16

Latest post of the previous page:

Miasto Drannor. Piękne, malowite, rozmieszczone po niewielkich górach i nad jeziorami. Zamieszkałe przez zamożnych jak i przez biednych. Miasto było otoczone murem, do którego było tylko jedno wejście chronione przez strażników. Wieże były większe niż nie jeden dąb. Przy bramie były stoiska z jedzeniem, eliksirami, roślinami i zbrojami. Dalej były domy i tawerny. Ne lewo do bramy były chaty rybackie, a przy schodach, którymi schodziło się do wody, przucomowane łodzie. Na prawo od bramy byłą kaplica Boga sprawiedliwości Annarta, który miał swój zakon z dala od miasta. W zakonie znajdowały się tablice z prawami, które zesłał Annart i jego tarcza. Tarcza była bardzo dobrze strzeżona, ponieważ jest pradawnym artefaktem. Legenda mówiła, że sam Annart walczył ją , i kapnęła na nią jego krew. W zakonie był kościół i komnaty dla zakonników, a w podziemniach znajdowała się biblioteka. Był też inny Bóg Bertal, patron besti i złych ludzi który walczył z Annartem. Nikt nie słyszał o jego zakonie, tylko nieraz znajdowano zabitych z jego znakiem. Między miastem a zakonem był las, a za zakonem farmy.
Rekordziści nie biorą się z nikąd. Rozpoczynanie od czasownika albo rzucanie opisu poprzez użycie czasownika to najprostsza metoda ukazania czegoś. Wcale nie zła, ale (!) w chwili, kiedy z kilku kadrów chcesz stworzyć panoramę, wychodzą schody pomiędzy każdym obrazkiem. I tak, zamiast z tej wyliczanki stworzyć opis plastyczny, ty ją pozostawiłeś tak, jak jest. I nie da się tego obronić, gdyż rzeczy ukazanych jest za dużo. Ale spróbuję:
Piękne, malownicze miasto Drannor, leżące pośród niewysokich gór, nad licznymi jeziorami, zamieszkałe przez ludzi różnych klas, otoczone murem z jednym wejściem, którego strzegli strażnicy. Baszty przewyższały niejeden dąb. Przy bramie znajdował się targ, nieco dalej - wzdłuż gościńca - kamienne domy i drewniane tawerny*, a po lewej, na samym początku, liche chaty rybackie. Do jeziora prowadziły kamienne schody, a przystań zajmowały łodzie. Zaś po prawej, stała kaplica boga sprawiedliwości, Annarta, którego wyznawcy prowadzili zakon, daleko od miasta.
W owym zakonie znajdowały się tablice ze spisanymi prawami, które Annart zesłał oraz jego tarcza, pilnie strzeżona, gdyż stanowiła pradawny artefakt. na terenie zakonu stał kościół: pełny komnat przeznaczonych dla zakonników i z biblioteką w podziemiach.


Zaznaczę, że cały ten opis jest niepotrzebny, gdyż akcja się nie dzieje w tym miejscu. Sugestia zmian ma na celu zwrócenie uwagi na konstruowanie (zgoła odmienne od twojego) opisu na bazie informacji, które wrzuciłeś do jednego worka.
W mieście Drannor z rodziną mieszkał młody chłopiec imieniem Cerus. Był on brunetem o brązowych oczach, był wzrostu swego ojca i jak on zręczny. Umiał posługiwać się mieczem, toporem i strzelać z łuku. Ubrany był w zwykłe wytarte szaty i zwykłą, niebieską koszulę, a w domu zakładał magiczną zbroję ojca, która świeciła w mroku.
Tu jeszcze podam zmiany, to znowu jest zlepek informacji, zamiast płynnego opisu.
W tym mieście mieszkał, wraz z rodziną, młody chłopiec imieniem Cerus. Brunet o brązowych oczach, dorównujący wzrostem ojcu. Potrafił władać wszelką bronią. Nosił znoszone szaty, zaś w domu wkładał zbroję ojca, która świeciła w mroku.

Ogólnie, tekst jest napisany pod wpływem jakiejś wizji. Wytworzyłeś obrazy-kadry i je tu zamieściłeś. Niestety, mnie się nie podobało (nawet bardzo), ale nie zrażaj się. Podpowiem dwie nauki: po pierwsze, czytaj - dużo. Zwracaj uwagę na opisy miast, miejsc itd. Po drugie, układaj sceny, nawet z takich kadrów, a następnie rusz kamera, niczym operator, i zwolna przechodź przez miasto. Pamiętaj o tym, co widzisz i w takiej kolejności zapisuj - gdy kamera leci gdzieś daleko, rób akapit. To pierwsze kroki, są zawsze najtrudniejsze, ale gdy opanujesz tę sztukę, później będzie łatwiej. Kup sobie słownik poprawnej polszczyzny oraz słownik wyrazów obcych (książki takie, no) – masz poważny problem z używaniem języka.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

17
Opisy miejsca - straszna łopatologia, błędna, nieciekawa i niepotrzebna (bo z akcją ma niewiele wspólnego). To było takie, tamto było takie. Zamiast poprawiać każde zdanie tak, żeby było "tylko" gładsze, proponowałabym zmienić całkowicie konstrukcję i koncepcję przedstawianych elementów. Zobacz:
Cerus pisze:W zakonie znajdowały się tablice z prawami, które zesłał Annart i jego tarcza. Tarcza była bardzo dobrze strzeżona, ponieważ jest pradawnym artefaktem. Legenda mówiła, że sam Annart walczył ją , i kapnęła na nią jego krew.
Legendy głosiły, że Annart - bóg sprawiedliwości - w walce z [tu najlepiej wstawić, z kim walczył] został ranny, a jego krew kapnęła na tarczę. Tę, jako pradawny artefakt, ukryto w zakonie i pilnie strzeżono. Tam również znajdowały się tablice z prawami, które zesłał.

Czyli wiesz - za punkt wyjścia wybierz to, co może być najciekawsze - legendy. I podobnie robić z resztą zdań!

Dialog. Powiedział, odpowiedział, zapytał, powiedział, odpowiedział, zapytał. Oprócz tego, części narracyjne nie zgadzają się z tym, co pokazujesz w dialogu. "Hura" (zgrzyt piekielny, ale niech tam) wskazuje na euforię, potem kwitujesz to tylko słówkiem "zadowolony".

O fabule raczej nie ma co mówić, jest tu jej za mało, zaledwie jedna scenka. Ale to fakt - jest dość oklepana.

Pozdrawiam.
ObrazekObrazekObrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”