Zrozumiałem, że to koniec kiedy pochyliłem się nad nią i nie patrząc w stronę jej twarzy złapałem jej zimne dłonie, były niemal białe i wydały się jeszcze drobniejsze niż jak je zapamiętałem.
-Mój Boże- pomyślałem co mnie zaskoczyło bo w żadnych bogów nie wierzylem- czemu oni ubierają ich na czarno, przecież to tak kontrastuje z bladością skóry.
Wciąż nie odważyłem się spojrzeć w stronę twarzy cały czas mocno wbijając wzrok w jej dłonie, jej palce, jej paznokcie. -Trzymam je ostatni raz- myśli zdawały się drgać. Prowadziłem teraz walkę o ostatnie spojrzenie na jej twarz, ostatnie spojrzenie, to które zachowam i zapamiętam do końca życia. Czy chce ją pamiętać taką jak jest tutaj teraz, zapewne skóra na jej twarzy była tak samo biała jak ta na rękach, zapewne w jakimś okropnym makijażu z zakładu pogrzebowego, ze starannie ułożonymi włosami, które przecież nigdy nie dały się nawet jej oswoić do końca, z zamkniętymi powiekami, sinymi ustami, bez oddechu,bez życia. A gdybym nie spojrzał to zapamiętam jej uśmiechy, jej rumiane rano policzki, jej rozwiane wiatrem włosy na tle błękitnego nieba w słoneczny dzień. Boję się że widok jej martwej zamaże mi te wszystkie chwile które zapamiętałem, które jak fotografie wyświetlały mi się teraz w drgającym umyśle, na które jak deszcz zaczęły kapać łzy. -Nie umiem być silny, wybacz mi, wiem że tego byś ode mnie nie oczekiwała, wiedziałaś że byle co potrafi mnie złamać i że jeden moment to dla mnie wystarczająco dużo czasu by się totalnie rozbić i rozsypać, zapewne widząc mnie teraz takiego podeszłabyś od tyłu objęła za szyję obiema rękami i przytuliła głowę do moich pleców, umiałaś wygonić ze mnie wszystkie chmury, zmuszałaś wiatr by przestał wiać, odnajdywałaś we mnie głęboko ukryty pod warstwami strachu, pod bojaźnią, pod wszelkimi obawami, spokój i karmiłaś go pewnością siebie, miłością tak długo aż był tak spuchnięty by wypełnić całą drgającą duszę. Kochanie... -łza spłynęla po policzku i kapnęła na wierzch twojej dłoni. Nachyliłem się niżej i scałowałem ją stamtąd. Resztę czynności wykonałem mechanicznie, bez udziału umysłu, bez udziału woli. Po prostu wyprostowałem się nie odrywając ani przez moment wzroku od zimnych bladych dłoni, odwróciłem się i odszedłem na sztywnych nogach w przeciwną stronę, w stronę wyjścia. Patrzyłem na drzwi do których się zbliżałem i nie wiedziałem co to i co mam z tym zrobić. Nie wiem nawet czy się nad tym zastanawiałem, ciało wiedziało moja ręka powędrowała na klamkę nacisnęła na nią i wypchnęła całość w stronę na zewnatrz a ja znalazłem się poza budynkiem.
-Poczęstuj mnie papierosem- powiedziałem do mężczyzny, który stał trochę z boku jakby nie chciał przeszkadzać nikomu dymem palonego ćmika. Nie palę, nigdy nie paliłem, umiem się zaciągnąć ale nie rozumiałem tej potrzeby w tym momencie. Wyciągnąłem rękę w stronę paczki która wystawił w moją stronę. Ręce trzęsły mi się tak mocno, że nie poradziłem sobie z zadaniem wydobycia jednego z paczki. Nie widziałem jego wzroku ale wyczułem politowanie gdy zorientował się, że się z tym szamoczę, pomógł mi i włożył papierosa w usta, odpalił zaplniczkę i przystawił ogień bym mógł odpalić. Dym wypełnił moje płuca. Z kolejnymi zaciągnięciami uspokoiły się ręce. -Przede mną wieczność w nicości- pomyślałem i wszystko stało mi się obojętne od teraz. Niedopalonego kipa rzuciłem w śmietnik i poszedłem z tego miejsca od tych wszystkich ludzi. Na pogrzeb nie wróciłem. Nie uwierzę że odeszłaś, nawet się nie pożegnałaś. Nie dano nam tej okazji.
to był wypadek (2016)
2Moim zadaniem bardzo dobry tekst, ale zdecydowanie mógłby być fragmentem czegoś większego, wiec pisz dalej . Fajny kontrast z tym papierosem na końcu, choć papierosy są często używane w takich przypadkach, sama tak robię, ciekawe jaki detal mogłoby być zamiast tego, hmm?
"zaplniczkę" → powinno być "zapalniczkę"
"zaplniczkę" → powinno być "zapalniczkę"
to był wypadek (2016)
4Tekst jest bardzo poruszający, czuć w nim ból i smutek po stracie. Podoba mi się to, że pokazujesz dokładnie, co bohater czuje, np. przy opisie dłoni albo wspomnieniach o uśmiechu i włosach. Dzięki temu łatwo sobie wyobrazić całą scenę. Fragment z papierosem też mocny, bo pokazuje, jak człowiek w rozpaczy sięga po coś, czego normalnie by nie zrobił.
Jednak zastanawiam się czy zdania momentami nie są trochę za długie i przez co można się zgubić, ale ogólnie to dobrze oddaje taki chaos w głowie bohatera. Widać szczerość i emocje, i to chyba najważniejsze.
Jednak zastanawiam się czy zdania momentami nie są trochę za długie i przez co można się zgubić, ale ogólnie to dobrze oddaje taki chaos w głowie bohatera. Widać szczerość i emocje, i to chyba najważniejsze.
„Oto, jak to robisz: siadasz przy klawiaturze i wkładasz jedno słowo po drugim, aż się skończy. To takie proste i takie trudne. ”
Neil Gaiman
Neil Gaiman