Śmierć kierowcy [dramat]

1
Niczyja śmierć nie wstrząsnęła aż tak bardzo jak dotąd tą malutką wioską. Ludzie nie chodzili po chodnikach w ogłupieniu, głupim śnie, a szeptali sobie wzajemnie o uszu ciepłe, choć przykre w swym sensie słowa - "Biedny facet, był taki fajny. Super kumpel, mówię ci", "Szkoda, wielka szkoda. Dobry przyjaciel, dobry kierowca".

Nawet on, sześćdziesięcioparolatek na emeryturze zebrał siły, by wspólnie z innymi po raz ostatni pożegnać przyjaciela, by dokonać ostatecznego spotkania ziemskiego. Pamiętał wspólnie spędzone chwile, dni przeżyte w komunistycznej Polsce, dowcipy wyrządzane przełożonym, dalekie wycieczki. Pamiętał każdą chwilę tychże wydarzeń, każdy moment życia. A o tych momentach zapomniał przed laty, odsunął je w zapomnienie. Proste migawki, przelatujące przed oczyma krótkie sceny z egzystencji szarego, lecz szczęśliwego człowieka.

-I niech Bóg ma duszę Mieczysława w opiece. - Podsumował ksiądz, czyniąc znak krzyża. - W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego amen.
O pogrzebach takich, jak ten nie pisze się w gazetach, nie nagrywa telewizyjnych reportaży, ponieważ ci szarzy ludzie nikogo nie interesują. Nie interesują innych, pozostałych szarych ludzi wyczekujących nędznego artykułu-bredni na temat zagranicznej gwiazdki, będącej w rzeczywistości tym samym co i ci szarzy, przeciętni obywatele.

-Jak się czujesz, kolego? - Zapytał troskliwie Janusz, pięćdziesięcio pięcio letni zięć świętej pamięci Mieczysława. - Lepiej z tobą?
-Lepiej, lepiej... - Odparł emeryt bez chwili namysłu, jakby mimowolnie. - Jakoś się żyje... Jakoś wszystko trzeba przeżyć...

Wywieszona na dębie klepsydra, ogłoszenie informujące o zgonie mieszkańca, nie niszczyła wyglądu drzewa. Ba, stanowiła interesujący "dodatek", symbol ziemskiej i zarazem materialnej granicy pomiędzy życiem a śmiercią, granicy smutku, granicy rozpaczy.

Drewniana, połyskująca trumienka chyba od niechcenia dodawała zebranym otuchy. Wyjaśniała, że drugi świat nie będzie dla odchodzącego tym gorszym.
-Bóg przyjmie go jak brata. - Prorokowali miejscowi. - Tego z całego serca mu życzę.

Tamtego popołudnia żaden z zebranych nie wątpił w istnienie Pana, żaden z ich nie zebrał w sobie wystarczającej odwagi. Przyjaciele wraz ze znajomymi wpatrywali się w chłodne ciało spoczywające w "dębowym łóżeczku", co chwila spoglądając na odzianego w fioletowe szaty kapłana. Ksiądz kiwnął głową, nadeszła pora zniknięcia. Czterech ubranych w czarne garnitury mężczyzn, pracowników przedsiębiorstwa pogrzebowego, przyczepiło trumnę do żelaznych, drobniutkich haczyków. Jeden z nich kiwnął głową do drugiego, dał mu znak - "Gotowe, możemy zaczynać". Kilka prostych ruchów na zawsze zabrało zebranym widok Mieczysława, widok materialnej formy istoty ludzkiej. Ci ludzie nie mieli wyboru, nie mieli innej możliwości, innego prawa - musieli pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby, musieli żyć dalej. Bo nasze życie toczy się wraz z naszym odejściem, lecz Bóg chciał, by dane nam było bycie świadkami odejścia krewnych i przyjaciół, odejścia najbliższych nawet bliźnich. Odejścia towarzyszy niedoli.

2
minojek pisze:Niczyja śmierć nie wstrząsnęła aż tak bardzo[,] jak dotąd[,] tą malutką wioską.
chyba tak to powinno wyglądać. dalej tez są błędy interpunkcyjne
minojek pisze:Ludzie nie chodzili po chodnikach w ogłupieniu, głupim śnie,
powtórzenie. jedno można wywalić bez uszczerbku dla tekstu
minojek pisze:A o tych momentach zapomniał przed laty, odsunął je w zapomnienie.
j.w.
minojek pisze:W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego[.] amen.
minojek pisze:ponieważ ci szarzy ludzie nikogo nie interesują. Nie interesują innych, pozostałych szarych ludzi wyczekujących nędznego artykułu-bredni na temat zagranicznej gwiazdki, będącej w rzeczywistości tym samym co i ci szarzy, przeciętni obywatele.
drugie powtórzenie jeszcze rozumiem - kładzie nacisk na szarość. trzecie do wywalenia.
minojek pisze:Zapytał troskliwie Janusz, pięćdziesięcio pięcio letni zięć świętej pamięci Mieczysława.
wiek się chyba inaczej zapisuje. było na forum
minojek pisze:-Bóg przyjmie go jak brata. - Prorokowali miejscowi. - Tego z całego serca mu życzę.
zły zapis dialogów. po - ma być spacja. Po pierwszym zdaniu nie ma kropki, bo "Prorokowali miejscowi." odnosi się właśnie do tej wypowiedzi. z małej litery "prorokowali". zasady zapisu dialogów też są na forum.
minojek pisze:żaden z ich nie zebrał
nich
minojek pisze:zawsze zabrało zebranym
za za ze. razi
minojek pisze:Kilka prostych ruchów na zawsze zabrało zebranym widok Mieczysława, widok materialnej formy istoty ludzkiej.
to zdanie w ogóle jakieś popsute jest. czytam i nie wiem o co chodzi. kto, co zabrał i co chodzi z widokiem.
minojek pisze:Bo nasze życie toczy się wraz z naszym odejściem
nielogiczne, a do tego powtórzenia
minojek pisze:Bóg chciał, by dane nam było bycie świadkami odejścia krewnych i przyjaciół, odejścia najbliższych nawet bliźnich. Odejścia towarzyszy niedoli.
jest słabo. tekst krótki, a tyle błedów.
powtórzenia, interpunkcja, że poskładane zdania i generalne przegadanie.

wygląda jakbyś nie miał pomysłu, ale pisał na siłę, żeby coś tam napisać.

no i "cośtam" wyszło. tekst w zasadzie o niczym, nie ujmuje tematu odkrywczo, ani nawet obrazowo.

ale żeby nie było samych negatywów ;)
starasz sie uplastycznić obraz, to dobrze, z tym, że wychodzi to jeszcze topornie. ale np. to:
minojek pisze:dębowym łóżeczku",
było fajne.

pozdrawiam
Leniwiec Literacki
Hikikomori

3
Ludzie nie chodzili po chodnikach w ogłupieniu, głupim śnie
Na moje ucho to nie brzmi dobrze
ciepłe, choć przykre w swym sensie słowa
No daj spokój, nie ma potrzeby aż tak lać wodę. Pogrubione do wyrębu
-I niech Bóg ma duszę Mieczysława w opiece. - Podsumował ksiądz, czyniąc znak krzyża
Zły zapis dialogu. Spacja po myślniku, bez kropki po "opiece" i "podsumował" małą literą
pięćdziesięcio pięcio letni
Złożone liczebniki piszemy razem, "pięćdziesięciopięcioletni"
Czterech ubranych w czarne garnitury mężczyzn, pracowników przedsiębiorstwa pogrzebowego, przyczepiło trumnę do żelaznych, drobniutkich haczyków
Postaraj się wyplenić z tekstu niepotrzebne informacje, takie jak ta. Będzie się lepiej czytało

W mordę jeża.
No kurde, ja pieniczę! Do diaska! Psia krew!
Ten tekst w ogóle nie ma żadnej wartości. Czy cokolwiek z niego wynika? I dlaczego główną odpowiedzią, która mi się nasuwa, jest: "nie"?
Nie chcę czytać takich rzeczy, bo to dla mnie strata czasu. Jak dobrze by nie były napisane, to kiedy po przeczytaniu stawiam sobie pytanie: "i co w związku z tym?", oznacza to, że mogłem czas, w którym to czytałem, spędzić lepiej.
Nie ma tu nic - akcji, bohaterów, goryczy, smutku, refleksji. Dla mnie to tylko kilka suchych faktów.

Chciałbym prosić cię, żeby twój następny utwór reprezentował sobą coś więcej - nawet jeżeli nie odpowiedź na pytanie, jaki jest sens świata, to choćby dobry kawałek kryminału czy czegoś tam. Niech to będzie lektura, której nie pożałuję

Trzymaj się!

4
Najprawdopodobniej padaPada dobrze ujął (ujęła? ;) ) główny problem tej miniaturki:
wygląda jakbyś nie miał pomysłu, ale pisał na siłę, żeby coś tam napisać.
Dokładnie.

Mam taki dokument, "Nie wiem", i kiedy nie pracuję nad niczym konkretnym, a chcę sobie poćwiczyć warsztat, piszę tam rzeczy, które pierwsze przychodzą mi do głowy. Bez planu, bez przekazu, bez fabuły, bez niczego. Tyle że później nie daję tego nikomu do czytania.

Ten tekst bardzo kojarzy mi się właśnie z tego typu ćwiczeniem. I z jakimś artykułem w gazecie. Suchy opis pogrzebu + kilka wyświechtanych refleksji. Żadnych prawdziwych bohaterów, żadnej atmosfery, czy fabuły. Miniaturka jest zbyt oderwana od wszystkiego. Nie wzbudza w czytelniku żadnych uczuć, bo nawet nie zna bohatera, który zginął, nie miał okazji nawiązać z nim żadnej więzi.

Bin też nieźle to ujął - tekst nie prezentuje sobą nic - ani konceptu, ani fabuły, ani postaci.

Nawet o stylu można powiedzieć mało z powodu długości pracy. To co widzę, to że jest trochę chaotycznie i niedbale (zły zapis dialogów; na forum w tematach warsztatowych na pewno znajdziesz odpowiednie linki). Poza tym okej. Myślę, że chaos i bezpłciowość wynikają z tego, że sam tekst jest taki oderwany.

I tyle. Nawet nie wiem, jak zakończyć posta.

Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”