Agnieszka Turzyniecka pisze:Co sprawiłoby, że byłaby wiarygodna?
W tym konkretnym fragmencie można pójść w dwie strony:
W stronę emocji - na przykład w pewnym miejscu piszesz:
Byłam przerażona. To jest jak raport. Nie postrzegamy w tym momencie świata oczami osoby przerażonej, tylko dostajemy informację o fakcie, ale nie czujemy go. Czyli jakąś metodą mogłoby być wyodrębnienie poszczególnych emocji i nie nazywanie ich po imieniu, ale opisanie świata, jaki widzi bohaterka przez pryzmat danej emocji - żeby czytelnik nie otrzymywał tego jako już nazwanego uczucia, ale żeby sam poczuł i musiał nazwać.
Albo w stronę ukrycia emocji pod lekami, które ona zażywa - wtedy jeszcze bardziej to jej postrzeganie świata wychłodzić i uracjonalnić - i wtedy nie będzie wątpliwości, tylko będzie pewność: ona jest na lekach, ten spokój jest sztuczny. To wydaje mi się trudniejsze, ale myślę, że jeżeli wyjdzie, to zrobi większe wrażenie na czytelniku.
W tym krótkim fragmencie obie wersje mogą się, moim zdaniem, sprawdzić. A przy pisaniu ciągu dalszego najlepiej byłoby pokazywać po kolei jej sposób odczuwania, myślenia i w ogóle odbierania tej samej, niezmieniającej się obiektywnie rzeczywistości w stanie depresji (z uwzględnieniem emocji) i w stanie sztucznego spokoju, a potem - jak się zmienia jej postrzeganie, kiedy zdrowieje (o ile planujesz, że wyzdrowieje). Ten sam świat, inna ona - co innego dostrzega, na co innego zwraca uwagę.