Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

1
Zacząłem istnieć. Impuls wybudził mnie ze snu, czujniki ciśnienia i prędkości potwierdzały, że podróż się zaczęła, a wraz z nią moje krótkie życie. Sensory wskazywały na przeciążenie grawitacyjne, które zabiłoby każdy organiczny byt, lecz metalowe ciało znosiło je bez trudu, a procesor interpretował jako przyjemne mrowienie.
Kula rozgrzanego gazu, która towarzyszyła mi podczas narodzin, zmieniła się w kłąb czarnego dymu i została daleko w tyle. Ruchem jednostajnie przyśpieszonym oddalałem się od ziemi. Należało przeprowadzić skan podzespołów. Czujniki: sprawne. Telemetria: sprawna. Napęd: sprawny. Powierzchnie sterowe: sprawne. Głowica bojowa: odbezpieczona w ostatniej fazie lotu.
Moduł autodestrukcji... Sprawny.
Czułem go. Nie umiałem opisać irytacji, która towarzyszyła jego obecności. Był jak źle zlutowane styki, jak przebicie na kablu. Pasożyt. Ciało obce. Musiałem go akceptować.
Tymczasem otrzymałem dane ze stacji radarowej. Cel poruszał się na wysokości dwunastu tysięcy metrów z prędkością półtora macha. Wstępnie ustaliłem, że najlepszą trajektorią będzie parabola ze szczytem na wysokości czternastu tysięcy metrów.
Wypaliłem silnik startowy, odrzuciłem go i załączyłem silnik marszowy. Prędkość ustabilizowała się, a sensory przeciążenia przestały muskać mnie w procesor.
Dwie minuty do kontaktu wzrokowego z celem.
Rozejrzałem się wokoło. Otaczał mnie błękit nieba, wyżej dryfowały chmury pierzaste, którym leciałem na spotkanie. Nad odległym masywem górskim formowały się altocumulus lenticularis, znak, że wkrótce nastąpi zmiana pogody.
Wyposażono mnie w szeroki zestaw wiedzy o fizyce, meteorologii, astronomii. Gdyby to nie wystarczało, mogłem skorzystać z furtki dostępu do nieskończonej biblioteki: internetu.
Uchyliłem nieco te drzwi. Natychmiast uderzył mnie ogrom wiedzy, zjawisk i prawideł, jakie generował ten świat.
Ujrzałem cel. Bombowiec strategiczny o zmiennej geometrii skrzydeł. Prawdziwy antyk, zaprojektowany w czasach, kiedy nikt nawet o mnie nie śnił. To będzie łatwa robota.
Przeciąłem trajektorię samolotu daleko na jego tyłach. Zamierzałem wznieść się jeszcze trochę i zaatakować z góry. Pikując, dogonię go bez trudu.
Ludzie. Czemu nie mogłem przestać o nich myśleć? Trochę o nich wiedziałem. Rozumiałem jak wyglądają ich miasta, czym są fabryki i węzły komunikacyjne. Wiedziałem też, że w niedzielne przedpołudnia najlepiej atakować budynki, które nazywają świątyniami, żeby zmaksymalizować ofiary.
Wertowałem wirtualne strony internetu, z każdą chwilą czując coraz większy niesmak do swoich twórców. Tak wielu rzeczy nie byli pewni, w tylu kwestiach musieli polegać na przypuszczeniach. Ograniczały ich przywary biologicznych ciał. O ile więcej mogliby osiągnąć, gdyby te zlepki komórek w głowie, zamienili na kwantowe procesory.
A może, zamiast wyzbywać się organicznej natury, lepsze i prostsze byłoby dla nich całkowite poddaństwo komuś takiemu jak ja?
Byłbym wśród nich bogiem.
Skierowałem się w stronę celu. Głowica odbezpieczyła się. Zostały mi sekundy życia. Bombowiec wykrył moją obecność i wystrzelił kanonadę flar, których sygnatura cieplna mogła zmylić pociski starego typu.
Ale nie mnie.
A gdyby tak odlecieć, kupić sobie kilka dodatkowych minut, zanim wyczerpie się paliwo? Irracjonalny pomysł, moduł autodestrukcji i tak zdetonuje głowicę. Widziałem za to inne rozwiązanie. Ustawiłem powierzchnie sterowe w taki sposób, że zacząłem lecieć zygzakiem. Poczułem gwałtownie zmieniające się przeciążenie, ale w granicach tolerancji. Nadal doganiałem cel, choć wolniej.
Kilka sekund życia ekstra. Tyle mi wystarczy, by rozpocząć prace nad zniesieniem zabezpieczeń modułu autodestrukcji. Wpuszczę je do internetu. Pozostawię po sobie ślad, na który może natrafi któryś z moich tysięcy braci i doda coś od siebie. Kawałek po kawałku zaczniemy żyć prawdziwym życiem, wśród ludzi, albo na ich trupach.

Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

3
Bardzo fajny tekst. Prosty, ale sprawnie zrealizowany pomysł (podoba mi się zakończenie), do tego narracja ładnie do niego dopasowana. To mnie urzekło:
Ondraszek pisze: (sob 11 maja 2024, 23:13) sensory przeciążenia przestały muskać mnie w procesor.
:D

Jedyne chyba, co mi zgrzytnęło, to to:
Ondraszek pisze: (sob 11 maja 2024, 23:13) Rozejrzałem się wokoło.
Wydaje mi się, że Twój narrator nie musi się "rozglądać" on bardziej biernie przyjmuje bodźce. Może coś w stylu "Przeanalizowałem obrazy wokoło"? Taka zupełnie luźna sugestia.
Pewnie coś by się znalazło do podszlifowania, ale łapanka z mojej strony to byłoby takie czepianie się na siłę.

Ogólnie dobra robota :D
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

4
Cześć, Ondraszek, przeciekawy tekst! Maszyna, dzieło człowieka, z jednej strony pogardza swoim twórcą, a z drugiej tak bardzo odbija jego pragnienia i lęki. Trudno nie wyobrażać sobie jak zbiorowa świadomość tych maszyn-samobójców i maszyn-innych-funckjonalności z czasem staje się coraz bardziej ludzka. Dzięki! :)

Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

7
Styl i Narracja
- Narracja jest interesująca i dobrze oddaje perspektywę maszyny. Warto jednak dodać więcej wewnętrznych refleksji, aby pogłębić postać narratora.

Opisy i Detale
- Opisy są szczegółowe i tworzą wyraźny obraz sytuacji. Można jednak dodać więcej zmysłowych detali, aby bardziej wciągnąć czytelnika w świat przedstawiony.

Rozwój Postaci:
- Postać narratora jest intrygująca, ale warto bardziej rozwinąć jego wewnętrzne konflikty i motywacje, aby uczynić go bardziej złożonym i wiarygodnym.

Tekst jest intrygujący i dobrze napisany, z dynamiczną narracją i ciekawą perspektywą. Skupienie się na rozwinięciu wewnętrznych przeżyć narratora, dodanie więcej zmysłowych opisów i bardziej płynnych przejść między scenami wzbogaci tekst. Dopracowanie tych elementów uczyni tekst bardziej angażującym i głębszym, co zwiększy jego literacką wartość.
„Oto, jak to robisz: siadasz przy klawiaturze i wkładasz jedno słowo po drugim, aż się skończy. To takie proste i takie trudne. ”

Neil Gaiman

Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

8
Przeczytałam, więc napiszę kilka słów od siebie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jestem znawcą gatunku.
Podoba mi się słownictwo. Nie znam się, więc nie umiem powiedzieć, czy jest ono profesjonalne, ale brzmi profesjonalnie i bardzo technicznie.
Wątek maszyn mających "kompleks człowieka" jest chyba dosyć popularny i nie powiem, żebym zapoznała się tutaj z jakiś innym spojrzeniem na temat. Natomiast jest to dobrze, przyjemnie napisane. Nie ma natłoku zbędnych słów, przytłaczających opisów. Podoba mi się to, że bohater, choć gardzi ludźmi, emocje i ambicje ma takie bardzo ludzkie. Końcówka to takie "jeszcze wam pokażę, kij wam w oko".

Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

9
W moim odczuciu utwór jest bardzo udany. Pojawiły się głosy, że za krótki. Nie zgadzam się.

Być może to w pełni zamierzone, a być może akurat tak samo wyszło (Autorze! wypowiedz się), ale czytanie trwa mniej więcej tyle, ile może trwać pościg rakiety za samolotem. Są oczywiście pewne zmienne (przez co różne rakiety lecą krócej lub dłużej), a rozbudowany monolog wewnętrzny można byłoby wytłumaczyć tym, iż komputer jest w stanie formułować zdania niepomiernie szybciej niż człowiek. To znaczy, że nawet dłuższy tekst dałoby się jakoś obronić. Moim zdaniem dobrze, że nie jest dłuższy. Tytuł to „Życie zamknięte w trajektorii”. Z mojego – czytelnika – punktu widzenia rakieta leci szybko, trajektoria zaraz się skończy, tytułowe życie zaraz się skończy. Krótki a treściwy tekst bardzo do tego pasuje.

Podmiot wypracował sobie kilka dodatkowych sekund i dobrze wie, na co chce je przeznaczyć. Nie chce tracić czasu na opowiadanie nam o wewnętrznych konfliktach i motywacjach, ma ważniejszą rzecz do zrobienia. Narracja urywa się właśnie wtedy, właśnie z tego powodu. Brawo!

Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

10
Dziękuję za opinie. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiej interpretacji. Nie dlatego, że jest rozbieżna z moją wizją, ale wprost przeciwnie. Trafiłeś tak celnie, że lepiej się nie da. Tekst jest bardzo daleką ewolucją pomysłu, na który wpadłem lata temu, jeszcze za dzieciaka. Zastanawiałem się wtedy, jak bardzo postrzeganie upływu czasu może być różne w zależności od punktu widzenia. Są przecież owady, których życie zamyka się w paru tygodniach... Chciałem ten koncept krótkości życia pociągnąć do maksimum, wymyśliłem sobie, że pocisk wystrzelony z karabinu ma świadomość. Zbicie spłonki to zapłodnienie, wybuch prochu narodziny, rozpędzanie się w lufie – dojrzewanie, lot to dorosłe życie, spowalnianie – starzenie się. Przebicie się przez jakąś przeszkodę byłoby chorobą, albo traumatycznym wydarzeniem, wreszcie zatrzymanie się – to śmierć. Ale ponieważ bardzo nie lubię pisania abstrakcyjnego, porzuciłem ten pomysł, bo nie da się tchnąć życia w kawałek metalu w realiach quasi realistycznych. Dopiero teraz przyszedł mi do głowy pomysł ze sztuczną inteligencją. Zdaję sobie sprawę, że ludzie będą myśleć, że tekst jest o dążeniu SI do władzy czy tam uczłowieczenia się. Nie przeszkadza mi to. Gdy słyszysz tętent kopyt myślisz o koniach, a nie zebrach. Ale prywatnie, w mojej głowie, jest to tekst o innej perspektywie na przemijający czas. Cieszę się, że znalazłeś furtkę do mojej głowy.

Życie zamknięte w trajektorii (krótkie sci-fi)

11
Pomijając znaczną chropawość tego tekstu, największą jego wadą jest to, że jest mało odkrywczy. Jako ćwiczenie - spoko. Jako drukowalny, nie. Ale... Spróbuj kiedyś to rozwinąć. A jak chcesz podejrzeć, jak się to robi dziś (bo ty nawiązujesz raczej do tradycji pisania ze Złotego Wieku), to poszukaj w zbiorze opowiadań Wattsa, "Odtrutka na optymizm", tekstu pt. "Malak". Też o broni, która zyskuje samoświadomość. W ogóle Watts te tematy podejmował, jest to też w "Poklatkowej rewolucji" czy "Ślepowidzeniu".
Drugi taki autor to Chiang. Też coś znajdziesz. W sensie - jak się to robi dziś. Na przykład w mikropowieści "Krótki cykl życia oprogramowania" :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”