To chyba miało się tak skończyć. Oni dwaj, ja jeden; sam, bo kolegę mi zabili (to ten, którego zwłoki zwisają na żyrandolu nad waszymi głowami). Więc spektakl powinien się skończyć, dość przemocy.
Ale ten koniec nie nadchodzi.
Chwytam za nóż, ten, który wypadł martwemu koledze z jego martwej dłoni. Z nożem na uzbrojonych przeciwników, toż to chyba żart!
Ale zwyciężę. Muszę. Takie jest moje przeznaczenie.
Lipiec, 1997
I otwierają się drzwi, a w drzwiach ona - luksusowa prostytutka, dziewczynka na telefon, panna jak marzenie, jak ze snu, jak z jakiegoś chorego i jednocześnie pięknego obrazka. W fatałaszkach tak drogich i zarazem tak tandetnych, pod którymi skrywa pełnię uroku: nóżgi obciągnięte ciemnymi rajstopami, podwiązki, spódniczkę.
I zrzuca ten beznadziejnie tandetny, a drogi płaszczyk, siada na moich pijanych kolanach; natenczas nachodzi mnie obrzydzenie - do niej, do ogółu gatunku, który reprezentuje; do tego, że przyjęła pieniądze z przelewu, że będzie mnie na swój sposób kochała za trzy tysiące złotych, że się będę mógł w niej zatopić.
Wtedy myślę, iż to nie mogę być ja - To przecież tylko jakiś sen, wizja, koszmar, nocna mara. Proszę, żeby odeszła, więc dziewczyna, choć zaskoczona, oddala się i oddala, aż do drzwi, które znów się otwierają i które znów się zamkną.
Padam na plecy. Ból głowy powoli odchodzi. Proszę, by ten wieczór okazał się lepszy od moich przewidywań.
Na wstępie napisałem, jak miało się skończyć. Z kolei przed momentem opisałem, jak się zaczęło.
Chyba usnąłem. I chyba spałem tak do chwili, w której zbudził mnie dzwonek do drzwi. Obsługa hotelowa, gładki starszy pan w czerwonym wdzianku.
- Telefon do pana Marka Brackiego.
- To ja jestem Bracki.
- Wiem, ale musiałem...
Musiał jakoś zacząć. Każdy jakoś musi, bez wyjątku. Planowane początki są najgorsze, tym bardziej, że nas się do nich zmusza; chce się, żeby były spontaniczne, mimo to zaś lekkie i naturalne. To tak nie działa.
Ludzie, których znasz [sensacja - pilot :D]
1
Ostatnio zmieniony wt 19 cze 2012, 21:37 przez gabim, łącznie zmieniany 3 razy.