to był wypadek (2016)

1
Zrozumiałem, że to koniec kiedy pochyliłem się nad nią i nie patrząc w stronę jej twarzy złapałem jej zimne dłonie, były niemal białe i wydały się jeszcze drobniejsze niż jak je zapamiętałem.
-Mój Boże- pomyślałem co mnie zaskoczyło bo w żadnych bogów nie wierzylem- czemu oni ubierają ich na czarno, przecież to tak kontrastuje z bladością skóry.
Wciąż nie odważyłem się spojrzeć w stronę twarzy cały czas mocno wbijając wzrok w jej dłonie, jej palce, jej paznokcie. -Trzymam je ostatni raz- myśli zdawały się drgać. Prowadziłem teraz walkę o ostatnie spojrzenie na jej twarz, ostatnie spojrzenie, to które zachowam i zapamiętam do końca życia. Czy chce ją pamiętać taką jak jest tutaj teraz, zapewne skóra na jej twarzy była tak samo biała jak ta na rękach, zapewne w jakimś okropnym makijażu z zakładu pogrzebowego, ze starannie ułożonymi włosami, które przecież nigdy nie dały się nawet jej oswoić do końca, z zamkniętymi powiekami, sinymi ustami, bez oddechu,bez życia. A gdybym nie spojrzał to zapamiętam jej uśmiechy, jej rumiane rano policzki, jej rozwiane wiatrem włosy na tle błękitnego nieba w słoneczny dzień. Boję się że widok jej martwej zamaże mi te wszystkie chwile które zapamiętałem, które jak fotografie wyświetlały mi się teraz w drgającym umyśle, na które jak deszcz zaczęły kapać łzy. -Nie umiem być silny, wybacz mi, wiem że tego byś ode mnie nie oczekiwała, wiedziałaś że byle co potrafi mnie złamać i że jeden moment to dla mnie wystarczająco dużo czasu by się totalnie rozbić i rozsypać, zapewne widząc mnie teraz takiego podeszłabyś od tyłu objęła za szyję obiema rękami i przytuliła głowę do moich pleców, umiałaś wygonić ze mnie wszystkie chmury, zmuszałaś wiatr by przestał wiać, odnajdywałaś we mnie głęboko ukryty pod warstwami strachu, pod bojaźnią, pod wszelkimi obawami, spokój i karmiłaś go pewnością siebie, miłością tak długo aż był tak spuchnięty by wypełnić całą drgającą duszę. Kochanie... -łza spłynęla po policzku i kapnęła na wierzch twojej dłoni. Nachyliłem się niżej i scałowałem ją stamtąd. Resztę czynności wykonałem mechanicznie, bez udziału umysłu, bez udziału woli. Po prostu wyprostowałem się nie odrywając ani przez moment wzroku od zimnych bladych dłoni, odwróciłem się i odszedłem na sztywnych nogach w przeciwną stronę, w stronę wyjścia. Patrzyłem na drzwi do których się zbliżałem i nie wiedziałem co to i co mam z tym zrobić. Nie wiem nawet czy się nad tym zastanawiałem, ciało wiedziało moja ręka powędrowała na klamkę nacisnęła na nią i wypchnęła całość w stronę na zewnatrz a ja znalazłem się poza budynkiem.
-Poczęstuj mnie papierosem- powiedziałem do mężczyzny, który stał trochę z boku jakby nie chciał przeszkadzać nikomu dymem palonego ćmika. Nie palę, nigdy nie paliłem, umiem się zaciągnąć ale nie rozumiałem tej potrzeby w tym momencie. Wyciągnąłem rękę w stronę paczki która wystawił w moją stronę. Ręce trzęsły mi się tak mocno, że nie poradziłem sobie z zadaniem wydobycia jednego z paczki. Nie widziałem jego wzroku ale wyczułem politowanie gdy zorientował się, że się z tym szamoczę, pomógł mi i włożył papierosa w usta, odpalił zaplniczkę i przystawił ogień bym mógł odpalić. Dym wypełnił moje płuca. Z kolejnymi zaciągnięciami uspokoiły się ręce. -Przede mną wieczność w nicości- pomyślałem i wszystko stało mi się obojętne od teraz. Niedopalonego kipa rzuciłem w śmietnik i poszedłem z tego miejsca od tych wszystkich ludzi. Na pogrzeb nie wróciłem. Nie uwierzę że odeszłaś, nawet się nie pożegnałaś. Nie dano nam tej okazji.

to był wypadek (2016)

2
Moim zadaniem bardzo dobry tekst, ale zdecydowanie mógłby być fragmentem czegoś większego, wiec pisz dalej . Fajny kontrast z tym papierosem na końcu, choć papierosy są często używane w takich przypadkach, sama tak robię, ciekawe jaki detal mogłoby być zamiast tego, hmm?
"zaplniczkę" → powinno być "zapalniczkę"

to był wypadek (2016)

4
Tekst jest bardzo poruszający, czuć w nim ból i smutek po stracie. Podoba mi się to, że pokazujesz dokładnie, co bohater czuje, np. przy opisie dłoni albo wspomnieniach o uśmiechu i włosach. Dzięki temu łatwo sobie wyobrazić całą scenę. Fragment z papierosem też mocny, bo pokazuje, jak człowiek w rozpaczy sięga po coś, czego normalnie by nie zrobił.

Jednak zastanawiam się czy zdania momentami nie są trochę za długie i przez co można się zgubić, ale ogólnie to dobrze oddaje taki chaos w głowie bohatera. Widać szczerość i emocje, i to chyba najważniejsze.
„Oto, jak to robisz: siadasz przy klawiaturze i wkładasz jedno słowo po drugim, aż się skończy. To takie proste i takie trudne. ”

Neil Gaiman
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron