De vita verborum

1
Z wyrzutem spojrzały w kierunku ociężale pełznącego tekstu.
- Jesteś zbyt wolny. Skoro transportujesz, nie możesz być niemrawy. Spójrz na nas, jak lekko, klasycznie wirujemy.
- Dajcie spokój! – znieruchomiał, ale tylko na moment. Wy, błądzące po niespełnionych metaforach, nie wiecie, co to odpowiedzialność. A ja muszę uważać, by hiperbolą nie zahaczyć o niebo.
- Nie przesadzaj, co masz dla nas?

przyniosłem sople
wyostrzone paznokcie
na dachach smutek

zamrożonym oddechem
tańczy na kalenicy

- No nie! Co to w ogóle jest?
- Skoro nie potraficie dostąpić wierszowstąpienia, to…

W szejkerze połamane lodosłowa zawarczały krawędziami.
Żałośnie.

Aż do kości przeszedł go mróz.

De vita verborum

2
Tekst transportuje. Niby banał ale ileż jest tekstów "jeżdżących na pusto". Tekst to odpowiedzialność. Niby też banał ale ale sami wiecie ile słowem pisanym można lekkomyślnie namieszać.
Nie wszystko zrozumiałam z tego, co nebbia chciała przekazać, bo ja prosta baba jestem. Ale znalazłam kilka myśli, które wytrąciły ze stanu błogiego spoczynku te parę neuronów w moim mózgu a przecież o to chodzi w tym całym składaniu literek.
Od teraz będę uważać aby nie zahaczać hiperbolą o księżyc.

De vita verborum

3
Soma pisze: (wt 09 sie 2022, 13:28) znalazłam kilka myśli, które wytrąciły ze stanu błogiego spoczynku
Czyż nie o to - zastanawiając się nad życiem słów i stawiając literki - chodzi?
Dziękuję za wgląd i podzielenie się refleksjami.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Proza poetycka”

cron