Najlepiej zorganizowany burdel Wieloświata

1
Dzieciak bawił się z kotem, a ten podczas skoku strącił ze stołu szklankę i się zbiło.


___A gdzieś we Wszechświecie zaburczało, fale energii leniwie oddaliły się od planet, wyruszając w wieczną podróż. I czas poleciał do przodu, zwalniając przy dużej masie, dając się ponieść sile grawitacji. I wzory zatrzeszczały przejmująco, a liczby pofrunęły do przodu, przyjmując wartości dążące do nieskończoności. I zaczęło się skracać, a fale skracały sobie drogę przez tunele czasoprzestrzenne. Gwiazdy piszczały w gwałtownej, bo trwającej tylko miliony lat, reakcji:
-Coś się kończy, coś się zaczyna.
___Następnie wodór uznał, że to jednak nie to i stał się helem. I dawały te gwiazdy początek czarnym dziurom, niosącym po świecie mroczny bas wciąganej, spagetyfikowanej materii. Podczerwień wrzeszczała już tyle, pragnąc, by człowiek ją dojrzał. Ultrafiolet tuż obok niej, z prędkością dążącą do prędkości światła obiegał świat, wzruszając ramionami. Potencjały zbliżały się niebezpiecznie, a natężenie rosło z każdą chwilą. Cały czas w przestrzeni powstawały nowe gwiazdy, prezentując wzory, równania i teorie. I było tych gwiazd dużo, ale nie każda była widoczna. Każda za to wnosiła tu coś nowego: jedna sprawiała, że świat zaczął iskrzyć od wszędobylskich fal, druga dojrzała eliptyczne orbity i ich związek z okresami obiegu, trzecia dywagowała o pędzie, a czwarta o jego momencie. Piąta obliczyła odległość A od B, a ostatnia określiła prędkość maksymalną tego świata. Zaczął się festiwal spostrzegawczości, gdzie każdy człowiek musiał siedzieć z nosem w zeszycie, opisując to, co dzieje się nad nim.
___A kot wiedział, że, prędzej czy później, wszystkie one muszą zostać odkryte i zaistnieć na niebie jasnym światełkiem, przynoszącym ukojenie, ale też przedziwnie fascynującym. Dlatego też zbijał szklanki, tłukł bombki, drapał firanki i skakał z balkonu.
A entropia wzrastała coraz bardziej, dając upust żądzom ludzkim.
Ostatnio zmieniony pt 30 mar 2012, 12:26 przez Pyszalek123, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Fabularnie, to myślę, taka zabawa językiem, coś jak szybka gonitwa myśli na jakiś prosty temat. Nie przekonuje mnie to specjalnie, ale - degustibus. Niechaj będzie, puenta pasuje.
Dobrze by to grało w długiej historii, jako taki przerywnik, Pratchett się w takowe bawi (choć chyba na mniejszym poziomie abstrakcji). Samo w sobie samodzielnie - nie wynagradza czytelnikowi trudnu czytania.
I czas poleciał do przodu, zwalniając przy dużej masie, dając się ponieść sile grawitacji. I wzory zatrzeszczały przejmująco, a liczby pofrunęły do przodu, przyjmując wartości dążące do nieskończoności.
Proste powtórzenie, widoczne mimo wielokrotności złożenia zdań.
I zaczęło się skracać, a fale skracały sobie drogę przez tunele czasoprzestrzenne.
Tu nawet w obrębie jednego zdania!
Podczerwień wrzeszczała już tyle, pragnąc, by człowiek ją dojrzał.
Logika zdania fruwa swobodnie. Przypuszczam, ze zawiniła literówka, bo słowo pogrubione miało być innym słowem.
Ultrafiolet tuż obok niej, z prędkością dążącą do prędkości światła obiegał świat, wzruszając ramionami.
Fizykiem nie jestem, ale czy przypadkiem ultrafiolet sam nie jest światłem i nie ma takiej samej prędkości?

I tyle ode mnie.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

3
spankie pisze:I zaczęło się skracać, a fale skracały sobie drogę przez tunele czasoprzestrzenne.
powtórzenie już wypomniane. Mnie natomiast brakuje co zaczęło się skracać. Efekt tunelowania rozumiem, ale pierwszy człon. Przecież mówimy chyba o wielkim wybuchu, bo zamiana H w He itp, czyli mamy wielką ekspansję raczej.
Szczerze mówiąc nie wiem co znaczy spagetyfikowanej, a net wypluwa tylko wery i Twojego własnego bloga, więc grzecznie zapytuję, co to.
spankie pisze:Ultrafiolet tuż obok niej, z prędkością dążącą do prędkości światła obiegał świat
To jest pewien zakres długości fal EM więc ma prędkość światła.

Ogólnie ciekawe, ale jak dla mnie zbyt duży poziom abstrakcji. Lubie te tematu, ale zbliżanie się potencjałów np mnie razi bo to dość nielogiczne.
Ale ode mnie plus za temat :)

4
nenek pisze:
spankie pisze:I zaczęło się skracać, a fale skracały sobie drogę przez tunele czasoprzestrzenne.
powtórzenie już wypomniane. Mnie natomiast brakuje co zaczęło się skracać. Efekt tunelowania rozumiem, ale pierwszy człon. Przecież mówimy chyba o wielkim wybuchu, bo zamiana H w He itp, czyli mamy wielką ekspansję raczej.
Szczerze mówiąc nie wiem co znaczy spagetyfikowanej, a net wypluwa tylko wery i Twojego własnego bloga, więc grzecznie zapytuję, co to.
spankie pisze:Ultrafiolet tuż obok niej, z prędkością dążącą do prędkości światła obiegał świat
To jest pewien zakres długości fal EM więc ma prędkość światła.

Ogólnie ciekawe, ale jak dla mnie zbyt duży poziom abstrakcji. Lubie te tematu, ale zbliżanie się potencjałów np mnie razi bo to dość nielogiczne.
Ale ode mnie plus za temat :)
Skracają się oczywiście wzory, prawdziwe utrapienie świata XXI wieku: )

A spafetyfikacja to sformułowany przez Stephena Hawkinga termin, opisujący proces zachodzący w materii przy zbliżeniu jej w okolice orbity czarnej dziury. Otóż za sprawą olbrzymich sił grawitacji materia ta zostaje zmiażdżona do postaci pojedynczej nitki atomów, czyli - jakby nie patrzeć - jednej, długiej nitki molekularnego spaghetti: )

5
Sympatyczne, chociaż bez ostatniego zdania brzmi dla mnie lepiej. No i tytuł! Ja myślałam, że to o kosmicznej prostytucji będzie! Niby można "burdelu" jako synonimu "bałaganu" użyć, niby słownik nie zabrania, ale chwyt ten jakiś nieładny mi się zdaje. "Bajzel" może? Czy coś podobnego?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

6
Thana pisze:Sympatyczne, chociaż bez ostatniego zdania brzmi dla mnie lepiej. No i tytuł! Ja myślałam, że to o kosmicznej prostytucji będzie! Niby można "burdelu" jako synonimu "bałaganu" użyć, niby słownik nie zabrania, ale chwyt ten jakiś nieładny mi się zdaje. "Bajzel" może? Czy coś podobnego?
Ależ ten tekst jest o prostytucji! Gdyby nie to, że meteory się walą, Ziemia by nie istniała: )

7
A kto za to wszystko płaci? ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

8
Ciemna materia :) Zjawisko rozciągania znałam, ale nie znałam terminu. Iluż to się ciekawych rzeczy człowiek cały czas uczy :)

9
Świetny tekst - wyciągnąłeś mnie znad rozlanego mleka w wędrówkę w eony lat, pokazując nieskończoną ilość reakcji we wszechświecie, jednocześnie podkreślając jak malutcy jesteśmy względem wszechświata i jak nieistotny jest nasz czas względem jego życia. Wszystko da się policzyć i zapisać. Podoba mnie się, nawet bardzo. Tak pomysł jak i wykonanie godne uwagi.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”