Wędrowiec

1
Jest to poprawiony początek i ciąg dalszy opowiadania które jest na: http://www.weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=9886
WWWW tawernie panował gwar. Pijani goście wywracali stoły, walcząc, nikt nie wie o co. W kącie pomieszczenia żołnierze grali w kości, oczywiście o złoto. Wtedy drzwi zaskrzypiały i do knajpy wszedł zakapturzony mężczyzna. Hazardziści przerwali grę, by mu się przyjrzeć. Nosił porządne ubranie ze skóry, a u pasa połyskiwał lekki miecz. Jeden z żołnierzy, najwyraźniej ich dowódca, wstał, podszedł do tajemniczego mężczyzny i powiedział:
WWW– Witam. Co pan powie na krótką partyjkę kości, hmh…? – żołnierzowi zależało na pieniądzach, a widać było, że przybyszowi ich nie brakowało.
WWW– Oczywiście. – odpowiedział bez żadnego zastanowienia.
Dowódca żołnierzy poprowadził mężczyznę w kąt pomieszczenia, gdzie mieli rozpocząć grę. Każdy z żołnierzy rzucił kilka monet, natomiast nieznajomy postawił na stół butelkę gorzałki.
WWW– Och, nowa twarz. Jak cię zwą? – rzekł jeden z żołnierzy, który przedtem nie zwracał uwagi na podróżnika.
WWW– Nazywam się Rashid. Pochodzę ze wschodu, z poza waszych granic – odpowiedział spokojnie.
WWW– Przez orków mało tu podróżnych – rzekł chyba najmłodszy z żołnierzy.
WWW– Ha! Cztery szóstki i trzy trójki! Wygrałem! – krzyknął dowódca i przesunął w swoim kierunku złote monety leżące na stole.
Wtedy drzwi zaskrzypiały i wkroczyło do środka kilku rycerzy, z dużymi czarnymi krzyżami wyszytymi na plecach.
WWW– Patrz… – odezwał się sierżant. – To krzyżacy, mieli nam pomagać, ale my tu walczymy o życie, a oni sobie siedzą w bezpiecznym klasztorze.
WWW– A właściwie to co tu się dzieje? – spytał podróżnik.
WWW– Nie tutaj. Wolę, żeby nikt nie słyszał naszej rozmowy.
Wyszli. A kiedy znaleźli się na polanie, żołnierz odezwał się:
WWW– Mieszkaliśmy w tamtej wiosce – wskazał na ruiny. – Było spokojnie. Ale wtem ni stąd ni zowąd wyskoczyli orkowie… w wiosce była jedynie marna straż, wieśniacy z bronią w ręku. Nie mieliśmy żadnej pomocy, musieliśmy działać sami, wtedy właśnie San stracił ramię, znasz go? To ten młody. Jeden z nich rąbnął potężnym toporem w drewniany mur, na którym on stał. Część muru rozpadła się w drzazgi, a Sam upadł na ziemię. Przed nim już stał ork, podniósł broń, pragnął zmiażdżyć mu głowę. Mój przyjaciel odsunął się na tyle szybko aby nie dostać w łeb, lecz na tyle wolno, że dostał w ramię. Ręka od razu odpadła. Na szczęście dostatecznie szybko zabrano go do namiotu medycznego, zanim wdało się zakażenie. Jakimś cudem udało nam się uciec z ognia bitwy, tam zaś splądrowano nas i spalono wioskę. Od tego czasu minęło kilka tygodni. Krzyżacy mieli nam pomóc! Ale nie, oni siedzieli w klasztorze, do którego orki nie odważą się nawet zbliżyć! – odsapnął i kontynuował – Uzyskaliśmy schronienie w tej karczmie. A pieniądze zdążyliśmy zabrać.
WWW– Czego od was chcą? – spytał Rashid, nadzwyczaj zaciekawiony opowieścią. Można to było dostrzec w jego lekko skośnych oczach.
WWW– Nie wiem. Mam nadzieję, że dostali co chcą i tu więcej nie powrócą. Wracajmy, napijemy się.
Tak też zrobili. Będąc już w tawernie, zamówili po kuflu, wypełnionym rumem i siadając w tym samym miejscu, gdzie uprzednio grali, rozpoczęli popijawę. Przybysz okazał się niezły w piciu alkoholu na czas. Dwa razy z rzędu wygrał, będąc pierwszy. Jak byli już kompletnie pijani, zamówili pokoje i poszli spać. Czeka ich kolejny dzień nie spędzony w domu.
Ostatnio zmieniony śr 11 lip 2012, 16:23 przez Kameleon, łącznie zmieniany 3 razy.
...Ukrywam się wtapiając w otoczenie, jestem mistrzem kamuflażu... zwą mnie Kameleonem...

2
walcząc, nikt nie wie o co.
,,walcząc, z niewiadomych powodów"
bez żadnego zastanowienia
wywal
W kącie pomieszczenia
w kąt pomieszczenia
Powtórzenie, a na dodatek to drugie nie pasuje do tekstu ni w ząb. ,,Poprowadził do stolika, przy którym siedziała reszta hazardzistów" czy coś w tym stylu
na podróżnika
Przybysza
z poza
spoza
Przez orków mało tu podróżnych – rzekł chyba najmłodszy z żołnierzy
1)Jakoś średnio wiąże się to z tym co powiedział przybysz.
2)wyglądający najmłodziej
Cztery szóstki i trzy trójki
zasady widzę, że podobne do pokera, ale kości za dużo. Możesz wymyślić nazwę dla takiego układu kości np ,,dorożka z szóstek i trójek"
Wtedy drzwi zaskrzypiały i do knajpy wszedł
Wtedy drzwi zaskrzypiały i wkroczyło do środka
małe deja vu?
z dużymi czarnymi krzyżami wyszytymi na plecach.
To jest niezłe. Czyli że mieli gołe torsy, a na plecach krzyż wyszyty czarną nitką?
odezwał się sierżant
Nigdzie wcześniej nie zaznaczyłeś, który z nich to sierżant.
To krzyżacy
Ja chlapnąłbym Krzyżaków z wielkiej litery.
zamówili po kuflu, wypełnionym rumem
argh kufel rumu(37,5%-81% czystego alkoholu) twarde głowy mają chłopaki.
Dwa razy z rzędu wygrał, będąc pierwszy
Zadziwiające

Ten tekst jest strasznie słaby, sorry za szczerość, ale napisałeś go okropnie. Tam gdzie powinno być rozwinięte jest skrócone, a tam gdzie powinno być krótko jest jeszcze krócej. No i pozostaje sprawa powtórzeń i tekstów całkiem z czapy. Musisz dokładniej rozpisać całość.
PS. A może nie podobało mi się, bo jestem niewyspany? Zawsze masz jakąś nadzieję przed weryfikacją przez kolejną osobę:)

3
A co do tych "krzyżaków", to specjalnie z małej wziąłem, ponieważ nie chodzi tu o członków Zakonu Krzyżackiego. A krzyżakami ich tylko nazywają. A sierżant, bo nie mogłem znaleźć synonimu do "dowódca", a by się powtórzyło. Ale dzięki, postaram się pisać lepiej.
...Ukrywam się wtapiając w otoczenie, jestem mistrzem kamuflażu... zwą mnie Kameleonem...

4
Kameleon pisze:– Witam. Co pan powie na krótką partyjkę kości, hmh…? – (Ż)ołnierzowi zależało na pieniądzach, a widać było, że przybyszowi ich nie brakowało.
– Oczywiście. – (O)dpowiedział bez żadnego zastanowienia.
Dialogi, źle je zapisujesz. Na forum znajduje się pomocny wątekj. Pomędrkuj też nad znaczącą rolą kropki.
Kameleon pisze:Dowódca żołnierzy poprowadził mężczyznę w kąt pomieszczenia, gdzie mieli rozpocząć grę. Każdy z żołnierzy rzucił kilka monet, natomiast nieznajomy postawił na stół butelkę gorzałki.
Alarm: powtórzenie! Unikaj ich. Swoją droga niezły sposób na wkupienie się w żołnierskie łaski.
Kameleon pisze:– Mieszkaliśmy w tamtej wiosce – wskazał na ruiny. – Było spokojnie. Ale wtem ni stąd ni zowąd wyskoczyli orkowie… w wiosce była jedynie marna straż, wieśniacy z bronią w ręku. Nie mieliśmy żadnej pomocy, musieliśmy działać sami, wtedy właśnie San stracił ramię, znasz go? To ten młody. Jeden z nich rąbnął potężnym toporem w drewniany mur, na którym on stał. Część muru rozpadła się w drzazgi, a Sam upadł na ziemię. Przed nim już stał ork, podniósł broń, pragnął zmiażdżyć mu głowę. Mój przyjaciel odsunął się na tyle szybko aby nie dostać w łeb, lecz na tyle wolno, że dostał w ramię. Ręka od razu odpadła. Na szczęście dostatecznie szybko zabrano go do namiotu medycznego, zanim wdało się zakażenie. Jakimś cudem udało nam się uciec z ognia bitwy, tam zaś splądrowano nas i spalono wioskę. Od tego czasu minęło kilka tygodni. Krzyżacy mieli nam pomóc! Ale nie, oni siedzieli w klasztorze, do którego orki nie odważą się nawet zbliżyć! – odsapnął i kontynuował – Uzyskaliśmy schronienie w tej karczmie. A pieniądze zdążyliśmy zabrać.
Masz łatwość tworzenia opisów, zawartych w dialogach, i tego Ci zazdroszczę. Serio. A może tak po prostu ten jeden siadł, a reszta się zapada?
Kameleon pisze:odważą się nawet zbliżyć! – odsapnął i kontynuował(.) – Uzyskaliśmy schronienie w tej karczmie. A pieniądze zdążyliśmy zabrać.
Mówiłem. Powtarzam: kropka, jej znacząca rola, stosowanie etc.
Kameleon pisze:W tawernie panował gwar. Pijani goście wywracali stoły, walcząc, nikt nie wie o co. W kącie pomieszczenia żołnierze grali w kości, oczywiście o złoto. Wtedy drzwi zaskrzypiały i do knajpy wszedł zakapturzony mężczyzna. Hazardziści przerwali grę, by mu się przyjrzeć. Nosił porządne ubranie ze skóry, a u pasa połyskiwał lekki miecz. Jeden z żołnierzy, najwyraźniej ich dowódca, wstał, podszedł do tajemniczego mężczyzny i powiedział:
WWW– Witam. Co pan powie na krótką partyjkę kości, hmh…? – żołnierzowi zależało na pieniądzach, a widać było, że przybyszowi ich nie brakowało.
WWW– Oczywiście. – odpowiedział bez żadnego zastanowienia.
Dowódca żołnierzy poprowadził mężczyznę w kąt pomieszczenia, gdzie mieli rozpocząć grę. Każdy z żołnierzy rzucił kilka monet, natomiast nieznajomy postawił na stół butelkę gorzałki.
WWW– Och, nowa twarz. Jak cię zwą? – rzekł jeden z żołnierzy, który przedtem nie zwracał uwagi na podróżnika.
WWW– Nazywam się Rashid. Pochodzę ze wschodu, z poza waszych granic – odpowiedział spokojnie.
WWW– Przez orków mało tu podróżnych – rzekł chyba najmłodszy z żołnierzy.
WWW– Ha! Cztery szóstki i trzy trójki! Wygrałem! – krzyknął dowódca i przesunął w swoim kierunku złote monety leżące na stole.
Wtedy drzwi zaskrzypiały i wkroczyło do środka kilku rycerzy, z dużymi czarnymi krzyżami wyszytymi na plecach.
WWW– Patrz… – odezwał się sierżant. – To krzyżacy, mieli nam pomagać, ale my tu walczymy o życie, a oni sobie siedzą w bezpiecznym klasztorze.
WWW– A właściwie to co tu się dzieje? – spytał podróżnik.
WWW– Nie tutaj. Wolę, żeby nikt nie słyszał naszej rozmowy.
Wyszli. A kiedy znaleźli się na polanie, żołnierz odezwał się:
WWW– Mieszkaliśmy w tamtej wiosce – wskazał na ruiny. – Było spokojnie. Ale wtem ni stąd ni zowąd wyskoczyli orkowie… w wiosce była jedynie marna straż, wieśniacy z bronią w ręku. Nie mieliśmy żadnej pomocy, musieliśmy działać sami, wtedy właśnie San stracił ramię, znasz go? To ten młody. Jeden z nich rąbnął potężnym toporem w drewniany mur, na którym on stał. Część muru rozpadła się w drzazgi, a Sam upadł na ziemię. Przed nim już stał ork, podniósł broń, pragnął zmiażdżyć mu głowę. Mój przyjaciel odsunął się na tyle szybko aby nie dostać w łeb, lecz na tyle wolno, że dostał w ramię. Ręka od razu odpadła. Na szczęście dostatecznie szybko zabrano go do namiotu medycznego, zanim wdało się zakażenie. Jakimś cudem udało nam się uciec z ognia bitwy, tam zaś splądrowano nas i spalono wioskę. Od tego czasu minęło kilka tygodni. Krzyżacy mieli nam pomóc! Ale nie, oni siedzieli w klasztorze, do którego orki nie odważą się nawet zbliżyć! – odsapnął i kontynuował – Uzyskaliśmy schronienie w tej karczmie. A pieniądze zdążyliśmy zabrać.
Do tego momentu masz trudność z plastycznym opisem. Fundamentem czynisz dialogi. Spróbuj zrównoważyć. Zobaczymy co wyjdzie.
Kameleon pisze: Przybysz okazał się niezły w piciu alkoholu na czas. Dwa razy z rzędu wygrał, będąc pierwszy.
Trudno o zwycięstwo żłopiąc po kropelce. Podkreśliłem to, co musisz wyciąć.
Kameleon pisze:Jak byli już kompletnie pijani, zamówili pokoje i poszli spać. Czeka ich kolejny dzień nie spędzony w domu.
Postaraj się o jeszcze jedno: nie robić z opowiadań szkolnej szopki, pisać bardziej po literacku. Ty nie masz za zadanie poinformować czytelnika o decyzjach bohaterów - musisz o nich opowiedzieć.

Gdyby nie nieplastyczne bajoro, tekst unosił by się na tafli dialogu. Tymczasem utonął.

5
Wtedy drzwi zaskrzypiały i do knajpy wszedł zakapturzony mężczyzna.
Wtedy, czyli kiedy?
Nosił porządne ubranie ze skóry, a u pasa połyskiwał lekki miecz.
Tak przyszło mi do głowy, żeby owy połyskliwy lekki miecz nazwać sztyletem...
– Oczywiście. – odpowiedział bez żadnego zastanowienia.
- Oczywiście - odpowiedział bez zastanowienia.
Pochodzę ze wschodu, z poza waszych granic...
Spoza.
– Przez orków mało tu podróżnych – rzekł chyba najmłodszy z żołnierzy.
Chyba najmłodszy? To narrator zgaduje co się dzieje?
To krzyżacy, mieli nam pomagać, ale my tu walczymy o życie, a oni sobie siedzą w bezpiecznym klasztorze.
Żołnierze walczą o życie grając na pieniądze, a Krzyżacy siedzą w klasztorze zwiedzając tawerny?
Wyszli. A kiedy znaleźli się na polanie, żołnierz odezwał się:
Rozwiń. Skąd wyszli, jak znaleźli się na polanie? Tawerna znajduje się w lesie?
Jakimś cudem udało nam się uciec z ognia bitwy, tam zaś splądrowano nas i spalono wioskę.
Gdzie - tam? Gdzie uciekali?

To, co mogę ci zarzucić, to ubogie słownictwo - nieznajomego w kółko nazywasz mężczyzną, zanim w końcu nadasz mu imię, żołnierzy wyróżniasz słowami - jeden żołnierz, inny żołnierz, dowódca żołnierzy. Dialogi są sztuczne a bohaterowie pozbawieni życia. Po co pojawiają się w tawernie rycerze? Wyszło słabo.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”