w głęboki sen.
Ostatnio zmieniony śr 24 gru 2014, 11:40 przez mijabi, łącznie zmieniany 1 raz.
..

2
Cześć. Nie jestem może specjalistą, jednak skoro przeczytałem to i coś skrobnę.
Spojrzała na nas z nad książki, którą zawzięcie czytała od kilku godzin.
To tylko drobna uwaga, jednak wydaję mi się, że wspominanie, że babcia czytała książkę od kilku godzin jest niepotrzebne. Szczególnie, że widzimy świat z perspektywy bohatera, który najwyraźniej dopiero wszedł do domu.
Babcia nie krzyczała a tego obawialiśmy się najbardziej.
Obawiali się najbardziej krzyku, czy braku krzyku?
Nie dostrzegłem z tej odległości żadnych napisów.
Może zamiast napisów - tytułu?
Kalkulowałem w głowie całe to zajście by wyciągnąć jakieś wnioski zaprzeczające moim domysłom.
Tak się zastanawiam, czy "domysłom" to dobre słowo. Jakie mógł mieć w tej sytuacji domysły?


W całym tekście naliczyłem ponad 10 brakujących przecinków. Ciut za dużo.

Tekst mnie przekonał, powód całego zajścia zarysowany bardzo subtelnie, może nawet zbyt dla mnie, gdyż musiałem się wczytać by zrozumieć o co tak naprawdę chodzi. Ale zrzuciłbym to na karb późnej godziny. Z drugiej strony mylące i wprowadzające wątpliwości jest zdanie "odniosłem wrażenie, że przyszedłem nie w porę". Szczególnie "odniosłem wrażenie". Jeżeli znalazło się tam celowo, to rozkładam ręce i przyznaję się, że nie wiem co ta babcia "nabroiła" :twisted: (wytłumaczę się: według mnie sformułowanie "odniosłem wrażenie" jest zbyt delikatne, jak na zastaną sytuację)

Nie miałbym nic przeciwko, gdyby tekst był trochę dłuższy, bo czytało się Ciebie w tym fragmencie bez większych zgrzytów. Pozdrawiam.

Zatwierdzona weryfikacja - Gorgiasz
Ostatnio zmieniony śr 24 gru 2014, 11:39 przez MTszewski, łącznie zmieniany 1 raz.

3
Hej,

czy to jest... to, o czym myślę? :twisted:
Wydaje mi się, że pierwszy akapit możesz trochę lepiej podzielić na kilka "tematycznych" akapitów, pogrupować: na wejście, o pogodzie, o tym, co sobie pomyśleli i o tym, jak się poczuli (kolejność losowa). Końcowy akapit może też.
mijabi pisze:W pokoju rozebrałem się i położyłem do łóżka. Szybko zapadłem w głęboki sen.
Z tego bym zrezygnowała, bo to takie wprowadzenie do dalszego ciągu historii, który jednak nie następuje.
Fajny temat!

4
Ach, dziękuję Ci MTszewski, oraz Tobie cru!
Zgadzam się w stu procentach z tym co piszecie. Wasze uwagi wiele dla mnie znaczą. Tego mi brakowało. Dziękuję wam ze wszystkich sił!
Dzięki wytknięciu mi błędów widzę to wszystko jasno i wyraźnie. Teraz to wydaje się zupełnie oczywiste.

Dziękuję, że przekonaliście mnie do tego, iż mój tekst jest totalnie beznadziejny. Bardzo mi wstyd. Zero talentu to coś co wiedziałam od początku... ale żeby zapomnieć o przecinkach!? Uh.

Następnym razem dam z siebie wszystko! :)
..

5
mijabi pisze:Dziękuję, że przekonaliście mnie do tego, iż mój tekst jest totalnie beznadziejny.
Ty mnie chcesz obrazić???

7
cru przepraszam. Nie miałam tego na myśli. Oczywiście dostrzegłam pozytywną krytykę, ale pozytywna krytyka to nie krytyka. Wytknięcie błędów jest dla mnie kluczowe. To, że tekst jest beznadziejny stwierdzam sama, dopiero teraz, gdy poznałam jego wady.
Dziękuję bardzo :)

Karmela :) Dziękuję bardzo, choć też nie do końca jestem pewna czy dobrze rozumiem Twoją krytykę.
..
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron