Z nudnych tematów ten naprawdę jest nudny. Wyciskam pastę do zębów i się krzywię, potem myję żeby i się krzywię, wycieram twarz w ręcznik i się krzywię. Zapytacie: czemu, kurna, tak się krzywisz? No, żebym to ja wiedział to bym wam powiedział. Heh. Niby nic się nie dzieje. Niby żyję sobie powolutku, pomalutku, ale niby tylko. Bo jakby nie było, to tu to tam czyhają na mnie niebezpieczeństwa. Choćby to, że zza rogu mojego przedpokoju wysuwa się jakaś postać. Zapytacie: co to, kurna, za postać? A co ja, kurna, wszechwiedzący jestem? No bo w sumie, kurna, to ja, kurna, niewiele wiem. Czy śnie, na przykład, czy jawię. Tak ogólnie to się gubię.
Ale słuchajcie dalej. Tego dnia, kiedy ta postać wysuwa się dalej, to ja głębiej do łazienki się wsuwam, bo wiecie, boję się i to jak cholera. Czort wie co to za postać? Zbój? Złodziej? Gwałciciel? Ufoludek? Normalnie to ja nie jestem taki strachliwy, ale wtedy to mnie normalnie z nóg ścięło.
I co się dalej działo? Ano nic szczególnego, a raczej bardzo szczególnego. Postać okazała się być zwykłą zjawą. Czasem każdy tak ma. Coś jest, potem czegoś nie ma. Jedno wielkie pyk.
A co ty człowieku jesteś nienormalny, że zjawy widujesz? - powiecie. A ja wam powiem: a co to ja tłumaczyć się wam muszę? To, że wam o tym opowiadam nie znaczy, że wszystko powiem. Nawet to, że o mało mnie ta postać nie zgwałciła. Ale mniejsza z tym. Przejedzmy dalej. Idę do kuchni i siadam przy stole. łapy na blacie kładę i badam ich drganie. No wiecie, wystraszyłem się i próbowałem tym sposobem doprowadzić do ładu i składu. Mówię sobie: spokojnie, spokojnie, nic się nie dzieje, gwałtu nie było, postaci nie było. Ale, kurna, z drugiej strony ja ją widziałem, więc coś musiało być. Była oczywiście zjawa, albo mara. Przywidzenie? Heh, najpierw też tak myślałem, ale kiedy tak siedziałem przy tym stole to ona znowu przyszła. Zjawiła się, a jakże by inaczej. I tak stoi nade mną i się patrzy na mnie, a ja normalnie to gębę rozwieram, ani nie uciekam, ani nie kwiczę, zatkało mnie na amen. I tak stoimy naprzeciw siebie, to znaczy ja siedzę a ona stoi - patrzymy na siebie i się dziwimy. Ja: czemu nie uciekam; ona, czemu ja nie uciekam. Wymachuje rękami i mówi sio, sio. Na to ja jak wryty siedzę i myślę sobie: co ona mi tu, kurna, robi? Przyłazi do mnie, łapami wymachuje i sio woła, ani mi się śni zwiewać. Niech sama zwiewa, myślę sobie, ale boję się cokolwiek powiedzieć. Ruszyć się boje, spojrzeć na nią mocniej też się boje. Ogólnie to się bardzo boje i siedzę jak struchlały. A ona nadal rękami wymachuje i sio woła. Potem to ja mdleje. Czasem tak mam. Mdlałem już na ślubie, w tym własnym, na urodzinach, po popijawie, na peronie, w taksówce i u lekarza, a teraz w domu, z tym że pierwszy raz mi się zdarzyło w domu. I cap. Najpierw ciemno przed oczami mi się robi, potem pisk w uszach, a potem to zemdlałem na amen. Taki błogi stan. Kto mdlenie przechodził to wie jak jest. Kto nie, niech żałuje, albo niech nie żałuje, bo po mdleniu przychodzi do ciebie zawsze coś okropnego – wybudzenie – wielkie otwarcie oczu i widok, nie raz i nie dwa razy szokujący. Raz zdarzyło mi się ocknąć na stole operacyjnym; dwa razy na łóżku, pod ciałem kogoś, kogo nie znałem; trzy razy na noszach; a cztery razy na stole bilardowym. Coś te statystyki chyba przejaskrawione są, ale mniejsza z tym. Do czego zmierzam? Moje wyburzenie, po domowym omdleniu, nie przedstawiało się słodko. Ba, stała na de mną zjawa i mrugała oczyma. Była miła, to fakt, ale zjawa jest zjawą. Stoi nade mną i mówi: o, ty mój kochany, jaki ty jesteś wrażliwy, zwykłej zjawy się boisz, a? A ja jej na to: a! Ona: a? A ja: Aaaaa! Ona: a? Ja: Aaaaaaa! I tak aowaliśmy sobie, kiedy nagle uświadomiłem sobie, że zjawa jest zjawą, zwykła zjawą i że jeśli będę chciał to jej nie dostrzegę. Więc przymknąłem oczy i zawołałem: a! Jednocześnie pomyślałem: jeśli teraz nie zniknie, to już nie zniknie i zajawi się maksymalnie, albo wyjawi, ale o dziwo znikła. Rozglądam się dookoła, zaglądam w każdy kąt domu, i co? I nie ma jej. Jak ręką odjął. Zjawa się zjawiła, a potem zmyła. Jak na każdą porządną zjawę przystało.
A ja stwierdziłem coś takiego: Kiedy nie ma o czym gadać, trzeba o pierdołach gadać. Posłuch był? Chyba był. A jak nie było, to się zbył jak moja zjawa.
2
potem myję żeby i się krzywię
Ruszyć się boje, spojrzeć na nią mocniej też się boje.
Tfu, kurna, czytaj przed wklejeniem, to zwykłe niechlujstwo.Ba, stała na de mną zjawa i mrugała oczyma.
Cóż, hmm.., sam nie wiem. Czytało się całkiem przyzwoicie, ale brakuje mi tu pieprzu. Gdyby taki monolog wygłosił na scenie dobry aktor komediowy, mógłby zapewne wykrzesać z tekstu sporo absurdalnego humoru. Ale opowiadanko, aż prosi się o jakiś końcowy fikołek. Niby dostaliśmy dokładnie to, co zapowiadał tytuł, lecz brakuje mi jakiegoś prztyczka w nos, który rozbudziłby przysypiającego w trakcie lektury czytelnika.
Trzymaj się!
3
I jeszcze raz: DRODZY AUTORZY, PAMIęTAJCIE, żE czasownik i wołacz ODDZIELAMY PRZECINKIEM.
Pamiętaj o tym, dobrze?
Teraz treść. Co najbardziej potwierdza opinię Jacka na temat Twojego tekstu? To, że po jego poście niewiele da się powiedzieć więcej o "Zjawie...". Spokojne, szybko weszłam w gawędziarski ton, zbyt topornie nie było, nareszcie użyłaś przekleństw w tekście tak, by mnie nie raziły (pamiętasz? Stylizacja językowa to dość delikatny grunt), ale niewiele dostałam więcej. Wątpię, czy ten tekst na długo pozostanie w mej nieco sklerotycznej pamięci.
Słowem: przeciętnie, mniej więcej na trójkę plus.
Pozdrawiam.
Pamiętaj o tym, dobrze?
Teraz treść. Co najbardziej potwierdza opinię Jacka na temat Twojego tekstu? To, że po jego poście niewiele da się powiedzieć więcej o "Zjawie...". Spokojne, szybko weszłam w gawędziarski ton, zbyt topornie nie było, nareszcie użyłaś przekleństw w tekście tak, by mnie nie raziły (pamiętasz? Stylizacja językowa to dość delikatny grunt), ale niewiele dostałam więcej. Wątpię, czy ten tekst na długo pozostanie w mej nieco sklerotycznej pamięci.
Słowem: przeciętnie, mniej więcej na trójkę plus.
Pozdrawiam.
4
Przypomina mi to z jednej strony monolog postaci z komedii rodzimej produkcji, z drugiej potłuczony bełkot osiedlowego pijaczka. Takie pomieszanie.
Strasznie drażni powtarzanie "kurna", zbyt dużo tego. Przesadziłeś o jakieś... sporo. Z czystym sumieniem mogę dodać do tego mnogość powtórzeń. Rozumiem zwykły człowiek mówiąc nie wystrzega się ich, ale co za dużo to nie zdrowo. Pokaż, że bohater, narrator nie jest prostakiem, a kimś stojącym po środku, bo przecież nie będziesz szafował słowami, których znaczenie trzeba sprawdzić pytając Pana Google lub korzystając z odpowiednich słowników.
Ogólnie takie sobie. Nie udało mi się wejść w klimat. Niestety. Jednak widzę niewielką poprawę. Tak mi się wydaje.
Pisz, ćwicz.
Pozdro.
Strasznie drażni powtarzanie "kurna", zbyt dużo tego. Przesadziłeś o jakieś... sporo. Z czystym sumieniem mogę dodać do tego mnogość powtórzeń. Rozumiem zwykły człowiek mówiąc nie wystrzega się ich, ale co za dużo to nie zdrowo. Pokaż, że bohater, narrator nie jest prostakiem, a kimś stojącym po środku, bo przecież nie będziesz szafował słowami, których znaczenie trzeba sprawdzić pytając Pana Google lub korzystając z odpowiednich słowników.
Ogólnie takie sobie. Nie udało mi się wejść w klimat. Niestety. Jednak widzę niewielką poprawę. Tak mi się wydaje.
Pisz, ćwicz.
Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
5
Jacek Skowroński:
Cześć. Dzięki za komentarz.
Co do tych tfu, o których wspomniałeś to ja jestem takie niedokładne stworzenie i jakoś nie widzę tych tfu dokupi mi ktoś ich nie wskaże.
Eitai Coro:
Na trójkę plus? Ja bym się tak wysoko nie oceniła
DROGI AUTOR, czyli ja, PAMIęTAć będzie, żE czasownik i wołacz ODDZIELAMY PRZECINKIEM.
Wbije sobie to do głowy!
Weber:
Panie mości Weberze, toć ja mości panna, rodzaj żeński, KOBIETA, nie wiem czemu uparcie twierdzi pan, żem mężczyzna, widać mało we mnie gracji.
Zatrzepotałam rzęsami.
Cześć. Dzięki za komentarz.
Co do tych tfu, o których wspomniałeś to ja jestem takie niedokładne stworzenie i jakoś nie widzę tych tfu dokupi mi ktoś ich nie wskaże.
Eitai Coro:
Na trójkę plus? Ja bym się tak wysoko nie oceniła
DROGI AUTOR, czyli ja, PAMIęTAć będzie, żE czasownik i wołacz ODDZIELAMY PRZECINKIEM.
Wbije sobie to do głowy!
Weber:
Panie mości Weberze, toć ja mości panna, rodzaj żeński, KOBIETA, nie wiem czemu uparcie twierdzi pan, żem mężczyzna, widać mało we mnie gracji.
Zatrzepotałam rzęsami.