Przesiąknięty brawurą

1
___Wiesz, w czym tkwi twój problem? W arogancji. Dążysz do celu, bagatelizując przeszkody, nie obchodzą cię ostrzeżenia ani racjonalizacje. Jesteś zbyt zdecydowany. Nie przyszło ci żyć w czasach lęku i niepewności, nie zostałeś naznaczony piętnem strachu. I dlatego cię nie lubię, dlatego jesteś zły. Człowiekowi w życiu trzeba głównie pokory. Ludzkiej, poniżającej pokory. Nie bez powodu w angielskim mówi się na nią: "humility". Czasami trzeba po prostu spuścić głowę i słuchać poleceń, za wytyczne przyjmując położenie czubka buta. Tak naprawdę, tak powinno się postępować w większości przypadków. Czujesz swąd hipokryzji? To nie stąd. Tutaj żyją ludzie mądrzy, którzy przez całe życie stąpali jasno określoną, mocno wydeptaną ścieżką. Tradycja, patriotyzm - nie uznajesz tych, skądinąd ważnych, wartości. I to jest twój problem. Chcesz wyjść przed szereg, dyktować warunki? Proszę bardzo, ale uświadom sobie, z jakim ryzykiem to się wiąże. Po co narażać się na skręcenie kostki? Masz tu drogę, którą podążały miliony. Chodź ze mną, a nic ci się nie stanie.
___Zresztą, i tak mnie nie słuchasz. A co z twoim słuchem? W którym momencie przestałeś podążać za radami starszych i mądrzejszych? Od kiedy to słowa weteranów wojennych przestały się liczyć? Przemawiają do ciebie wszystkie przebyte mile, wszystkie wystrzelone pociski, wszystkie huki, tragedie, a ty, głupcze, nie chcesz słuchać. Pragniesz władzy, niezależności, oderwania od schematów? Do tego trzeba specjalnych zdolności, umiejętności, predyspozycji!
A taki człowiek zdarza się raz na milion.
Ostatnio zmieniony ndz 22 sty 2012, 18:16 przez Pyszalek123, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Ogólnie pierwsze wrażenie dla mnie pozytywne, mam jednak kilka ale :)
Zaczyna się jak gdyby to była reprymenda, za brak podążania utartą ścieżką. Jest to czyjś " problem" Potem zmienia się w zasadzie w ostrzeganie przed niepotrzebnym ryzykiem by zakończyć się stwierdzeniem, że dana osoba nie może nic zdobyć, bo jest pospolita a nie tym jednym na milion.
Jakoś to dla mnie nie do końca zgrane bądź przejście do mnie nie przemawia. Czyta się dobrze, ale całość jakoś zgrzyta. Ostatnie zdanie jest dobre, natomiast dla mnie puenta jest za słaba.
Pomimo alów, na tak. :)
Pozdrawiam.

3
Tekst składa się z trzech części: w pierwszej części mamy krytykę osoby do której ten tekst jest skierowany, w drugiej osoba mówiąca próbuje kusić, w trzeciej opisuje wojnę/weteranów wojennych. No i teraz: czy tych części nie jest za dużo na taki króciutki tekst? Kim jest osoba mówiąca? Kim jest ta druga? Wszystko zawieszone w próżni. Nie wiemy o czym ten utwór jest.

Gdybyś skupił się tylko na jednej części, wyszedłby spójny tekst. Tu mamy i kuszenie, i ocenianie, plus weterani wojenni którzy nie pasują do reszty. Skąd oni się tu wzięli w ogóle? Na początku piszesz o osobie która osiąga cele bez patrzenia się za siebie, na końcu piszesz, że nikomu się to nie udaje. Zaprzeczasz sam sobie.

Niespójnie wyszło i tyle.

4
spankie pisze: Człowiekowi w życiu trzeba głównie pokory. Ludzkiej, poniżającej pokory. Nie bez powodu w angielskim mówi się na nią: "humility".
Hm. A jaki związek ma to, co się mówi się "w angielskim" z tym tekstem? Anglicy nie byli pierwsi, humilitas to łacińskie określenie pokory, która była zresztą uważana za królową wszelkich cnót (wartości moralnych), tak jak superbia, czyli pycha, była matką wszystkich grzechów. Jeśli więc już, to do łacińskiego źródła warto byłoby sięgnąć.

Prawdę mówiąc, przeszkadza mi w tej miniaturze jej ogólnikowość. Odbieram ją jako rozwinięcie rodzicielskich połajanek typu "nie bądź taki chojrak" albo "życie cię jeszcze nauczy". Niby wszystko słuszne, ale... Ale rozmywa się.
Nie wiadomo, kto mówi i do kogo. Mistrz (jaki?) do ucznia? Anioł stróż do podopiecznego? Przywódca partyjny do młodego wilczka?
Do tego pointa wydała mi się trochę obok tekstu, gdyż ten wymowny mentor zarzuca tajemniczemu arogantowi brak pokory i nieliczenie się ze zdaniem innych, lecz jednak nie brak zdolności. W związku z tym, na stwierdzenie "a taki człowiek zdarza się raz na milion" ten skarcony, a milczący mógłby odpowiedzieć: "no i właśnie ja nim jestem".
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
Nie wiem, czy jest sens wrzucać takie teksty na forum literackim - to takie typowe blogowe moralizowanie. Jeżeli już koniecznie chcesz się dzielić swoimi przemyśleniami na temat złożoności natury ludzkiej, to ubierz to w jakąś historię i dodaj bohaterów.
O, prawdziwą sztuka byłoby przekazanie tych wszystkich frazesów w formie dialogu - to byłoby wyzwanie!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”