Z wyrzutem spojrzały w kierunku ociężale pełznącego tekstu.
- Jesteś zbyt wolny. Skoro transportujesz, nie możesz być niemrawy. Spójrz na nas, jak lekko, klasycznie wirujemy.
- Dajcie spokój! – znieruchomiał, ale tylko na moment. Wy, błądzące po niespełnionych metaforach, nie wiecie, co to odpowiedzialność. A ja muszę uważać, by hiperbolą nie zahaczyć o niebo.
- Nie przesadzaj, co masz dla nas?
przyniosłem sople
wyostrzone paznokcie
na dachach smutek
zamrożonym oddechem
tańczy na kalenicy
- No nie! Co to w ogóle jest?
- Skoro nie potraficie dostąpić wierszowstąpienia, to…
W szejkerze połamane lodosłowa zawarczały krawędziami.
Żałośnie.
Aż do kości przeszedł go mróz.
De vita verborum
2Tekst transportuje. Niby banał ale ileż jest tekstów "jeżdżących na pusto". Tekst to odpowiedzialność. Niby też banał ale ale sami wiecie ile słowem pisanym można lekkomyślnie namieszać.
Nie wszystko zrozumiałam z tego, co nebbia chciała przekazać, bo ja prosta baba jestem. Ale znalazłam kilka myśli, które wytrąciły ze stanu błogiego spoczynku te parę neuronów w moim mózgu a przecież o to chodzi w tym całym składaniu literek.
Od teraz będę uważać aby nie zahaczać hiperbolą o księżyc.
Nie wszystko zrozumiałam z tego, co nebbia chciała przekazać, bo ja prosta baba jestem. Ale znalazłam kilka myśli, które wytrąciły ze stanu błogiego spoczynku te parę neuronów w moim mózgu a przecież o to chodzi w tym całym składaniu literek.
Od teraz będę uważać aby nie zahaczać hiperbolą o księżyc.
De vita verborum
3Czyż nie o to - zastanawiając się nad życiem słów i stawiając literki - chodzi?Soma pisze: (wt 09 sie 2022, 13:28) znalazłam kilka myśli, które wytrąciły ze stanu błogiego spoczynku
Dziękuję za wgląd i podzielenie się refleksjami.