Dahaka [miniatura/obyczajowe]

1
*Ażi Dahaka - perska bogini personifikująca fałsz.

- - -

WWWZawróciłem ze Sztokholmskiej. Nie zrobiłbym tego, gdyby nie telefon Anki: - Przyjeżdżaj, nie wytrzymam, będę płakała!
Przyjechałem. Akurat gapiła się na jezdnię, delikatnie zgarbiona i zamyślona.
- Jesteś wreszcie – powiedziała. – Proszę, jedźmy stąd. – Wsiadła. - Z nimi jest coraz trudniej.
- Z „nimi”? – zapytałem. – Z tymi młodymi, tak? Z licealistkami i studentkami, ze stażystkami?
Pokręciła głową.
- W mojej obecności nikomu się w głowie nie poprzewraca – zapewniła. – One są takie mądre, jak mnie nie ma, przy mnie to boją się odezwać.
- Więc o kim opowiadałaś?
- O Jolce.
Jolka, cóż to był za typ. Nie dość, że mało urodziwy i momentami przygłupi. Nie dość, że pyskaty i chamski, musiał jeszcze rujnować życie innym, jak gdyby było to jedynym, czego brakowało mu do pełni szczęścia. Dopóki nie napatoczył się na ofiarę, krążył po firmie jakby niespełniony, smutny; człapał, ciągnął nogę za nogą, but za butem… spokojny był sto razy gorszy od zdenerwowanego, więc od czasu do czasu podsyłano delikwenta, który by go rozjuszył.
- No, powiedz, na co się odważyła? – dociekałem.
- Zapytała, jak to jest, że fajni faceci mają durne dziewczyny.
Zamyśliłem się. Hm, zapewne pytanie było retorycznym, lecz czy nieszczerym? Wątpię. Pozostawało mieć nadzieję, że Anka nie dostrzegła w nim aluzji.
Aluzja polegałaby na podrzuceniu fermentu: - A czy ty wiesz – psioczyłaby Jolka – że ja kiedyś chodziłam z twoim Markiem i że było nam dobrze?
Było dobrze, przyznam, w łóżku i poza nim. Ale były to czasy, kiedyśmy dopiero pokończyli szkoły, kiedy nie widzieliśmy różnicy między miłością fizyczną a duchową.
- Zdenerwowałaś się przy niej? – pytałem dalej.
Zaprzeczyła.
- Tylko się uśmiechnęłam, a co?
- Wtedy pokazałabyś, że cię czymś dotknęła. – A ona wpatrywała się we mnie, zupełnie nie rozumiejąc, o czym mówię. – Aniu, wtedy Jolka pomyślałaby sobie, że jej słowa przyjęłaś osobiście, jak ich adresatka, rozumiesz?
Twierdziła, że rozumie i że rozumiała od początku, dopóki nie zacząłem gmatwać.
Machnąłem ręką.
- Zabiorę cię za miasto – powiedziałem.
WWW Weszliśmy do Ogrodów. To knajpka na klifie; z jej okien rozciągał się właśnie widok popołudniowego morza.
- Zostaniemy do zachodu? – zapytałem.
Przez chwilę wstrzymywała się z odpowiedzią.
- Dlaczego nie? – odparła od niechcenia. – Możemy.
Zajęliśmy stolik.
- Pójdę po menu. – Podszedłem do baru. Stał za nim okryty fartuchem tłusty kierownik.
- Co podać? – usłyszałem.
- Kartę.
- Kartę, tak… - Zajrzał pod ladę. – Gdzieś ją znajdę, proszę dać mi chwilę.
Przysiadłem na dżokerze i rzuciłem okiem w stronę Anki – bawiła się serwetkami.
- Mam. – Wynurzył się. – Ale dzisiaj proponujemy tylko dania na zimno. – Odebrałem menu i je otworzyłem. – Strony trzecia i czwarta.
Jako dania chłodne wymieniono multum „polewanych chrupek”, „orzeszków”, „porcji obiadowych bez gotowania”.
- Cholera, nie jestem pewien, co wybrać.
Mężczyzna spojrzał na mnie z ukosa. – Przyszedł pan z kobietą? – Najwyraźniej zauważył Ankę.
Odrzekłem, że owszem.
- W takim razie nie jestem w stanie nic zaoferować. – I wyrwał mi kartę. – Przyniesiemy co najwyżej drinki – zastukał w blat – na nasz koszt.
WWW Wróciłem do stolika.
- Co zamówiłeś? – spytała Ania, a ja spojrzałem w jej przekrwione oczy.
- Nudny wieczór – odparłem.
Rozłożyła się na krześle.
- To zadzwonię po Jolę – powiedziała.

2
gabim pisze:Nie dość, że mało urodziwy i momentami przygłupi. Nie dość, że pyskaty i chamski, musiał jeszcze rujnować życie innym, jak gdyby było to jedynym, czego brakowało mu do pełni szczęścia.
inaczej podzieliłabym te zdania. Zwłaszcza pierwsze brzmi jakoś strasznie "urwanie".
gabim pisze:Dopóki nie napatoczył się na ofiarę,
"Dopóki nie napatoczyła mu się ofiara" czy coś w tym stylu "napatoczyć się na kogoś" to jakoś tak nie po polsku
gabim pisze:rozciągał się właśnie widok popołudniowego morza.
widok na coś prędzej

Do tego sporo zdań zgrzytających i mało plastycznych opisów.

Tekst tym razem do mnie nie przemówił. Może coś chciałeś zawrzeć, ale dla mnie te scenki takie nijakie. Jedyne, co z tego tekstu wywnioskowałam, to że Anka rzeczywiście jest głupawa :P
Domyślam się związku tytułu z treścią, ale uważam, że jest trochę "przegięty" pod względem tajemniczości w stosunku do dość miałkiej treści. Zbyt niewyraźnie zaznaczyłeś tutaj chyba emocje między bohaterami czy też w nich samych. Wyszły trochę takie "gadające głowy".

Tym razem, niestety, niezbyt mi się spodobało.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

3
gabim pisze:Jolka, cóż to był za typ. Nie dość, że mało urodziwy i momentami przygłupi
Gramatycznie wszystko się zgadza, lecz kiedy czytałam o Jolce w rodzaju męskim, wyobraźnia podsunęła mi widok jakiegoś zdecydowanie niekobiecego maszkarona. Nie wiem jednak, czy to o to Ci chodziło. Nie mogłeś nazwać jej po prostu zołzą czy wiedźmą?
gabim pisze:pytanie było retorycznym, lecz czy nieszczerym?
Retoryczne, nieszczere. Konstrukcja przez Ciebie użyta wymagałaby dopełnienia, typu: pytanie było zwrotem retorycznym…
gabim pisze:A czy ty wiesz – psioczyłaby Jolka – że ja kiedyś chodziłam z twoim Markiem i że było nam dobrze?
Skoro podkreślała, że było im dobrze, to nie psioczyła.
gabim pisze:Aluzja polegałaby na podrzuceniu fermentu: - A czy ty wiesz – psioczyłaby Jolka
Dwukrotnie w tym samym zdaniu stosujesz tryb przypuszczający. Lepiej byłoby jedną część zmienić, na przykład: Aluzja mogła polegać na… Poza tym, ferment się chyba sieje, a nie podrzuca.

Zgadzam się z Adrianną, że tekst nie jest specjalnie emocjonujący. Cóż, jak to w życiu: jedna dziewczyna trochę podokucza drugiej, może się posprzeczają, potem pogodzą… Pewnie żyć bez siebie nie mogą. Ale żeby z tego wyszło zgrabne opowiadanko, potrzebna byłaby wyższa temperatura emocji.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron