16

Latest post of the previous page:

Targnę się na jeszcze jeden offtop.

A.Krawczuka - Poczet cesarzy rzymskich czytałem lata świetlne temu. W rzeczy samej nie bardzo pasuje zabójca Kaliguli, do naszego schematu. Już chyba bardziej Brutus, i jego wspólnicy, którzy położyli Juliusza Cezara. Tylko czy Juliusz Cezar był tyranem? Jeśli nie, to przynajmniej miał zadatki.

A o mechanizmach władzy chętnie mogę podyskutować. A co mi tam!

Pozdrawiam.

17
Offtopujcie sobie, offtopujcie, mnie tam nie przeszkadza XD

A tak na poważnie, skoro już dyskusja na temat paru motywów się nawiązała, to pozwolę sobie nakreślić szerszy kontekst i parę spraw wyjaśnić, bo ciekawa jestem, czy potrafię zrobić to przekonywająco, czy też poległam na całej linii...
Ci żołnierze wywiadu, rozpoznawalni na pierwszy rzut oka i do tego siedzący sobie przed domem... Całą dzielnica czy całe miasteczko mają wiedzieć, że zainteresowali się rodziną niejakiego Maghara? Zdaje się, że generał potrzebował go do jakiejś tajnej misji?

Generalnie żołnierze wywiadu mają brzydki zwyczaj zjawiać się przed rozmaitymi domami, by zadawać ich gospodarzom trudne pytania o wierność wobec władzy. Domy Maghara oraz powiązanych z nim osób przez ostatni rok, kiedy to trwało śledztwo, były odwiedzany przez nich często i gęsto w celu przesłuchań znajomych i przeszukiwań, stąd raczej kolejna wizyta nie wzbudzi wielkich podejrzeń.
Abstrahując już od tego, misja nie jest ściśle tajna. W kahrańskim społeczeństwie wysocy oficerowie są w zasadzie bezkarni, mogą grozić, komu chcą, a wyższą władzę bardziej interesuje ich skuteczność niż sposób, w jaki osiągają cel.
Z królobójcami w systemach monarchicznych raczej nikt się nie patyczkuje. Mało prawdopodobne, żeby z czegoś takiego wyszedł z głową, nie mówiąc już o zachowaniu wolności. Proponowałabym mniej dramatycznie: Zostałeś oskarżony o udział w spisku na życie króla. Wtedy Twój bohater miałby jeszcze jakieś szanse, argument zaś o braku dowodów miałby sens.
W tym systemie nawet królobójców się stawia przed sądem, sąd zaś Maghara uniewinnił z braku dowodów. Jednak na czas trwania śledztwa i procesu, Maghar musiał zostać zdjęty ze stanowiska. Tak ze względu na naturę oskarżenia jak i brak fizycznej możliwości pełnienia funkcji. Dodam może jeszcze, że Maghar był królewskim adiutantem, który w kahrańskich wyborach (bo mamy do czynienia z elekcyjnym wyborem królów) jest zwykle traktowany jako najpoważniejszy kandydat, stąd jego usunięcie było innym stronnictwom bardzo na rękę, a skoro znalazł się dobry powód... gdy zaś wybrany został władca ze stronnictwa innego niż jego poprzednik, nie miał on żadnych motywów, by Maghara przywracać do funkcji. Nadmienię może jeszcze, że w Kahrze oficerowie stanowią bardzo znaczącą siłę polityczną, mają duży udział we władzy, to spośród nich wybiera się też monarchę. Utrata stanowiska przez Maghara jest więc de facto wykluczeniem politycznego przeciwnika pod pozorem podejrzewania go o królobójstwo.
Wydaje mi się stąd, że uciekanie się do historycznych przykładów systemów typowo monarchicznych, tak jak i Szekspira oraz Martina jest nieco nietrafione, bo to jednak nieco odmienna sytuacja społeczna i polityczna.
Tylko tak się zastanawiam: kij na bohatera już jest, a gdzie marchewka? Jak na byłego dostojnika w niełasce, motywacje czysto rodzinne mogą okazać się niewystarczające. No, ale nie wszystko musi znaleźć się w kilku pierwszych akapitach. Jednak jakaś pozytywna motywacja do działania by się przydała.
Powiem tak - panowie znają się na tyle, że Kasharp wie, że wstępnie ten kij wystarczy. Maghar zaś ma pewną cechę, mianowicie zawsze drąży sprawy do końca i nie spocznie, dopóki nie rozwiąże zagadki, gdy już natrafi na jakiś trop. Co chyba można uznać za marchewkę...

Uff, mam nadzieję, że trochę spraw rozjaśniłam.



Z konieczności łapanki zdaję sobie sprawę, ale ponieważ zrobię jeszcze co najmniej dwie poprawki i pewnie sporo przeredaguję, to po prostu na chwilę obecną nie miałaby ona sensu.
jestem zabawna i mam pieski

18
Cerro pisze:Powiem tak - panowie znają się na tyle, że Kasharp wie, że wstępnie ten kij wystarczy. Maghar zaś ma pewną cechę, mianowicie zawsze drąży sprawy do końca i nie spocznie, dopóki nie rozwiąże zagadki, gdy już natrafi na jakiś trop. Co chyba można uznać za marchewkę...
ja jednak na miejscu Maghara rozważyłbym możliwość zabicia łajdaka :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

20
Bartosh16 pisze: ja jednak na miejscu Maghara rozważyłbym możliwość zabicia łajdaka :)
Ja na miejscu Kasharpa rozważyłabym jednak zabicie króla i zajęcie jego miejsca ;)
Cerro pisze:Offtopujcie sobie, offtopujcie, mnie tam nie przeszkadza XD
Oftopów staramy się unikać, żeby nie wprowadzać w błąd: wraca autor, widzi trzy strony dyskusji, ma nadzieję, że to o jego tekście, a tam same dygresje od dygresji i już czwarty temat dyskutanci obrabiają...

A teraz serio:

Widzę, że fabułę masz już przemyślaną aż do najrozmaitszych detali. I bardzo dobrze. Klopot tylko w tym, że czytelnik jeszcze nie zna Twojego świata, a początek powieści to nie miejsce, żeby mu te detale objaśniać. Dlatego ja mam skojarzenia standardowe: wywiad to służby tajne, działające dyskretnie, więc to mi się kłóci z taką ostentacją wyglądu i poczynań, jak w tym fragmencie. Widziałabym tu raczej jakąś gwardię generała Kasharpa, gdyż gwardie - w odróżnieniu od wywiadu - to formacje na tyle zróżnicowane, że wiele można w tym pojęciu upchnąć. Podobnie z tą historią królobójstwa. Jest to konkretny uczynek, bardzo jednoznacznie zdefiniowany. W sytuacji niejednoznacznej, budzącej rozmaite wątpliwości, lepiej jest pozostać przy bardziej nieokreślonym udziale w spisku albo nawet udziale w zamachu, gdyż w tym mieści się dużo możliwości: od zupełnie bezpodstawnych oskarżeń, aż po rzeczywiste przywództwo ("mózg" akcji, lecz nie ręka, która zadała cios).

To jest zresztą szerszy problem, takie przenoszenie do światów fantasy pojęć, które znamy z rzeczywistości historycznej. Tego się nie da uniknąć, w końcu zawsze istnieją punkty wspólne pomiędzy naszym światem, a tym wykreowanym, lecz ważne jest, żeby przy okazji nie dezorientować czytelnika, bo to kapryśne zwierzę i może się rozzłościć. Albo zniechęcić.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

21
Klopot tylko w tym, że czytelnik jeszcze nie zna Twojego świata, a początek powieści to nie miejsce, żeby mu te detale objaśniać.
Zdaję sobie z tego sprawę, stąd moje wyjaśnienia... które ku mojej uldze trzymają się kupy chyba nie tylko z mojego punktu widzenia.

Z tym udziałem w spisku masz pewnie rację. Zmiana w samym tekście niewielka, ale ma to już inny wydźwięk.

Dzięki za komentarz, rady i w ogóle za przeczytanie :p
jestem zabawna i mam pieski

22
Powtórzę po poprzednikach, zaciekawiłaś mnie, choć niewiele jest tekstu do czytania.
A teraz parę uwag:
- postaciom brakuje wyrazu, jeśli robisz z głównego bohatera bezuczuciowego drania z poobijana gębą, OK, ale jego siostra i szwagier niech się wykażą większa dozą emocji, dzieciaki również mogłyby spanikować, a zachowują się nad podziw spokojnie.
- dialogi mi się podobały, są płynne, a to ważne dla czytelnika.
-opisy - a raczej skąpstwo w nich z twojej strony. Przydałoby się aby świat w którym porusza się Ren Maghar nabrał treści i koloru.

Łapankę sobie daruję, gdyż moi poprzednicy zrobili ją perfekcyjnie za mnie. Pisz dalej.

24
Zimny wiatr szarpał jego steranym płaszczem. Zimna mżawka przyklejała mu włosy do czoła. Wyszedł zza zakrętu na wąską uliczkę z koślawo położonym brukiem i serce zamarło mu w piersi.
Możesz to powtórzenie wykorzystać.
Zimny wiatr szarpał jego steranym płaszczem. Zimna mżawka przyklejała mu włosy do czoła. Jednak, gdy wyszedł zza zakrętu na wąską uliczkę z koślawo położonym brukiem, zrobiło mu się gorąco, a serce zamarło w piersi/na ułamek sekundy zrobiło mu się gorąco, a serce zamarło w piersi/itp. wersje. :)
Te wersje trzeba uzależnić od tego, jakie reakcje bohatera chcemy pokazać. Gniew? Strach? Pozorną obojętność?
wpadł w wąski, ciemny korytarz.
wpadł - nie najlepszy czasownik, bo podpowiada czytelnikowi, że stało się to nagle, że bohater zrobił to dość brutalnie, a przecież do tej pory starał się zachować spokój i mimo wszystko nie dać się ponieść nerwom.
Radirzjana
Trochę skomplikowane imię. Jak je przeczytać? Radir zjan? Radiż jan?
– Nie w tych czasach – zgodził się opornie Maghar.
Nie podoba mi się " zgodził się opornie".
– Dzięki mnie zostałeś generałem. Kiedy przyszło co do czego, spłaciłeś dług, odbierając mi wszystko...
Przyszło do czego? Zdanie nie straci, jeśli tę część skasujesz.
Jaki dług?
Powyższe sformułowanie rodzi pytania. Odpowiadasz na nie później?
– Nie o funkcję mi chodzi – wycedził gniewnie Maghar. – O mój stopień, moje dokonania i moje życie. Nie znalazłeś na mnie dowodów.

– Twoje wyjaśnienia nie były przekonujące – odrzekł Kasharp, znów napełniając sobie kielich. – To wszystko jest nieistotne – dodał. – Potrzebuję twojej pomocy.

– Potrzebujesz jelenia do odwalenia roboty, z którą sobie nie radzisz – warknął Maghar. – To chciałeś powiedzieć? Podaj mi jeden powód, dla którego miałbym...

– Dobro twojej siostry i jej rodziny – powiedział Kasharp.

Wypił ponownie. Obejrzał się na Maghara. Ten mierzył go przeciągłym spojrzeniem ciemnozielonych oczu. Tulił do siebie Radirzjana, bezwiednie głaszcząc jego smoliście czarne włosy.

– Jesteś gnojem – wycedził.

– Ja też mam życie i pozycję, których nie chcę stracić – odrzekł Kasharp. – Moi ludzie szukają, ale nie mają żadnego tropu. Ty coś znajdziesz.

– Masz pod rozkazami doborowych żołnierzy – warknął Maghar. – Najbardziej elitarną formację w całej armii. Uważasz, że mogę znaleźć coś, co oni przeoczyli?

– Musisz znaleźć coś, co oni przeoczyli – sprostował Kasharp. – Albo pożegnaj się po prostu z siostrzeńcem.

Mięśnie w szczękach Maghara zadrgały, gdy w bezsilnym gniewie zacisnął zęby.

– Wynoś się stąd – wycedził. – Wynoś się z domu mojej siostry i nie waż się więcej postawić tu stopy.

– Daję ci miesiąc, Ren – powiedział z powagą Kasharp. – Przez ten czas dowiedz się czegokolwiek. W przeciwnym razie porozmawiamy inaczej.

– Możesz grozić, ile chcesz – warknął Maghar. – Nie robi to na mnie wrażenia.
Bohater warczy i cedzi. Daj mu więcej możliwości okazywania emocji.
– Nic straconego – zapewnił Maghar. – Wychodzę.
Nie każ mu już iść. Niech zostanie, odeśpi balangę, zwalczy kaca, przemyśli sprawę w zaciszu swego pokoju, zastanowi się co i jak. To dobry moment na kilka retrospekcji. Zwolnij, nie leć na łeb na szyję, wstrzymaj akcję. Czytelnik już dostał zadyszki, daj mu złapać oddech.

Wydaje się interesujące, ale to tak niewielki fragment, że trudno powiedzieć, czy udało Ci się stworzyć nowy świat.

Powodzenia.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

25
Trochę skomplikowane imię. Jak je przeczytać? Radir zjan? Radiż jan?
To pierwsze :3
Jaki dług?
Powyższe sformułowanie rodzi pytania. Odpowiadasz na nie później?
Taaak. Chyba.
Nie podoba mi się " zgodził się opornie".
Nie podoba w tym akurat miejscu czy ogólnie jako wyrażenie?
Bo mam odczucie, że stosuję je dość często u siebie ogólnie, więc...

Dzięki za przeczytanie i komentarz.
jestem zabawna i mam pieski

26
Cerro pisze:Cytat:
Nie podoba mi się " zgodził się opornie".

Nie podoba w tym akurat miejscu czy ogólnie jako wyrażenie?
Bo mam odczucie, że stosuję je dość często u siebie ogólnie, więc...
Ogólnie wyrażenie: zgodził się, choć z wyraźnym oporem.
A może mi się rymuje: opornie-topornie? :D
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

27
dorapa pisze:
Cerro pisze:Cytat:
Nie podoba mi się " zgodził się opornie".

Nie podoba w tym akurat miejscu czy ogólnie jako wyrażenie?
Bo mam odczucie, że stosuję je dość często u siebie ogólnie, więc...
Ogólnie wyrażenie: zgodził się, choć z wyraźnym oporem.
A może mi się rymuje: opornie-topornie? :D
Opornie-topornie-przekornie?

Nie mogłem się powstrzymać xD
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”