(wulgaryzm min.)
Ale fajne miałam samopoczucie. Czułam się bogata i władcza. Dobra. Wspaniałomyślna. Dzięki antydepresantowi w pijackim amoku odniosłam sukces zawodowy. Staliśmy się bogaci, bogaci, bogaci. To samopoczucie trwające z godzinę uczyniło mnie asertywną i zadowoloną z życia gościówę. W oczach wypiękniałam, wyszczuplałam przeobrażając się z zrzędliwej Baby Jagi w Królewnę Śnieżkę. Sama nie wierzyłam, że to się dzieje i z wrażenia gębę otworzyłam, aż szczena wypadła. Szybko ją odnalazłszy na powrót zainstalowałam i znowu taka piękna jak przedtem rozpłynęłam się w marzeniach. Wszystko było możliwe, a ja byłam taka kreatywna i pełna inspiracji. Nie było żadnych problemów, które co dnia mnożą się i ciągną potem, niczym ornament z gówna. Bo ja mam naturę pesymistki i taką łatwość tworzenia problemów lub wyolbrzymiania tych, które rzeczywiście istnieją. A tutaj proszę, mały antydepresant i chodziłam niczym królowa po swoich włościach spoglądając władczym wzrokiem to tu, to tam, też na rozciągający się widok z okna. Było prawie tak jakbym miała całe życie przed sobą, a przecież trochę wody upłynęło odkąd chadzam po tym bożym świecie.
Wspaniały odlot. Niczego nie żałowałam, nawet tego, że puszczyny kosztowały. Zamarłam w bezruchu i w zachwycie. Jaka szkoda, że nie zawiesiłam się i dłużej nie potrwałam w tym stanie ducha, bo tak na co dzień to tylko smutek, troska, zazdrość , zawiść i krzywa gęba. Fajnie było dopóki ... to się nie stało. Bum! Cholera, o kant regału uderzyłam głową, aż gwiazdy zobaczyłam. Jak ja to zrobiłam, że znalazłam się w tak wyszukanej pozycji... Ten regał wisi tu od stu lat i nie zarejestrowano żadnego wypadku, aż tu raptem ranna zostałam. Ranna, bo krew na ręce, gdy dotknęłam głowy w miejscu gdzie bolało. Niebezpieczeństwo czyha na człowieka zewsząd. Atakują nawet przedmioty martwe.
Alarm!
Padnij!
Uznałam komendy powyższe za adekwatne do sytuacji i niebezpieczeństwa...
Więc padłam. Na wznak, w przejściu z przedpokoju do pokoju. Zadbałam by rozpłaszczyć się maksymalnie i jak najmniej wystawać, nie rzucać się w oczy, stać się niewidoczną, wkomponować się w krajobraz. Ręce zaplotłam na karku ... aby ochronić głowę, bo właśnie przypomniałam sobie takie szkolenie, gdzie uczono chytrych zabiegów w sytuacjach zagrożenia. Chyba.
Ale odlot był. Pełny. Wspaniały.
Tylko kiedy wróciłam... znikły wszystkie wspaniałości. I królową już nie byłam, ani asertywna już nie, ani szczupła, ani piękna, ani nic.
Tylko kurwa guz na głowie.
2
a czemu to jest pocięte? Zgrabniej wyszłoby w jednym zdaniu.Czułam się bogata i władcza. Dobra. Wspaniałomyślna.
antydepresant - (Znaczeniowo) to tabletki, co nie pasuje do alkoholu i sformowaniu zdania. Napisałbym:Dzięki antydepresantowi w pijackim amoku odniosłam sukces zawodowy.
Dzięki antydepresantowi w postaci alkoholu odniosłam...
A tu jest moment, żeby wypowiedzi dodać ekspresji (i emocji zarazem).Staliśmy się bogaci, bogaci, bogaci.
Staliśmy się bogaci, bogaci!... obrzydliwie bogaci!
Ciekawe i zgrabne zarazem - chociaż ciężko mi to sobie wyobrazić w pełnym tekście, to ten fragment doskonale oddał klimat starej baby na pijackim rauszu. Nic dodać, nic ująć.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
3
Mogę wytłumaczyć się z tego antydepresantu ... Takie nazewnictwo byłoby czytelne, gdybym wstawiła całość opowiadania, bo jest o tym wcześniej.
Pewnie obeszłoby się bez tych cięć (Czułam się bogata i władcza. Dobra. Wspaniałomyślna.)
i pewnie byłoby zgrabniej rzeczywiście.
W zasadzie wszystko się zgadza, bo moja bohaterka to właśnie - można powiedzieć - stara baba, która przeceniła swoje możliwości. Opowiadanie jest o nie radzeniu sobie z codziennością, a moja bohaterka jednakże „poradziła sobie” w taki niewyszukany sposób, a że nieskuteczny? Właśnie tenże klimacik pijackiego rauszu był zamierzony i zdaje się, że mi się to udało.
Dzięki za wskazówki i komentarz.
Pewnie obeszłoby się bez tych cięć (Czułam się bogata i władcza. Dobra. Wspaniałomyślna.)
i pewnie byłoby zgrabniej rzeczywiście.
W zasadzie wszystko się zgadza, bo moja bohaterka to właśnie - można powiedzieć - stara baba, która przeceniła swoje możliwości. Opowiadanie jest o nie radzeniu sobie z codziennością, a moja bohaterka jednakże „poradziła sobie” w taki niewyszukany sposób, a że nieskuteczny? Właśnie tenże klimacik pijackiego rauszu był zamierzony i zdaje się, że mi się to udało.
Dzięki za wskazówki i komentarz.
4
Uczyniło ze mnie albo uczyniło mnie gościówąuczyniło mnie asertywną i zadowoloną z życia gościówę
Ten imiesłów psuje klimat, okropnie tu brzmi.Szybko ją odnalazłszy na powrót zainstalowałam
Zamrzeć = bezruch.Zamarłam w bezruchu i w zachwycie.
Zmieniony szyk zdania. Robisz to dopiero w drugiej połowie tekstu i też nie jesteś konsekwentna. Jak dla mnie te kilka wstawek wyszło dziwnie.Cholera, o kant regału uderzyłam głową, aż gwiazdy zobaczyłam.
Hm... Nie wiem, ale jakoś nie wychwyciłam tutaj oczywistości alkoholowego rauszu, jak Marti. Tekst sprawnie napisany, ale nie mogłam sobie wyobrazić tego, co bohaterka widzi. Pewnie za mało alkoholu wypiłam w życiu, bo do mnie to nie dotarło. Jako samodzielny fragment nie zrobiło na mnie większego wrażenia – pod względem fabularnym, bo uważam, że napisane jest dobrze.
Pozdrawiam,
eM
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
5
Najpierw trochę czepialstwa językowego, żeby nieco postraszyć. 

Ale jak sama widzisz nie są to jakieś bardzo poważne mankamenty. Piszesz czytelnie, sprawnie, jest ok.
Jeśli chodzi o scenkę (fabuła to to nie jest) - zgrabnie przedstawiona. Fajna reakcja bohaterki na regał. Jest w tym coś groteskowego, ale na upartego jestem sobie w stanie wyobrazić któregoś ze swoich znajomych tak się broniącego przed niespodziewaną napaścią po kilku głębszych
Wiadomo, nie ma tu za bardzo żadnego "błysku", bo wrzuciłaś tylko fragment. Z tego co przedstawiłaś widać, że radzisz sobie z językiem i wierzę, że całość mogłaby być ciekawa.
Pozdrawiam,
Ada

Rozumiem, że mówi to tonem spikerki w wiadomościach mówiącej o 1000 wypadkach na polskich drogach? Daj tu jakieś emocje.Staliśmy się bogaci, bogaci, bogaci.
O co chodzi? Ta ostatnia wstawka w zdaniu robi z niego niezłego koślawca.A tutaj proszę, mały antydepresant i chodziłam niczym królowa po swoich włościach spoglądając władczym wzrokiem to tu, to tam, też na rozciągający się widok z okna.
Niby pierdoła, ale jak już złapałam - znak zapytania na końcu.Jak ja to zrobiłam, że znalazłam się w tak wyszukanej pozycji...
albo uczyniło mnie "gościówą", albo uczyniło "ze mnie"To samopoczucie trwające z godzinę uczyniło mnie asertywną i zadowoloną z życia gościówę.
Nawet jeżeli nawalonej kobicie na większą niepoprawność językową można pozwolić, to akurat brzmi nieładnie.Ten regał wisi tu od stu lat i nie zarejestrowano żadnego wypadku, aż tu raptem

Ale jak sama widzisz nie są to jakieś bardzo poważne mankamenty. Piszesz czytelnie, sprawnie, jest ok.
Jeśli chodzi o scenkę (fabuła to to nie jest) - zgrabnie przedstawiona. Fajna reakcja bohaterki na regał. Jest w tym coś groteskowego, ale na upartego jestem sobie w stanie wyobrazić któregoś ze swoich znajomych tak się broniącego przed niespodziewaną napaścią po kilku głębszych

Wiadomo, nie ma tu za bardzo żadnego "błysku", bo wrzuciłaś tylko fragment. Z tego co przedstawiłaś widać, że radzisz sobie z językiem i wierzę, że całość mogłaby być ciekawa.
Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"