Pokój.

1
W pomieszczeniu na zużyte ciała
mogliśmy jedynie milczeć.
Było nas troje: ja, ty i Bóg.
Zamknęli tam nie-nasze dusze,
które jakby ciążyły im przez wartość.

Pamiętasz, jak co trzy dni o 19 z minutami
zamykałam oczy pod poduszką?
Ona przynosiła wskazówki i tylko
naiwna Aleksandra miała jeszcze nadzieję,
że plan się powiedzie.

Ty nie wierzyłaś.
Powtarzałaś, że nie ma Boga,
a czułam Jego obecność w każdym
kęsie spalonej trawy.

Nasze krzesła były zawsze puste.
Przywiązywali mnie do nich
wstążkami zagłuszania sumienia.
Nie umiałam uciekać.

W nocy przyłapali nas na lataniu za oknem.
Były kraty na trzecim piętrze,
zmyślone historie o umieraniu.
Dłonie zaciśnięte powietrzem,
za mało tlenu, za mało kofeinowych
doznań, jak wtedy: z głodem wolności.

Przykleiłaś do siebie pastylkowe skrzydła.
Nie lubiłaś pożegnań.
Zostawiłaś mi jedynie trzy ściany,
zabrałaś nawet Boga.
"O nie, w ogóle nie czuję się winna.
Nie byłabym sobą, gdy byłabym inna."

2
Hm. No tak. Poezja współczesna.
Ciekawa wizja, ładne obrazowanie, nonsensowna treść naciągnięta na nonsensowne ramy, a cała konstrukcja w jakiś dziwny sposób przemawia. Co jeszcze mogę powiedzieć? Nie rozumiem, przynajmniej nie na poziomie świadomości i logiki. Instynkty coś znajomego zwąchały. Podoba mi się. Rezonuje.
"Asymilacja i dysymilacja. CO2, H2O,
i światło, światło, światło,
przemiana materii w materię, wzrost i dojrzewanie
w płaskim dysku falującej Galaktyki."

Julia Fiedorczuk "Ramię Oriona"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Proza poetycka”