31

Latest post of the previous page:

Jastek, ty tak na serio? :)

Nie, no to są jakieś...
Ale poważnie, no, - w życiu czegoś takiego nie czytałem.
Drogi Autorze, jeśli nie widzisz, że robisz z siebie pośmiewisko - to wybacz, ale ja już ci nie pomogę. Proponuję ochłonięcie, albo poszukanie specjalisty leczącego grafomanię.

Odniosę się tylko do fragmentu Twojej wypowiedzi:
Jastek Telica pisze: Analiza jest możliwa wtedy, jeśli dzieło się obejrzało, przeczytało, odsłuchało. Jeśli ma zajść następujący ciąg: olśnienie – badanie – olśnienie.

i podam kilka cytatów z wzgardzonej przez Ciebie, Galerii złamanych piór:
Pomysł to jest nic; pomysł nikogo nie obchodzi, rajcuje głównie autora. Puknij się w głowę, facet, jeden z drugim; co ty możesz wymyślić takiego, by wszystkim szczęki opadły do podłogi? Proch wymyślisz? Pokory! Rozsądku, cholera, i pokory. Trzeba lubić opowiadać; trzeba snuć gawędę, trzeba lubić gawędy. Kogo obchodzi, o czym mówisz, jeśli mówisz ciekawie? A ja wciąż przerzucam teksty, których autorzy koniecznie chcą olśnić czytelnika –
W pracy twórczej zalecam więc rozsądek i umiar. Proste (co nie znaczy ubogie) słownictwo i przejrzysta budowa zdań - to najlepsze referencje.
To takie monotonne, kubek w kubek do siebie podobne produkcje, rozbuchane i nieprzytomne, zadęte, nadęte i niezgrabne, bezlitośnie obnażające brak elementarnych umiejętności - tam, gdzie wymagana jest sprawność na poziomie zgoła mistrzowskim. Siedzę tutaj zrezygnowany, jednym palcem dziobię klawiaturę, drugą ręką podpieram łeb ciężki. Nie wiem, jak to tłumaczyć. Wiele razy już wołałem w tej rubryce: ROZSĄDKU! Ludzie! Co wam każe sądzić, że tego typu teksty są jakkolwiek wartościowe? A niby dlaczego wolno pleść, co ślina na język przyniesie albo co skapnie z pióra, wszystko jedno?
Na koniec powiem tylko, że tekst winien bronić się sam: a Ty, Ty Jastek, napisałeś jakąś cholerną epistołę, która, nie wiem, w Twoim zamyśle, ma przekonać biednego Czytelnika do "utworu". Albo odpowiedzieć na czynione przez Weryforumowiczów zarzuty. Tyle tylko, że sama obrona może stać się, i pewnie stanie, kolejnym źródłem zarzutów.

No bo jak wytłumaczysz takie zdanie:
Jastek Telica pisze:Nieustanne grzebanie się w myślach i wrażeniach bohatera jest nudne. Dla mnie. Jeśli komuś to się podoba, niech to robi. Ja nie.
Co to jest, to Ja nie?
Chyba, powinieneś napisać, że ty tego nie robisz, ewentualnie nie lubisz, ale - ja nie? Twoja epistoła pełna jest takich niegramatycznych, rąbanych siekierą, a nie pisanych piórem zdań. Zdań, które wołają o pomstę do nieba, które urągają Czytelnikom, zdrowemu rozsądkowi.
Mogę się mylić - ale wydaje mi się, że jesteś grafomanem - facetem, który lubi wsłuchiwać się w brzmienie swego głosu, bez znaczenia czy mówi z sensem czy bez.

Nie wiem na czym ci zależało, na byciu atrakcją tego Forum? Jeśli tak, to dostałeś to czego chciałeś. Rozerwałeś mnie, bo na pewno nie olśniłeś.

Na Wery udzielają się naprawdę ludzie życzliwi, którzy nawet po takim "debiucie", wyciągną do Ciebie pomocną dłoń. Ale nie możesz raczyć Nas takimi tekstami i oczekiwać od nas olśnienia. No, sorry.
Mam nadzieję, że następne twoje utwory będą lepsze, nie grafomańskie.

Pozdrawiam.

32
Nie wiem, co mnie bardzie nudzi: tekst czy Twoje,Jastek, jego egzegezy z czapy.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

33
Jastek, problem w tym, że Ty domagasz się, abyśmy traktowali Twój tekst w sposób, który przysługuje dziełom najwybitniejszym. Olśnienia, dyskursy, burze mózgów... Seminaria, interpretacje, ba, całe systemy egzegetyczne. Niestety, tak się nie da. To nie jest kwestia upodobań: Picasso czy Rembrandt, lecz raczej różnicy pomiędzy nimi oboma i malarzem amatorem.

Czytając ten fragment, żadnego olśnienia nie przeżyłam, niestety. Nie twierdzę, że to, co napisałeś, jest złe. To jest poziom wielu innych tekstów na Wery. Trochę potknięć językowych - w sumie niezbyt wiele; zdecydowanie za długi, pozbawiony napięcia, a przez to nudnawy dialog, przypominający kabaretowe skecze o chytrym sprzedawcy; dobry pomysł z tym samoistnym światłem w podziemnych korytarzach, dość zgrabne opisy sklepu goblina - jednym słowem, typowa mieszanka cech cech lepszych i gorszych. Uparcie trzymasz się szyku przestawnego, również w narracji, czyli wykorzystujesz do cna zgrany i zużyty sposób na archaizację, która tutaj chyba wcale nie jest potrzebna, gdyż akcja nie rozgrywa się przecież w rzeczywistości historycznej. Wprawdzie taką stylizację można spotkać również u autorów, którzy wykorzystują konwencję baśni albo opowieści łotrzykowskiej (vide: Anna Brzezińska), lecz w każdym przypadku potrzeba niemałego wyczucia rytmu zdań, żeby ostateczny efekt nie drażnił sztucznością. U Ciebie jest rozmaicie: czasem dość płynnie, czasem natomiast melodia frazy wyraźnie utyka.

To tyle z mojej strony. Nie będę analizowała tekstu zdanie po zdaniu, bo i Tobie na tym nie zależy. Tekst mieści się w średniej weryfikatoryjnej i nie widzę tu ani powodów do ostrej krytyki, ani do pochwał za oryginalność, o niezwykłości już nie wspominając.

I nie lekceważyłabym odczuć czytelników. Jeżeli kilka osób pisze Ci, że nie przebrnęło przez Twój tekst, to jest to wyraźny sygnał. Nie ma co się łudzić, że komentatorzy kreują się na "autorytety pisarskie" i wybrzydzają na wszystko, co im podsuną autorzy. Czasem piszą również, że chętnie przeczytaliby ciag dalszy, niezależnie od wcześniejszych uwag krytycznych.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

34
Nie znam się, ale co mi tam. Do księgarni wpuszczają wszystkich jak leci, a nie tylko uznanych pisarzy, więc chyba mogę się wypowiedzieć jako czytelnik.:)
Mógłbym uniknąć kłopotu z ciemnością, gdybym uczynił bohatera bardziej kompetentnym w taki sposób, że obdarzyłbym go mocami. Ale uważam z tym. Magiem nie będąc, muszę uważać jak przedstawiam czary. Łatwo się pogubić i bzdury powypisywać, udając, że się na tym znam. Zatem czynię to rzadko. Jeśli ktoś czuje się na tyle mocny, że magię rozumie, niech ją opisuje. Chyba, że jest na tyle otwarty, że obcość nie sprawia mu problemów poznawczych. Nie są to jednak obecni tu komentatorzy, oni na coś innego niż własne mniemania otwarci nie są. Ponadto tak „obdarowany” bohater jest po prostu nieciekawy.

Ni razu nie zapalił kaganka, lampy lub pochodni.Mógłbym uniknąć kłopotu z ciemnością, gdybym uczynił bohatera bardziej kompetentnym w taki sposób, że obdarzyłbym go mocami. Ale uważam z tym. Magiem nie będąc, muszę uważać jak przedstawiam czary. Łatwo się pogubić i bzdury powypisywać, udając, że się na tym znam. Zatem czynię to rzadko. Jeśli ktoś czuje się na tyle mocny, że magię rozumie, niech ją opisuje. Chyba, że jest na tyle otwarty, że obcość nie sprawia mu problemów poznawczych. Nie są to jednak obecni tu komentatorzy, oni na coś innego niż własne mniemania otwarci nie są. Ponadto tak „obdarowany” bohater jest po prostu nieciekawy.

Ni razu nie zapalił kaganka, lampy lub pochodni.
Dlaczego? Świecące grzybki i kryształki tworzą obraz zalatujący komputerowym erpegiem klasy B (Może tylko dla mnie). Ewentualnie mogą pomóc w stworzeniu bajkowego klimatu, nie wiem czy taki był twój zamiar, trochę ciężko stwierdzić po tym jednym rozdziale.
Język ma być świeży i nietypowy, wyróżniający dany utwór.
Wyróżniłeś się z pewnością, ale czy pozytywnie? I czy warto wyróżniać się na siłę?
Analiza ma wykazać, czy autorski zamiar się powiódł[...]
Fragmentem w którym bohater rozmawia z goblinem chciałeś rozśmieszyć czytelnika(?), niestety nie za bardzo się to udało.
Tekst prezentowany na stronie jest w czytaniu nieprzyjemny. Wynika to w ilości znaków w wierszu, natłoku nasuwających się na siebie linijek.
Nie. Wynika to z języka, nie z formatowania tekstu(ktoś wyżej już o tym wspominał). Zajrzałem do pdfa, czyta się trochę wygodniej, ale przyjemności z czytania to nie zmienia.

Na końcu dodam tylko, że przeczytałem rozdział w całości. Przemyśl wrzucenie innego rozdziału, może okaże się lepszy.
„Czytelnik żyje tysiącem żyć zanim umrze. Ten zaś, kto nie czyta – tylko jednym.”
- George R. R. Martin

Re: Naród Smoka, Wyprawa do głębi

35
Jastek Telica pisze:Rozdział siódmy

Po szkaradach ślad nie pozostał.
Dziwna składnia. Może to celowy zabieg, ale do mnie nie dociera.

Jastek Telica pisze:Froll jednak chwilę nasłuchiwał woląc przekonać się czy jakiś potworek nie zaczaił się w ciemnym kącie i na cudze życie nie dybie.
Potworek? Nasuwają się skojarzenia z Pratchettem. Nie czepiam się więc tego, bo wiem, że czasem używa się takich zdrobnień, żeby nadać tekstowi lekkiego tonu, niemniej drugą część zdania zmieniłbym. Jest dość niezgrabna, choć nie mogę powiedzieć, że niepoprawna.
Jastek Telica pisze: - Naprzód! – zawołał ochoczo. – Jak dotąd wszystko udaje się doskonale. Oby tak dalej.
Więc poszedł.
Jak można coś do siebie wołać? Wyobraź to sobie. Można coś mruknąć pod nosem, pomyśleć, ew. powiedzieć. Ale albo napisałeś to niegrabnie albo Twój bohater ma problemy ze sobą ;)
Jastek Telica pisze: Po drodze opukiwał, co się dało. Wszystkiego był ciekaw. Zaglądał w szyby, szczeliny, omijał sztolnie. Kilkakrotnie natknął się na pozostałości po czymś, niby jakiś budowlach. Walały się porozbijane na drobny mak skorupy, o które nie pokaleczył się tylko dlatego, że buty nosił na grubiej podeszwie i uczciwie wzmocnione gwozdkami oraz blaszkami. Prędzej sam by komuś siniaki ponabijał niż by mu to zagroziło.


Tutaj za bardzo się rozwlekłeś - typowy blok, który można by skrócić do dwóch - trzech zdań i nadal sens byłby ten sam, a nie traciłbyś uwagi czytelnika.

- Witaj! – Froll pokłonił się przed gospodarzem.

Jastek Telica pisze: Nie imponował wzrostem, choć do knypków też się nie zaliczał, budowy solidnej, choć jakoś pokręcony. Nie do przesady, ale nogi to miał co najmniej pałąkowate, zaś ramiona jak konary bagiennego drzewka, niezmiernie pokręcone. Urodą też nie grzeszył.
Ten opis niezły.


Szczerze mówiąc nie rozumiem szumu, jaki narósł wokół tego tekstu. Rzeczywiście, jak to się mówi: "Szału nie ma, d**y nie urywa", ale zaraz taka dyskusja? Co innego tekst, co innego wypowiedzi autora, może w tym rzecz :P Generalnie widać, że masz frajdę z pisania, ale problem u Ciebie leży w tym, że momentami tworzysz dziwne, nieskładne zdania. Niby próbujesz nadać temu lekki ton, ale humor, który prezentujesz, jest raczej prosty, niezaskakujący. Zdarza Ci się tworzyć za długie opisy, ale to akurat przypadłość wielu autorów. Uważaj na nie, bo wtedy tracisz uwagę czytelnika.

Generalnie - popracuj nad składnią, uczul się na zbyt długie opisy i powinno być dobrze. Jak na razie tekst mocno średni, szczerze mówiąc nie ma w nim nic, co by zapadało w pamięć. No ale jak to mówią: praca czyni mistrza, więc pisz dalej :)
Bo lubię pisać.

36
Przy całym Twoim nieznośnym zachowaniu jest jednak prawdą, to, co nam tu wytknąłeś. Nie widziałem tu w zasadzie nigdy porządnej weryfikacji czegokolwiek poza stylem. Wrzucanie tu tekstów nie będzie więc jakoś szczególną przygodą, jeśli zdecydujesz się je wrzucać. Nie doczekasz się wielkich dyskusji. Nawet jeśli komuś się spodoba, napisze tylko: podoba mi się, coś w tym tekście jest i odmówi dalszych wyjaśnień. Jeśli zażądasz zainteresowania, nie odpiszemy albo odpiszemy, że to nie jest arcydzieło, nad którym można dyskutować i najpierw musisz popracować nad stylem. Jak wypracujesz styl, powiemy, że styl jest dobry, ale "czegoś zabrakło". Korzystaj więc z tego, co Ci dajemy - szlifuj styl, nie bocz się. Styl jest bardziej obiektywną sprawą niż Ci się wydaje, a Twoje teksty muszą przede wszystkim podobać się czytelnikom - od tego założenia zaczynaj pisanie. I bądź wdzięczny za wszystkie życzliwe wskazówki, każdy daje tyle, ile potrafi dać.

37
barneym pisze:Nie widziałem tu w zasadzie nigdy porządnej weryfikacji czegokolwiek poza stylem.
Off topic okropny, ale muszę: popatrz na weryfikacje choćby Rubii lub Gorgiasza - to pierwsze z brzegu przykłady. Oni weryfikują rzetelnie i nie skupiająsię wyłącznie na stylu.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

38
barneym pisze:Nie widziałem tu w zasadzie nigdy porządnej weryfikacji czegokolwiek poza stylem.
Bez przesady, bywało, że przy okazji omawiania tekstu dyskutowano i o kwestiach merytorycznych: realiach świata, broni, zwyczajach itp.
barneym pisze: Nie doczekasz się wielkich dyskusji.
Dla wielkiej dyskusji tekst musi być odpowiedniego formatu. A jeśli ktoś nawet takowy napisze, to raczej puści go drukiem, a nie wystawi na Wery :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”