żona somnambulika sięgnęła po Sueddeutsche Zeitung. Już pierwszy kontakt z papierem wywołał dziwny dreszcz. Poczuła pod palcami jedwabistą gładkość. Materia, na której wydrukowano gazetę przypominała delikatną skórę niemowlęcia. Niezły obciach - pomyślała żona somnambulika. Jeszcze wczorajsze wydanie było jak papier ścierny. Po godzinie lektury palce zaczynały krwawić. Szorstki papier chciwie chłonął krople osocza i limfy zabarwione hemoglobiną. Jej cząsteczki w zetknięciu z miejskim powietrzem eksplodowały z cichym westchnieniem. żona somnambulika lubiła to uczucie. Miły ból, tak nazywała go w myślach.
A dzisiaj? Jakiś disnejland i Ibiza. Nigdy nie była na Ibizie. Jednak z niewiadomych przyczyn wiedziała, że porządne żony somnambulików powinny się trzymać z daleka od Ibizy i jej podobnych. Nie mam tam miejsca na zadumę ani uszlachetniające cierpienie. Nie pada deszcz a menstruacje nie są wystarczająco bolesne. Spodziewała się, że na Ibizie nawet lektura Sueddeutsche Zeitung mogłaby być przyjemnością.
A przecież nie takie życie wybierała, gdy w wieku piętnastu lat postanowiła zostać żoną somnambulika. Poczuła, że nieprzyzwoicie gładka gazeta napełnia ją obrzydzeniem. Odrzuciła ją ze wstrętem i dla pewności wytarła ręce w bury fartuch. Gorączkowo myślała, jak naprawić swój błąd i odpokutować za chwilę grzesznej przyjemności, której doznała. Być może nieświadomie i bez udziału woli. Jednak zbyt długo była żoną somnambulika, by nie wiedzieć, jakie konsekwencje może przynieść to pozornie niewinne zdarzenie. Zaczyna się niewinnie od gazety, która nie kaleczy palców. Potem pojawiają się słodycze, telewizja, lekkie piosenki, błahe rozmowy ze sklepikarką. Sprawy wymykają się spod kontroli. A kiedy chcesz powrócić na drogę cnoty, okazuje się, że jest już za późno. żona somnambulika słyszała o takich przypadkach. Choćby wczoraj. Gdzieś w okolicach Stettina zapłonęły stosy, by przywrócić rzeczom ich dawny porządek. Siedem kobiet. Niektórzy mówili nawet o dziesięciu.
Warto pocierpieć nawet więcej trochę, by uniknąć tego losu - pomyślała żona somnambulika. Drzazga wydała się jej dobrym pomysłem. Pod każdy paznokieć wbiła po jednej. Dla wzmocnienia efektu postukiwała palcami w dębowy blat stołu. Po dziesięciu minutach straciła przytomność. Na krótko. Kiedy otworzyła oczy i zorientowała się co zaszło była na siebie zła. Bardzo zła. Wiedziała, że i za tę chwilę słabości będzie musiała zapłacić. Igła wydała się odpowiednim zadośćuczynieniem.
Chwilę wahała się. Prawe czy lewe oko. Zdecydowały względy praktyczno-emocjonalne. Jako linksh?
2
jak dla mnie jest to stanowczo za krótkie. W ogóle nie wiem, o co chodziło. Jakaś panna okaleczająca się, by nie zejść z drogi cnoty - ale, kim ona była, gdzie była, dlaczego? Jest to dla mnie absolutnie niezrozumiałe. Poza tym, tekst nie do końca pozwala, na "sprawdzenie" stylu - jest - powtarzam po raz kolejny - za krótki.
Pytankie: Masz zamiar to rozwijać? czy jest to całość? Jeśli calość, czekam na jakiś inny tekst do ocenienia
a co? miała własną Ibizę? albo Nie ma tam miejsca, albo nie masz tam miejscaNie mam tam miejsca na zadumę ani uszlachetniające cierpienie.
Pytankie: Masz zamiar to rozwijać? czy jest to całość? Jeśli calość, czekam na jakiś inny tekst do ocenienia
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
3
Hm, żona lunatyka. I co z tego?
Nie podobało mi się (który raz to dzisiaj piszę?), może poza kilkoma porównaniami (może dwoma). Ogólnie krótkie i bez napięcia. Ot, taka sobie hostoryjka, nie ruszająca nic w czytelinku.
Podzielam zdanie Lan, miałkie i za krótkie do oceny.
Pozdro.
Nie podobało mi się (który raz to dzisiaj piszę?), może poza kilkoma porównaniami (może dwoma). Ogólnie krótkie i bez napięcia. Ot, taka sobie hostoryjka, nie ruszająca nic w czytelinku.
Podzielam zdanie Lan, miałkie i za krótkie do oceny.
Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.