Między Warszawą a Kremlem

1
Przez jakiś czas, z pewnych powodów, nie pisałem. Zacząłem na nowo skrobać w swoim komputerku. Wiadomo, gdy się czegoś nie ćwiczy to się traci, a mnie zastanawia ile ja mam do nadrobienia. Tekst jest raczej wprowadzającym do takiej seryjki bez głównych postaci, którymi się bawię przy ćwiczeniu.

WWWReporter Joe Mckonti. Brzmi dumnie. Szkoda, że oficjalnie nim nie był. W rzeczywistości tylko sprzedawał gotowe reportaże, bądź same materiały – wedle powodzenia – stacjom i wciąż walczącym redakcjom gazet. Dorywcza praca z własnym terminarzem i całkiem przyzwoitą pensją, gdy ma się trochę szczęścia.
WWWTeraz myślał, czym powinien się zająć. W okolicy nie było nic ciekawego. Wyjazd do Ameryki Południowej odpadał. Raz, było tam zbyt niebezpiecznie jak na jego gust, a po drugie nawet telewizja powoli zaczynała się już nudzić tą wieczną wojną, rozdzielającą niemal cały kontynent. Już raczej nikt nie kupi reportażu o tym, chyba że nagle zmieni się to w trzecią wojnę światową.
WWWStosunkowo świeżym tematem była ścisła współpraca Japonii i Chin oraz agresja na południowych sąsiadów tych drugich. Jednak nie sądził, aby potrafił wyciągnąć z tego coś ciekawego. Zresztą, jego kolega już się tym zajął, a obiecali sobie nie wchodzić w drogę. Oszczędzało im to czas i pozwalało uniknąć spięć. Zwłaszcza, że ten miał niezłą gadkę i Joe miał przeczucie, że określenie Odrodzone Wschodnie Cesarstwo przylgnie na stałe do tej dziwnej unii.
WWWWłączył telewizor, szukając natchnienia. Akurat na Foxie leciał materiał innego łowcy okazji – Fleminga. Mówił on o dyktatorskich zapędach premiera Polski. Według niego Gnieździński – co też oni mają za nazwiska, ledwo da się to wymówić – miał spowodować rozpad Unii Europejskiej i dążyć do podbojów niczym Hitler. Najpierw po cichu, pokojowo, niewinnie, aż tu nagle będzie bum, kolejny pierwszy września, jakiego autor już każe nam wyczekiwać.
WWWJoe musiał przyznać, że pomysł był ciekawy, choć zrealizowany nieudolnie, jak przystało na jego konkurenta. Europejczycy i każdy kto był ciekaw lub też ogląda częściej wiadomości, łatwo zauważy zmyślenia. Choćby rozpad UE. Tak naprawdę był wynikiem jej prób zwiększenia integralności, a czemu przeciwstawili się Brytyjczycy i Czesi. Polacy po prostu poszli za nimi, gdy ktoś uderzył w ich historyczną dumę. Fleming strzelił sobie samobója, dając tak oczywisty fałsz na początku, czym tylko zdyskredytował się w późniejszej części.
WWWNie mniej miał też i sporo trafnych uwag. Dlatego Mckonti myślał, czy samemu się za to nie zabrać. Gdyby to zrobił porządnie, dodał kilka własnych smaczków, wykorzystał paru znajomych, to materiał mógł się okazać hitem pierwsza klasa. A nawet gdyby tamten gadał, że to od niego ściągnięte, to zawsze może go wyśmiać, mówiąc: „Chciałem ci tylko pokazać, jak to się robi.”
WWWZabrzęczała wkurzająca melodyjka. Joe odebrał telefon, nieco zirytowany, że przerwano mu układanie planu, ale gdy usłyszał wieści, zaraz mu się humor poprawił. Prawdziwa bomba. I to dosłownie. W Białorusi ktoś dokonał zamachu na cały rząd Łukaszenki i jego samego. I to skuteczny! Natychmiast zadzwonił na lotnisko, chwytając swoją podróżną walizkę. Musiał się tam jak najszybciej dostać.

WWWWściekły generał Blaskowicz rzucił kubkiem w ekran. Jednak ten nic sobie z tego nie robił, dalej pokazując poważnego prezydenta Rosji, które właśnie wyraził „głębokie zaniepokojenie sytuacją na Białorusi.” Oficjalnie przyznał, że jego rząd zamierza się wtrącić, jeśli to nie ulegnie zmianie. Oczywiście zrobią to tylko po to, by chronić niewinną ludność cywilną, która jest wplątana w walkę o władze pomiędzy dwoma ugrupowaniami dyktatorskimi i oficjalnym Rządem Tymczasowym. Nawet głuchy by wyczuł fałsz.
WWWJednak wojskowego, który był zarazem dowódca MONu Białorusi, najbardziej wkurzyło to, że ci nie skonsultowali się z nimi – głównymi zainteresowanymi. W takiej sytuacji nikogo nie dziwiła obawa o utratę własnego kraju. Od dawna mówiono, że Rosja chce dołączyć do siebie swojego sąsiada jako kolejną republikę i nieraz proponowali, czy też raczej rozważali to z tym nieszczęsnym Łukaszenko.
WWWWstał i zaczął chodzić po całym pokoju, rozważając możliwości. Najczarniejszy scenariusz – otwarty konflikt. Byliby bez szans, tamtych jest po prostu zbyt wielu. Czy mogliby liczyć na pomoc sił pokojowych? Tak jak wielu ludzi w obecnych czasach, wątpił w to. Chiny dokonały małych inwazji i nie było żadnej reakcji. Więc i Białoruś poświęcą, by uniknąć wojny z jednym z „mocarstw”. Oczywiście w imię pokoju.
WWWZe wściekłości kopnął w stolik, gdy zdał sobie sprawę, że historia lubi się powtarzać. Jednak bądź co bądź, to tylko jedna z możliwości. Dawno już minęły czasy, gdy z łatwością wywoływało się kolejne wojny. Więc może gdy równie oficjalnie się temu sprzeciwią, tamci odpuszczą? Bardzo możliwe. Albo przynajmniej zrzucą pozory. Naprawdę w to wierzył, ale musiał być gotowy na każdą ewentualność. Tego od niego oczekiwano.
WWWGodzinę później, gdy siedział przy planach, zadzwonił służbowy telefon. To przewodniczący prosił, aby Blaskowicz włączył telewizję, a potem powiedział, co o tym wszystkim myśli. Generał uśmiechnął się, odkładając komórkę. Choć jego przełożony niewątpliwie śmierdział pychą, to miał łeb na karku i potrafił prosić o rady oraz ich potem słuchać. Dlatego właśnie go popierał, bo wierzył, że tamten może rzeczywiście wyprowadzić kraj na krętą drogę wolności.
WWWGdy włączył kanał, o którym mówił przewodniczący, aż się zasapał. Właśnie leciała odpowiedz na stanowisko Rosjan i to nie ich, a Polaczków. Ci także wyrazili głębokie zaniepokojenie, ale co do tej interwencji. Przyznali, że choć sytuacja na Białorusi nie jest najlepsza, to jednak idzie ku lepszemu. Zauważyli, iż przeciwnicy nowego rządu nie mają już większych szans na sukces, więc Rosyjskie działanie odczytują jako atak na suwerenność sąsiada. Ich sąsiada. Który, jak podkreślili, wcale nie chce pomocy. Obawiając się, że to dopiero początek prób odbudowy dawnego sowieckiego imperium, musieli zatrzymać to już teraz.
WWWDlatego ostrzegali, jeśli rosyjska armia przekroczy granice, będą musieli ZBROJNIE interweniować. Przy tych słowach generał aż się zakrztusił. Dalej przywołali przeszłość, mówiąc, że po raz kolejny zatrzymają marsz na zachód itd.
WWWBlaskowiczowi się to nie podobało. Choć ostatnio Polaczkom niewątpliwie nie brakowało jaj, to jednak wojna byłaby dla nich samobójstwem. Ich rząd, jak na zachodzie niektórzy wołają – faszystowski – nie mógł sobie pozwolić na stawianie fałszywych min. Zdyskredytowałby się. Nie mógł mówić jednego i zrobić inaczej, bo to było wbrew ich polityce, dzięki której w drugich wyborach ich partia osiągnęła siedemdziesiąt procent miejsc w parlamencie. Więc czemu to robią, skoro ryzykowny straszak nie wchodzi w grę?
WWWGenerałowi znów pomyślał, że historia lubi się powtarzać. Jak Warszawa miedzy Hitlerem i Stalinem, tak teraz Mińsk między Polską a Kremlem. Dopuszczał nawet taką opcję, że ci tak samo ze sobą współpracują.

WWWJoe już zacierał ręce, po wysłuchaniu wystąpienia tymczasowego prezydenta Białorusi, który ostrzegał, że jakakolwiek próba ingerencji przez którąkolwiek ze stron, będzie uznana za akt agresji i zostanie niechybnie powstrzymana.
WWWMckonti cieszył się, bo dwa reportaże już poszły, sprzedane za piękne pliczki zielonych i zaczynał myśleć, że źródełko wysycha ale nie. One na nowo wybuchło, niczym gejzer. Musiał teraz tylko wymyślić, skąd obserwować ten wytrysk, najlepiej z bezpiecznego miejsca z dobrym widokiem na całą sprawę.
WWWPo chwili skarcił się, bo przecież to źle cieszyć się z nadchodzącej wojny. Jednak czy miał na nią wpływ? Nie – przychodziła natychmiastowa odpowiedź. On tylko korzystał. Czy to coś złego?
WWWPrzed chwilą gadał przez komórkę ze swoim kolegą, ten pojechał w okolice Kaliningradu, gdy tylko usłyszał co się dzieje. Tam, w odpowiedzi na Polskie wystąpienie, zbierała się armia, z politowaniem patrząca na krasnala, który miał czelność wrzeszczeć na giganta. Joe wiedział, że wielu uważało to za blef, ale on miał przeczucie. Zawsze mu ufał, a teraz mu mówiło: to nie żarty.
WWWPotwierdzało to zgrupowanie polskich wojsk na rosyjskiej granicy. Białorusini też zebrali swoich żołnierzy, co osłabiło siły walczące z „buntownikami”. Wszyscy zdenerwowani, jeden fałszywy ruch może podpalić beczkę prochu, którą z zaciekawieniem ogląda cały świat, a przynajmniej taką Joe miał nadzieje. Tylko czy ona wybuchnie, czy też ktoś zaleje ją wodą. Oto było pytanie, które wszyscy sobie zadawali.

WWWA dwa dni później nadeszła odpowiedź. Po wiadomości o kolejnej spalonej wsi, Rosjanie wkroczyli, darując sobie próby uzyskania pozwolenia od tymczasowych władz. Jak na zawołanie, buntownicy znikli, a na granicy rozszalał się huragan stalowego ognia. Wojska Białoruskie, choć niewątpliwie dzielne, cofały się pod naporem liczniejszego i lepiej wyposażonego przeciwnika.
WWWWięc zgodnie z radą generała, poproszono Polaczków o pomoc. Ci odpowiedzieli natychmiastowym wypowiedzeniem wojny Rosji. Zaraz za nimi, ku zdziwieniu wszystkich, poszły inne kraje Europy Wschodniej. Od Czechów po Greków. Cały, jak dotąd się wydawało, luźno ze sobą związany Blok Wschodni. Wszystko w niemal piętnaście minut. Widać było, że mieli to dokładnie zaplanowane. Podczas dwudziestej drugiej minuty nastąpiła seria wstrząsów, którą zarejestrowały urządzenia mające informować o użyciu broni nuklearnej.
WWWTo było jak kubeł zimnej wody, nikt nie wierzył, że ktoś po nią sięgnie. Jednak dlaczego nie namierzono rakiet? I gdzie uderzono? Tymczasem dowództwo BW spokojnie prosiło o opóźnienie przeciwnika, dopóki nie dotrą tam ich siły. Lotnictwo już działo, dość liczebnie liche, jednak dawało radę kupując czas dla wojsk naziemnych, które miały do przebycia długą drogę.
WWWŁatwo im było mówić, irytował się generał, to nie ich ludzie giną pod kołami pancernej maszyny. Zaraz go to jednak zastanowiło. Jak to? Co z armią Kaliningradzką? Pięć minut później dostał przechwycone od Rosjan informacje. Z prawdziwą paniką mówiły one, że nie można nawiązać kontaktu z armią bałtycką.
WWWBył w szoku. Tak jak i cały świat.

WWWJoe wracał do domu. Był w wyśmienitym nastroju. Zrobił genialny materiał, zarobił górę dolarów i jeszcze został jednym z czołowych pretendentów do nagrody Pulitzera. A to wszystko dzięki małemu, zapyziałemu kraikowi na końcu świata, który na chwilę stał się jego centrum.
WWWSześc dni. Tyle trwała wojna, choć najważniejsze wydarzenia miały miejsce podczas pierwszych dwóch, tuż po tym gdy do akcji włączyła się Polska z ferajną, jak sam ich nazywał. Po niesłuchanym zwrocie wydarzeń, Rosjanie oskarżyli ich o użycie broni jądrowej i w odpowiedzi chcieli pochwalić się swoim arsenałem. To był największy błąd, choć na taki nie wyglądał. Siedemdziesiąt z osiemdziesięciu sześciu głowic, które miały zostać odpalone, zniszczono jeszcze na ziemi. Żadna nie doleciała do celu, nawet te, które były na pobliskich okrętach podwodnych. Okazało się, że ferajna od jakiegoś czasu musiała znać ich dokładne rozmieszczenie. Zapewne z chwilą przystąpienia do wojny, rozlokowała nad nimi swoje siły powietrzne.
WWWWychodziło na to, że Rosjanie stanowczo nie docenili swojego przeciwnika. Przegrali zarówno na polu wywiadowczym jak i technologicznym. Spróbowali tylko jeszcze raz zebrać obwody do zatrzymania kontruderzenia.
WWWPodpisano rozejm, kończąc krótki, acz krwawy konflikt. Jednak na arenie międzynarodowej huczało. Posiadanie i użycie arsenału nuklearnego przez któreś z państw Europy Wschodniej - to było niedopuszczalne. Jednak Blok Wschodni się wykpił, bo brakowało promieniowania, które towarzyszyło by podobnym broniom.
WWWJoe siedział tam jeszcze dopóki miał pewność, że od dawna planowany podział Ukrainy, nie wznieci tej wojny na nowo. Teraz wracał do kochanej Kalifornii. Miał dość kasy by zrobić sobie wakacje, całoroczne wakacje. Może nawet wyjedzie do jakiegoś kurortu wraz z Ming? Albo kupi dom w jakimś malowniczym zakątku...

Dziękuję ci dzielny wojowniku słowa za przeczytanie. Bywaj zdrów!
Ostatnio zmieniony wt 25 lut 2014, 23:11 przez Thug, łącznie zmieniany 2 razy.
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

2
Historia całkiem ciekawa, nie powiem. Z punktu widzenia pasjonata teorii spiskowych walka na arenie międzynarodowej i to w naszym wschodnioeuropejskim grajdołku, jawi mi się jako interesująca opcja. Dodatkowo patriotyczne odniesienia działają na plus - zwłaszcza moment w którym Polska wypowiada wojnę Rosji.

86 głowic? Chyba tylko w Obwodzie. Na chwilę obecną Rosja ma bodaj najwięcej głowic nuklearnych na świecie.

Zabicie Łukaszenki - bardzo ciekawe :)

Na minus zdecydowanie błędy. Jest ich sporo, zwykłe - techniczne.

Ile razy przeczytałeś po napisaniu? Widziałem bodajże 3 lub 4 literówki, co świadczy o niedokładnym sprawdzeniu tekstu. Nie wskażę ich, niech to będzie zadanie domowe :)

A teraz łapanka:
Thug pisze:Joe Mckonti
Wydaje mi się, że powinno być McKonti.
Thug pisze:Reporter Joe Mckonti. Brzmi dumnie. Szkoda, że oficjalnie nim nie był.
Trzymaj się jednego czasu.
Jeśli "brzmi dumnie" dasz w cudzysłów, zabrzmi to jak zapis myśli - wszystko gra.
Możesz też zmienić na "mogło brzmieć dumnie". Też będzie grało.
Thug pisze:stacjom i wciąż walczącym redakcjom gazet.
Gazety walczyły o byt jak mniemam, prawda?
Jeśli nie, to trzeba zaznaczyć, z kim walczyły.
Thug pisze:potrafił wyciągnąć z tego coś ciekawego
Masz prosty, potoczny styl. Ostrzegam, że nie zawsze się będzie sprawdzał.
Pomyśl o tym, jakimi słowami można zastąpić to pogrubione.
Thug pisze:powoli zaczynała się już nudzić tą wieczną wojną, rozdzielającą niemal cały kontynent. Już raczej nikt
Zbędne słowa. Unikniesz powtórzenia przy okazji.
Thug pisze:Mówił on o dyktatorskich zapędach premiera Polski.
Zbędne. Szukaj możliwości uniknięcia zaimków.
Thug pisze:Zwłaszcza, że ten miał niezłą gadkę i Joe miał przeczucie, że określenie Odrodzone Wschodnie Cesarstwo przylgnie na stałe do tej dziwnej unii.
Tamten.
To zdanie nie do końca mi się klei. Jaki związek ma gadka z nazwą Odrodzonego Cesarstwa?
Thug pisze:Tak naprawdę był wynikiem jej prób zwiększenia integralności, a czemu przeciwstawili się Brytyjczycy i Czesi.
Zbędne.
Integralności? Nie integracji?
Thug pisze:Nie mniej miał też i sporo trafnych uwag
Nie mniej, nie więcej.
niemniej
W ogóle koślawe to zdanie.
Thug pisze:wykorzystał paru znajomych
Ale chyba nie seksualnie? "wykorzystał możliwości znajomych" może?
Thug pisze: A nawet gdyby tamten gadał, że to od niego ściągnięte, to zawsze może go wyśmiać
Znowu czas.
Thug pisze:W Białorusi ktoś dokonał zamachu na cały rząd Łukaszenki i jego samego. I to skuteczny
Pogrubienie w sumie zbędne. Jeśli Łukaszenka, to raczej wiadomo gdzie.
Jeśli zamachu, to skutecznego.
Thug pisze:Wściekły generał Blaskowicz rzucił kubkiem w ekran. Jednak ten nic sobie z tego nie robił, dalej pokazując poważnego prezydenta Rosji
Dziwnie skonstruowana personifikacja ekranu. Nie twierdzę, że nie można, ale to nie brzmi dobrze.
Thug pisze:sytuacją na Białorusi.”
Najpierw cudzysłów, potem kropka. To kropka kończy zdanie, nie odwrotnie.
Thug pisze:Oficjalnie przyznał, że jego rząd zamierza się wtrącić, jeśli to nie ulegnie zmianie.
Można się bardziej postarać.
Opisujesz wszystko bardzo prosto i bezpośrednio, jak reportaż właśnie. Nie bój się pobawić językiem. To Ty władasz nim, nie on Tobą.
Tyczy się to całego tekstu. Dodaj mu barwy, kolorytu.
Thug pisze:Wstał i zaczął chodzić po całym pokoju,
Zbędne.
Thug pisze:Byliby bez szans, tamtych jest po prostu zbyt wielu.
Kto bez szans i kto to "tamci"? Na upartego mogę przejrzeć tekst jeszcze raz i wydedukować, ale niezbyt mi się chce, a to powinno być uściślone.
Thug pisze:Chiny dokonały małych inwazji i nie było żadnej reakcji.
Zbędne. W większości przypadków to słowo jest zupełnie niepotrzebne.
Thug pisze:Ze wściekłości kopnął w stolik, gdy zdał sobie sprawę, że historia lubi się powtarzać. Jednak bądź co bądź, to tylko jedna z możliwości. Dawno już minęły czasy, gdy z łatwością wywoływało się kolejne wojny. Więc może gdy równie oficjalnie się temu sprzeciwią, tamci odpuszczą? Bardzo możliwe. Albo przynajmniej zrzucą pozory. Naprawdę w to wierzył, ale musiał być gotowy na każdą ewentualność. Tego od niego oczekiwano.
Ten fragment strasznie rozlatany, niespójny, nie gra mi tu praktycznie nic.
Thug pisze: To przewodniczący prosił, aby Blaskowicz włączył telewizję, a potem powiedział, co o tym wszystkim myśli
Ze zdania może wynikać, że zarówno przewodniczący ma wydać opinię, jak i Blaskowicz.
No i przewodniczący czego?
Thug pisze:ale co do tej interwencji
Generalnie powinno się unikać zaimków wskazujących. Z reguły są zbędne.
Thug pisze:atak na suwerenność sąsiada. Ich sąsiada.
W tym kontekście sąsiada Rosji czy Polski? Wiem że Białoruś sąsiaduje z jednym krajem i z drugim, ale który z nich miałeś na myśli w slowie "ich"?
Thug pisze:jak na zachodzie niektórzy wołają – faszystowski
To mogłoby być między myślnikami.
Thug pisze:Więc czemu to robią, skoro ryzykowny straszak nie wchodzi w grę?
Raczej zbędne.
Thug pisze:Dopuszczał nawet taką opcję, że ci tak samo ze sobą współpracują.
Koślawe zdanie, które niespecjalnie współgra z resztą tekstu.
Thug pisze:Joe już zacierał ręce
Zaznacz sobie wszystkie "już" w tekście i zostaw tylko te, które są absolutnie niezbędne.
Thug pisze:zostanie niechybnie powstrzymana.
Spotka się z natychmiastowym oporem/odpowiedzią zbrojną.
Ciężko mi wyobrazić sobie, jak Białoruś niechybnie powstrzymuje ofensywę rosyjską. Według mnie wyglądałoby to tak, jakby KV-6 Behemoth przejechał po cebulowym placku.
Thug pisze:Mckonti cieszył się, bo dwa reportaże już poszły, sprzedane za piękne pliczki zielonych i zaczynał myśleć, że źródełko wysycha ale nie.
To zdanie jest koszmarne.
Cieszył się, choć zaczynał myśleć, że źródełko wysycha? Ale nie? "Nie" co?
Thug pisze:One na nowo wybuchło, niczym gejzer. Musiał teraz tylko wymyślić, skąd obserwować ten wytrysk, najlepiej z bezpiecznego miejsca z dobrym widokiem na całą sprawę.
Ono.
O ile wybuch gejzera jeszcze przeszedł, o tyle wytrysk kompletnie mnie powalił. Sugeruję inne słownictwo, np. źródełko radośnie wybiło, przyjemnie opłukując ego reportera chłodnym strumieniem informacji o barwie dolarów. Teraz należało znaleźć punkt obserwacyjny z dobrym widokiem na ów potok i obserwować jego nurt.
Thug pisze:Po chwili skarcił się, bo przecież to źle cieszyć się z nadchodzącej wojny. Jednak czy miał na nią wpływ? Nie – przychodziła natychmiastowa odpowiedź. On tylko korzystał. Czy to coś złego?
Ależ skąd. Markietani idący za armią i odzierający zwłoki z cennych rzeczy to też jedynie drobni przedsiębiorcy, nie hieny cmentarne.
Kulawa ta motywacja.
Thug pisze:Wszyscy zdenerwowani, jeden fałszywy ruch może podpalić beczkę prochu, którą z zaciekawieniem ogląda cały świat, a przynajmniej taką Joe miał nadzieje.


Czas. Mógł.
Thug pisze:A dwa dni później nadeszła odpowiedź. Po wiadomości o kolejnej spalonej wsi, Rosjanie wkroczyli, darując sobie próby uzyskania pozwolenia od tymczasowych władz. Jak na zawołanie, buntownicy znikli, a na granicy rozszalał się huragan stalowego ognia. Wojska Białoruskie, choć niewątpliwie dzielne, cofały się pod naporem liczniejszego i lepiej wyposażonego przeciwnika.
Więc zgodnie z radą
Tak się nie zaczyna akapitu.
"A" zbędne.
Thug pisze:Więc zgodnie z radą generała, poproszono Polaczków o pomoc
Miałem zamiar się tego nie czepiać, ale chcę jednak wiedzieć: kim jest narrator? "Polaczek" w odniesieniu do naszego narodu to określenie nacechowane emocjonalnie o pejoratywnym wydźwięku, padające najczęściej z ust dzieci tej ziemi, które udały się na emigrację i bezpardonowo rzucają kałem na swoją ojczyznę.
"Polaczek" może też powiedzieć obcokrajowiec, który nami gardzi, nie zaś narrator, który powinien być bądź co bądź bezstronny i neutralny, jeśli jest w 3-ciej osobie.
Thug pisze: Podczas dwudziestej drugiej minuty
Dwudziestej drugiej minuty czego?
Thug pisze:To było jak kubeł zimnej wody
Dla kogo?
Thug pisze:dość liczebnie liche
Zbędne.
Thug pisze: To był największy błąd, choć na taki nie wyglądał.
Nie uprzedzaj faktów.
Thug pisze:Żadna nie doleciała do celu
Nie doleciała, bo i wcale nie poleciała, skoro zniszczono je na ziemi.
Thug pisze:Posiadanie i użycie arsenału nuklearnego przez któreś z państw Europy Wschodniej - to było niedopuszczalne
Zbędne.
Thug pisze: Jednak Blok Wschodni się wykpił, bo brakowało promieniowania, które towarzyszyło by podobnym broniom.
Pieprzło 70 głowic i nie ma promieniowania? Jak?

Brakuje mi nieco mocniejszego zakończenia. Jedyne co pieprzło, to 70 głowic. Mało. Gdyby na koniec się okazało, że Joe jest osią konfliktu, że to on za wszystkim stoi, byłoby ciekawie, a tak? Opowiadanie praktycznie się nie kończy.
Same opisy, całkowity brak dialogów. Może nużyć, choć nie czyta się tak do końca źle.
Generalnie - nie jest źle, ale jest co poprawiać. Do roboty :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

3
Dzięki za komentarz i wskazówki :)
Wiesz, nawet czytając po tym jak to wspomniałeś, to słowa z możliwymi podtekstami, dla mnie traciły je w ramach kontekstu. I chyba to ja jestem jakiś dziwny, aż strach zaglądać do zeszytów z podstawówki :P
86 głowic? Chyba tylko w Obwodzie. Na chwilę obecną Rosja ma bodaj najwięcej głowic nuklearnych na świecie.

Owszem, ma najwięcej, całe tysiące. Tylko czy ona chciałaby wypalić Europę Środkową? Czy tylko zniszczyć armie i strategiczne punkty? Pamiętając o skutkach politycznych.
Uznałem, że będą chcieli uniknąć dodania sobie wrogów (masowe użycie broni jądrowej, nawet w odpowiedzi na taktyczne uderzenie atomowe, w mej opinii prawie na pewno doprowadziłoby do rozszerzenia konfliktu). Do tego dochodzi możliwość zajęcia ("protekcji" nad zdobytym krajem) i fakt, że im więcej głowic użyjesz, tym więcej radioaktywnego pyłu powstanie.
Jeśli mam być szczery, to pamiętając o Tsar Bombie (1961r), która miała zniszczyć murowane budynki 55 km od epicentrum, to 86 głowic, nie wydaje mi się liczbą małą.
Ciężko mi wyobrazić sobie, jak Białoruś niechybnie powstrzymuje ofensywę rosyjską. Według mnie wyglądałoby to tak, jakby KV-6 Behemoth przejechał po cebulowym placku
Rosja niby zbroi Białoruś, ale fakt, nie zatrzymałby inwazji, a przynajmniej nie na długo. I generał sam to stwierdził. Jednak polityka to jedno, a możliwości to drugie. :)
Jaki związek ma gadka z nazwą Odrodzonego Cesarstwa?
hmm Gość z niezła gadką i mający możliwości, może spopularyzować pewne określenia. Coś jakby żelazna kurtyna.
Ależ skąd. Markietani idący za armią i odzierający zwłoki z cennych rzeczy to też jedynie drobni przedsiębiorcy, nie hieny cmentarne.
Kulawa ta motywacja.
Pomijając porównanie okradania trupów do sprzedawania informacji. To raczej usprawiedliwienie siebie niż motywacja. Przynajmniej miało być.
Miałem zamiar się tego nie czepiać, ale chcę jednak wiedzieć: kim jest narrator? "Polaczek" w odniesieniu do naszego narodu to określenie nacechowane emocjonalnie o pejoratywnym wydźwięku, padające najczęściej z ust dzieci tej ziemi, które udały się na emigrację i bezpardonowo rzucają kałem na swoją ojczyznę.
"Polaczek" może też powiedzieć obcokrajowiec, który nami gardzi, nie zaś narrator, który powinien być bądź co bądź bezstronny i neutralny, jeśli jest w 3-ciej osobie.
Pewnie to błąd, ale odpowiadając: Bohaterowie mówiący o sobie w formie trzecioosobowej.
Nie doleciała, bo i wcale nie poleciała, skoro zniszczono je na ziemi.
Siedemdziesiąt zniszczono na ziemi, a skoro było ich więcej?
Pieprzło 70 głowic i nie ma promieniowania? Jak?
W domyśle (rozumiem, zaznaczyć) nie ma promieniowania z broni, której użył Blok Wschodni.

Czytać, czytałem wielokrotnie. Ech.
Nie ma super kopa na koniec, bo i dziwnie by to mi wyglądało. A historia jest opowiadana dalej, innymi opowiadaniami. Choćby tym mówiącym o broni jakiej użył Blok Wschodni, czy tym co się dzieje w Ameryce Południowej. Czy każde musi mieć Moc na koniec?

Jeszcze raz dziękuje za przeczytanie i komentarz. :)

PS:
Na mnie większe wrażenie robi skopanie Rosji przy tym jej całym potencjale militarnym, przez takie niepozorne kraiki, niż wybuchy nuklearne :)
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

5
Ciekawe ale troszkę brakuje mi tu relacji z pola walki. Może jakaś relacja z przełamania pozycji. Brakuje mi tu trochę płonących T90, BTR-ów złomowanych ogniem z ATK Mk44, jakiegoś epizodu w typie 2 Dywizja Gwardyjska w panicznej ucieczce. Starcia Grom vs Zasłon bo Specnaz byłby nudny, ostatnio tylko obrywają. Aż się prosi by coś tu wpleść z pola bitwy.
Nieposłuszeństwo jest podstawą wolności, posłuszni muszą być niewolnicy.
Nam patriotom szabla i być może mogiła. Wam niewolnicy kajdany i zasłużone knuty.

7
Starcia Grom vs Zasłon bo Specnaz byłby nudny, ostatnio tylko obrywają.
Eeee? A Zasłon to nie Specnaz? W końcu to tylko określenie dla rosyjskich jednostek specialnych, prawda?
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

8
Konkretnego to raczej nie znajdziesz może coś na rosyjskich stronach FSB (Zasłon podlega FSB) i tu są jakieś pojedyncze wzmianki

http://secureliberty.blogspot.com/2006/07/zaslon.html

http://www.zakon-grif.ru/swat/articles/view/49.htm

http://topwar.ru/

http://rus.mil.pl/forum/discussion/4478/
Nieposłuszeństwo jest podstawą wolności, posłuszni muszą być niewolnicy.
Nam patriotom szabla i być może mogiła. Wam niewolnicy kajdany i zasłużone knuty.

9
Reporter Joe Mckonti. Brzmi dumnie. Szkoda, że oficjalnie nim nie był
początek koszmarny, pewnie dlatego podchodzę do tego kawałka po raz enty - kreml woła, ale trzy pierwsze zdania mowią "eeee tam, moze lepiej poodkurzac?".

kłopot, ze technika wykańcza pomysł, spieszyłes sie, zeby napisac shorta, nie dałes pomysłowi szansy na rozwój, bo to, co wrzuciles, to szkielet opowiadania, nie opowiadanie, poza tym w formie relacji bardziej z pomysłu niż właściwego tekstu z porzadną fabułą, bohaterami i wydarzeniami.
prześlizgujesz się po scenach, nie poświęcając żadnej czasu ani uwagi, chwilę zatrzymałes się nad postacią generała, ale na dobra sprawe nie opisaleś go, gosc nie ma cech, sylwetka nakreslona jest niedbale i pobieznie, o reszcie bohaterów nie wspomnę, bo własciwie nic o nich nie wiemy.

maciek wspominał, ze dobrze byłoby, gdyby pojawiły się walki, bitwa, starcie chociaz, tu nic takiego nie ma, nawet tajemnicze zniknięcie armii bałtyckiej nie jest wyjasnione, człowiek musi sie domyslac, ze jakoś ich wyparowałes atomówkami.

gdzies pojawia sie wrazenie, ze miales pomysł na niezaleznego reportera, a reszta została dopisana przypadkiem, do tego w tym przypadku bohater ci się gubi - przeskakujesz na generała, na relację pobieżna z działań wojennych, coś takiego:
Więc zgodnie z radą generała, poproszono Polaczków o pomoc. Ci odpowiedzieli natychmiastowym wypowiedzeniem wojny Rosji. Zaraz za nimi, ku zdziwieniu wszystkich, poszły inne kraje Europy Wschodniej. Od Czechów po Greków. Cały, jak dotąd się wydawało, luźno ze sobą związany Blok Wschodni. Wszystko w niemal piętnaście minut. Widać było, że mieli to dokładnie zaplanowane. Podczas dwudziestej drugiej minuty nastąpiła seria wstrząsów, którą zarejestrowały urządzenia mające informować o użyciu broni nuklearnej.
powinno być rozbudowane, opisane, obrobione, tu machnałeś kilka zdań, jakie moglyby pojawic się w konspekcie.

szkoda, bo mozna z tego było zrobić coś fajnego, pomysł świetny, scena bliska nam, rozłozenie tego na działania dyplomatyczne i militarne dałoby textowi skrzydeł, do tego kilka mocniejszych postaci i masz niezła ksiazkę, szczególnie, ze pomysł o sojuszu byłego bloku wschodniego vs rosja jest nośny - dobrze by się to nie skończyło, nie jeden juz próbował dobrać się do ruskich i marnie kończył, bo ludzi u nich mnogo, ale powalczyć zawsze można, no i przy takim rozłożeniu sił mozna się koncepcją pobawić ;-)

reasumujac - świetny pomysł, nośni bohaterowie, opowiadanie położone na amen.
szkoda.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

10
słowa z możliwymi podtekstami, dla mnie traciły je w ramach kontekstu.
Dla mnie też.

Pomysł fajniutki. Autentycznie miałem banana na twarzy podczas czytania. Sporo błędów technicznych, ale to kosmetyka.

Zgrzytnęła mi postać reportera. Jest albo niedokończona, albo niepotrzebna. Pojawia się na początku i na końcu, mignie gdzieś w środku. ale nic do tekstu nie wnosi. Generał podobnie. Mamy dwa punkty widzenia, a żaden wyrazisty.

Do
datkowe sceny batalistyczne według mnie potrzebne nie są. Jest fajnie tak, jak jest. Ruscy dostają po d***e i o to tu chodzi.

11
Dawno nie weryfikowałem, więc wybacz Thug jak będę się mądrzył.
Mogę też powtórzyć się z przedmówcami.
Reporter Joe Mckonti. Brzmi dumnie. Szkoda, że oficjalnie nim nie był. W rzeczywistości tylko sprzedawał gotowe reportaże, bądź same materiały – wedle powodzenia(...)
Otwarcie jest trochę jak pierwsza randka, kiedy wyłaniasz się zza rogu, a czekające na Ciebie dziewczę przebiera ze zdenerwowania nogami. Jeszcze Cię nie zna, jeszcze nie wie kim jesteś i kim będziesz, ale na tym pierwszym spojrzeniu zbuduje sobie jakiś osąd, jakieś oczekiwania. Twój pierwszy obraz.
To nie jest dobre otwarcie.
Raz, że reporter wcale nie brzmi dumnie, dwa, że pomieszane są czasy. Trzy, że od razu po tych kilku zdaniach uderzyła mnie myśl, że kompletnie zmasakrowałeś wybór narracji. Bo gdyby tak...

Reporter Joe Mckonti. Brzmi dumnie. Szkoda, że oficjalnie nim nie jestem. W rzeczywistości tylko sprzedaje gotowe reportaże, bądź same materiały – wedle powodzenia(...) itd.
(...)tylko sprzedawał gotowe reportaże, bądź same materiały – wedle powodzenia – stacjom i wciąż walczącym redakcjom gazet.
Walczącym między sobą o czytelnika? Walczącym o rację bytu? Wypadałoby sprecyzować bo jest to niejasne.
Teraz myślał, czym powinien się zająć.
Zastanawiał się, rozważał.
Teraz myślał, czym powinien się zająć. W okolicy nie było nic ciekawego. Wyjazd do Ameryki Południowej odpadał. Raz, było tam zbyt niebezpiecznie jak na jego gust, a po drugie nawet telewizja powoli zaczynała się już nudzić tą wieczną wojną, rozdzielającą niemal cały kontynent. Już raczej nikt nie kupi reportażu o tym, chyba że nagle zmieni się to w trzecią wojnę światową.


Czemu on w ogóle o tym myśli? Jest tam niebezpiecznie, temat wyeksploatowany jak jedyna kurtyzana w pułku, skąd mu to przychodzi do głowy?
Zwłaszcza, że ten miał niezłą gadkę i Joe miał przeczucie, że określenie Odrodzone Wschodnie Cesarstwo przylgnie na stałe do tej dziwnej unii.
Tu się pogubiłem. Ten to jak rozumiem kolega reporter, a jego niezła gadka ma pozwolić na wprowadzenie określenia do powszechcnego obiegu. Jak, ciekawość? Bo chyba najlepsza gadka nie zdoła tego uczynić, a jedynie namolne powtarzanie danego określenia przez dłuższy okres czasu w wielu mediach, przez różnych ludzi.
Europejczycy i każdy kto był ciekaw lub też ogląda częściej wiadomości, łatwo zauważy zmyślenia.
Zmyślenia? Przekłamania lub nadinterpretacje może?
Tak naprawdę był wynikiem jej prób zwiększenia integralności, a czemu przeciwstawili się Brytyjczycy i Czesi.
Zgrzyta i chrzęści. Do przebudowy.

Tak naprawdę był wynikiem prób zwiększenia jej integralności, którym przeciwstawili się Brytyjczycy i Czesi.
Nie mniej miał też i sporo trafnych uwag. Dlatego Mckonti myślał, czy samemu się za to nie zabrać.
Czekaj. Joe zastanawiał się czy nie wziąć tematu, bo jego konkurent miał w swoim nieudolnym materiale sporo trafnych uwag?
Chyba nie.
A nawet gdyby tamten gadał, że to od niego ściągnięte, to zawsze może go wyśmiać, mówiąc: „Chciałem ci tylko pokazać, jak to się robi.”
Obawiam się, że w świecie reporterów tak to nie działa.
Zabrzęczała wkurzająca melodyjka.
Wkurzająca kogo? Jego? Nie umie zmienić?
Joe odebrał telefon, nieco zirytowany, że przerwano mu układanie planu, ale gdy usłyszał wieści, zaraz mu się humor poprawił. Prawdziwa bomba. I to dosłownie. W Białorusi ktoś dokonał zamachu na cały rząd Łukaszenki i jego samego. I to skuteczny! Natychmiast zadzwonił na lotnisko, chwytając swoją podróżną walizkę. Musiał się tam jak najszybciej dostać.
Świetnie i cudnie, cieszę się razem z nim. Tylko przydałoby się info (logiczne) od kogo on tak twistujące fabułę telefony dostaje. I co tamten/tamta ma w zamian.
Wściekły generał Blaskowicz rzucił kubkiem w ekran.
Nie chcę się mądrzyć ale imho graj na takich scenach. Daj mi więcej, daj mi poczuć.

Czerwony ze zdenerwowania generał Blaskowicz cisnął wściekle kubkiem w ekran. Kawa rozbryzła się po wyświetlaczu a kubek pękł na kawałki w zderzeniu z podłogą.

Nie umiem lepiej na szybko, ale mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli.
Jednak ten nic sobie z tego nie robił(...)
Nijak nie pasuje do opisu ekranu.
Oficjalnie przyznał, że jego rząd zamierza się wtrącić, jeśli to nie ulegnie zmianie.
Oficjalnie to nie mówi się że mamy zamiar się wtrącić, tylko że podejmie się działania, zainterweniuje itd.
Oczywiście zrobią to tylko po to(...)
Rząd (poprzednie zdanie) ma się wtrącić, więc zrobi to.
Jednak wojskowego, który był zarazem dowódca MONu Białorusi, najbardziej wkurzyło to, że ci nie skonsultowali się z nimi – głównymi zainteresowanymi. W takiej sytuacji nikogo nie dziwiła obawa o utratę własnego kraju. Od dawna mówiono, że Rosja chce dołączyć do siebie swojego sąsiada jako kolejną republikę i nieraz proponowali, czy też raczej rozważali to z tym nieszczęsnym Łukaszenko.
Przez to że ci i nimi cierpi cały fragment.
Czytelnik ma płynąć a Ty rzucasz w niego konarami, trzeba przebudować.
Najczarniejszy scenariusz – otwarty konflikt. Byliby bez szans, tamtych jest po prostu zbyt wielu.
Jak nie ci to tamtych. I chyba nie tylko liczebność armii jest problemem naszego dowódcy, ale też sojusznicy potencjalnego wroga, jego wyposażenie, wsparcie logistyczne itd.
Ze wściekłości kopnął w stolik(...)
Z.
Ze wściekłości wył jak pies ktoś w "Celinie" Staszewskiego (Ziutek chyba).
I ja chcę wiedzieć co z tym stolikiem! Coś się wywróciło? W powietrzu fruwają dokumenty? A może śniadanie zastępcy?
Kopnął i nic.
Albo przynajmniej zrzucą pozory.
Zrzucą pozory zdecydowanie nie gra.
Godzinę później, gdy siedział przy planach, zadzwonił służbowy telefon.
Przeglądając plany brzmiałoby imho lepiej.

Dalej nie jadę.
To jest bardzo fajny pomysł Thug, tylko właśnie zdałem sobie sprawę, że głównym problemem tekstu jest to, że zdania się nie kleją i nie brzmią. Jak tutaj:
Godzinę później, gdy siedział przy planach, zadzwonił służbowy telefon. To przewodniczący prosił, aby Blaskowicz włączył telewizję, a potem powiedział, co o tym wszystkim myśli. Generał uśmiechnął się, odkładając komórkę. Choć jego przełożony niewątpliwie śmierdział pychą, to miał łeb na karku i potrafił prosić o rady oraz ich potem słuchać. Dlatego właśnie go popierał, bo wierzył, że tamten może rzeczywiście wyprowadzić kraj na krętą drogę wolności.
I tutaj:
Gdy włączył kanał, o którym mówił przewodniczący, aż się zasapał. Właśnie leciała odpowiedz na stanowisko Rosjan i to nie ich, a Polaczków. Ci także wyrazili głębokie zaniepokojenie, ale co do tej interwencji. Przyznali, że choć sytuacja na Białorusi nie jest najlepsza, to jednak idzie ku lepszemu. Zauważyli, iż przeciwnicy nowego rządu nie mają już większych szans na sukces, więc Rosyjskie działanie odczytują jako atak na suwerenność sąsiada. Ich sąsiada. Który, jak podkreślili, wcale nie chce pomocy. Obawiając się, że to dopiero początek prób odbudowy dawnego sowieckiego imperium, musieli zatrzymać to już teraz.
Duże fragmenty są do przebudowy. Stylistycznej.
Ale to może być bardzo fajny tekst, warto nad nim usiąść i popracować.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”