weber pisze:A jednak to prowokacja. Szkoda.
Web, jesteś taki nieczóły! XD - winky
Może ty byś chciał, żeby ośmieszano to co tworzysz rok. Ale ja sobie na to nie pozwolę. Bym tego nie określiła jako prowokacje... Tylko improwizacje. Bronie swojego... Wiem, nie podoba się ona Wam.. Uważajcie sobie jak chcecie.. ja Wam tego nie zabronię.
Dodane po 5 minutach:
Kolejne rozdziały.....

:D:D
Rozdział 3
Mówią, że rozwód rodziców najbardziej uderza w dzieci…Bo dzieci nie rozumieją jeszcze pewnych spraw… Są takie małe i bezbronne. Ale czy gdy rodzice rozchodzą się, gdy dzieci są już dorosłe to mniej boli??
Może wtedy więcej się rozumie… tylko dzieciom, obojętnie w jakim wieku, chyba się zawsze wydaje, że rodzice są dla siebie stworzeni….
Gdy byłam mała- miałam może wtedy sześć lat słyszałam rozmowę rodziców… Tata często wracał do domu późno, bardzo podniecony…. A później tylko wracał rano lub popołudniu następnego dnia.
Była zima. Mama zamknęła się z tatą w pokoju i powiedziała żebym się zajęła sobą. Ale i tak usłyszałam co mówili… Wystarczyły pojedyncze słowa… ,, rozwód?” ,,a co z dziećmi?” i wszystko rozumiałam…
Codziennie modliłam się żeby się pogodzili… Do mikołaja napisałam nawet list. że nie chce żadnych prezentów, nie chce nowej lalki rolek, o których wtedy tak marzyłam… Chce tylko mieć rodzinę, mieć kochających rodziców…. Wtedy moje listy zostały wysłuchane, po pewnym czasie… Znów było ,,normalnie”…Ale nigdy nie zapomnę tych kilku miesięcy za mojego życia…
Teraz jestem dziesięć lat starsza niż wtedy. Ale… przyszła powtórka… Tata przestał ukrywać, ze ma kochankę. To bardzo trudne dla mnie. Najgorsze jest to ze nie wiem co mam zrobić. Czy pogodzić się z tym, że tata Kornelie nawet przyprowadza do domu. Czy ze rodzice już planują rozwód a ja mam szesnaście lat i nie mogę sobie z tym poradzić….
Rozdział 4
Nie wiem co mam z sobą zrobi…c. Co o tym myśleć ze tata nie ukrywa tej ,, słodkiej tajemnicy”.
Dziś podszedł do mnie w szkole Davis. Jest to najładniejszy chłopak w szkole- ma blond włosy i niebieskie oczy. Ten jego cudowny wzrok zwala mnie z nóg. Mówił, że wie o moim ojcu, i że mi współczuje. Chciał również się ze mną spotkać, ale odmówiłam mu, ponieważ Kim Corolain cały czas mnie dręczy, bo jej ,, ex” chłopak się jej jeszcze podoba. Chce mnie od niego odsunąć. Wiem, że z niego jest całkiem, całkiem niezłe ciacho. żałuję, że odmówiłam mu, przynajmniej Kim mogłaby mi tylko zazdrościć. Beth mówiła, że nie mogę cały czas Kim zawracać sobie głowy. Chyba dobrze mi doradziła, bo jak cos do mnie gadała to ją ignorowałam. Od tamtego czasu na razie się mnie nie odzywa. Z Beth rozmawiałyśmy o Davisie, ze ja do niego pasuję i nie powinnam mu odmówić.
Jak wróciłam ze szkoły zjadłam obiad i wzięłam się za lekcje. Włączyłam komputer. W skrzynce pocztowej było aż trzydzieści wiadomości!!! Większość to były komentarze(ok.20) na blogu i reklamy. Reszta to wiadomości z fotki.pl(mam tam zdjęcia to taki portal internetowy). Jeden mail jest od jakiegoś chłopaka. Przeczytałam początek,, Witaj Terry, tu Davis”. Zwalił mnie z nóg. Później pisał, ze chce się ze mną spotkać jutro o siedemnastej w parku. Od razu zaczęłam wyciągać ciuchy. Ciągle wyciągałam moje szmaty z szafy i chowałam.
Na gadugadu siedziałam do trzeciej nad ranem. Klikałam z Tonym(już o nim wiecie). Klikałam również z Beth, Lucasem i wieloma innymi. Musiałam kończyć o trzeciej, ponieważ o siódmej musze wstać do szkoły.
Nie mogłam wstać z łóżka, tak byłam śpiąca. Poszłam do łazienki. Ubrana , uczesana i umyta poszłam na dół na śniadanie. Jak zwykle mam coś na mleku. Beth by powiedziała że to co jem to jest tylko dla wieśniaków. Miałam zacierki na mleku. Dla mnie przynajmniej jest dobre i smaczne. Do popicia wzięłam kubek capucino. Oczywiście też dolałam mleka. Zapakowałam śniadanie do szkoły. I ruszyłam na przystanek autobusowy. Tam spotkałam Beth i razem wsiadłyśmy do autobusu. Powiedziałam jej ze spotykam się z Davisem dziś. Mówiła, że mam wielkie szczęście. Ja też tak sądzę. Poczęstowałam ją gumą do żucia Orbit.
-Juz szkoła-powiedziała po pewnej chwili milczenia.
-No fakt- odpowiedziałam jej.
-Terry umiesz na sprawdzian z biologii??- spytała się.
-Nie, ups- odpowiedziałam. Razem wybuchłyśmy śmiechem, bo woźny założył berecik golfowy. Tony i Louis mu ją zabrali mówiąc:
-Panie woźny, my sobie pożyczymy tą czapkę.
-Co??!!- wybuchnął woźny
-No tak, na zajęcia z włefu- wzięli czapkę i zwiali woźnemu sprzed oczu.
Po matematyce podeszłam do Davisa, oczywiście był ze swymi kolegami. Powiedziałam:
-Do zobaczenia dziś o siedemnastej, tak??
-Co? Ja się z Tobą nie umówiłem. Dziewczyno co ty mówisz? Ja z Tobą?! Dobry żart. Nie mam po co się z Tobą umawiać!- Odpowiedział mi.
To było chamskie. Przez wielkie ,,C”. Najpierw się ze mną umawia, a potem ośmiesza mnie przed swoimi kumplami.
Opowiedziałam to Beth, współczuła mi.
-I co pójdziesz się z nim spotkać?
-Nie. Nie chcę nawet na niego patrzeć- mówiłam szlochając.
-Terry przestań płakać, bo nie ręczę za siebie. No już wstawaj. Idziemy coś zjeść. Aha weź ten makijaż zmyj, bo się rozmazał, trochę.-pocieszyła mnie, mówiąc francuskim akcentem. Ja oczywiście wybuchnełam śmiechem. Spojrzałam w lusterko. Cały tusz mi się rozmazał. Szybko go zmyłam. Nagle weszła Kim:
-No no .Kogo ja tu widzę. Droga Terry się rozmazała. Może płakała?? haha- śmiała się Kim-Widziałam to co ,,Ci” zrobił Davis. No i dobrze Ci tak, jesteś dla niego natrętna jak mucha.
-Zamknij się Kim- syknęła Beth.
-Odezwała się przyjaciółeczka.
-Zamknij się! -krzyknęłam. Zmyłam do końca makijaż. Wkurzyłam się na nią. Podeszłam do niej i uderzyłam ją w twarz. Wychodząc powiedziałam :
-Lepiej Ci? Odczep się ode mnie!- i wyszłam.
Po następnej lekcji cała szkoła już o tym wiedziała. Jak przechadzałam się po szkolnych korytarzach, to dziewczyny mówiły do mnie : ,,Cześć Terry, siemka Terry, Witaj Terry, miło spędziłaś dzień???”. Denerwowało mnie to na początku. Niektórzy chłopacy mówili: „Dobrze, ze jej tak przywaliłaś, ma za swoje”. Terry górą, Kim dołem. Przyjaciółeczki Kim tzw. „Kim Klony” ją pocieszały.
Jak wróciłam ze szkoły to odrobiłam zadane lekcje. Zaczęłam się bawić z Kate. Ona jest taka słodka. Po zabawie z nią usiadłam do komputera. Na poczcie było mało wiadomości, szczególnie to były reklamy. Takie rzeczy mnie nie interesują. W domu byłam sama. Na gadugadu nikogo nie było.
Była siedemnasta. Jednak nie poszłam do parku. Teraz mam go gdzieś. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Na zegarku widniała godzina siedemnasta dwadzieścia pięć. Otworzyłam drzwi.Za drzwiami stał Davis. Zatrzasnęłam je. Zza nich słyszałam jego głos:
-Terry otwórz! Jesteś tam? Terry no proszę cię, otwórz mi te drzwi!- krzyczał. Musiałam się nad nim zlitować, bo by sąsiedzi usłyszeli. Otworzyłam drzwi mówiąc:
-Po co Ty tu jesteś?! Za te chamskie słowa w szkole? Jak mogłeś mnie tak ośmieszyć?! … ty chwile … Ty zepsuty, rozpieszczony dzieciaku!!!
- Terry, przepraszam Cię. Dobra wiem, że jestem zepsuty. Wybacz mi. Byłem w paru, jak ciebie nie znalazłem, wiedziałem, ze się na mnie obraziłaś. Wybacz mi Terry…. Ja naprawdę przepraszam.
-Bobrze, przeprosiny przyjęte. Po co chciałeś się ze mną spotkać? Zaraz wyjdę, tylko musze zostawić katrtkę, ze wyszłam z domu.
-Oki. Ja poczekam.
Po pięciu minutach wróciłam:
-Już wróciłam.
-No to choć- powiedział spokojnie Davis.
-A gdzie pójdziemy?- spytałam.
-Do parku.
-Aha.
Po piętnastu minutach byliśmy już na wyznaczonym miejscu. Usiedliśmy na ławce pod ładnym pomnikiem. Gadaliśmy o różnych sprawach. Nagle Davis się spytał:
Terry kochasz mnie??? Bo ja Ciebie tak. Przepraszam za to zajście w szkole. Bardzo mi przykro, ze tak zrobiłem.
-Jesteś ładny. Tak. kocham Cię. Możesz się z tego śmiać.
-Nie sądziłem, że dziewczyna może powiedzieć, że jest ładny.
-No widzisz, ja tak potrafię.
Nagle doszło do romantycznego pocałunku. Takie miał delikatne usta. Tego pocałunku już chyba nie zapomnę. Nie będę się myć do końca życia!
-Terry chcesz ze mną chodzić?
-Tak. Tak!- krzyknęłam półgłosem.
-Bardzo się cieszę, że powiedziałaś tak.- powiedział.
Doszło do drugiego pocałunku. Było mi tak przyjemnie. Poczułam na sobie blask reflektora lampy aparatu. Rozejrzałam się nikogo nie było. Dziwne.
Uważajcie sobie co chcecie... Ja wiem tylko jedno... Ta książka jest tym co w niej jest napisane.... Nie patrzcie na to co jest na początku napisane.. tylko na to co sie w całej książce znajduje...