Pierwszy raz coś tu zamieszczam, nie wiem czy poprawnie, za błędy przepraszam i proszę o ewentualne wyjaśnienia.
3 pory roku
Słonce chyliło się ku zachodowi, po niebie snuły się pierzaste chmury. Było jeszcze ciepło, ale jesień zbliżała się nieuchronnie. Pierwszy września był dla mnie zawsze szczególnym dniem. Pierwszy dzień nowego roku szkolnego, coś się kończy, coś zaczyna, wszystkie wakacyjne przygody są już historią. Przed nami nowy rozdział w życiu. Ten będzie wyjątkowy, dzisiaj rozpoczęłam ostatnią klasę liceum. Jak zwykle wracałam do domu z Alicją. Chodzimy do jednej klasy, mieszkamy naprzeciwko siebie. Jest moją najlepszą przyjaciółką. I chyba jedyną prawdziwa…
- Ostatni rok – powiedziała Alicja z zadowoleniem, kiedy zbliżałyśmy się do mostu.
- Tak cię to cieszy? – zapytałam – Nie zapominaj, że przed nami jeszcze matura.
- E tam – machnęła ręką - Jakoś to będzie – dodała z uśmiechem.
Weszłyśmy na most, buty zadudniły na metalowych płytach.
- Patrz – rzekła Alicja przyciszonym tonem – Znowu tu stoi – wskazała głową przed siebie.
Rzeczywiście, ten chłopak znowu stał na moście. Ręce oparł o balustradę, jak zwykle wpatrzony był w wodę, ćmił papierosa.
- Czego on tu szuka? Zawsze wpatruje się w rzekę – powiedziała Alicja z nutą wyrzutu w głosie.
- Nie wiem – odparłam, ale już jej nie słuchałam.
Znałam z widzenia tego chłopaka, chodził kiedyś do naszej szkoły. Był starszy o dwa, może trzy lata. Nie wiedziałam jak ma na imię, nigdy z nim nie rozmawiałam, było w nim coś takiego, że nie mogłam się zdobyć na to, żeby się do niego odezwać. Jednak jakoś wewnętrznie mu współczułam, nie wiem dlaczego. Przeszłyśmy obok niego w milczeniu.
- On jest jakiś dziwny… - powiedziała Alicja, kiedy już trochę się oddaliłyśmy.
- Może – bąknęłam.
- Nie może, tylko na pewno – stwierdziła.
- Wiesz co? – zapytałam, patrząc przez ramię na stojącego nadal na moście chłopaka.
- No co?
- Idź dalej sama, jutro się zobaczymy – powiedziałam zatrzymując się.
- A co jest?
- Zagadam do niego.
- Mówisz serio? – zdziwiła się.
- Tak, idź sama, wieczorem do ciebie zadzwonię.
- Dobra, jak chcesz – odparła Alicja.
Popatrzyła na mnie jak na wariatkę, ale w końcu poszła dalej. Patrzyłam przez chwilę jak odchodzi, potem odwróciłam się i ruszyłam w stronę mostu. Stał tam nadal, jak zawsze oparty o barierkę. Podeszłam do niego i również się oparłam. Chłopak nawet nie drgnął, jakby mnie nie zauważył. Staliśmy tak przez jakiś czas, aż zaczęło mnie to drażnić.
- Cześć – odezwałam się w końcu.
- Cześć – odparł i zaciągnął się dymem z papierosa.
- Jestem Magda – powiedziałam i wyciągnęłam w jego stronę rękę.
- Patryk – rzucił krótko i uścisnął mi dłoń.
Znowu zapadło milczenie. Patryk nie zwracał na mnie uwagi, wpatrywał się niezmiennie w wodę.
- Co tam widzisz? – zapytałam.
- Jesień – rzekł bezbarwnym głosem, nie patrząc nawet na mnie.
- To źle? – zapytałam znowu w obawie, że „rozmowa” się urwie.
W odpowiedzi wzruszył tylko ramionami.
- Ja myślę, że jasień to piękna pora roku – stwierdziłam.
- Tak? – bąknął.
- Oczywiście! Jesień ma zapach cynamonu, kolor promieni słońca przenikających przez kolorowe korony drzew… - zaczęłam z rozmarzeniem - Ma smak dojrzałych jabłek i gorącej czekolady. Lubię jesień – dodałam.
Spojrzał na mnie przelotnie, kontem oka, ale zaraz spuścił wzrok.
- Mów dalej – rzekł.
- Jesienią las pachnie inaczej – wilgotną ziemią, korą drzew, opadłymi liśćmi. Jesienią zawsze chodzę z rodziną na grzyby.
- Dlaczego?- zapytał i znowu zaciągnął się dymem.
- A dlaczego nie? Lubię to. Lubię las, drzewa. W lesie jest cicho, spokojnie. Pachnie igliwiem, wilgotną ściółką, można pospacerować, odpocząć.
Patryk wyrzucił niedopałek do wody i wyprostował się. Spojrzał na mnie dziwnym, pustym wzrokiem i bez słowa pożegnania odszedł.
***
Jesień tego roku była wyjątkowo podła. Stale padał deszcz, było zimno i wiał ostry, przenikliwy wiatr. Za każdym razem, kiedy wracałam do domu, Patryk stał na moście. Niezależnie od pogody, deszczu, wiatru i mrozu. Zawsze oparty był o barierkę, palił papierosa i wpatrywał się w wodę. Dlaczego? Nie wiem. Czasem się przy nim zatrzymywałam, czasem zamieniliśmy kilka słów, innym razem nie odpowiadał nawet na powitanie, jakby mnie nie zauważał, pogrążony w myślach. O czym myślał? Dałabym wiele, żeby się tego dowiedzieć. Był Dzień Wszystkich Świętych, zapaliłam znicze na rodzinnych grobach i wracałam do domu, tą samą drogą co zwykle. Oczywiście Patryk był na swoim miejscu.
- Cześć – odezwałam się i oparłam o barierkę obok niego.
- Cześć – odparł i jak zwykle zamilkł, jakby nie oczekiwał żadnych innych słów.
Staliśmy obok siebie, wpatrzeni w przepływającą pod nami wodę. Milczeliśmy. Dyskretnie spojrzałam na zegarek, potem znowu. Minęło już dwadzieścia minut i zrobiło mi się zimno. Chciałam iść do domu, pomyślałam, że to jeden z tych dni, w których Patryk nie odezwie się ani słowem. Nie dziwiło mnie to, nie miałam o to pretensji, zresztą sama nie wiem, czego oczekiwałam po tych spotkaniach.
- Skąd idziesz? – zapytał.
To było już coś. Przełom. Patryk sam zaczął temat.
- Byłam na cmentarzu – odparłam – Zapaliłam znicze na grobach. Nie odrywając wzroku od rzeki pokiwał tylko głową.
- Po co to robisz? Po co tam chodzisz? – zapytał.
- Pokazuje zmarłym, że o nich pamiętam. Zapalam znicz. Światło, które daje nadzieję na to, że ci ludzie nie zniknęli, że są z nami. Ciepłym, złotym blaskiem przypomina, że to, co przeminęło, musi wrócić; że nadzieja nie umiera nigdy. To trochę tak, jakbym była teraz z tymi, którzy odeszli. Wspominam dobre chwile, momenty, w których byłam szczęśliwa, wspólnie spędzone dni.
Patryk znowu pokiwał głową na znak, że mnie rozumie, i że mam mówić dalej.
- Poza tym lubię chodzić po cmentarzu w Dzień Wszystkich Świętych. Wtedy jest tam inaczej niż zwykle. Nie tak bardzo zimno i pusto, nie tak smutno. Cmentarz płonie tysiącem świateł. W ten zimny listopadowy wieczór, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zamienia się w ciepłą, bezpieczną przystań w Drodze na Tamtą Stronę. Wbrew pozorom pełen życia – zakończyłam.
Nie odpowiedział nic. Wyjął paczkę papierosów i zapalił kolejnego. To znaczyło, że mam już sobie iść. Mieliśmy wypracowane pewne znaki. Albo raczej on miał. W ogóle mało mówił, ale nauczyłam się czytać z jego zachowania. Czułam, że mnie lubi, albo raczej toleruje. Nie dlatego, że musi, tylko dlatego, że chce. Nasze „rozmowy” były krótkie. Nie przez złośliwość, ale po prostu, kiedy Patryk uznał, że wszystko na dany temat zostało powiedziane dawał znak, że rozmowa skończona. Wiedziałam, że jego obojętność nie jest pozą, ani maską. Taki po prostu był. Milczący, obojętny, trochę dziwny. Może z czasem się to zmieni?
***
Nadeszła zima. Dni były krótkie i mroźne. Zajęcia w szkole poszerzone o przygotowanie do matury sprawiły, że do domu wracałam już grubo po zmroku. Pomimo mrozu rzeka była skuta lodem tylko przy brzegach, główny nurt nie był zamarznięty i woda była wzburzona przez prąd i wiry. Patryk co dzień stał na moście. Nie odstraszył go nawet mróz i padający śnieg.
Szłam ze szkoły do domu, było już ciemno i bardzo zimno, mimo to rozejrzałam się na moście za Patrykiem. Wiedziałam, że musi tu być. W pierwszej chwili go nie dostrzegłam, ale w końcu zobaczyłam czerwony punkcik palącego się papierosa.
Ruszyłam w tym kierunku.
- Cześć – odezwał się pierwszy.
- Cześć – odparłam i zamilkłam.
- Ciemność – rzekł i zaciągnął się dymem.
- Ciemność – powtórzyłam matowym głosem.
Znowu staliśmy w milczeniu, tym razem zadziwiająco krótko.
- Czym jest ciemność? – zapytał.
- Są różne rodzaje ciemności – zaczęłam - Zimowa ciemność to spoczynek, to niebo pełne gwiazd i chłodu, to czerń ciszy i snu.
Patryk pokiwał po swojemu głową. Poprzez panujący mrok bardziej to wyczułam niż zobaczyłam.
- Wiosenna ciemność jest radosna, pachnie trawą i deszczem – mówiłam dalej - To spotkania z najbliższymi i plany na przyszłość. Letnia ciemność to płomienie ogniska, i pełnia księżyca, czas zabawy i radości. Jesienna ciemność to spotkania przy świecach, wspomnienia i uśmiechy, gorąca czekolada i pieczone jabłka. Są różne rodzaje ciemności – zakończyłam.
- Lubię jak tak mówisz – rzekł.
- Tak?
- Tak. Twoje słowa są pełne uczucia, przemyślane. Nie tak jak większości ludzi - stwierdził.
Zdziwiło mnie to, że tak dużo mówił. Pierwszy raz powiedział coś od siebie, wyraził to, co myśli.
- Mówisz szczerze, naturalnie. Potrafisz mnie przekonać – ciągnął dalej – Lubię cię słuchać, lubię nasze spotkania. Twoje słowa brzmią jak wiersz, płyną prosto z serca – powiedział i zamilkł.
Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Nie spodziewałam się tego. Co miał na myśli?!
- Szkoda – rzekł i zaciągnął się dymem.
- O co ci chodzi? – nie zrozumiałam.
- O nic. Nieważne – bąknął.
Wyrzucił niedopałek do wody i odszedł. Po chwili jego kroki ucichły i zniknął w ciemności.
***
Już z daleka dostrzegłam ludzi stłoczonych przy moście. Zaciekawiona tym przyspieszyłam kroku. Na brzegu rzeki stał policyjny radiowóz i karetka, kłębiła się też grupka gapiów. Kiedy znalazłam się o kilkanaście kroków od mostu, podbiegła do mnie Alicja.
- Coś się stało? – zapytałam – Co się dzieje? Skąd ci wszyscy ludzie?
- To ty nic nie wiesz?! – zdziwiła się.
- Nie – odparłam – Wracam dopiero do domu.
- Ktoś utopił się w rzece – powiedziała – Skoczył z mostu. Chodź, właśnie wyciągają go z wody.
Weszłyśmy na most. Śnieg na obu brzegach rzeki zdeptany był przez ludzi, na moście stało już kilkanaście osób, policjant próbował utrzymać ciekawskich na miejscu. Oparłam się o barierkę i spojrzałam w dół. Policyjny ponton płynął już w stronę brzegu, na dnie leżał jakiś skulony kształt.
- Wiesz kto to? – zapytała Alicja.
Ukryłam twarz w dłoniach, nie odpowiedziałam nic.
2
Witaj
Zabieram się za czytanie i tak na gorąco. Powtórzenie:"Pierwszy września" i tuż obok:"Pierwszy dzień nowego roku szkolnego"
Kolejna rzecz przeczytaj poniższe zdanie:
Tak w ogóle myślisz, że to możliwe: dziewczyna nie zna chłopaka, co więcej ten w jakiś sposób onieśmiela ją. Pewnego dnia ona postanawia do niego zagadać, z niewiadomych dla mnie powodów i po zdawkowym powitaniu nagle dziewczyna wylewa przed dziwnym nieznajomym kwiecistą przemowę? Chyba mało wiarygodne. Takie w stylu:"cześć, cześć popatrz jak gwiazdy rozświetlą moje oblicze" ???
Ale może ja się mylę.
Generalnie nie jest źle. Mnie się podobało. Zakończenie pasuje do całości. Fajnie się czytało.
Pozdrawiam
Zabieram się za czytanie i tak na gorąco. Powtórzenie:"Pierwszy września" i tuż obok:"Pierwszy dzień nowego roku szkolnego"
Kolejna rzecz przeczytaj poniższe zdanie:
strasznie zagmatwane to zdanie. Może wystarczy je skrócić.tristan pisze:Nie wiedziałam jak ma na imię, nigdy z nim nie rozmawiałam, było w nim coś takiego, że nie mogłam się zdobyć na to, żeby się do niego odezwać.
ja Cię przepraszam ale jak pachną opadłe liście? Wilgotna ziemia ok, kora drzew - rozumiem, że zroszona deszczem? Opadłe liście - nie potrafię sobie wyobrazić odmienności zapachu chyba że masz na myśli gnijące liście.tristan pisze:Jesienią las pachnie inaczej – wilgotną ziemią, korą drzew, opadłymi liśćmi.
Tak w ogóle myślisz, że to możliwe: dziewczyna nie zna chłopaka, co więcej ten w jakiś sposób onieśmiela ją. Pewnego dnia ona postanawia do niego zagadać, z niewiadomych dla mnie powodów i po zdawkowym powitaniu nagle dziewczyna wylewa przed dziwnym nieznajomym kwiecistą przemowę? Chyba mało wiarygodne. Takie w stylu:"cześć, cześć popatrz jak gwiazdy rozświetlą moje oblicze" ???
Ale może ja się mylę.
Generalnie nie jest źle. Mnie się podobało. Zakończenie pasuje do całości. Fajnie się czytało.
Pozdrawiam
3
W moim wyobrażeniu nawiązanie kontaktu ( w ten sposób w jaki zrobiła to Magda) polegało na wyborze najkrótszej linii oporu. Nie znała Patryka, nie wiedziała jaki w rzeczywistości jest, ale czuła, że jest on hmmm... "bratnia duszą". Postawiła wszystko na jedną kartę i znajomośc potoczyła sie tak jak powyżej. Znam kilka osób, które tak postępują.
A co do zapachu liści...przejdź sie jesienia po lesie.
A co do zapachu liści...przejdź sie jesienia po lesie.
4
coś muszę wyjaśnić, nie chodzi o zapach liści jesienią. Dla mnie liść jesienią jest przesiąknięty wilgocią. Chodzi o twój zapis, a nie o sam liść. Piszesz o zapachu opadłych liści oże powinnaś napisać wilgotnych, czy jakoś tak
7
Rzeczywiście, ten chłopak znowu stał na moście. Ręce oparł o balustradę, jak zwykle wpatrzony był w wodę, ćmił papierosa.
"Ten chłopak" mówisz o nim tak, jak gdyby był już czytelnikowi znany, tymczasem wymieniasz go pierwszy raz. Od razu pytam się siebie jako czytelnik: Czy coś przegapiłam? Lepiej by było : Ten rudowłosy chłopak albo ten chłopak, którego widziałyśmy wczoraj
ogólnie uważam, że masz dobry warsztat, choć pomysł trochę kiczowaty, trochę za dużo romantyzmu.Ale grunt to talent i tu masz potencjał. Jeszcze jedno: Słonko, dramat to jest utwór pisany w aktach, żeby go potem wystawić w teatrze.a to tu to mogłaby byc powieść obyczajowa, o zabarwieniu tragicznym. pozdrawiam
"Ten chłopak" mówisz o nim tak, jak gdyby był już czytelnikowi znany, tymczasem wymieniasz go pierwszy raz. Od razu pytam się siebie jako czytelnik: Czy coś przegapiłam? Lepiej by było : Ten rudowłosy chłopak albo ten chłopak, którego widziałyśmy wczoraj
ogólnie uważam, że masz dobry warsztat, choć pomysł trochę kiczowaty, trochę za dużo romantyzmu.Ale grunt to talent i tu masz potencjał. Jeszcze jedno: Słonko, dramat to jest utwór pisany w aktach, żeby go potem wystawić w teatrze.a to tu to mogłaby byc powieść obyczajowa, o zabarwieniu tragicznym. pozdrawiam
8
Naprawdę? W teatrze? Jaaaaaa… Dzięki za cynk… Wiesz, nie domyśliłbym się. I obiecuję uroczyście, że następnym razem grzecznie napiszę „powieść obyczajowa o zabarwieniu tragicznym”
Pozdrawiam
Marti EDIT: Ostatni raz ostrzegam przed rozmówkami w temacie. Takie informacje można przesyłać przez PW (od tego jest!).
Pozdrawiam

Marti EDIT: Ostatni raz ostrzegam przed rozmówkami w temacie. Takie informacje można przesyłać przez PW (od tego jest!).
Ostatnio zmieniony śr 14 lip 2010, 23:52 przez tristan, łącznie zmieniany 1 raz.
9
Przede mną - bohater pisze o sobie, nie o mnie. Dla mnie to coś niezrozumiałego i nie związanego ze mną.Przed nami nowy rozdział w życiu.
Powtórzenia, które są zbędne:
Przeanalizuj fragment i zobacz, które można z powodzeniem usunąć lub zastąpić.Pierwszy września był dla mnie zawsze szczególnym dniem. Pierwszy dzień nowego roku szkolnego, coś się kończy, coś zaczyna, wszystkie wakacyjne przygody są już historią. Przed nami nowy rozdział w życiu. Ten będzie wyjątkowy, dzisiaj rozpoczęłam ostatnią klasę liceum. Jak zwykle wracałam do domu z Alicją. Chodzimy do jednej klasy, mieszkamy naprzeciwko siebie. Jest moją najlepszą przyjaciółką. I chyba jedyną prawdziwa…
- Ostatni rok – powiedziała Alicja z zadowoleniem, kiedy zbliżałyśmy się do mostu.
przecinki i kropeczki. Po kropce zawsze piszemy z dużej litery, wobec czego tu widać, gdzie powinny zostać ułożone. Po zmianach:- Tak cię to cieszy? – zapytałam – Nie zapominaj, że przed nami jeszcze matura.
- E tam – machnęła ręką - Jakoś to będzie – dodała z uśmiechem.
- Tak cię to cieszy? – zapytałam. – Nie zapominaj, że przed nami jeszcze matura.
- E, tam – machnęła ręką. - Jakoś to będzie – dodała z uśmiechem.
używasz trzech wyrazów do opisania głosu? Po co, skoro widać, co to jest:- Patrz – rzekła Alicja przyciszonym tonem
- Patrz – szepnęła Alicja.
ażeby "ten chłopak" stał się tym chłopakiem, trzeba go wprowadzić. Jest ku temu okazja już przy reakcji dziewczyny. Zobacz na zmianę:- Patrz – rzekła Alicja przyciszonym tonem – Znowu tu stoi – wskazała głową przed siebie.
Rzeczywiście, [1]ten chłopak znowu stał na moście. Ręce oparł o balustradę, jak zwykle wpatrzony był w wodę, ćmił papierosa.
- Patrz – rzekła Alicja przyciszonym tonem – Znowu tu stoi – wskazała głową w stronę stojącego nastolatka.
Rzeczywiście, ten chłopak znowu stał na moście. Ręce oparł o balustradę, jak zwykle wpatrzony był w wodę, ćmił papierosa.
Nie rób z tego szkolnego wypracowania, tylko dorzuć emocje do odczuć bohaterki. Opisz ten uścisk - w nim będą emocje. Pokaż, jaką chłopak zrobił minę, jego reakcję, cokolwiek, co pozwoli zobaczyć go właśnie w tej sytuacji. Moja propozycja:- Cześć – odezwałam się w końcu.
- Cześć – odparł i zaciągnął się dymem z papierosa.
- Jestem Magda – powiedziałam i wyciągnęłam w jego stronę rękę.
- Patryk – rzucił krótko i uścisnął mi dłoń.
- Cześć – odezwałam się w końcu.
- Cześć – odparł i zaciągnął się dymem z papierosa. Wyglądał, jakby myślami był gdzieś w innym miejscu. Może zatapiał się we wspomnieniach?
- Jestem Magda – powiedziałam i wyciągnęłam w jego stronę rękę.
- Patryk – rzucił krótko i uścisnął mi dłoń, delikatnie, równie nieobecnie. Po takim uścisku aż coś we mnie drgnęło. Dziwak - pomyślałam, lecz niezrażona, działałam dalej.
chyba kontem bankowym, bo nie kątem oka - prawda?Ma smak dojrzałych jabłek i gorącej czekolady. Lubię jesień – dodałam.
Spojrzał na mnie przelotnie, kontem oka, ale zaraz spuścił wzrok.
jakim?- Ciemność – powtórzyłam matowym głosem.
Masz dar opowiadania, to po pierwsze. Po drugie, dobrze budujesz dialogi. Krótkie, ale naturalne i oddają dokładnie sytuację (a to się rzadko zdarza). Nie mniej, nie dzielisz odpowiednio tekstu na akapity i kolejne sceny przeplatają się, zamiast zostać ukazanymi w odpowiedniej kolejności. W miejscach, gdzie jest czas na pokazanie emocji (przy dialogach) stosujesz krótkie wstawki narracyjne. Zainteresowała mnie postać chłopaka, a to już dobrze. Historia przewidywalna, ale to wcale nie źle - ot, łatwo odkryłaś karty. Tekst jest całkiem znośny, ale do poprawki. Zwróć uwagę na zapisy kropek w dialogach i skup się na unikaniu byłozy oraz powtórzeń.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
10
Zgadam się, że łatwo ODKRYŁEM karty. "Przed nami nowy rozdział w życiu" odnosiło się do Magdy i Alicji. Są to myśli Magdy, ale może rzeczywiście źle to zrobiłem. Patryka wprowadziłem w ten sposób dlatego, że miał on być oczywisty dla bohaterek(przecież widywały go codziennie) a każdy z czytelników miał sam zbudować sobie jego postać na podstawie zachowania chłopaka. Z resztą uwag się zgadzam, teraz widzę, że mogłem napisać lepiej.
11
Ten związek frazeologiczny oznacza chodzenie bez celu, z kąta w kąt i tym podobne. Chmury mogły co najwyżej sunąć.po niebie snuły się pierzaste chmury.
Ton, to raczej barwa głosu, jego zabarwienie emocjonalne, nie natężenie, nie da się go ściszyć, zgłośnić.- Patrz – rzekła Alicja przyciszonym tonem
Pleonazm. Radiowóz z samej nazwy jest policyjny, inny być nie może, więc oba wyrazy znaczą to samo.policyjny radiowóz
Skoro rzeka była rwąca nawet zimą, zaznaczasz nawet, że nurt i wiry się robiły, to jakim cudem wyciągnęli tego nieszczęśnika dokładnie w tym samym miejscu, w którym skoczył? Jest to niemożliwe właśnie ze względu na prądy wody, które zniosłyby ciało. No, chyba że uwiesił sobie kamień u szyi, ale o tym nie wspominasz.- Ktoś utopił się w rzece – powiedziała – Skoczył z mostu. Chodź, właśnie wyciągają go z wody.
Weszłyśmy na most
A i jeszcze jedno do tego fragmentu, to co pogrubiłam. Dziewczyny są wrażliwe, tak? Tyle wywnioskowałam z tekstu. Gdyby w jeziorze obok mojego domu ktoś się utopił (co w sumie się stało kilka dni temu), unikałabym jak ognia możliwości stanięcia 'twarzą w twarz' z trupem, a tu zabrzmiało, jakby miała to być świetna zabawa dla wszystkich...
Tekst o niczym. Zaczynasz o jesieni, wspominasz o strachu przed maturą, dodajesz nostalgicznego nieznajomego na moście i tyle. Kończysz dokładnie tak, jak się spodziewałam od pierwszej wzmianki o chłopaku – samobójstwem.
Nie wiem, czy miałeś jakiś pomysł na to opowiadanie, czy jednak dałeś się nieść z prądem słów (bo tak mniej więcej to wygląda). Opisywana historia powinna dokądś prowadzić, mieć jakiś cel, a po drodze umilić czytelnikowi czas. U ciebie tego zabrakło. Niemal od niechcenia rzucałeś 'głębokie' przemyślenia bohaterki, które same w sobie nie były złe, podobały mi się, ale taki zabieg powinien się czegoś trzymać. Tutaj to były słowa rzucane na wiatr, nie miały ani uzasadnienia, ani odpowiedniego odzewu. No i zabrakło konsekwencji. Na początku piszesz o przyjaciółkach, najlepszych, mieszkających naprzeciwko siebie, a potem nagle bohaterka zaczyna przemierzać codzienną trasę samotnie.
Błędów nie wytknęłam dużo, bo tekst jest raczej poprawny, ale nieciekawy. I to jest jego największa wada.
Zamknięcie całej akcji na moście było fajnym zagraniem, ale moim zdaniem położyłeś opowiadanie spłaszczeniem chłopaka do marnych konturów, rozświetlanych tylko od czasu do czasu 'świetlikiem' papierosa.
Pozdrawiam,
eM
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
12
Ha!
Zostałem już postawiony w stan dopowiedzenia więc w ten sposób spróbuje coś dodać od siebie dobra???
Proszę nie bądź zły!!!
Moim zdaniem przymiotniki! To twój pierwszy problem!!!
Za duzo ich tutaj! One są jak mówienie czegoś na siłe zamiast pokazywania!!! Pokazuj a nie mów!
Tekst jest okej. Podobało mi się. Umiesz ubrać czyny w słowa. Twoim bohaterowie nie chodzą nadzy a zakładają ubiór i to jest naprawdę dobre.
Nie umie tak dokończyć jak weryfikatorzy więc powiem że mi się po prostu podobało.\
Powodzenia!!!
Zostałem już postawiony w stan dopowiedzenia więc w ten sposób spróbuje coś dodać od siebie dobra???
Proszę nie bądź zły!!!
Moim zdaniem przymiotniki! To twój pierwszy problem!!!
Za duzo ich tutaj! One są jak mówienie czegoś na siłe zamiast pokazywania!!! Pokazuj a nie mów!
Tekst jest okej. Podobało mi się. Umiesz ubrać czyny w słowa. Twoim bohaterowie nie chodzą nadzy a zakładają ubiór i to jest naprawdę dobre.
Nie umie tak dokończyć jak weryfikatorzy więc powiem że mi się po prostu podobało.\
Powodzenia!!!