Harry

1
WWWJanuszek się upił i stracił nogę.

WWWWieś to urocze miejsce. Wszyscy tam uciekają. Źli złodzieje, dobrzy kapłani, źli kapłani i dobrzy złodzieje. Czyli tacy, którzy zabierają bogatym, a oddają biednym. No wiecie...
WWWTak sobie kiedyś myślałem... Że jak na ironie, to tam człowiek ma największe horyzonty. Nie w mieście, gdzie na każdym kroku stoi mniejsze lub większe blokowisko, domek jednorodzinny czy budka strażnika całodobowego parkingu. W mieście są szalety, gdzie srają ludzie. A na wsi? Na wsi sra się wszędzie. Bez wstydu. Zwłaszcza gniade kuce wujka Tomka o tym wiedzą. I srają jak należy. Bez wstydu. Naturalnie. A człowiek? Nie dość, że nie sra naturalnie, to jeszcze się wstydzi i też rzadko kiedy trafia. Takie są szalety. Obsrane, oszczane i nienaturalne. Uwierzcie mi, wieś to urocze miejsce.
WWWPod koniec sierpnia niedaleko Biedronowa zaczęli budować drogi. Na Euro. No wiecie. Taka impreza. Całkiem duża. Napierniczają w piłkę za pieniądzę. Wspaniała rzecz. Jeszcze drogi nam budują. A wójt ma polbruk przed domem. Czerwony. Ładnie to wygląda. Za pieniądze z Unii. Te na drogi. Na Euro.
*
WWWGrałem kiedyś w piłkę. Na wsi w Biedronowie mamy całkiem ładne boisko. Raz przyjechał Harry z walcem i nam je wyrównał. Przedtem to było błoto, ale teraz jest pięknie, tylko trochę to zarosło. Ale idzie grać. No mówię wam. Wspaniała rzecz. Właśnie dostałem maila od brata, w którym pisze, że wuefista Seba założył nawet zespół i teraz będą grać profesjonalnie.
WWWAle chyba nie chciałbym zostać piłkarzem. Tyle teraz słychać o tej korupcji. Okazuje się, że nawet ta dziwka zza krzaka może okazać się agentem o kryptonimie 69 i cie wsadzić. Za kraty.
WWWNawet Harry ma „teczkę w CBA”. Bez jaj. On jest tym... no, stróżem. Ale prowadzi też walec i jak wójt mu każe, to ten jeździ i łata dziury. Jednak odkąd zaczęli budować te drogi, Harry już nie prowadzi swojego walca „Rumaka”. W zeszłym roku na dożynkach zajechał raz na boisko. A potem jakoś nie było okazji, nie było sensu. Ale dziury były. Kasa na łatanie dziur też była. Harry, który łatał dziury... też był! I jego walec łatający dziury! TEŻ BYŁ!
WWWAle nie było sensu. Wójt powiedział.
WWWI teraz jeszcze krótko wspomnę o Stefku. Stefek to mój wujek, który przychodzi do mnie po kase. W każdy wtorek, w południe. Nawet jak mam lekcje, on przychodzi, bierze mnie na bok. Wyciągam wtedy z kieszeni wszystko co mam w nadziei, ze za tydzien juz nie przyjdzie.
WWWAle przychodzi jebaniec-koreaniec. Po co? Ażeby sobie pobimbać z rozpuszczonymi babami rodziny Sołeckich. Grzmocą się wesoło w oborze, a potem rozchodzą jak gdyby nigdy nic. Pedały jedne. Zwłaszcza ten mój wujek. Pedał jeden.
WWWAle Stefek już się nie napije, bo jest kryzys. Nie mam kasy. WWWChyba że, jak Januszek, sprzeda noge. I zostanie wójtem. I będzie pił. Za pieniądze z Unii. Te na Euro. Bo jest kryzys.
Ostatnio zmieniony śr 02 lis 2011, 21:13 przez Ollars, łącznie zmieniany 3 razy.
wyje za mną ciemny, wielki czas

2
Chyba że, jak Januszek, sprzeda noge.
Chyba że jak Januszek, sprzeda nogę.

Zgrabna scenka ze wsi. Podobało mi się. Niezła obserwacja rzeczywistości, choć trochę przesadziłeś. Zaczynasz opowieść na temat szerokich horyzontów, kończysz szaletami. Potem mamy przeskok do Euro i piłki nożnej, korupcję, donosy, budowę dróg, wujka co wyciąga kasę, scenkę z typu na sianie w stodole, kryzys i alkohol. Trochę dużo tego. Zabrakło jakiejś spinającej to wszystko klamry (wiem, że się czepiam). Dobry tekst.

3
Ollars pisze:to tam człowiek ma największe horyzonty
najszersze horyzonty, jeśli już.
Ollars pisze:W mieście są szalety, gdzie srają ludzie. A na wsi? Na wsi sra się wszędzie. Bez wstydu. Zwłaszcza gniade kuce wujka Tomka o tym wiedzą. I srają jak należy. Bez wstydu.
Ja bym tych kuców jako przykładu nie podawała, a przynajmniej nie w ten sposób. Różnice w sposobach defekacji ograniczyłabym do ludzi. Bo gdyby kuce żyły w mieście, co przecież jest możliwe, to co? Zaczęłyby się wstydzić czy też nauczyły korzystać z szaletu?
Ollars pisze: Na Euro. No wiecie. Taka impreza. Całkiem duża. Napierniczają w piłkę za pieniądzę. Wspaniała rzecz. Jeszcze drogi nam budują. A wójt ma polbruk przed domem. Czerwony. Ładnie to wygląda. Za pieniądze z Unii. Te na drogi. Na Euro.
Trochę za dużo tych równoważników zdań, do tego starannie poodzielanych kropkami. Cały fragment przez to jest posiekany, traci płynność.
Ollars pisze:Na wsi w Biedronowie mamy całkiem ładne boisko.
Że Biedronowo (Biedronów?) to wieś, zdążyliśmy się domyślić, po tych wszystkich pochwałach uroków życia na wsi. Może przydałaby się jakaś dokładniejsza topografia, na przykład: W Biedronowie obok szkoły (za kościołem, naprzeciwko cmentarza czy coś w tym guście).
Ollars pisze:Przedtem to było błoto, ale teraz jest pięknie, tylko trochę to zarosło
Przedtem tam było błoto. Drugi zaimek też raczej zbędny.
Ollars pisze:W zeszłym roku na dożynkach zajechał raz na boisko
Dożynki były, wszyscy się bawili, a Ty każesz człowiekowi pracować? Zlituj się, niech to zrobi po tej imprezie.
Ollars pisze:WWWChyba że, jak Januszek, sprzeda noge. I zostanie wójtem. I będzie pił.
Ten trunkowy Januszek, który sprzedał nogę, został wójtem? Bo tak wszystko jednym tchem wymieniasz...

Rzeczywiście, trochę dużo tu wszystkiego - i ludzi, i zdarzeń. W sumie jednak całkiem dobrze mi się to czytało, chociaż trochę przeszkadzało mi, że nie mogłam zorientować się, kim właściwie jest narrator. Typowałam jakiegoś dorosłego filozofa-prostaczka z ławki przed sklepem. Dopiero pod koniec okazuje się, że to jednak uczeń. Opowiadanie byłoby bardziej klarowne, gdybyś już gdzieś na początku umieścił zdanie wskazujące, że to są rozważania dziecka albo nastolatka.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron