Wiersze poronione, czyli...

1
Wszyscy tu próbuja napisac dobry wiersz: piekny, rymowany jak nalezy, ciekawymi słówkami upstrzony w sposób wielce zaskakujacy. Dopytują sie jeden drugiego: "A tak dobrze?", "A może tak lepiej?", "Czy gdybym to zmienił, byłoby ładniej?"

Ple!

Najlepiej uczyć sie na błedach. Im lepiej widoczne, tym łatwiej. Dlatego proponuje wrzucić tu nasze... najgorsze wiersze. Najbardziej nieudane teksty, których się wstydzimy, które najchętniej zmasakrowalibysmy długim i bolesnym dla nich ciosem w "Backspace".

Zagońmy te poronione bekarty naszej wyobraźni tu, gdzie nie narobia szkody a i może sie na cos przydadzą. Niech wszyscy wiedzą, że każdemu się podwija noga. I nie raz ląduje z twarza w błocie!

.......................................................................................


Pisarzu, Pisarko!
Ten wiersz jest przestrogą:
Poeto, Poetko!
Nie idźcie ta drogą!

[ Dodano: Sob 16 Paź, 2010 ]
Dooobra! Bo widze, że musze dać przykład. Za ten tekst to mi serio wstyd po latach...

......................................................................................

Modlitwa o koniec świata.


O Wielki Ty Panie, mój Boże na niebie,
Spójrz na mnie, mnie usłysz, bo wołam do Ciebie.
O Ty, który jesteś, jeśliś jest naprawdę,
Obdarz mnie swą łaską, bo zemsty dziś pragnę.

A zadość mnie uczyń jako wszystkim świętym
I daj śmierć, śmierć żywą tym żywym przeklętym.
Zabrać im pragnę, co za dość mi należne;
Odebrać im wszystko za bóle ciemiężne.

Bo klęski goryczą napoić ich pragnę,
Ich świata agonię zobaczyć tak łaknę.
W umysł wbić klinem upadku świadomość,
I przynieść im oto hiobową wiadomość.

Proch ziemi jedząc i proch na głowy sypiąc,
Mnie wciąż złorzecząc i siebie jeszcze chwaląc.
Niech pełzają w gnoju te przeklęte gady,
Niech i oni teraz wiedzą, co to są baty.

Niebo niech przepadnie, gwiazdy niechaj spadną,
Morze i ląd zginą, Słońce, Księżyc zgasną.
Pamięć, myśl, słowo w mroku dziejów znikną
A pieśni ich chwały na zawsze zamilkną.

Chce poić się zemstą, karmić się ich krzykiem.
O litość błaganie zagłuszyć swym rykiem.
Spod nóg usunąć ziemię, spokój spod serca.
Bo oto dziś przybyłem, Bóg wasz; Bluźnierca!

Nieba nawet nie chcę, piekło nie żal przyjąć.
Tyle chcę od Ciebie; ujrzeć to i zginąć.
Daj mi, więc tylko zabić swego... brata.
Oto jest modlitwa, modlitwa o koniec świata!

.

2
No to i ja coś wrzucę, coś ambitnego, ale baaaardzo niedoskonałego :)


Gdzieś wysoko w chmurach kropelki się rodzą
Gwałtem z nich uciekają przed własną rdzą

Pędzą przed się pędzą przed się

Kształt swój zmieniają
Wygląd także odmieniają

Piękne miłe ale ich nie lubię

Masę turbulencji pokonują w locie
Tymże nauczone wcale nie mierzą w krocie

Bogactwa przyjemności dyskoteki

Gdzieś po drodze spotykają inne kropeleczki
Razem idą przez życie widząc tylko ciepłe bułeczki

Nastały czasy kiedy kończą się i potańcówki

Chłoną wiedzę podejmując pracy trudy
Niosąc ze sobą swe życiowe zawody

Natchnieni idealizmem marksizmu

Jedne popularne
Drugie nielubiane
Jedne obdarzone miłością
Drugie obdarowane nienawiścią

Obydwoje nie chcą nazizmu

Już śmierć wyciąga po nie
Swe kościste dłonie

Kosa czeka naostrzona

Krople młode i wcale życiem niezmęczone
Uderzają prosto w ziemię tak bardzo oszołomione

Wózek krematorium i komora pieca do czerwoności rozgrzana

Te kochane rozbryzgują się na wszystkie strony świata
Przebijając nasze serca niczym strzała zatruta

Mimo że czas wojny niebawem się skończy

Te znienawidzone wprost do dołów
Spadają bez zbędnych rozbryzgów

Wiele jeszcze ubędzie tej wrednej szarańczy

Te pierwsze ciągle opłakiwane
Te drugie prawie zapomniane
Pierwsze legendą otarte
Drugie niczego nie warte

Rzecze wódz wszechobecnego nazizmu

Aby nie było więcej holocaustów
Obie leżą na ziemi wartej trzydzieści srebrników

By świat to odkrył choć i tak nie obejdzie się bez komunizmu

Nazwą to pole krwi potem
Kolejnym symbolicznym mianem

HAKELDAMA




Chociaż wiersz ambitny i o ciekawej (przynajmniej ja tak sądzę) budowie, tzn. można cały wiersz przeczytać i tworzy spójną całość, ale zamysłem były "dwa w jednym". Tzn dwa wersety i werset przerwy, dwa wersety i werset przerwy. Gdyby poczytać te wersety "przerywnikowe" to tworzą one spójną całość w efekcie mamy wspomnaine dwa wiersze w jednym. Tyle tytułem wyjaśnienia.

[ Dodano: Sob 16 Paź, 2010 ]
ARGH!!!, mam prośbę do modków. Czy byłby ktoś tak łaskawy by wycentrować wiersz? Na śmierć zapomniałem to zrobić :)
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

Wiersze poronione, czyli...

3
Lu pisze: (sob 16 paź 2010, 13:02) O Wielki Ty Panie, mój Boże na niebie,
Spójrz na mnie, mnie usłysz, bo wołam do Ciebie.
O Ty, który jesteś, jeśliś jest naprawdę,
Obdarz mnie swą łaską, bo zemsty dziś pragnę.

A zadość mnie uczyń jako wszystkim świętym
I daj śmierć, śmierć żywą tym żywym przeklętym.
Zabrać im pragnę, co za dość mi należne;
Odebrać im wszystko za bóle ciemiężne.

Bo klęski goryczą napoić ich pragnę,
Ich świata agonię zobaczyć tak łaknę.
W umysł wbić klinem upadku świadomość,
I przynieść im oto hiobową wiadomość.

Proch ziemi jedząc i proch na głowy sypiąc,
Mnie wciąż złorzecząc i siebie jeszcze chwaląc.
Niech pełzają w gnoju te przeklęte gady,
Niech i oni teraz wiedzą, co to są baty.

Niebo niech przepadnie, gwiazdy niechaj spadną,
Morze i ląd zginą, Słońce, Księżyc zgasną.
Pamięć, myśl, słowo w mroku dziejów znikną
A pieśni ich chwały na zawsze zamilkną.

Chce poić się zemstą, karmić się ich krzykiem.
O litość błaganie zagłuszyć swym rykiem.
Spod nóg usunąć ziemię, spokój spod serca.
Bo oto dziś przybyłem, Bóg wasz; Bluźnierca!

Nieba nawet nie chcę, piekło nie żal przyjąć.
Tyle chcę od Ciebie; ujrzeć to i zginąć.
Daj mi, więc tylko zabić swego... brata.
Oto jest modlitwa, modlitwa o koniec świata!
Lu, podobasz mi się. Jako twórczyni, demoniczna, rzecz jasna. Ten wiersz mogłaby recytować jakaś bardzo zła bohaterka, taki...najczarniejszy charakter z książki, aż się chce taką napisać, bo działasz na wyobraźnię. Mniam, soczysty wierszyk, poroniony tak jak lubię, nawet nie staję w szranki, bo dobre rymowane zdecydowanie za dużo pracy wymagają , a ja nie umiem w rymowane.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyde park poetycki”