Dni mijały, a ona
Twarz skrywając w dłoniach
W szlochu cichym
Zrozpaczona
Snu szukała...
Suknia jej złotem
Żółcią, cyjanem, magentą
Wiatrem..
Piękna była...
Dziś zgniłą barwą
Liściem zatęchłym
Trawą poszarzałą...
Pomiętą...
Jej włosy w barwie płomienne
Jak ocean falowane
Dziś burza
Dziś nieład
Dziś głosu lament...
Krzyk bolesny...
"Nie tak to" wyrywa się piersią niemą
"Nie tak"... głos w gardle więdnie
Niczym liście ostatnie
Niczym jabłko, co we dnie właściwym
Zebranym nie było...
A na dworze zimno
Mgliście
Niemiło
I wciąż tak samo
Wciąż wielka udręka
- Gdzież koniec?- krzyk rwący powietrze
Straszy, nęka
Wyje w koronach.
Rano mrozem, w południe lżejszym
Ona tak nie chce.
Kona, lecz
Odejść nie może...
Na ziemię padła
Odzienie zwiędłe
Jej skóra pobladła
Sina...
Nie wie...
Nie czuje...
Rozpacz i strach nad nią panuje
Wbiła w macierz dłonie roztrzęsione
Chce skończyć...
Usnąć...
Zniszczone w naturze
Naprawić...
Nie może...
Chce bardzo...
Cisza...
Czas stanął
Wskazówki zegara
Nic już nie porusza...
Kos...
Gwizd głośny.
Pierwszy, za nim drugi
Ten mocny radosny
Niemal taki, jak dla niej
Gdy z cicha wychodzi
Gdy nieśmiała
Gdy dalej, niż bliżej
By jej zagrała nuta
Ona lekka
Delikatna
W świeżość przyodziana
W rosę obuta
Elfią swą dłonią
Ożywia
Spojrzeniem dotyka
Na łące tańcząc
Omywa ciepłem
Lecz czujny jej wzrok
Obawia się
Miniony krok wrócić może
Cóż wtedy?
Jak ochroni bezbronne niebożę?
Nie nakarmi łzami
Piersią nie ogrzeje, gdy żywioł nawróci.
Gdy rozszaleje się
Śmierć
Ta sen sprowadzi.
Choć nie czas to jej
Ona zawadzi
Równowagę psując
On patrzy.
Widzi.
Pojmując w duszy rozumie
Że źle się dzieje.
Dotyka je wszystkie
Jak kochanki swe czuje
Głosem, co w myślach
Słyszą go
On je
Że będzie dobrze
Że dnie złe przeminą.
On dalej drogą swą
One kolejny cykl na niej
Zawiną...
Rozpacz
2Mieszane uczucia.
Przypuszczam, że być może jest tu gdzieś drugie dno. Ale tak na szybko wypowiem się tylko o tym, co widać na pierwszy rzut. Za dużo. Czuję się zalana słowami, opisami, to brzmi mi bardzo jak dawna poezja romantyczna, kwiecista, opisowa, ale, w moim odczuciu, zbędna? Już po kilku linijkach mnie znudziła.
Pytanie, co chciałeś nam, czytelnikom, przekazać. Jeśli tylko piękny, kwiecisty opis, ćwiczenie z żonglowania słownictwa, to to wyszło. Jeśli jednak miał być w tym jakiś przekaz, to ja go niestety nie widzę. Do tego bardziej potrzebny by był minimalizm, powiedzieć coś nie mówiąc nic. Ale podkreślam, to jest moje pierwsze wrażenie, mogę czegoś nie doceniać, nie zauważyć. Ciąg dalszy po pojawieniu się kosa, wybacz, ale nie kumam. Kim jest on, i one, i to Mickiewiczowskie „niebożę”? Dużo słów, mało sensu (imho).
Przypuszczam, że być może jest tu gdzieś drugie dno. Ale tak na szybko wypowiem się tylko o tym, co widać na pierwszy rzut. Za dużo. Czuję się zalana słowami, opisami, to brzmi mi bardzo jak dawna poezja romantyczna, kwiecista, opisowa, ale, w moim odczuciu, zbędna? Już po kilku linijkach mnie znudziła.
I jęczy, i jęczy, i jęczy i jęczenia końca nie widać :( .Thyone pisze: Wciąż wielka udręka
- Gdzież koniec?- krzyk rwący powietrze
Straszy, nęka
Wyje w koronach.
Pytanie, co chciałeś nam, czytelnikom, przekazać. Jeśli tylko piękny, kwiecisty opis, ćwiczenie z żonglowania słownictwa, to to wyszło. Jeśli jednak miał być w tym jakiś przekaz, to ja go niestety nie widzę. Do tego bardziej potrzebny by był minimalizm, powiedzieć coś nie mówiąc nic. Ale podkreślam, to jest moje pierwsze wrażenie, mogę czegoś nie doceniać, nie zauważyć. Ciąg dalszy po pojawieniu się kosa, wybacz, ale nie kumam. Kim jest on, i one, i to Mickiewiczowskie „niebożę”? Dużo słów, mało sensu (imho).
Dream dancer
Rozpacz
3Ujmę to tak: Chaos, chaos, chaos.
Rozumiem przekaz, ale tylko przez domysł, jeżeli skupić się na właściwej interpretacji wiersza, można by się złapać za głowę. Poezja, mimo że wydaje się swobodna, musi mieć sens. Nawet po to, by przyszłe pokolenia mogły się tym utworem inspirować. A teraz konkrety.
Uwaga: Poezja nie powinna polegać jedynie na inwersji.
Chce usnąć...
Nie może
Naprawić...
Nie może
Chce bardzo...
Nie może
I drobna uwaga na koniec - bez zbędnego czepiania się pierdół- zalew "rozpaczy", która bije z utworu, sprawiła, że myśli podmiotu lirycznego o samobójstwie zostały zepchnięte na boczny tor. W odbiorze podmiot wydaje się zrozpaczony swoją rozpaczą, a wzmiankę o próbie samobójstwa, dodał autor tylko po to, by tę rozpacz pogłębić. I w ostatecznym rachunku spłyca treść.
Mam nadzieję, że jakaś część z tych uwag się przyda
Powodzenia w pisaniu!
Rozumiem przekaz, ale tylko przez domysł, jeżeli skupić się na właściwej interpretacji wiersza, można by się złapać za głowę. Poezja, mimo że wydaje się swobodna, musi mieć sens. Nawet po to, by przyszłe pokolenia mogły się tym utworem inspirować. A teraz konkrety.
Wystarczyłoby dodać jedno słowo: "On je też". Jam jest prosty człowiek i czytając treść, zaczęłam zastanawiać się co on je

Najpierw o dziewczynie, potem krzyk, potem znowu o dziewczynie. Nie ma jasnego przejścia; jest to zlane w jeden wrzask, który nie dodaje tragedii tej całej rozpaczy, a jedynie nadmiar słów.Thyone pisze: (pt 18 lut 2022, 22:15) - Gdzież koniec?- krzyk rwący powietrze
Straszy, nęka
Wyje w koronach.
Rano mrozem, w południe lżejszym
Ona tak nie chce.
Kona, lecz
Odejść nie może...
W przełożeniu na prozę: Mijały dni, a ona w cichym szlochu, skrywając twarz w dłoniach, zrozpaczona, szukała snu.Thyone pisze: (pt 18 lut 2022, 22:15) Dni mijały, a ona
Twarz skrywając w dłoniach
W szlochu cichym
Zrozpaczona
Snu szukała...
Uwaga: Poezja nie powinna polegać jedynie na inwersji.
Pierwsze skojarzenie z powtórką "dziś"- chodzi o odniesienie do jednej rzeczy. Czyli włosy (metaforyczne odniesienie do stanu emocjonalnego), a tu nagle "głosu lament", który wrzucony jest chyba tylko po to, by przejść w następnych wersach do krzyku.Thyone pisze: (pt 18 lut 2022, 22:15) Jej włosy w barwie płomienne
Jak ocean falowane
Dziś burza
Dziś nieład
Dziś głosu lament...
Nie rozumiem tych wielokropków. Miałoby to sens, gdyby te wielokropek był jakimś odniesieniem do poprzedniego/następnego wersu. Roboczy przykład tego, o co mi chodzi:Thyone pisze: (pt 18 lut 2022, 22:15) Chce skończyć...
Usnąć...
Zniszczone w naturze
Naprawić...
Nie może...
Chce bardzo...
Cisza...
Chce usnąć...
Nie może
Naprawić...
Nie może
Chce bardzo...
Nie może
Nie rozumiem, kim jest ten on. Oczywiście, pierwsze skojarzenie to on=sen, ale...
... czyli pierwsza personifikacja snu to śmierć. Czyli sen to stan, ale osobowe wyobrażenie, powinno wyrażać śmierć, która ten stan sprowadza.
I drobna uwaga na koniec - bez zbędnego czepiania się pierdół- zalew "rozpaczy", która bije z utworu, sprawiła, że myśli podmiotu lirycznego o samobójstwie zostały zepchnięte na boczny tor. W odbiorze podmiot wydaje się zrozpaczony swoją rozpaczą, a wzmiankę o próbie samobójstwa, dodał autor tylko po to, by tę rozpacz pogłębić. I w ostatecznym rachunku spłyca treść.
Mam nadzieję, że jakaś część z tych uwag się przyda

Powodzenia w pisaniu!
Z wyrazami szacunku,
Fallen
Fallen