Latest post of the previous page:
Ale ja nie dawałem żadnych wskazówek! Poza tym trudno o merytoryczną krytykę, gdy nie przeczytało się tekstu. Po prostu pytam.[/quote]Ale o co pytasz? Wcześniej wspominasz o bełkocie, to też pytanie? Teraz przyznajesz się, że nie czytałeś tekstu. Uznaj, że się zdumiewam.
Poza tym ta wymiana uwag nie dotyczy tekstu.
[ Dodano: Wto 07 Kwi, 2015 ]
Pani w piątej klasie mazała mi na czerwono, kiedy używałem tych samych określeń. Nie upieraj się przy tych bramach, drzwiach i wierzejach. Wyrazy bliskoznaczne należy używać. Ponadto wierzeje może oznaczać skrzydło drzwi.gebilis pisze:I niestety humor przy tym opowiadaniu jest bezwzględnie potrzebny.
Bo jeżeli chcesz wszystkim wmówić, że bez różnicy jest jak nazwiesz drzwi = wrotami, bramą czy odrzwiami-to po prostu nie szanujesz czytelnika i jego wiedzę na temat wyrazów bliskoznacznych.
Jeżeli uważasz, że tekst jest dobryJastek Telica pisze:Nie chcę byś się zastanawiał co autor miał na myśli. To nie ma znaczenia.
Albo tekst trafia, albo nie.
Dzięki za uwagi.
Ale mam zdanie odmienne.
to nie proś o opinię.
I cóż do tego wszystkiego dodać?
Pisz jeżeli to sprawia ci przyjemność, ale oprócz tego, że ty jesteś zadowolony ze swoich opowiadań przekonaj o tym jeszcze potencjalnego czytelnika ;D
[ Dodano: Pon 06 Kwi, 2015 ]
przepraszam: nie odrzwia lecz odedrzwia :x
Czytelnik ma sam rozumieć, bez autorskich wskazówek. Inaczej widzimy rolę autora, ja wolę zostawić czytelnika samego z tekstem.
Uważam, że humoru w tym opowiadaniu dość.
[ Dodano: Wto 07 Kwi, 2015 ]
Zanim zaczniesz dawać mi rady dotyczące czytania, poczytaj trochę. Zacznij od tekstu na temat którego się wypowiadasz. To raptem piętnaście minut.Cerro pisze:Odpowiadam.Nie wiem, czy to świadoma decyzja, czy mimowolna inspiracja, czy w ogóle zbieg okoliczności - ale myśl, jaka nachodzi po przeczytaniu trzech pierwszych zdań to "aha, ktoś tu próbuje stylizacji na Sapkowskiego". Tylko że no, polotu do tworzenia takich językowych konstrukcji w nim nie ma.
Masz fragmenty jak:a) czego dotknął?Dotknął.
- Niezła sztuczka – zamruczał z podziwem.
Zatarł ręce.
- Naprzód! – zawołał ochoczo. – Jak dotąd wszystko udaje się doskonale. Oby tak dalej.
Więc poszedł.
b) czy twój bohater ma jakieś psychiczne problemy, że mówi sam do siebie, bo w innym przypadku takie zachowanie jest skrajnie nienaturalne?
c) "zatarł ręce" - nie jest to nic dla czytelnika istotnego, nie ma w tym językowej finezji, w dodatku klikasz "enter" jak oszalały i z jednego akapitu zrobiłeś trzy króciutkie, co nie jest wygodne do czytania;
d) nie zaczyna się zdania od "więc", zwłaszcza kiedy jest to zupełnie zbędne (a poza tym, do czego to "więc", tak właściwie: "naprzód, więc poszedł"? "wszystko udaje się doskonale, więc poszedł"? "oby tak dalej, więc poszedł"? "zawołał ochoczo, więc poszedł"? nie, chyba jednak wstawiłeś tutaj słowo o konkretnej roli, bo tak).
twisted:
a) Nie mam czytelników za debili. Z poprzedniego akapitu wynika skąd wyszedł. Łatwo można się domyślić, czego zatem dotyka, bo wynika to z kontekstu. Można zastanawiać się co najwyżej nad użyciem zaimka. Ale po co, skoro kontekst oczywisty?
b) Człowiek to istota społeczna. Jak nie ma z kim nawiązywać relacji, gada do konia.
Albo do siebie.
Przykładem może być Robinson Crusoe. Albo jakikolwiek dramat. Uważałbym z łatwym określaniem czegoś jako nienaturalne. W dramatach bohaterowie notorycznie gadają na boku. Niby do siebie. Naprawdę do publiczności.
A skoro już ten Sapkowski się pojawił, to:
- mamy taki Głos rozsądku 4, w którym Geralt mówi. Do kogo? Nazywa ją Iola, ale tej Iola ni razu nie słyszymy. Czyli tak naprawdę mówi do siebie.
- lub też:
– Nadłożymy trochę drogi, Płotka – powiedział. – Zjedziemy z traktu.
Ptaszyska, jak mi się zdaje, nie krążą tam bez przyczyny.
Klacz, rzecz jasna, nie odpowiedziała, ale ruszyła z miejsca, posłuszna
głosowi, do którego przywykła.
– Kto wie, może to jest padły łoś – mówił Geralt. – Ale może to nie łoś. Kto
wie? (Sapkowski, Ziarno prawdy).
Wiedźmin gada do konia. Ma kłopoty psychiczne, czy nie?
- z porównywaniem do Sapkowskiego to ludziom odbija. Jakby wcześniej fantastyki nie było. A była w postaci Lema albo Balladyny, czy też Ballad Mickiewicza.
Nie wiem na jakiej podstawie rozpoznanie mego stylu jako Sapkowskiego. Nie przekonujesz mnie do swych kwalifikacji. Chodzi o dynamikę i wewnętrzny dialog tekstu oraz robienie oka do czytelnika. A w ogóle to różnicowanie. I trochę współczesna maniera, do której, chcąc nie chcąc, nie można się nie odnosić.
c) Zacieranie rąk w oczywisty sposób mówi coś o bohaterze. Entery, czyli akapity.
To proszę:
Głowa upadła na żwir.
Potworów jest coraz mniej?
A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka.
We mnie. (Sapkowski, Ziarno prawdy)
Po zabawieniu się w rachmistrza, wyszło mi tych enterów dziewięć. Nie przeszkadza mi to. Osobne akapity to przecież mocniejsze znaki przestankowe. Skoro Autor ich używa, znaczy, że chce coś powiedzieć dobitniej. Nie to mi przeszkadza w tym fragmencie (jedynym jaki uznaję za słaby w tym - moim zdaniem - najlepszym opowiadaniu ASa), ale niepotrzebna poetyzacja, która do Geralta nie pasuje.
d) Zaczyna się od więc. Stosuje się równoważniki zdań. Ba, nawet można rozpocząć od się.
Choćby tak:
- Zrobi pan, to szefie? - zmartwiony lokator zwraca się do hydraulika.
- Się wie, szefie - odpowiada monter, pojadając kanapkę ze śledziem i jajkiem.
"się" w tym wypadku podkreśla protekcjonalny ton fachowca.
Taki sposób nazywa się licencja poetycka. I nie jest żadnym specjalnym wymysłem, ale wzbogacaniem tekstu. Co konieczne.
[ Dodano: Wto 07 Kwi, 2015 ]Cerro pisze:Klasyka.Przeczytałam fragment, z którego niewiele wynika. (...)
Dalej nie czytam - bo przecież tobie się podoba i wiesz, że jest dobrze, no więc szkoda mojego czasu.
Dotąd wiedziałem, że Polacy znają się bezbłędnie na trzech dziedzinach.
Medycynie.
- Pani droga, a mnie ucho boli.
- A mnie noga bolała. Maść pani pewną polecę.
Polityce.
Wszyscy politycy to ścierwa, oszuści i złodzieje - powszechna wiedza naszych rodaków. Tym dobitniej głoszona, im mniej dany krajan tych wszystkich obleśnych polityków słucha. I tak o nich wszystko wie, więc po co ma ich słuchać?
W gruncie rzeczy nie to mi przeszkadza, ale banał tych wypowiedzi. Kiedy można ładnie. Choćby tak: polityka to w krysztale pomyje.
Piłce nożnej.
Szpakowski po pięciu minutach recenzuje grę drużyny. Stada łamaga przed telewizorem wyzywający zawodników od patałachów.
Teraz dowiedziałem się, że na literaturze też znają się wszyscy. Pominę zestaw kilku komunałów, jakie uchodzą za zasady pisania. Gorzej, że wystarczy przeczytać pół strony, by wiedzieć wszystko. Skoro wiesz wszystko przed, nie czytaj. Ze mną nie dyskutuj. Nudzi mnie obrzucanie się złośliwościami. Zaś to, co podajesz jaki wzorzec, powinno być odrzucane, bo język jest żywy i stale się zmienia.
[ Dodano: Wto 07 Kwi, 2015 ]slavec2723 pisze:Ok, więc próbowałem to przeczytać, i po dwóch podejściach znalazłem się gdzieś w połowie tekstu. Trzeciego podejścia nie chce mi się już robić, sorry. ()
Aha, zanim osiągniesz poziom Sapkowskiego, poczytaj trochę.
Pozdrawiam.
Twoja rada dotycząca tego co powinienem czytać jest BEZCZELNA.
Nie cierpię maniery wyższości, zwykle świadczy ona o lenistwie. Przykładem tu są belfrowie z podstawówki lub gimnazjum (no, większa ich część), którym zależy tylko na tym by lekcję odbębnić. Posłużą się konspektem dołączonym do podręcznika, z ulgą odetchną jak nikt się nie wyrwie z czymś nietypowym. Przygotują gorzej lub lepiej do zaliczenia tekstu. Później mamy sformatowane wypowiedzi na tematy wszelkie.
Drugą grupą stanowią nauczyciele szkół średnich i wyższych. Niestety, sformatowani uczniowie, kiedy wykładowca choćby takiej politologii, socjologii albo ekonomii, holistycznie zacznie od jednego, przejdzie do drugiego, podsumuje trzecim, sięgając po Sienkiewicza, nie rozumieją o co mu idzie. Oni znają Sienkiewicza, ale tylko z bryków.
Chwalisz się tym, że znasz się na temacie, którego nie poznałeś. Ja tam głupi jestem, za Sokratesem powiem, że wiem, czego nie wiem.
Wolę zadawać się z ludźmi, którzy nie pozjadali wszystkich rozumów.
[ Dodano: Wto 07 Kwi, 2015 ]
Drodzy przyszli Autorzy.
Posługujecie się kliszami, przyznajecie do nieczytania, a oceniacie. Dokonujecie rozpoznania stylu, przyznając się przy tym do bardzo wąskiej wiedzy na ten temat. Wszystko odnosicie do Sapkowskiego.
Są inni. Dla mnie zdecydowanie bliżsi przez ironię i absurd: Heller i Bułhakow, nie rozpisując się o Sienkiewiczu czy Dumasie.
Oczekiwałem subtelnej szermierki słownej, ironii, zaskakujących i ciętych ripost, zamiast tego cepologia i posługiwanie się schematami. Szukajcie nowych środków wyrazu, dynamizujcie tekst, stawiajcie na dialog wewnętrzny, nie ograniczajcie się dalibóg do takich rad, że nie zaczyna się zdania od więc!
Mogę uznać, że tekst się komuś nie podoba, mogę dyskutować nad sensownością wprowadzanych informacji, ale na Boga, nie o banalnych radach!
To nudne.
W obydwu znaczeniach tego słowa.
Czytanie tekstu w proponowanej formie na tej stronie trudne, postaram się załączyć w pdf.
Nawet rozdziały wcześniejsze.
Jak tu mi się nie uda, spróbuję gdzie indziej, a wtedy podam adres.
I proszę.
Bardzo gorąco.
Nie nudźcie mnie komunałami. Jesteście twórczy, nietypowi, szukacie nowych ścieżek, błądzicie, macacie po omacku z nadzieją, że się uda. I to właśnie jest pisarstwo. Zaskoczcie mnie, będę wdzięczny.