16

Latest post of the previous page:

nie, zupełnie źle rozumiesz, ponieważ nie rozumiesz języka, którym to napisano, a więc angielskiego. Twilight nie znaczy zmierzch, a applied nie ma nic wspólnego z określeniem. Ani encountered też nie
Kieruję się prostą zasadą, że kiedy nie rozumiem danego słowa (i dobrze mnie złapałaś - tych trzech nie zrozumiałem), zaglądam do słownika. Kiedy zaglądam do słownika, nie jestem obcykany z danym słowem, nie znam jego różnych znaczeń, zastosowań. Wiem tylko to, co jest w słowniku. W związku z tym zdanie tłumaczę sobie dosłownie. Jako że najczęstszą definicją w słowniku dla "twilight" jest właśnie "zmierzch", tak sobie przetłumaczyłem.

Ale masz rację - nie rozumiem angielskiego tak dobrze, jak bym chciał. Moja strata


Ja osobiście nie uważam, że głupota uszczęśliwia i to moja subiektywna ocena
No tak, twój tekst - twoja ocena. Przemyślenia moje. W sumie nie ma się po co kłócić


To jest tekst dla ludzi z wyobraźnią i takich, którzy potrafią obserwować przyrodę
Odpadam w przedbiegach.


raczej nie wierzę na słowo. Opieram się na doświadczeniu. Skoro myślałeś, że twilight to zmierzch, możesz mieć spore trudności z rozróżnieniem simple i straight. Wybacz
Możemy też założyć, że w ogóle nic mi nie mówią określenia "simple" czy "straight". Wtedy na chłopski rozum przyjmę punkt widzenia, że chodzi o takie znaczenie słowa "prosty", jakie oddaje angielskie "simple" - po prostu, z kontekstu, w życiu nie zasłyszawszy słowa "simple".



No i teraz mała prośba (bo nie mogę żyć w niewiedzy): powiedzże mi, czym dla ciebie jest ten twilight? Czy to jest to, o czym mówiła anglojęzyczna Wikipedia? To coś, na co nie ma w Polsce dość dobrego słowa? Chociaż nie... (ze słownikiem w dłoni)


Twilight is the time before sunrise called dawn and the time after sunset called dusk
Moje rozumienie:

"Twilight" to czas przed wschodem słońca (zwanym świtem) i czas po zachodzie słońca (zwanym y...).

Czy na to nie mówi się: noc?

A może chodzi o czas tuż przed wschodem słońca i czas tuż po zachodzie?

Jedno głupie słówko, tyle, kurde, pytań

17
"Twilight is the time before sunrise called dawn and the time after sunset called dusk" kocham angielski za niuanse. To "the" wyjaśnia Twoje pytanie. To "ten" krótki moment tuż przed świtem, w języku polskim zwany "przedświtem", lub tuż po zmierzchu, w języku polskim brak takiego słowa. Chodzi o specyficzne światło, aurę, kiedy już (lub jeszcze) jest jasno, a słońca już lub jeszcze nie widać. Wiele o tym wiedzą fotografowie, czarownice i obserwatorzy :-)



Długo PO napisaniu tego tekstu, na ekrany wszedł straszny gniot pod tytułem "Twilight", ale to nie moja wina, że tłumacz nie zadał sobie trudu dobrego przetłumaczenia tytułu.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

18
Sporo jeszcze muszę się nauczyć. Ale ty masz 96 lat, a ja tylko 15, jeszcze chyba mam czas, żeby to nadrobić ;]


Długo PO napisaniu tego tekstu, na ekrany wszedł straszny gniot pod tytułem "Twilight"
Nie widziałem, ale chyba muszę zobaczyć

19
Absolutnie nie musisz, a nawet nie powinieneś, bo to strata czasu :-). Taak... starość ma swoje prawa, a młodość jest piękna. I tak jestem pełna podziwu, że przebrnąłeś przez tak trudny tekst, za to, być może, będziesz chciał wrócić do niego za 20 lub 30 lat i wyda Ci się zupełnie inny. Całkiem prosty :-) Simple, nie straight. A może straight też właściwie :-)
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

20
Ooookej. Przeczytałem.



1. Nie ogarniam o co biega z tą trudnością. Nie jest to szkolne wypracowanie, ale bez przesady. Rzecz jest dość klarowna. W porównaniu z niektórymi tekstami, jakie tu widziałem (no, jednym albo dwoma), ten jest naprawdę przejrzysty.



2. Z początku, zwłaszcza w okolicach "pośnienia" (mniej więcej do "do końca") miałem bardzo silne wrażenie, że szłaś torami Witkacego. Nie jestem fanem tych torów, potem zresztą się to zmieniło.



3. Moim skromnym zdaniem to esej, nie żadne fantasy, nic w jakimś kierunku. Żadne opowiadanie. Esej. I tyle.



4. Myślę też, że powinnaś spróbować napisać coś po angielsku. Widać fascynację tym językiem. Jednocześnie wydaje mi się, że wtręty, które stosujesz będą całkowicie zrozumiałe dla wąskiej grupy osób - takich, których znajomość języka i tak umożliwia czytanie po angielsku. Z moich obserwacji wynika, że jest ich raczej niewiele (wszyscy w Polsce, tak jak w afryce, mówią po angielsku - i wszyscy do dupy). Z równym powodzeniem mogłabyś to napisać po hiszpańsku. [Żeby nie było osobistych wycieczek - ja zrozumiałem, ale to żadna chwała.]

Dwa, jeśli mówisz coś po angielsku to tak naprawdę znaczy tylko jedno. Nie umiesz tego powiedzieć - z równie dobrym efektem - po polsku. A to już warsztat. Ot i tyle.



5. A propos warsztatu, to jest stylu tak właściwie. Jest dobry, płynny. Tekst napisany tak, że Cię słucham. Widzę to, co mi pokazujesz. Bez zgrzytów. To jest fajne.

Zamiast nosa ma małą emocję na środku pyszczka głaszczki. Przez nią oddycha. Jest też emocja zapięta na guzik. Ale to na drugim końcu głaszczki.


Na przykład ten fragment uważam za znakomity.



6. Ale. Wrażenie, jakie odnoszę po przeczytaniu całości jest dość specyficzne. Uważam, że powinnaś napisać to do szuflady, nie do publikacji. Nie miałem ochoty być z Tobą tak blisko, nie czułem się dobrze, gdy tyle mi o sobie mówiłaś. Ot.



7. Z warstwą intelektualną nie polemizuję. To Twoja myśl. I w porządku. Acz był jeden mały fragment, który wydał mi się naiwny.



To tyle.



Dodam jeszcze tylko, że ten styl pisania niesamowicie (łącznie z wtrętami) przypomina mi kogoś, kogo znam.


– Nie martw się, osiołku – powiedziała królewna – zawsze będę cię lubić i pocałowała oślą mordkę. I tego było potrzeba, by osiołek został odczarowany do końca.


hehe.
Ostatnio zmieniony pt 12 cze 2009, 16:37 przez TadekM, łącznie zmieniany 1 raz.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

21
Tak, to esej. Tak, kocham Witkacego.
Myślę też, że powinnaś spróbować napisać coś po angielsku.
problem w tym, że od m/w 1993go roku pisałam wyłącznie po angielsku, a dopiero od 2007 po polsku :-)
jeśli mówisz coś po angielsku to tak naprawdę znaczy tylko jedno. Nie umiesz tego powiedzieć - z równie dobrym efektem - po polsku.
nie, to znaczy po prostu dwujęzyczność, charakterystyczną dla autora. I nic więcej. Przeważnie zresztą tłumaczę. Chyba, że się nie da. Właśnie ludzie, którzy dobrze znają kilka języków wiedzą, że są słowa nieprzetłumaczalne, uwarunkowane kulturowo, które po prostu nie oddają sensu w innym języku.
Nie miałem ochoty być z Tobą tak blisko, nie czułem się dobrze, gdy tyle mi o sobie mówiłaś.
pisałam dla kogoś, kto miał ochotę. I z kim ja miałam ochotę być blisko. Ot :-)

Dziekuję za opinię. Pisuję różne rzeczy, faktem jest, że większość się do publikacji nie nadaje. Z bardzo różnych względów.

Fajnie, że tekst został odkopany po wielu miesiącach.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron