- Możesz na mnie spojrzeć?
_____Asia stała przede mną, oparta o stół. Oddychała szybko. Nie był to pierwszy raz, kiedy po całkiem przyjemnej rozmowie, niespodziewanie wywoływała awanturę.
- Nic nie robisz i ciągle się tylko opierdalasz. Albo grasz na gitarze albo czytasz książkę albo coś piszesz... Każdy chciałby odpoczywać!
_____Tyk, tyk, tyk, tyk... Tyk... Tyk... Tyk...
- Możesz na mnie spojrzeć?!
_____Bum.
_____Oderwałem wzrok od monitora laptopa i powoli przeniosłem na nią. Próbowałem zachować obojętność. Wcześniej, czytając ostatnią notatkę zapisaną w dzienniku, mogłem jedynie domyślać się, że jest rozzłoszczona. Słyszałem jej głos, kątem oka widziałem dłoń.
_____Teraz patrzyłem jej w oczy. Szeroko otwarte, skupione na punkcie gdzieś pomiędzy moimi. Widziałem jej zaciśnięte usta, zarumienione policzki. Jej piersi unosiły się i opadały, a dłonie napierały na blat. Czułem, że teraz jest zdolna do wszystkiego. Mogła zacząć krzyczeć, mogła się rozpłakać i równie dobrze mogła porwać mój komputer i rzucić o ścianę.Wiedziałem o tym, ale postanowiłem ją rozwścieczyć.
_____Opuściłem wzrok i kontynuowałem czytanie.
- Tomek! - wrzasnęła - Nie lekceważ mnie!
_____Właściwie to moje podejście do tej pracy nie było entuzjastyczne. Były wakacje, a przeglądanie akt galerii sztuki nie było tym, co rajcowało mnie najbardziej. Szczególnie, że na razie pracowaliśmy za darmo. Robiłem jednak tyle, ile ode mnie wymagano.
_____Towarzystwo Asi natomiast zaczynało działać mi na nerwy. Była dziecinna, kierowały nią wyłącznie emocje. Mogłoby się wydawać, że żyje chwilą, nie martwiąc się o konsekwencje. Sama jednak oczekiwała od wszystkich delikatnego traktowania. Zapytałbym co ją trapi, okazał trochę współczucia, a kiedy emocje by opadły, zaproponował pomoc, ale tym razem nie miałem cierpliwości.
- Uspokój się - powiedziałem, a później powtórzyłem to kilka razy w myślach. Czułem, że moje serce zaczyna bić szybciej - Znowu wybuchasz o byle gówno.
- Byle gówno?! Skąd ty możesz wiedzieć, co ja myślę?! Wielki psycholog! Myślisz, że jesteś wspaniały? Nie jesteś! Wszystko musisz mieć poukładane, na wszystkich patrzysz z góry! Ludzie cie nie nawidzą! Włazisz im w dupę, podlizujesz się, jesteś pozorantem! Wiesz co mówią o tobie twoi znajomi?! Rozmawiałam z nimi! Myślisz, że jesteś w porządku?! Tak naprawdę to jesteś tylko żałosny!
_____Auć... Charakterystyka w dziesięć sekund. Wiedziałem, że Asia nie miała racji, czułem, że chce wytrącić mnie z równowagi. Ale nie potrafiłem się opanować. Teraz moje ręce zaczęły dygotać.
_____Włożyłem do ucha słuchawkę i włączyłem muzykę. Miałem cholerną świadomość, że ignorowanie Asi tylko pogorszy sytuację, ale w gruncie rzeczy o to mi chodziło. Chciałem mieć powód, żeby przez kilka dni od niej odpocząć.
_____Pochyliła się nad stołem, chwyciła kabel i wyrwała mi słuchawki razem z odtwarzaczem.
- To było bardzo niekulturalne z twojej strony, takich rzeczy się nie robi - powiedziała protekcjonalnym, prawie matczynym tonem, po czym schowała odtwarzacz do kieszeni.
_____Spojrzałem na nią ponownie. Miała rozszerzone źrenice, cała się trzęsła. Dotarło do mnie, że nie powinienem był jej denerwować.
- Oddaj mi słuchawki - poprosiłem.
- Nie. Dopóki ze mną nie porozmawiasz - Nie patrzyła mi w oczy. Skrzyżowała ręce na piersi, potem oparła je na biodrach, potem znowu skrzyżowała. Błądziła wzrokiem po salonie galeri.
- Miałaś szansę ze mną porozmawiać. Nawrzeszczałaś na mnie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać - powiedziałem i wyciągnąłem rękę - Oddaj mi słuchawki.
- Po co mnie wkurzałeś? Widziałeś, że jestem wkurwiona. Lekceważysz mnie!
_____"Znowu się zaczyna", pomyślałem.
- Oddaj mi słuchawki - poprosiłem po raz drugi.
_____Tym razem podziałało. Wyjęła mój odtwarzacz i z impetem położyła na stole. Zamilkła i patrzyła przed siebie, oczekując mojej reakcji.
_____Zamknąłem laptopa i zwinąłem zasilacz. Chciałem stamtąd wyjść. Wolałem nie rozmawiać z nią pod wpływem emocji. Serce waliło mi jak młot, cudem zachowywałem pozory spokoju.
- I co, teraz sobie pójdziesz?! - Asia znowu podniosła głos - Nie, nie pójdziesz.
_____Nie od razu zrozumiałem, co zamierzała zrobić. Po chwili poczułem jednak, że robi mi się gorąco.
"O kurwa". Dziewczyna chciała mnie zamknąć. W śmierdzącym staroświeckim salonie galerii. Drzwi były pancerne, nie dałbym rady i wyważyć, szczególnie, że postury byka nie miałem. Byliśmy na parterze, okna były okratowane. Znalazłem się w pułapce i po raz pierwszy podczas tej kłótni obleciał mnie strach.
_____"Dopaść klucze, zanim ona je znajdzie", pomyślałem. Zacząłem się rozglądać. Serce podskoczyło mi do gardła i w jednej chwili strach znikł. Poczułem ulgę. Otwierałem drzwi jako ostatni i jedyną parę kluczy miałem w kieszeni.
- Ja mam klucze - powiedziałem.
_____Spojrzała na mnie wściekła.
- Nie zostanę tu sama. Idę z tobą!
_____Założyłem torbę na ramię, wziąłem do ręki futerał z gitarą i wyszedłem.
- Możesz na mnie poczekać?! - Usłyszałem za plecami. Położyłem klucze na wycieraczce.
_____Dzień był piękny, świeciło słońce, wiał przyjemny chłodny wiatr. Założyłem słuchawki i ruszyłem przed siebie, słysząc jedynie słowa piosenki "Move along". Gdzieś w oddali usłyszałem fragment zdania: "...potrafisz tylko uciekać!".
_____To nie była prawda. Odkąd nauczyłem się nie uciekać od problemów, ich rozwiązywanie stało się dla mnie czymś w rodzaju manii. Asia musiała jednak poczekać.
_____Byliśmy przyjaciółmi od kilku miesięcy i zdaje się, że nie istniał temat, który wahalibyśmy się poruszyć. W przeciągu kilku tych miesięcy Asia wybuchała wiele razy i zawsze potrafiłem zachowywać dystans do tego, co mówiła. Zawsze potrafiłem jej wybaczyć. Byłem pewien, że i tym razem przyszłoby mi to łatwo, gdybym nie był zniecierpliwiony jej ciągłymi zmianami nastroju.
***
_____Staliśmy na przystanku, czekaliśmy na autobus. Zosia była zdenerwowana. Zgodziłem się pojechać z nią na imprezę za miastem, bo potrzebowała wsparcia. Rzadko widywała się ze znajomymi, głównie z powodu tego, że jej szkoła znajdowała się w innym mieście. Miała przez to problemy z nawiązywaniem kontaktów.- Jak wyglądam? - zapytała, nie odrywając wzroku od swojego odbicia w szybie wiaty.
- Cudownie - odparłem bez przekonania.
_____Faktycznie, wyglądała cudownie i chciałem sprawić, żeby poczuła się pewnie. Jednak standardowy sposób - czyli zachwycone spojrzenie i entuzjastyczne przytaknięcie - zazwyczaj nie wystarczał. Przez całą drogę autobusem, kolejką i chodnikiem, musiałbym zapewniać ją , że nie próbuję być miły i naprawdę ślicznie wygląda. Z resztą zawsze wyglądała. To było u nas rodzinne.
_____Znalazłem inny, bardziej skuteczny sposób na prawienie jej komplementów.
- Nawet nie spojrzałeś - Odwróciła się w moją stronę.
_____Przyjrzałem się jej od czubka głowy aż do stóp i teatralnie odegrałem zachwyt.
- Głupek!
_____Kiedy się zaśmiała i lekko mnie pchnęła wiedziałem, że czuje się pewniej. Spojrzała jeszcze raz na swoje odbicie, uśmiechnęła się i popatrzyła w niebo.
_____Było jasno, chłodno i przyjemnie. Nasze osiedle miało dużo wolnej przestrzeni, porośniętej trawą i dziwnymi odmianami miejskiego zboża. Latem pachniało tu lasem. Nie było w tym nic dziwnego - całkiem niedaleko, w leżącej nieopodal przystanku dolinie, rosły drzewa. Liściaste i iglaste, wymieszane chaotycznie. Dalej stała chatka myśliwska, drewniany hotel i harcerskie obozowisko. A za nimi rozpoczynała się miejska dżungla pełna wieżowców, centrów handlowych i sklepów odzieżowych.
- Dziękuję, że ze mną jedziesz - powiedziała zatroskana.
- Skoro będą tam twoje koleżanki, to cała przyjemność po mojej stronie - Uśmiechnąłem się, a ona natychmiast zmieniła minę na bardziej obojętną i odwróciła wzrok.
- Myślisz, że coś poderwiesz? - Próbowała chyba pokazać, że próbuje ukryć politowanie. W każdym razie nie traktowała poważnie tego, o czym mówiłem.
_____Albo i traktowała, ale bała się, że lepiej dogadam się z jej znajomymi, a ona w trakcie imprezy zostanie w towarzystwie odludków... Niezależnie od tego, czy próbowała coś osiągnąć, czy zareagowała całkiem spontanicznie, nie zmieniłem nic w swoich planach. A planowałem poderwać jej koleżankę.
_____Nie wiedziałem, którą, ale planowałem.
- Jasne - Uśmiechnąłem się - Ale tańczył będę tylko z tobą - skłamałem.