19
autor: Chii
Umysł pisarza
Jakaś straszna dyskusja tu rozgorzała, więc i ja się wtrącę.
Dla mnie ten tekst nie jest ani odrażający, ani niesmaczny, jest za to troszkę nudny (ale to pewnie kwestia tego, że moja granica akceptowalności takich rzeczy jest dość duża). Czy jest zabawny? Też nie bardzo.
Nie będę robić łapanki, bo już ją zrobili. Z punktu czytelnika nie bardzo wiem, co chciałeś osiągnąć. Zaskoczyć czytelnika? To trochę za mało. Zresztą, z tym zaskakiwaniem też Ci się trochę nie udało, bo pierwszy akapit już nam mówi, co się stanie z Yoselyn (nie wiem też, skąd Ci się wzięło to imię w Ameryce Płd., nawet przybrane imiona prostytutek są dość hiszpańskie, tym bardziej, jeśli pracują dla ludu - to drag queen są bardziej fantazyjne). Odgryzienie penisa akurat nieco mnie zdziwiło (nota bene słyszałam o odgryzionym, ale przez psa... i że się nie dał potem przyszyć).
Piszesz całkiem ładnie, ale brakuje temu tekstowi czegoś więcej, jakiś emocji. Bo, jak ktoś wspominał, brzmi to trochę jak film przyrodniczy. Jak chcesz go trochę zdynamizować, używaj krótkich, dobitnych zdań, bo te tutaj są dość rozbudowane. Tekst niby naturalistyczny, a naturalizmu słownego w nim mało.
Najgorszą rzeczą w tym opowiadaniu jest brak morału, celu, dla którego je napisałeś (a może był, tylko ja go nie dostrzegam?). Wywołanie zgorszenia, uśmiechu na twarzy nie powinno być celem samym w sobie. Ale... jako pomysł na scenariusz do porno jest całkiem spoko.
Dzwoń po posiłki!