no. 3

1
Przed oczyma wirowały jej rozmazane, białe oblicza. Nie mogła się ruszać - ciało odmawiało jej posłuszeństwa.

Co się stało? Gdzie się znajduje?

Zewsząd dochodziły ją niewyraźne głosy należące do postaci.

-...stro...ciężki stan... - usłyszała bełkotliwy głos dochodzący jakby z oddali.

-...ktorze...nieczulenie - ktoś odpowiedział.

-Trzeba...perować. - głos cichł z sekundy na sekundę.

Powieki samowolnie poczęły jej opadać. Chciało jej się spać. Nic nie czuła - było jej dobrze. Po prostu chciało jej się bardzo spać.

-...racimy ją! - zasypiając, usłyszała jeszcze ciche słowa.

Odpływała stopniowo, a wraz nią irytujące jak bzyczenie komara, głosy "białych". Może spać spokojnie. Zewsząd otaczała ją nieprzenikniona ciemność. Czuła się jak zawieszona w pustce, pozostawiona samej sobie.

Ktoś po nią przyjdzie? Ma czekać?

Wydawało jej się, że spędziła tutaj co najmniej kilka dni krążąc bez celu. Kluczyła tak w ciemności szukając czegokolwiek.

Nagle na horyzoncie pojawił się mały, świecący punkt. W takim atramentowym mroku był ledwie widoczny.

Czy to możliwe? Ktoś po nią przyszedł?

Mimo, że pozostawała w miejscu, świetlisty punkt począł rozrastać się gwałtownie.

Zbliżał się do niej! Tak, tak! W końcu ktoś przyszedł!

Biała plama powiększała się w dużym tempie. Była coraz bliżej.

Jest tuż, tuż. Już za moment się w niej zanurzy!

Oślepiające światło naparło na nią zewsząd, pochłaniając ją bez reszty.

Błysk.

Pik. Pik. Pik. Pik-pik. Pik-pik. Pik-pik. Piiiii...

Rozchyliła powieki, a otaczające ją nieostre obrazy brutalnie nań natarły.

Mocne światło. Taca ze srebrnymi refleksami. Tańczące czerwone plamy.

...iii...

Wszystko nagle poczęło zlewać się w jedną całość. Szybko poruszające się białe postacie, wirowały nade mną. Krzyczały?

...iiik.

Wracała w ciemność z ulgą.
Ostatnio zmieniony czw 14 maja 2009, 13:46 przez W., łącznie zmieniany 1 raz.
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."

2
-...stro...ciężki stan... - usłyszała bełkotliwy głos dochodzący jakby z oddali.

Po "głos" przecinek.



Powieki samowolnie poczęły jej opadać. Chciało jej się spać. Nic nie czuła - było jej dobrze. Po prostu chciało jej się bardzo spać.

Aż się przeraziłam. Na prawdę domyślam się, że to wszystko dotyczy jej.



Wydawało jej się, że spędziła tutaj co najmniej kilka dni krążąc bez celu. Kluczyła tak w ciemności szukając czegokolwiek

Po "dni" i "ciemności" przecinki.



Hmm... Co do treści... Jakoś nie podoba mi się. Domyślam się, że ratują jakąś kobietę , jednak ona na końcu umiera. Trochę za dużo jest tych białych świateł (chodzi mi o powtórzenia) na końcu.

Pozdrawiam.
"Wierzyłem w to, że kiedyś też poczujesz żar - ten wielki żar, w którym spłonę"

3
Język koszmarny. Zdania kwadratowe, pełno powtórzeń. I zaimki, nachalnie wciskane zaimki! Trzy czwarte z nich można spokojnie usunąć, z korzyścią dla tekstu.



Nie wytknę błędów i nie wskażę fragmentów szczególnie koszmarnych, bo niedługo muszę odejść od kompa. Ale zapamiętałem, że niepoprawnie użyłeś wyrazu "nań" - to skrót od "na NIEGO", a nie "na nią".



Co do treści - no cóż, nie ma jej tu wiele. Nie lepiej napisać coś dłuższego?



Ogólnie wielka kicha.
Osoba, która dostaje od kolegi prezenty na urodziny, a sama mu ich nie daje, to niewdzięcznik.

Kobieta, której facet robi minetkę, a ona mu się nie odwdzięcza lodzikiem, to zdzira.

A jak nazwiemy użytkownika, który jest komentowany, a nie komentuje?

4
To nie jest miniaturka. Fragment raczej, i to z tej kategorii, których się nie wkleja - bo nic przed i nic po nie ma (w takim sensie, że nie widać). Zastanawiam się, skąd TYLE zaimków! Przecież większość można spokojnie usunąć, jako że dotyczą tylko i wyłącznie jednej osoby (w tym wypadku umierającej). Mimo krótkiego zapisu nie poradziłeś sobie z akapitami, albo coś pomieszałeś - bo przerzutki zdań są nieuzasadnione.



Napiszę tak - to wszystko było by w porządku, gdyby należało do większej całości - bo w tej formie (jak ją nazwałeś) jest po prostu kawałkiem, i to takim mizernym.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

5
Macie rację. Totalna zaimkoza. Teraz korektę muszę dodatkowo nastawić na ten punkt, bo jak widzę sieczka z tego wynika. Trening czyni mistrza. ;)

Dzięki wielkie za kilka minut poświęconego czasu!
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."

6
Zewsząd dochodziły ją niewyraźne głosy należące do postaci.
-...stro...ciężki stan... - usłyszała bełkotliwy głos dochodzący jakby z oddali
-Trzeba...perować. - głos cichł z sekundy na sekundę
Spacja po myślniku i powtórka

nieprzenikniona ciemność
Może to moje czepialstwo, ale to strasznie wyświechtany zwrot. Wszędzie widzę nieprzeniknioną ciemność (tia... zwłaszcza w moich opowiadaniach :P)

Jak już się rzekło, na miniaturę to-to się nie nadaje. Moim zdaniem jako zamknięta całość jest to tylko kadłubek, bez rąk i nóg, i nie za bardzo przypomina opowiadanie. Można by było to wpleść w coś większego...

ale po cholerę?! Najlepiej wziąć się za coś innego i zostawić to-to w spokoju. Chłopie, nie płacz nad rozlanym mlekiem, tylko leć naprzód. Jeżeli twoje dziecka to kadłubki, poddaj je eutanazji i jebudu! nowe. Kapujesz li?

Trzymaj się!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”