"Ostatnia Słomka" [suspens]

1
Cześć. Ja nazywam się Ostatnia Słomka, lub po prostu Rafał, i od kilku lat piszę Short Stories. Są to historie mocno związane z moim życiem, inspiruję się Etgarem Keretem. Poniższe opowiadanie jest częścią cyklu. "Artystka" jest pisana dla koleżanki, w podzięce za pomalowany pokój. W 100% ją opisuje. Jeśli moje teksty się spodobają, mogę wrzucić więcej.


Artystka.


WWWW nocy siadała na parapecie i jadła czekoladę. Nie paliła papierosa, jak większość artystów po skończonej pracy, ale jadła słodkości. Trzy tabliczki przed, a trzy po. Gorzka, mleczna, biała, czasem z orzechami. To sprawiało, ze czuła się spełniona. Wypełniła misje, namalowała dzieło tej nocy, nie życia, bo to malowała codziennie. Beksiński krzyknąłby ze szczęścia, o tak, ten styl! Nieidealny, chaotyczny, dziwny. Taki ma być. Przekazywać wiele, znacząc mnóstwo.
WWWOprócz jedzenia, kochała muzykę. Stary, pamiętający dawne lata gramofon stal, pnąc się w gorę niczym bluszcz i pyszniąc się jak paw. Te czarne zdobienia, dźwięk wydobywający się z tej wielkiej , brązowej tuby.
Beethoven, Mozart. Wszystko. Sonata Księżycowa, etiudy Chopina. Cały dzień. W jej małym świecie muzyka i jedzenie sprawiały, że nikt nie chciał rzucać bombą wodorowa w jądro jej planety.
WWW Artystka. Niedoceniona, przenikliwa, piękna, psychodeliczna, pomysłowa, bezkarnie cytrynowa, dorosła, dojrzała, niekochana. Tyle przymiotników opisujących jej osobowość, istotę. Tyle przymiotników, że nie pomieściła by głowa zwykłego obywatela świata. Posiada przyjaciół, mimo to oni nie rozumieją jej, mówią do niej, ale nie słuchają, nie rozumieją jej sztuki. Artystka bez imienia. Kreatorka nowego życia na płótnie
Nie spała całą noc. Poszła do łazienki i zmyła z siebie brud poprzedniej nocy, nocy tworzenia. Kolejny obraz niewarty niczyjej uwagi – bo nikt jej nie rozumie. Wiedziała, że dzisiejszego dnia zrobi to, stworzy coś, czego nitk nigdy się nie podjął – namaluje duszę. Podeszła do płótna przegryzając kolejną kostkę czekolady. W tle zawodziła stara płyta The White Stripes. O Jolene, please don’t take my man. To już dziś. To ten dzień. Poprawiła okulary. Wzięła pędzel, niewielki, ledwie piętnasto centrymetrowy. Mały kawałek drewna z włosiem starczy by namalować duszę. Stojąc przed płótnem zastanowiła się – czym jest dusza? Naukowy powiadają, że waży dokładnie 21 gramów. 21 gramów. Taki mały ciężar skrywa naszą osobowość, charakter. Nie więcej, nie mniej. To waga odpowiadająca jednej kostce czekolady. Tak mało, a tak wiele opisuje. A ile waży miłość, życie, wina, zemsta? Zastanawiała się nad tym godzinami. Jest artystką, musi o tym wiedzieć. 21 gramów – czy tyle po nas zostanie?
Stała przed płótnem i jadła czekoladę. Nic innego nie istniało. Tylko ona, słodkości i biały, czysty materiał.
Ubrała starą flanelową koszulę, sztruksy, popsute trampki i wyszła z domu. Może w wielkim świecie znajdzie inspiracje.
Paryż. Miasto romantyków, artystów, filozofów – a jak się ostatnio okazało – także muzułmanów.
Szła przez Pola Elizejskie nucąc Aux Champ Ellyses. Może odwiedzę Luwr, Wersal – pomyślała. Po godzinie podróży zorientowała się, że jest w jakiejś dzielnicy, którą widzi pierwszy raz w życiu. Jej pierwsza myślą nie było – jak odnaleźć drogę do domu, tylko – w jakim stylu zbudowane są tutaj budynki.
Czuła się jak Alicja w Krainie Czarów. Chciała wszystkiego dotknąć, spróbować, zbadać, doświadczyć. Zobaczyła, że na rogu ulicy znajduje się dom, który odbiegał stylem architektonicznym i barwą od reszty kamienic. Przed drzwiami wejściowymi mały chłopczyk bawił się drewnianym konikiem. Podeszła niepewnie, z gracją, brakowało tylko napisu na drzwiach „otwórz mnie” i kota z Cheshire.
W środku mieszkanie prezentowało się zupełnie inaczej niż z zewnątrz. Jeden pokój był pomalowany na czarno, drugi na biało-czarno. Dziwne, pomyślała i usłyszała, że w kuchni ktoś nuci jakąś ludową przyśpiewkę. Z daleka było czuć zapach świeżo smażonej wołowiny. Za żółtym parawanem, pomieszczenie było dużo mniejsze niż jej się wydawało z daleka.
Osobą smażącą steki okazała się starsza kobieta, może dotykająca siedemdziesiątki. Odwróciła się a Artystka spostrzegła liczne zmarszczki opiewające twarz osoby, która mogła by być jej babcią.

- Usiądź, napijesz się herbaty? – zapytała i wskazała palcem na krzesło obok malutkiego stoliczka.
- Dziękuję, nie boisz się? To znaczy – Pani się nie boi?
- Mam bać się Ciebie, drogie dziecko? Życie jest bardziej przerażające. Słyszałaś, że ostatnio młoda dziewczyna została dźgnięta nożem? Straszne.
- Nie, nie słyszałam – zawahała się – czemu ją zabili?
- Ciężko powiedzieć – przerzuciła stek na drugą stronę – moja przyjaciółka mówiła, że ta malutka istota była więziona przez jakiegoś starego faceta. Uciekła do niego ale wróciła, gdy ten wyszedł z więzienia. Miłość.... przywiązanie... nie zna granic, czyż nie? – jej usta wykrzywiły się próbując naśladować uśmiech, Artystka dojrzała jak starsza kobieta z trudem próbuje ukryć to, że część twarzy ma sparaliżowaną.
- Straszne – wzięła łyk herbaty – Ciekawe gdzie teraz znajduje się jej dusza – rozmarzyła się nie widząc, że starsza kobieta usłyszała jej myśli, które zamieniła na słowa.
- Tak, dusza. Błędna i przelotna. Z duszą jest jak z miłością, albo jest albo jej nie ma. Nie ma kocham i nienawidzę. Czemu tak się dzieje — Spytasz. Nie wiem. Lecz czuję, że tak jest. I cierpię. Cierpię strasznie bo czasem wolałabym coś pomiędzy. Nie chciałabym wszystkiego widzieć w czarno-białych barwach. A Ty jak sądzisz? – mrugnęła w stronę Artystki
- Mówią, że waży 21 gramów, że jest wokół nas.
- To dobrze, że mój zmarły mąż tego nie słyszy. Waży tylko tyle? Zadziwiające jak mało. To waga kolibra.
- Tak, tak mało.

Tak wiele rzeczy musi się wydarzyć, aby doszło do spotkania dwojga ludzi.
WWWPrzebudziła się. Jednak nie była w Paryżu, a stała przed płótnem. Na ziemi leżał pędzel. Francja była tysiące kilometrów stąd a Artystka gnieździła się w kawalerce daleko od swego raju. Przez chwilę była Alicją, a teraz musiała wrócić do szarej rzeczywistości.
Wybrała się na spacer. Może to był sen, ale jedno się zgadzało – słyszała o tej młodej dziewczynie i wiedziała, że jej grób znajduje się na głównym cmentarzu w tym trzydziestotysięcznym mieście. Szła przez aleje mijając co raz to dziwniejsze groby. Ciekawe jaki ja będę miała – pomyślała – gdzie bym chciała leżeć? O, pod topolą, nie... pod dębem. Nigdy nie mogła się zdecydować.
Wiedziała, że grób znajduje się blisko. Widać było go z daleka, w końcu miał na sobie wyrzeźbioną postać, która grała na pianinie a wokół rosły róże.
WWW Stała nad jej miejsce spoczynku i zastanawiała się – czy jej dusza jest gdzieś w pobliżu? Czy da się ją uchwycić muśnięciem pędzla... chociaż gram. Czy aż tak go kochałaś? – po policzku pociekła jej srebrzysta łza.
WWWZbliżało się święto zmarłych. W gazecie przeczytała o stronie, która pozwala na zamieszczenie wirtualnego znicza na grobie ukochanej osoby. Ile w takim razie warte jest życie? Jedno kliknięcie?

Je ne veux pas mourir sans avoir compris pourqoui j’avais vecu. - powiedziała i poszła do domu podskakując i nucąc Aux Champ Ellyses by odszukać białego królika.
Ostatnio zmieniony wt 13 maja 2014, 18:51 przez OstataniSlomka, łącznie zmieniany 4 razy.

2
Cześć,

na wstępie taki drobiazg co do tytułowania:

"Artystka" [suspens]

Masz sporo literówek i przecinków w złych miejscach, ale to wyłapią Weryfikatorzy.
Przed drzwiami wejściowymi mały chłopczyk bawił się drewnianym konikiem. Podeszła niepewnie, z gracją, brakowało tylko napisu na drzwiach „otwórz mnie” i kota z Cheshire.
W środku mieszkanie prezentowało się zupełnie inaczej niż z zewnątrz.
Ten kawałek mi się nie podoba. W jednym zdaniu bohaterka stoi przed drzwiami domu, w następnym już ogląda mieszkanie. Strasznie duży przeskok. Poza tym, tak po prostu weszła do czyjegoś mieszkania? Nie wygląda mi na włamywaczkę.
Artystka. Niedoceniona, przenikliwa, piękna, psychodeliczna, pomysłowa, bezkarnie cytrynowa, dorosła, dojrzała, niekochana. Tyle przymiotników opisujących jej osobowość, istotę. Tyle przymiotników, że nie pomieściła by głowa zwykłego obywatela świata.
Moim zdaniem to by uszło, gdyby nie fakt, że piszesz opowiadanie dla koleżanki o niej. Czytając ten fragment mimowolnie pomyślałem "ok, nasłodzone, możemy przejść dalej". Specjalista od damskiej psychiki ze mnie żaden, ale chyba lepiej by było przedstawić komplemenciki w formie bardziej wyrafinowanej niż wyliczanka.
Przebudziła się. Jednak nie była w Paryżu, a stała przed płótnem.
Mało oryginalny chwyt, ale to już raczej moje czepialstwo. Taka mało znacząca uwaga na marginesie.

Patrząc na tekst jako na całość brakuje mi w nim jakiejś konkluzji. Temat przewodni jest: Artystka chce namalować duszę i kombinuje, rozmyśla, odbywa podróż we śnie, tylko czy coś z tego wynika? Nie namalowała duszy, nie stwierdziła, że się nie da. A ja przez cały tekst byłem ciekawy, co też ona wymyśli.

Ogólnie przeczytałem z zainteresowaniem. Będzie trochę poprawiania, szczególnie jeśli chodzi o interpunkcję i literówki, ale pojawiały się tu teksty pod tym względem dużo, dużo gorsze. Brakuje mi satysfakcjonującego zakończenia, które przecież można dopisać. Podsumowując: Tu coś wygładzić, tam coś dokleić i będzie nawet niezły kawałek.

3
Cześć,

zawszę narobię pełno literówek i błędów jak piszę. Bu, wspominałem o tym w dziale 'tu się przedstawiamy'(http://www.weryfikatorium.pl/forum/view ... hp?t=14601).
Jest włamywaczką, bo jest cholernie ciekawa świata - prywatnie, oczywiście.


Patrząc na tekst jako na całość brakuje mi w nim jakiejś konkluzji. Temat przewodni jest: Artystka chce namalować duszę i kombinuje, rozmyśla, odbywa podróż we śnie, tylko czy coś z tego wynika? Nie namalowała duszy, nie stwierdziła, że się nie da. A ja przez cały tekst byłem ciekawy, co też ona wymyśli.

Nic nie wymyśli bo cały czas myśli. Żyje sobie i może pojawi się w innym tekście, jak np. Panna P., którą nasza Artystka odwiedza na cmentarzu(uch, spoiler).


Brakuje mi satysfakcjonującego zakończenia,

Tak! jak każdemu, ale o to mi chodzi. Tego się trzymam.


Ode mnie: wrzucę inne teksty, gdy więcej osób się wypowie. Nie chcę spamować :)

4
zawszę narobię pełno literówek i błędów jak piszę.
W takim razie przed wrzuceniem przeczytaj tekst kilka razy i popraw co się da. Są błędy wynikające z niewiedzy i wynikające z niechlujstwa. Pierwsze można wybaczyć, na te drugie usprawiedliwienia nie ma.

Jeżeli szykujesz ciąg dalszy - przeczytam z wielką chęcią. Oczywiście pamiętaj o regulaminowym odstępie dwóch tygodni między kolejnymi tekstami.

5
Tak, własnie zauważyłem, że muszę poczekać dwa tygodnie. Ciąg dalszy? Short stories w moim wykonaniu powstają już 6 lat. Mimo, że każda opowieść traktuje o innym temacie to wszystkie sa ze sobą powiązane i, oczywiście, ja jestem w każdym z nich.
Jak myślisz - kim jestem tutaj? :)

6
Intrygujący wątek z tym malowaniem duszy, jednak potraktowany nieco po macoszemu. Trochę się przez to rozmył. Z tego względu nie intryguje czytelnika, tylko trochę rozczarowuje.
Czytając tekst przed wrzuceniem bądź bardzo uważny i krytyczny wobec siebie. Nie jest to łatwe, gdy czyta się swoją pracę, ale umożliwia wyłapanie wielu niedoskonałości.
Czas do wrzucenia następnego kawałka wykorzystaj na poznawanie tego, co robią inni.
Chętnie poczytam coś Twojego za dwa tygodnie...

7
Joł,
wiem, że nie do mnie to pytanie, ale spróbuję zgadnąć:
Jak myślisz - kim jestem tutaj?
Małym chłopcem przed domem, bawiącym się drewnianym konikiem? ;)

Co do tekstu - przeczytałam go wczoraj, bardzo mi przykro, ale nie zapada w pamięć. Mnie też trochę rozczarowało zakończenie, takie bez wyraźnej puenty. Ale jeśli to ma być jakiś cykl, to chętnie przeczytam więcej. :)

Pozdro,
Lena
"Gdybym była deszczem, który łączy niebo z ziemią, mogłabym złączyć się z jego sercem i uspokoić je..."

"The stab of stilettos
On a silent night
Stalin smiles and Hitler laughs
Churchill claps Mao Tse-Tung on the back"

8
Przykro mi, że nie spełniłem Waszych oczekiwań. Może inne teksty spiszą się lepiej.
Si, jestem chłopczykiem, a zawsze chciałem być kotem. Ciekawe jak w innych opowiadaniach Wam pójdzie :)

9
Rany, niech Ci nie będzie przykro. Nikt tu od nikogo nie wymaga tekstów wielkiej wartości. Fajnie jest, jak coś takiego się pokaże, ale głównie chodzi o to, abyśmy razem nauczyli się pracować nad sobą. A coraz lepsze pisanie będzie tego efektem. Uszy do góry Słomeczko, i walcz :lol:

10
Nie paliła papierosa, jak większość artystów po skończonej pracy, ale jadła słodkości.
Po skończonej pracy nie paliła papierosa, jak większość artystów, ale jadła słodkości - taki szyk byłby, moim zdaniem, lepszy.
namalowała dzieło tej nocy, nie życia, bo to malowała codziennie
Codziennie malowała dzieła życia? Strasznie słabą artystką musi być w takim razie.
Stary, pamiętający dawne lata
Masło maślane - jeśli gramofon nie ma problemów z pamięcią, to można wywalić wzmiankę o starym.
pnąc się w gorę niczym bluszcz i pyszniąc się jak paw
Po skończeniu zdania, moim odczuciem było "no i co z tego?" - no właśnie, co z tego, drogi autorze? Zdanie powinno przekazywać treść, tutaj dowiadujemy się, że gramofon był stary, piął się jak bluszcz i pysznił jak paw. Dopiero w drugim zdaniu dowiadujemy się dlaczego był pyszny. Moim zdaniem trochę za dużo sztuki dla sztuki.
Beethoven, Mozart. Wszystko. Sonata Księżycowa, etiudy Chopina.
Najpierw wyliczaj, później dodaj "wszystko" - chociaż lepiej byłoby, gdybyś trochę to rozwinął.
że nikt nie chciał rzucać bombą wodorowa w jądro jej planety
Nie trafia to do mnie.
Tyle przymiotników, że nie pomieściła by głowa zwykłego obywatela świata
Pomieściłaby ich.
Posiada przyjaciół
Posiadać można telewizor, nie używaj takiego określenia w stosunku do ludzi.
mimo to oni nie rozumieją jej
ale oni jej nie rozumieją - musisz popracować nad wyczuciem szyku zdania, bo teraz masz z tym trochę kłopotów.
Nie spała całą noc. Poszła do łazienki i zmyła z siebie brud poprzedniej nocy, nocy tworzenia
Powtórzenie.
piętnasto centrymetrowy
Piętnastocentymetrowy łącznie.
że waży dokładnie 21 gramów
Dwadzieścia jeden - liczby pisz słownie.
To waga odpowiadająca jednej kostce czekolady
Duża ta kostka, zazwyczaj tabliczka ma sto gram, a w tabliczce jest osiemnaście kostek (piszę to, mając przed sobą tabliczkę czekolady).
Jeśli chcesz zrobić z czegoś ciekawostki, to musisz to najpierw sprawdzić, bo znajdzie się czepialski, taki jak ja i krzyknie "Ej! Nie masz racji!".
popsute trampki
Napisz dokładniej co im "dolegało" - inaczej widzi się osobę w podartych trampkach, a inaczej w trampkach bez podeszwy.
nucąc Aux Champ Ellyses
Tytuły piosenek, utworów warto wyróżnić w tekście - można zamknąć w cudzysłowie, albo zapisać kursywą.
Jej pierwsza myślą nie było – jak odnaleźć drogę do domu, tylko – w jakim stylu zbudowane są tutaj budynki.
Wiarygodne i oddające usposobienie artystki, ale warsztatowo słabe zdanie.
który odbiegał stylem architektonicznym i barwą
Podkreślone można wyrzucić.
Podeszła niepewnie, z gracją, brakowało tylko napisu na drzwiach „otwórz mnie”
Lepiej byłoby rozbić to na osobne zdania.
Za żółtym parawanem, pomieszczenie było dużo mniejsze niż jej się wydawało z daleka
Znów namotałeś z szykiem. I to tak, że gubi się sens wypowiedzi. "Pomieszczenie za żółtym parawanem" - jak mogło wydawać jej się z daleka większe, skoro zasłonięte było parawanem?
może dotykająca siedemdziesiątki
Pierwszy raz widzę określenie "dotykać" jakiegoś wieku.
Odwróciła się a Artystka spostrzegła liczne zmarszczki opiewające twarz osoby, która mogła by być jej babcią.
Przecinek przed "a". Mogłaby.
że ostatnio młoda dziewczyna została dźgnięta nożem?
czemu ją zabili?
Dźgnięta nożem a zadźgana to dwie, zupełnie różne, sprawy.
To waga kolibra
Koliber ma od dwóch do dwudziestu gram, a tutaj kluczowe jest, żeby było dokładnie dwadzieścia jeden. Ani grama więcej ani mniej.
Ale akurat tutaj koliber może zostać, bo "waga kolibra" można odebrać po prostu jako coś bardzo lekkiego, a kobiecie akurat to przyszło na myśl.
mijając co raz to dziwniejsze groby
Coraz to.
Stała nad jej miejsce spoczynku
Literówka.

Straszliwie skaczesz z kwiatka na kwiatek, przez co, w ostatecznym rozrachunku, nie ma żadnych konkretów. Często przewija się dusza i jej dwadzieścia jeden gram, ale co z tego wynika? Skończyłem tekst i jestem w punkcie wyjścia - Artystka wciąż ma suchy pędzel, tylko informacja o śmierdzi dziewczyny jest nowa. I tyle. Pola Elizejskie, obok których przechodziła, majaczą gdzieś w tle.

W tekście ważne jest to, żeby był o czymś - może skłonić do refleksji, może natchnąć, zasmucić czy pocieszyć. Ale ważne jest, żeby zapadł w pamięć z jakiegoś konkretnego powodu. Jeśli chcesz, aby Twój tekst opierał się na przemyśleniach, to musisz te przemyślenia rozsądnie poprowadzić od początku do końca. Nie możesz w połowie jednego przeskoczyć na drugie, a później wrócić, aby tylko jednym zdaniem skończyć coś wcześniejszego.

Musisz popracować nad warsztatem - to leży tylko w Twoich rękach - poczytaj o zasadach pisowni, o interpunkcji (która, wbrew pozorom, jest przydatna) i czytaj ogólnie, aby zobaczyć jak tworzyć zdania. Co powinno się w nich znaleźć, czego unikać.

No i oczywiście sprawdzaj teksty, aby nie było w nich literówek.

11
Ok. Dziękuję za skorygowanie błędów, poprawie je na blogu. Mogę się jedynie przyczepić do dwudziestu jeden gram - właściwie to był cytat z filmu "21 grams". W zwiastunie wyraźnie to słychać. (


Zapamiętać: pisz trzeźwy jeśli chcesz komuś to pokazać.
Mam nadzieje, że następny będzie lepszy. Straszne dwa tygodnie :F 17 sierpnia wrzucę. Muszę wybrać dobrze.
BTW. niektóre określenia typu 'dotykać osiemdziesiątki' czy pisanie 'wszystko' między wyliczeniami - są użyte specjalnie, wiem że są raczej niepoprawne :-)

12
W zwiastunie wyraźnie to słychać
"Chocolate bar" - tabliczka czekolady. ;)
Krytycy filmowi są mniej czepialscy niż ja widocznie, bo tabliczka jest z kolei dużo za ciężka.
niektóre określenia typu 'dotykać osiemdziesiątki' czy pisanie 'wszystko' między wyliczeniami - są użyte specjalnie, wiem że są raczej niepoprawne
A jaki jest cel użycia ich specjalnie?

13
Bo moje teksty nie mają być idealne, dopracowane. To mają być "opowieści gadane". Wyobraź sobie spotkanie w jakiejś zaciemnionej knajpie, starszego pana z papierosem w dłoni, który opowiada historie swojego życia. Taka gadanina, w której możliwe jest użycie określeń 'dotykać' etc. Cóż, przyzwyczaiłem się do takiego pisania.

14
Jeżeli zamierzasz pisać do szuflady, rób to według swoich przyzwyczajeń. Kurzowi pewnie wszystko jedno, jakiego rodzaju tekst pokryje. Gdy jednak chcesz zaintrygować czytelnika, miej dla niego trochę szacunku i pisz tak, by chciał czytać więcej i więcej...

15
Łapanki za bardzo nie robiłam, żeby nie powtarzać za zaqrem, ale co nieco się rzuciło w oczy.
OstataniSlomka pisze:Wypełniła misje, namalowała dzieło tej nocy, nie życia, bo to malowała codziennie.
To sprawiało, ze czuła się
Nie lubisz polskich znaków? Polub, skoro piszesz po polsku.
OstataniSlomka pisze:Stary, pamiętający dawne lata gramofon stal, pnąc się w gorę niczym bluszcz
Stal a "stał" to naprawdę dwie różne rzeczy... Następnym razem korektę poprosimy ;)
Inna rzecz, że gramofon, który stoi pnąc się i co więcej pnie się jak bluszcz nijak mi nie pasuje. Porównanie miast malować jakiś obraz w mojej głowie nieco tylko śmieszy.
OstataniSlomka pisze:Niedoceniona, przenikliwa, piękna, psychodeliczna, pomysłowa, bezkarnie cytrynowa, dorosła, dojrzała, niekochana.
Ło rany... Myślałam, że nigdzie poza tekstem Comy na to określenie nie natrafię... Ale co kto lubi ;) Dla mnie trochę bezsensowne.
Sama wyliczanka przymiotników może być - zwłaszcza, że nawet ładnie splatasz te cechy.
OstataniSlomka pisze:Posiada przyjaciół, mimo to oni nie rozumieją jej, mówią do niej, ale nie słuchają, nie rozumieją jej sztuki
Zaimki. Za dużo zaimków.
OstataniSlomka pisze:może dotykająca siedemdziesiąt
Zostałabym przy starym, dobrym "dobiegająca siedemdziesiątki", ale oczywiście jak wolisz.

Ogólnie to tekst niestety "po mnie spłynął". Czytało się raczej nudno - zaznaczasz kilka wątków, ciekawych elementów i niczego nie rozwijasz. Twoja Artystka ma osobowość tylko w wyliczance, chce malować duszę tylko przez chwilę, śni, ale brak jakiś emocji w tym, mamy zamordowaną dziewczynę... I też ta śmierć do niczego się nie przydaje w tekście... Sama nie wiem, czemu, ale miałam wrażenie, że za bardzo prześlizgujemy się nad wszystkim. Brakowało mi czegoś, na czym mogłabym skupić uwagę.

Z uwag technicznych, to ja bym jeszcze dodała kwestię bałaganu w dialogu. Myślniki, wielkie litery itd. robią, co chcą. Drobiazg, ale trochę przeszkadza w czytaniu.

Nie poprawiłeś literówek i tym podobnych bzdurek, tekst, według mnie, wymaga doszlifowania, nawet jeśli chcesz, by styl był odrobinę niedbały, ale ogólnie czytało się raczej gładko. Masz lekki, powiedziałabym "neutralny" styl - nie stanowi sam w sobie jakiejś szczególnej wartości dodanej tekstu, ale nie przeszkadza i jest nawet przyjemny, jeśli czytelnik nie szuka wymagającej lektury.

Więc podsumowując: ten tekst jakoś nie podszedł mi bardzo, ale też nie odstraszył i chętnie sobie zerknę na inne Twoje twory.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron