Spalili [miniaturka]

1
Za radą szanownego Sila, stworzyłam tę oto miniaturkę, by się uczyć i wprawiać. Proszę o bezlitosną krytykę :)

*

Spalili moje marzenia...



Co dzień, niczym narkotyk, wołałaś. Co dzień, niczym wariatka, biegłam. Pies, za mną, wraz ze mną, niemy brat. Biegliśmy, aż tchu brakowało, by cię odwiedzić. Dopadaliśmy co dzień, tego miejsca, gdzie ciało i dusza odpoczywa. Osiągnięcie celu wyzwalało nas od życia. Wszystko pozostawało za nami. Ja i mój brat, siedzieliśmy żyjąc z dala od życia. W niemym zachwycie patrzyliśmy na ciebie. Długimi minutami przykuwałaś wzrok. Tańcząc na wietrze, bądź drzemiąc w bezruchu. Byłaś tym zaburzeniem idealnie płaskiej przestrzeni, które hipnotyzuje. Falowałaś wraz z nimi, będąc jednak ponad. Tworzyłaś pomost do naszych skrytych i pokręconych podświadomości. A my, a ja, codziennie karmiłam cię mym życiem. Tym dalekim. Podlewałam cię marzeniami prosto z serca. Co dzień, biegłam by opowiedzieć ci o moich planach, a ty zawsze byłaś i czekałaś. Nie śmiałaś się, nie doradzałaś, byłaś. Samotna i wiecznie stęskniona. Cieszyłam się wraz z tobą deszczem, martwiłam upałami. A ty rosłaś. Wraz ze mną i mymi marzeniami. Podlewana łzami, wyrastałaś wysmukła, jeszcze bardziej zaburzając płaską przestrzeń. Tacy byliśmy dumni, ja i mój niemy brat. Co dzień, bardziej i bardziej. Nadeszła jesień, a ty stałaś się jeszcze piękniejsza. Najwspanialsze zaburzenie przestrzeni. Kolorowa hipnoza.

Biegliśmy, ja i mój niemy brat, podzielić się pierwszymi płatkami białego szaleństwa. Tyle planów chcieliśmy opowiedzieć.

A oni cię nam zabrali.

Nocą. Gdy cie opuściliśmy. Zabrali, ukochaną, nie upilnowaną.

I spalili moje marzenia...

2
A wiesz, że to całkiem dobra miniaturka? Krótkie myśli, celne porównania, dobry zabieg zmylający no i do tego całkiem dobra puenta historii. Nie wiele jest do wskazania z błędów, dlatego ocenię szybko całość: Podobało mi się. Proste takie, delikatne i sugestywne.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
Mnie, w przeciwieństwie do poprzednika, nie podobało się. Nie dla mnie ta miniaturka. Po pierwsze - bardzo nudna. Pomysłu tak naprawdę nie ma żadnego, a raczej jest wyjątkowo słaby. Całość zapisana nużącym stylem. Zakończenie przewidywalne po pierwszej linijce, tzn "Spalili moje marzenia..." Pod koniec nie wiadomo po co nadużywasz Enterów. Do tego zakończenie tekstu wielokropkiem jest największym banalem świata.


nenek pisze:Co dzień, niczym narkotyk, wołałaś. Co dzień, niczym wariatka, biegłam. Pies, za mną, wraz ze mną, niemy brat. Biegliśmy, aż tchu brakowało, by cię odwiedzić. Dopadaliśmy co dzień, tego miejsca, gdzie ciało i dusza odpoczywa


Początek jest przekombinowany pod względem przecinków. Niektóre są absurdalne, jak np. po "Pies" i "dzień". Jeżeli zamierzałaś pobawić sie interpunkcją, to nie wyszło. Topornie to się czyta.



Pięć - o ile dobrze policzyłam - razy użyłaś "co dzień". Zdecydowanie za dużo, świadczy to też o małym zasobie słownictwa autorki.


nenek pisze:cie


literówka - "cię".



Pozdrawiam

Patka

[ Dodano: 24 Czerwiec 2009, 17:16 ]
Mnie, w przeciwieństwie do poprzednika, nie podobało się. Nie dla mnie ta miniaturka. Po pierwsze - bardzo nudna. Pomysłu tak naprawdę nie ma żadnego, a raczej jest wyjątkowo słaby. Całość zapisana nużącym stylem. Zakończenie przewidywalne po pierwszej linijce, tzn "Spalili moje marzenia..." Pod koniec nie wiadomo po co nadużywasz Enterów. Do tego zakończenie tekstu wielokropkiem jest największym banalem świata.


nenek pisze:Co dzień, niczym narkotyk, wołałaś. Co dzień, niczym wariatka, biegłam. Pies, za mną, wraz ze mną, niemy brat. Biegliśmy, aż tchu brakowało, by cię odwiedzić. Dopadaliśmy co dzień, tego miejsca, gdzie ciało i dusza odpoczywa


Początek jest przekombinowany pod względem przecinków. Niektóre są absurdalne, jak np. po "Pies" i "dzień". Jeżeli zamierzałaś pobawić sie interpunkcją, to nie wyszło. Topornie to się czyta.



Pięć - o ile dobrze policzyłam - razy użyłaś "co dzień". Zdecydowanie za dużo, świadczy to też o małym zasobie słownictwa autorki.


nenek pisze:cie


literówka - "cię".



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

5
Podzielam zdanie Martiniusa, że to jest naprawdę całkiem niezłe. Tak, to z pewnością jest utwór, a nie tylko tekst – a to duża różnica. Jest pomysł, sprytnie zakamuflowany, który z przyjemnością się odkrywa. Może i pojawia się troszkę banału, ale cóż, w poetyckości czasem zdarza się zatracić – trzeba uważać. Językowo bardzo dobrze, raptem parę potknięć interpunkcyjnych:
Pies za mną, wraz ze mną, niemy brat.(…) Dopadaliśmy co dzień tego miejsca, gdzie ciało i dusza odpoczywa.(…) Ja i mój brat siedzieliśmy, żyjąc z dala od życia.(…) Co dzień biegłam, by opowiedzieć ci o moich planach, a ty zawsze byłaś i czekałaś.(…) Co dzień bardziej i bardziej.
Pies, za mną, wraz ze mną, niemy brat.
OK., pies nie mówi, ale szczeka, więc nie można go ot tak nazwać niemym. Trzeba by nad tym pomyśleć.
Długimi minutami przykuwałaś wzrok.
To wypadałoby inaczej napisać, bo jakbym się nie starała wychodzi, że przykuwała wzrok za pomocą długich minut. ; )
Byłaś tym zaburzeniem idealnie płaskiej przestrzeni, które hipnotyzuje. Falowałaś wraz z nimi, będąc jednak ponad.
Z kim? Nijak nie znajduje wyjaśnienia w tekście.

Niemniej, podobało mi się. Ładniutkie. : ]

Pozdrawiam serdecznie.
Piszcząco - podskakująca fanka Mileny W.

6
Nie spodobało mi się. Po przeczytaniu opinii Martiniusa zacząłem czytać kolejny raz szukając "zabiegu zmylającego" w obawie, że coś mi umknęło. No i nie znalazłem. Szczególnie złym pomysłem , zwłaszcza w miniaturze, było sygnalizowanie puenty. Abstrahując od tego, że była dość słaba - zabrakło w niej przewrotności, uderzenia - to jeszcze została wyraźnie pokazana już na wstępie. Ponadto tekścik miał być chyba o emocjach, a przynajmniej tak go odebrałem, lecz nie czuje się ich i trudno identyfikować się z narratorem. Moim zdaniem zbyt płytko potraktowany temat.

7
Z tym sygnalizowaniem faktycznie się zgadzam. Dziękuję jeszcze raz za opinię. To była moja pierwsza miniaturka, więc cieszy mnie fakt, że kilkoro osób uznało ją za nie tragiczną :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron